
Więc do rzeczy: pierwsze 2 treningi w nowych butach - zero bólu, wszystko świetnie, natomiast wczoraj po 6km nastapił jakiś kryzys mianowicie zewnętrzna część prawej stopy mnie boli (dokładnie to ta kość z boku czy co to jest) tak jakby była odbita. Stopa nie jest zapuchnięta, nie boli przy dotyku, tylko przy kontakcie z podłożem.Na razie oczywiście nie biegam, ból coraz mniejszy, z tym że stopa bolała mnie bardziej zaraz po wstaniu z łóżka, teraz po rozchodzeniu boli mniej. Może to jakiś problem z rozcięgnem podeszwowym? Kurde nie wiem co robić, może te buty jakieś nierozbite są czy coś?

Bardzo proszę o jakieś rady, bo niestety na razie nie mam możliwości spotkać się z moim ortopedą
