Historia przygotowań i startu w Herbalife Susz Triathlon.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 254
- Rejestracja: 04 sie 2010, 09:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Widzę że Susz jest dość mocno promowany. Coraz bardziej kiełkuje mi myśl o starcie, ale to nie wcześniej niż 2013
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Hej,
Troche z innej beczki - historia trochę innego przypadku - biegał, biegał, biegał, aż się przetrenował - potem znowu biegał, biegał i znowu się przetrenował -w miedzyczasie utył i wszystko go wkurzało - szczególnie zafiksowani biegacze tacy jak on jeszcze niedawno - myslał o triatlonie - zajął się innymi sportami jako terapia - skokami, rzutami -kupił tyczki, a że ważył niemało to rozwali kolano, łąkotka - znowu jest pełen energii - juz czeka na operację i go roznosi, bo znowu schudł i nie waży 100 kg - cały czas myśli o triatlonie, ale nie o ironmenie - bo ma w głowie przetrenowanie i nie chce być ponownie zafiksowany ( niektóre groźne przypadki kończą u psychiatry). Chyba woli byc trenerem ,niż kolekcjonować kolejną porcję medali, za które i tak sam musi zapłacić.
A teraz filozofia, czyli moje wnioski :
Cytuje z głowy:
"prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami
kiedy jeszcze nie wiedziałem przed jakimi zatrzymam się drzwiami
słuchałem cię uważnie
mówiłeś rzeczy ważne
mówiłeś rzeczy ważne
więc dlaczego teraz godzinami
katujesz mnie swoimi filozofiami
i pastwisz, pastwisz się nad obrusem
twój oddech przesiąknięty spirytusem
czy słyszałeś, mówiłem do ciebie...."
Troche z innej beczki - historia trochę innego przypadku - biegał, biegał, biegał, aż się przetrenował - potem znowu biegał, biegał i znowu się przetrenował -w miedzyczasie utył i wszystko go wkurzało - szczególnie zafiksowani biegacze tacy jak on jeszcze niedawno - myslał o triatlonie - zajął się innymi sportami jako terapia - skokami, rzutami -kupił tyczki, a że ważył niemało to rozwali kolano, łąkotka - znowu jest pełen energii - juz czeka na operację i go roznosi, bo znowu schudł i nie waży 100 kg - cały czas myśli o triatlonie, ale nie o ironmenie - bo ma w głowie przetrenowanie i nie chce być ponownie zafiksowany ( niektóre groźne przypadki kończą u psychiatry). Chyba woli byc trenerem ,niż kolekcjonować kolejną porcję medali, za które i tak sam musi zapłacić.
A teraz filozofia, czyli moje wnioski :
- małe kroczki
znać swoje miejsce w szeregu
wystrzegać się zafiksowania i takowych ludzi ( a przynajmniej byc ostrożnym w kontaktach)
nie łapac 3 srok za ogon - chyba, że to triatlon, ale wtedy wniosek pierwszy
pływanie i rower są lepsze dla naszych kolan, niż bieganie i to nie jest herezja.
lepiej nie być skupionym tylko na swojej osobie (przy zafiksowaniu nagminne i bardzo groźne)
Cytuje z głowy:
"prowadziłeś mnie za rękę długimi korytarzami
kiedy jeszcze nie wiedziałem przed jakimi zatrzymam się drzwiami
słuchałem cię uważnie
mówiłeś rzeczy ważne
mówiłeś rzeczy ważne
więc dlaczego teraz godzinami
katujesz mnie swoimi filozofiami
i pastwisz, pastwisz się nad obrusem
twój oddech przesiąknięty spirytusem
czy słyszałeś, mówiłem do ciebie...."
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Opowieść fajna (szczególnie ta część o "walce" podczas pływania) ale ilu amatorów osiągnie poziom w którym będzie pedałować przez 90km z prędkością w granicach 35-42 km/h a później pobiegnie 21 km w tempie 3,30-3,40... Z drugiej strony na pewno warto spróbować, ostatecznie sam udział w takiej imprezie to już niezła przygoda. Myślę, że niewielu jest amatorów, którzy chociaż raz nie pomyśleli o TRI
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
No właśnie, niby na basenie pływam kilometr w niecałe 20 minut. Ale jakoś nie bardzo wyobrażam sobie siebie wyrąbującą sobie drogę w tłumie 300 chłopa.
