
Makar - komentarze
Moderator: infernal
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Ta sesja interwałowa wygląda coś znajomo.
Fajnie, że udało się polecieć drugą serię szybciej niż pierwszą. A ja chyba w ramach rewanżu powinnam się od Ciebie podprowadzić siłę biegową, bo mam pewne wstępne plany pagórkowate na końcówkę sierpnia (jak mnie doktorat wcześniej nie wykończy). Bo na razie im więcej siedzę za biurkiem, tym mnie bardziej coś pobolewa tu, czy tam.

- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Strasb, tę sesję interwałową podprowadziłam pewnej fajnej biegaczce, co to złamała dwójkę w półmaratonie, biegając według tego planu
Jeszcze raz w tym miejscu chciałabym jej podziękować.
Jeśli chodzi o siłę biegową, to jest to jedna z moich ulubionych form treningu. Lubię się tak zmachać raz w tygodniu. Robię ją na dzień przed szybszym bieganiem ( jak radzi Skarżyński oczywiście) i najczęściej wygląda tak, jak ta ostatnia. Najpierw przebieżki albo podbiegi ( 5x100-150m), potem skip A ( bieg z wysokim unoszeniem kolan) na zmianę ze skipem C ( bieg z uderzaniem - prawie- piętami w pośladki), odcinki 100m z odpoczynkiem w truchcie. Takie bieganie w związku z tym, że skipy robi się prawie w miejscu nie nabija kilometrów, ale porządnie męczy. W sumie takie 30min na zajechanie nóg, ale się opłaca. Po kilku tygodniach czujesz poprawę "mocy" w nogach.
W ubiegłym roku biegałam wg planu Wojtka Staszewskiego pod Maraton Poznański i tam siła biegowa wyglądała trochę inaczej. Składała się tylko z podbiegów. Ile dałaś radę w czasie 30min, przy czym wbiegało się szybko pod górkę, a zbiegało maksymalnie wolno. Mnie wychodziło 14-16 podbiegów 100-150m. Powiem Ci, że były to naprawdę fajne treningi. Zastanawiam się czy do nich nie wrócić. Albo chociaż co jakiś czas nie robić samych podbiegów.
Skarżyński dokłada do tego jeszcze wieloskoki, ale prawdę mówiąc trochę się ich boję ze względu na moje nieszczęsne kolano.
Pozdrawiam serdecznie. U Ciebie też tak cieplutko?

Jeśli chodzi o siłę biegową, to jest to jedna z moich ulubionych form treningu. Lubię się tak zmachać raz w tygodniu. Robię ją na dzień przed szybszym bieganiem ( jak radzi Skarżyński oczywiście) i najczęściej wygląda tak, jak ta ostatnia. Najpierw przebieżki albo podbiegi ( 5x100-150m), potem skip A ( bieg z wysokim unoszeniem kolan) na zmianę ze skipem C ( bieg z uderzaniem - prawie- piętami w pośladki), odcinki 100m z odpoczynkiem w truchcie. Takie bieganie w związku z tym, że skipy robi się prawie w miejscu nie nabija kilometrów, ale porządnie męczy. W sumie takie 30min na zajechanie nóg, ale się opłaca. Po kilku tygodniach czujesz poprawę "mocy" w nogach.
W ubiegłym roku biegałam wg planu Wojtka Staszewskiego pod Maraton Poznański i tam siła biegowa wyglądała trochę inaczej. Składała się tylko z podbiegów. Ile dałaś radę w czasie 30min, przy czym wbiegało się szybko pod górkę, a zbiegało maksymalnie wolno. Mnie wychodziło 14-16 podbiegów 100-150m. Powiem Ci, że były to naprawdę fajne treningi. Zastanawiam się czy do nich nie wrócić. Albo chociaż co jakiś czas nie robić samych podbiegów.
Skarżyński dokłada do tego jeszcze wieloskoki, ale prawdę mówiąc trochę się ich boję ze względu na moje nieszczęsne kolano.
Pozdrawiam serdecznie. U Ciebie też tak cieplutko?
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Kto, kto?
Ja również bardzo lubię treningi z podbiegami i na zawodach na górkach nie tracę rezonu (chyba, że to 21km
). Dzięki za opis siły biegowej, chętnie wypróbuję jak uda mi się ustabilizowac nieco rozkład dnia i rozkład treningów. Co do wieloskoków to już kilkakrotnie słyszałam/czytałam, że źle robione mogą nieźle szkody narobić i najlepiej, żeby się ich uczyć na żywo pod fachowym okiem.
W kwestii pogody to w zeszłym tygodniu było wszystko: 35 stopni i lapma w poniedziałek, 10 stopni, ulewy i lodowate wichry we wtorek i środę, niewiadomo co z wichurami w czwartek a w piątek beztlen. Teraz w weekend po prostu zwykły upał.


