No jak na zwody to w sumie tak, ale mi chodziło bardziej w kontekście samego biegania-truchtania. nie zamierzam się forsować tylko biec swoim tempem, a jak teraz biegam 10 km w czasie 55-58 minut to w zasadzie przebiegnę bez wody. Jednak woda by się przydała jakby mi się zachciało przyspieszyć a wiadomo - to mój debiut i współzawodnictwo mimo wszystko może wpłynąć na stres i poziom adrenalinyBawareczka pisze:No i dla mnie 10 km to duzo jak na zawody
Co na kilka dni przed debiutanckim startem na 10 km?
- mszary
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
Dzięki za opinie

- jakub738
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam.Bawareczka pisze:jeszcze nigdy nie slyszalam, by bylo zabronione podawanie wody. No w kazdym razie u nas nie, ale ja biegam amatorsko.
W większości biegów w regulaminie widnieje wpis "Uczestników biegu obowiązują przepisy IAAF i PZLA oraz niniejszy regulamin".
W regulaminie IAAF art 240.8 jest wyjaśniona ta kwestia i wynika z tego że zawodnicy pobierają odżywki i napoje w miejscach wyznaczonych przez organizatora biegu,pobieranie z innego miejsca niż wyznaczone grozi dyskwalifikacją.
- mszary
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
właśnie wróciłem z biura zawodów - zaczynamy o 21.15 
dzierżę w dłoni swój pierwszy w życiu numer startowy i chipa
pękam z dumy - wiem, wiem chwalimy się ale co tam
dla mnie najważniejsze to ukończyć dyszke w maks 57 minut.
dzierżę w dłoni swój pierwszy w życiu numer startowy i chipa
pękam z dumy - wiem, wiem chwalimy się ale co tam
dla mnie najważniejsze to ukończyć dyszke w maks 57 minut.
- mszary
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
ja pierdziele ale czad!!! Opłaciło się biegać od października 2010 regularnie. Urosłem jak dobiegłem do mety! A pamiątkowy medal już wisi w ramce z numer na honorowym miejscu 
Ludzi około 370 - moje miejsce 282 z czasem 52:34 - nawet nie sądziłem że miałem taki świetny czas. Biegło mi się leciutko choć najgorzej było zawsze na "zawijkach" ale nogi dostawały skrzydeł jak słyszałem brawa ludzi i muzykę w tle.
Zawsze czepiałem sie kogos i biegłem za nim a na końcu - ostatnie 500 metrów po prostu ile fabryka dała.
17 lipca - dycha w Wałczu - nie ma bata, bede tam
Dzięki forumowiczom i forumowiczkom za rady, wsparcie i mobilizację
Ludzi około 370 - moje miejsce 282 z czasem 52:34 - nawet nie sądziłem że miałem taki świetny czas. Biegło mi się leciutko choć najgorzej było zawsze na "zawijkach" ale nogi dostawały skrzydeł jak słyszałem brawa ludzi i muzykę w tle.
Zawsze czepiałem sie kogos i biegłem za nim a na końcu - ostatnie 500 metrów po prostu ile fabryka dała.
17 lipca - dycha w Wałczu - nie ma bata, bede tam
Dzięki forumowiczom i forumowiczkom za rady, wsparcie i mobilizację
-
Duncan
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 254
- Rejestracja: 04 sie 2010, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Widze że braliśmy udział w tej samej imprezie może się nawet mineliśmy
mi wyszło 48:46 i faktycznie fajna impreza
-
ochus
- Dyskutant

- Posty: 50
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 10:31
- Życiówka na 10k: 47,58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
I zdarzyło się.
Bieg w Luboniu.
120 uczestników ukończyło bieg na 10 km..
Zająłem 54 miejsce.
Czas 47,58.
Ale też zrobiłem wielkie głupstwo bo w dzień poprzedzający bieg poszliśmy jeszcze z dalszym szwagrem (z którym biegłem ) na halę pograć w piłkę nożną i byliśmy "wypompowani" już przed startem.
Wystartowaliśmy więc na samym końcu stawki (byliśmy pewni że nikt nas nie wyprzedzi
)
Powoli przesuwaliśmy się do przodu.
Biegliśmy tempem do którego na treningach nawet nie podchodziłem(ok.4,45min/km).
Ten dalszy szwagier okazało się że kilka lat biegał wyczynowo na długich dystansach i w trakcie biegu udzielał wielu cennych wskazówek.
Na kilometr od mety oderwał się ode mnie (najpierw się spytał czy dobiegnę
) i ruszył do przodu.
Ja jednak jak usłyszałem speakera na stadionie dostałem powera i ostatnie 200m pobiegeł sprintem wyprzedzając szwagra i paru biegaczy.
Bieg w Luboniu.
120 uczestników ukończyło bieg na 10 km..
Zająłem 54 miejsce.
Czas 47,58.
Ale też zrobiłem wielkie głupstwo bo w dzień poprzedzający bieg poszliśmy jeszcze z dalszym szwagrem (z którym biegłem ) na halę pograć w piłkę nożną i byliśmy "wypompowani" już przed startem.
Wystartowaliśmy więc na samym końcu stawki (byliśmy pewni że nikt nas nie wyprzedzi
Powoli przesuwaliśmy się do przodu.
Biegliśmy tempem do którego na treningach nawet nie podchodziłem(ok.4,45min/km).
Ten dalszy szwagier okazało się że kilka lat biegał wyczynowo na długich dystansach i w trakcie biegu udzielał wielu cennych wskazówek.
Na kilometr od mety oderwał się ode mnie (najpierw się spytał czy dobiegnę
Ja jednak jak usłyszałem speakera na stadionie dostałem powera i ostatnie 200m pobiegeł sprintem wyprzedzając szwagra i paru biegaczy.