No i nie mam szosówki
No i nie mam szosówki
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Dont_ask spójrz na to z drugiej strony... ty sama a w koło stado wysportowanych samców buzujących testosteronem
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
No, gotowych zabić.zoltar7 pisze:Dont_ask spójrz na to z drugiej strony... ty sama a w koło stado wysportowanych samców buzujących testosteronem
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Przeczytane od deski do deski. Fajny artykuł, bardzo dobrze nastawia tych, którzy się wahają. Kiedyś myślałem o triathlonie, ale koszty sprzętowe (zwłaszcza rower) ograniczają i nawet nie śmię prosić o to rodzinę, która już w życiu sporo pomogła Muszę sam zapracować na tę imprezę bo czas na przygotowania jest. Ciężko jednak widzę siebie z koroną żabką w wodzie pełnej kraulowców
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
dont_ask na Twoim miejscu naprawde bym to rozwazylazoltar7 pisze:Dont_ask spójrz na to z drugiej strony... ty sama a w koło stado wysportowanych samców buzujących testosteronem
bardzo fajny tekst ostatnio coraz czesciej te poswiecone trojdyscyplinie przykuwaja moja uwage
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
powiem Wam, że ja sama mam wątpliwości non stop. ale że się da - wiem po mojej grupce, z którą trenowałam do TRI. kilku chłopaków z doświadczeniem rowerowym większym, ktoś już startował w TRI, ale byli i tacy świeżacy, jak ja. w minioną sobotę ukończyli wszyscy, wszyscy przed limitami, szczęśliwi, najarani - aż zazdrość się z dumą mieszała, jak ich wpisy czytałam (dla nieczytających mojego zarzuconego nieco ostatnio bloga - kontuzja mnie wykluczyła, nie z przetrenowania wynikająca, jeno z wady budowy :/ której na pohybeeeeeeeeel! i zwalczę dziadostwo, a co! )
co do kosztów - można się wypatroszyć z kasy totalnie, ale można i używaną szosówkę wziąć, piankę można super-hiper, a można i za 400-500 kupić. no i sprzęt na rower i do pływania kupuje się na o wiele dłuższy czas, niż raz po raz zdzierane biegowe buty, więc... więc
a frajda jest... z samych treningów frajdę miałam, jak pieron, teraz się palę, żeby kręgosłup naprostować i wracać do zabawy, bo naprawdę przyjemna sprawa. o starcie wolę nie marzyć, powolutku, pomalutku --> 2012
co do kosztów - można się wypatroszyć z kasy totalnie, ale można i używaną szosówkę wziąć, piankę można super-hiper, a można i za 400-500 kupić. no i sprzęt na rower i do pływania kupuje się na o wiele dłuższy czas, niż raz po raz zdzierane biegowe buty, więc... więc
a frajda jest... z samych treningów frajdę miałam, jak pieron, teraz się palę, żeby kręgosłup naprostować i wracać do zabawy, bo naprawdę przyjemna sprawa. o starcie wolę nie marzyć, powolutku, pomalutku --> 2012
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 kwie 2011, 20:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tez mi kurcze chodzi gdzies z tylu glowy, zwlaszcza, ze kiedys kolarstwo uprawialam, tylko to plywanie. No nie lubie wody, nie wskocze do wody, wejscie do basenu zajmuje mi 10minut. Mieszkam nad morzem, brat byly mistrz Polski na 200 zmiennym, a ja taki mutant. Zabka bym zrobila. wiele kobiet naokolo startuje z powodzeniem, a ja im zazdroszcze....
dont_ask zazdroszcze Ci tego plywania, bo w biegu sie poprawisz na pewno, rower sam dojdzie. czy mozna sie w naszym wieku nauczyc kraula i przeplynac te 100metrow chociaz? Tu techniki trzeba, ja oddychac nie potrafie.
Na razie raz wystartowalam w duatlonie, i bylo... bardzo klawo, przejscie z roweru do biegu, jest, hmmm, ciekawe.
dont_ask zazdroszcze Ci tego plywania, bo w biegu sie poprawisz na pewno, rower sam dojdzie. czy mozna sie w naszym wieku nauczyc kraula i przeplynac te 100metrow chociaz? Tu techniki trzeba, ja oddychac nie potrafie.
