Nastepny do biegania
- Flapjack
- Stary Wyga
- Posty: 165
- Rejestracja: 23 mar 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: 43:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Hiszpania
powodzenia z 60 minutami :D
Co do odzywiania i wagi, nie musze chyba pisac,ze kazdy zrzucony kilogram ulatwia bieganie a tym samym poprawia osiagi :D ?
Co do odzywiania i wagi, nie musze chyba pisac,ze kazdy zrzucony kilogram ulatwia bieganie a tym samym poprawia osiagi :D ?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 mar 2011, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wyszedłem dzisiaj z domu... i przebiegłem bitą godzinę. Tak po prostu.
Średnia: 9,8 km/h
Czyli da się.
Po moim ostatnim wpisie wykonałem mały rachunek sumienia i postanowiłem coś ze sposobem żywienia jednak zrobić. Sukcesywnie wymieniam słodycze na "zielone fuj" i lekko zmniejszyłem porcje. Bez przesady oczywiście, ale szkoda marnować te przebiegnięte kilometry.
Pozdrawiam
Eryk
Średnia: 9,8 km/h
Czyli da się.
Po moim ostatnim wpisie wykonałem mały rachunek sumienia i postanowiłem coś ze sposobem żywienia jednak zrobić. Sukcesywnie wymieniam słodycze na "zielone fuj" i lekko zmniejszyłem porcje. Bez przesady oczywiście, ale szkoda marnować te przebiegnięte kilometry.
Pozdrawiam
Eryk
- lideczqa
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 23 maja 2011, 19:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co do słodyczy to dodam cos od siebie. Generalnie - i nie jest to mój pomysł- cukier uzależnia. Sprawdziłam
Zawsze żywiłam się głównie słodyczami i nie mogłam bez tego żyć. Odstawienie było bolesne- strasznie mi się chciało cukru przez ponad 2 tygodnie. Ale w tej chwili naprawdę mam bardziej ochotę na pomidora niż czekoladę. Pamiętaj że węglowodanem jest też chleb, makaron, ryż itp więc nie jest to tak, że kiedy odstawiasz cukier to organizm będzie miał go za mało. A całkowite odstawienie wg mnie jest skuteczniejsze niż ograniczanie- tylko te 2 tygodnie to koszmar. Ale w sumie to są TYLKO dwa tygodnie. Jak masz cel...

