Moja przygoda z planem 10-tygodniowym jest bardzo podobna do usera "ToM78"
Od marca wprowadziłem zmiany w odżywianiu z ekstremalnie niezdrowego na duuużo zdrowszy (waga wówczas ok 109 kg, 177 wzrostu). A od kwietnia wystartowałem z planem 10-tygodniowym. Od samego początku starałem się jak tylko był czas i chęci dokładać do treningu "dodatkowe kółeczko" lub dwa. W tej chwili po 8 tygodniach zakończyłem etap "3 x 9/1" a właściwie "4 x 9/1" bo postanowiłem sobie trochę utrudnić. W między czasie gdy bolały np. kolana szedłem na basem zamiast biegania, była też krótka przerwa z powodu przeziębienia, ale samo bieganie jakby "weszło mi w krew" i spodobało się.
Efekty są dużo lepsze niż mógłbym się spodziewać. Dziś rano na wadze pokazało się 90kg. Czyli w 11 tygodni straciłem 19 kg. Czy to za szybko ? Być może, ale nie głodzę się, właściwie to chyba nie byłem ani razu głodny przez te 11 tygodni.
Nigdy się nie odchudzałem, przeciwnie prowadziłem bardzo niezdrowy tryb życia i to przez jakieś 10 lat. Po wprowadzeniu tych wszystkich zmian w odżywianiu i dodatkowo biegając mój organizm doznał chyba szoku - stąd ta szybka utrata masy, z drugiej strony było z czego schodzić


Do starego trybu życia nie mam zamiaru już wracać, biegać też nie zamierzam przestać (być może w zimie zamienię na Nordic Walking lub basen ale to się jeszcze zobaczy jesienią) bo połknąłem bakcyla. Planuje stracić jeszcze jakieś 5 kg i postarać się utrzymać wagę. Czy się uda - nie wiem zobaczymy. Ale z całego serca polecam plan 10-tygodniowy wszystkich niezdecydowanym. Co prawda jeszcze go nie ukończyłem ale z perspektywy tych 8 tygodni muszę przyznać że nie było aż tak ciężko.
Pozdrawiam
P.S.
Jeżeli posiadacie telefon z GPSem to polecam bieganie z endomondo, w sumie nic to nie kosztuje (kupiłem tylko opaskę na ramie dla telefonu) a można mieć sporo radochy przeglądając swoje statystyki czy też przebiegnięte trasy. Myślę że to też dodatkowo motywuje gdy za oknem chłodno i zanosi się na deszcz.