Na razie raz wystartowalam w duatlonie, i bylo... bardzo klawo, przejscie z roweru do biegu, jest, hmmm, ciekawe.
"You don't stop running because you get old. You get old because you stop running..."
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Daria, ja moczenie się kocham, też urodziłąm się nad morzem. Kraulem nauczyłam się pływać jakieś 3 może 4 lata temu. Moja sąsiadka lat 42 właśnie nauczyła się motylkowym, zatem można.... choć chodzą słuchy, że jej motywacja była mocno związana z odcieniem opalenizny instruktora...
Asia, a co z Twoim kręgosłupem? (ja na święta dowiedziałam się, że mam 2 dyski w szyjnym wepchnięte do kanału rdzenia kręgowegi i że mam nic nie robić)
Asia, a co z Twoim kręgosłupem? (ja na święta dowiedziałam się, że mam 2 dyski w szyjnym wepchnięte do kanału rdzenia kręgowegi i że mam nic nie robić)
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
LadyE - wczoraj właśnie w tym celu się pilnie plecowo pogimnastykowałam więc wiesz, rok minie jak z bicza strzelił i wejdź wtedy na mój blog, czytaj pilnie i jaraj się ze mną, że dałam radę
dont_ask - mam za bardzo poziomo kość krzyżową, mam to od urodzenia, parę razy byłam u ortopedy z innych powodów i mimo, że wygięło mnie dość ostro, to żaden dureń, za przeproszeniem, przez tych już prawie 30 lat uwagi nie zwrócił, że to rzecz, nad którą warto popracować, bo jak się nie popracuje, to w końcu boleć zacznie i na inne części ciała równie boleśnie i wykrzywiająco będzie wpływać no i obudziłam się z ręką w nocniku - zabolały mnie kolana po długim biegu, poszłam do lekarza i dobrze, że tym razem dobrze trafiłam, bo się okazało, że kolana to owszem, itbs, ale przyczyna wyżej, w tejże krzyżowej kości. jak mnie dokładniej poanalizowali, to i miednica porotowana z jednej strony w tył, z drugiej w przód, i coś tam zablokowane mam w tej okolicy - zamiast się ruszać, to sztywno siedzi. dużo roboty. dużo-dużo ;( ale dobrze, że teraz wreszcie ją zaczęłam, to jest szansa, że starości dożyję w nieco szczęśliwszym stanie i wyższa o jaki centymetr czy dwa, jak się porządnie naprostuję
co do nauki pływania - nie umiałam kraulem nic a nic. parę lekcji z trenerem i można wręcz powiedzieć, że nie tylko się nie topię, ale żwawo - jak tylko świeżak może płynąć żwawo - płynę też myślałam, że kraul to nie moja bajka, nic jeno żabka i żabka, a tu się okazuje, że wystarczy dobra instrukcja i się da się
dont_ask - mam za bardzo poziomo kość krzyżową, mam to od urodzenia, parę razy byłam u ortopedy z innych powodów i mimo, że wygięło mnie dość ostro, to żaden dureń, za przeproszeniem, przez tych już prawie 30 lat uwagi nie zwrócił, że to rzecz, nad którą warto popracować, bo jak się nie popracuje, to w końcu boleć zacznie i na inne części ciała równie boleśnie i wykrzywiająco będzie wpływać no i obudziłam się z ręką w nocniku - zabolały mnie kolana po długim biegu, poszłam do lekarza i dobrze, że tym razem dobrze trafiłam, bo się okazało, że kolana to owszem, itbs, ale przyczyna wyżej, w tejże krzyżowej kości. jak mnie dokładniej poanalizowali, to i miednica porotowana z jednej strony w tył, z drugiej w przód, i coś tam zablokowane mam w tej okolicy - zamiast się ruszać, to sztywno siedzi. dużo roboty. dużo-dużo ;( ale dobrze, że teraz wreszcie ją zaczęłam, to jest szansa, że starości dożyję w nieco szczęśliwszym stanie i wyższa o jaki centymetr czy dwa, jak się porządnie naprostuję
co do nauki pływania - nie umiałam kraulem nic a nic. parę lekcji z trenerem i można wręcz powiedzieć, że nie tylko się nie topię, ale żwawo - jak tylko świeżak może płynąć żwawo - płynę też myślałam, że kraul to nie moja bajka, nic jeno żabka i żabka, a tu się okazuje, że wystarczy dobra instrukcja i się da się