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 mar 2011, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podniesiony na duchu po przebiegnięciu całej godziny (aczkolwiek dzisiaj biegało mi się tak sobie), w ramach ukręcania sobie pejcza - zapisałem się właśnie na bieg na 8km. Termin - 21 czerwca.
Pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam
Eryk
Pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam
Eryk
- Flapjack
- Stary Wyga
- Posty: 165
- Rejestracja: 23 mar 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: 43:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Hiszpania
Tylko nie daj sie poniesc emocjom. I daj znac jak ci poszlo. Powodzenia !
- wieslaws60
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 05 maja 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: 00:40:17
- Życiówka w maratonie: 03:21:50
- Lokalizacja: Annopol
do Eryka.
Przeczytałem cały twój wątek i mam wrażenie, że to twoje bieganie to bułka z masłem, naprawdę nie masz żadnych problemów z kostką, kolanami czy stawami? Ja właśnie ukończyłem plan 10-cio tygodniowy i biegając 30 min biegam na granicy swoich możliwości, a od jutra zamierzam realizować 10 km dla początkujących zaczynając od drugiego tygodnia (czy mi się uda?) Swoją niedyspozycyjność zwalam na wiek (51 lat)
Tak trzymaj. Pozdrawiam.
Przeczytałem cały twój wątek i mam wrażenie, że to twoje bieganie to bułka z masłem, naprawdę nie masz żadnych problemów z kostką, kolanami czy stawami? Ja właśnie ukończyłem plan 10-cio tygodniowy i biegając 30 min biegam na granicy swoich możliwości, a od jutra zamierzam realizować 10 km dla początkujących zaczynając od drugiego tygodnia (czy mi się uda?) Swoją niedyspozycyjność zwalam na wiek (51 lat)
Tak trzymaj. Pozdrawiam.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 mar 2011, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Drogi Wiesławie
Oj, żebyś Ty wiedział jak bardzo moje bieganie nie jest bułką z masłem. Dalej uważam, że posty tych, którzy twierdzą, że bieganie to przyjemność są jakąś wrogą propagandą. Każdy trening to walka z sobą, ciężka orka na ugorze i wieczne rozczarowanie, że namęczy się człowiek jak idiota, a postepów prawie nie widać.
Kolana trochę pobolewały po miesiącu. ie za mocno i nie za często i po paru treningach przeszło, więc się nie przejmowałem. Łapały mnie kolki, kłuło mnie w płucach i wszelkie inne dolegliwości też się ciągnęły.
Teraz jakby mniej kłuje, ale dalej treningi są odległe od radosnego hasania z uśmiechem na ustach. Pływa mi się znacznie lżej.
Pozdrawiam
Eryk
P.S. Jak pewnie wyczytałeś - lat mam 33, ale noszę wszędzie ze sobą wbudowany balast (ktoremu kilka dni temu wypowiedziałem bezwzględną wojnę).
Oj, żebyś Ty wiedział jak bardzo moje bieganie nie jest bułką z masłem. Dalej uważam, że posty tych, którzy twierdzą, że bieganie to przyjemność są jakąś wrogą propagandą. Każdy trening to walka z sobą, ciężka orka na ugorze i wieczne rozczarowanie, że namęczy się człowiek jak idiota, a postepów prawie nie widać.
Kolana trochę pobolewały po miesiącu. ie za mocno i nie za często i po paru treningach przeszło, więc się nie przejmowałem. Łapały mnie kolki, kłuło mnie w płucach i wszelkie inne dolegliwości też się ciągnęły.
Teraz jakby mniej kłuje, ale dalej treningi są odległe od radosnego hasania z uśmiechem na ustach. Pływa mi się znacznie lżej.
Pozdrawiam
Eryk
P.S. Jak pewnie wyczytałeś - lat mam 33, ale noszę wszędzie ze sobą wbudowany balast (ktoremu kilka dni temu wypowiedziałem bezwzględną wojnę).
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 mar 2011, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zgodnie z obietnicą - przebiegłem te piekielne 8km.
Po 6km jedyne, co mi chodziło po głowie to "co ja tutaj robię". Ostatnie 200m prostej powinienem w zasadzie przebiec sprintem, ale tak naprawdę to miałem ochotę się położyć i dać sobie spokój.
Podsumowując - cel osiągnięty. Czyli: przebiec bez marszu cały dystans i spróbować zmieścić się w 50 minutach. Wyszło - 47:30.

Pozdrawiam
Eryk
Po 6km jedyne, co mi chodziło po głowie to "co ja tutaj robię". Ostatnie 200m prostej powinienem w zasadzie przebiec sprintem, ale tak naprawdę to miałem ochotę się położyć i dać sobie spokój.
Podsumowując - cel osiągnięty. Czyli: przebiec bez marszu cały dystans i spróbować zmieścić się w 50 minutach. Wyszło - 47:30.

Pozdrawiam
Eryk
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Na szczesliwego to ty nie wygladaszErolek pisze:![]()

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 mar 2011, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziekuje wszystkim za dobre slowo. Ciesze sie, ze ktos tu zaglada. Mocno mnie to dopinguje.
Pozdrawiam
Eryk
P.S. Czyzby kolor skarpet mial wplyw na predkosc biegu?
Cos jak z motocyklami - czerwone sa szybsze od zielonych.
Mam 10 par idenrycznych czarnych skarpet i uwazam to za rozwiazanie optymalne - nie ma problemu z dobieraniem w pary po praniu, bo wszystkie sa identyczne (co prawda zawsze z pralki wyjmuje nieparzysta ilosc).
Pozdrawiam
Eryk
P.S. Czyzby kolor skarpet mial wplyw na predkosc biegu?
Cos jak z motocyklami - czerwone sa szybsze od zielonych.
Mam 10 par idenrycznych czarnych skarpet i uwazam to za rozwiazanie optymalne - nie ma problemu z dobieraniem w pary po praniu, bo wszystkie sa identyczne (co prawda zawsze z pralki wyjmuje nieparzysta ilosc).
- wieslaws60
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 05 maja 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: 00:40:17
- Życiówka w maratonie: 03:21:50
- Lokalizacja: Annopol
Skąd ta smutna mina? bo ja to się cieszę z Twojego sukcesu (bądź co bądź to plan wykonany) Ale coś chyba poszło nie tak skoro na końcówkę brakło Ci sił. Może na początku tempo było za szybkie? Czy popełniłeś według Ciebie jakieś błędy?
Napewno jakąś lekcję z tego biegu wyciągniesz.
Pozdrawiam.
Napewno jakąś lekcję z tego biegu wyciągniesz.
Pozdrawiam.