Ja również bardzo lubię treningi z podbiegami i na zawodach na górkach nie tracę rezonu (chyba, że to 21km

W kwestii pogody to w zeszłym tygodniu było wszystko: 35 stopni i lapma w poniedziałek, 10 stopni, ulewy i lodowate wichry we wtorek i środę, niewiadomo co z wichurami w czwartek a w piątek beztlen. Teraz w weekend po prostu zwykły upał.

- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Przy tych temperaturach i duchocie to nawet leżenie plackiem ciężko idzie
A co dopiero BNP! Na tempo patrzę z podziwem.

[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Makar,
powiadasz.. "wywalcie paski" od pulsometru. Conajmniej jak "uwolnijcie sie od biustonoszy", "odrzuccie gorsety"... emancypacja;)
powiadasz.. "wywalcie paski" od pulsometru. Conajmniej jak "uwolnijcie sie od biustonoszy", "odrzuccie gorsety"... emancypacja;)
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Lekko nie było, ale fajnie jest się tak czasem trochę zmachać. No i tempo jakby drgnęło... Żeby je jeszcze tak dłużej wytrzymać....Byłoby super.kachita pisze:Przy tych temperaturach i duchocie to nawet leżenie plackiem ciężko idzieA co dopiero BNP! Na tempo patrzę z podziwem.
A co!!! Jak szaleć, to szaleć!!! Więcej frajdy, mniej stresu. Wybór należy do Ciebie.pardita pisze:Makar,
powiadasz.. "wywalcie paski" od pulsometru. Conajmniej jak "uwolnijcie sie od biustonoszy", "odrzuccie gorsety"... emancypacja;)
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Co masz robić? Tak trzymaj! Pozdrawiam.zoltar7 pisze:a co ja mam robić, pulsometru nie mam, a biustonosza pozbyłem się już jakiś czas temu
- Kredk@
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 345
- Rejestracja: 28 lut 2011, 13:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
makar napiszę to po raz kolejny jesteś moim guru treningowym. Po prostu u ciebie wszystko jak w zegarku, treningi urozmaicone, zaplanowane, wykonane! Zawstydzasz mnie! Wymiękam.
Ciągle myślę o jakiś zaplanowanych treningach, ale zabieram się do tego jak pies do jeża. A terminy gonią. Biegnij Warszawo już w październiku.
No i podziwiam za uwielbienie do zmachania.
Ja to raczej odwrotnie mam. Zawsze kombinuję jak tu się nie zmachać. 

Ciągle myślę o jakiś zaplanowanych treningach, ale zabieram się do tego jak pies do jeża. A terminy gonią. Biegnij Warszawo już w październiku.

No i podziwiam za uwielbienie do zmachania.


- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
ano, słusznie prawisz, słusznie... :/Taka temperatura.... Będę ją wspominać zimą szczękając z zimna zębami.
a rower czemu w domu? słońce łap, zimą zatęsknisz, jako sama piszesz :P

swoją drogą, duuuuuuuuuuuużo łatwiej w ten skwar na rowerze - jakiś wiater wieje i lepiej jest, lżej dużo, niż biegacko. to powiedziawszy, jem obiad i jadę

- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Kredka, zachęcam się do znalezienia jakiegoś sensownego planu i trzymania sie go, choćby sie waliło i paliło. Na początku będzie ciężko, ale regularny trening po prostu uzależnia. Dasz radę wszystko zorganizować. Teraz, gdy dni są coraz dłuższe można wyjść na trening trochę później. Do października jest bardzo dużo czasu.
Asiu, rower w domu, bo po pierwsze czas był mocno ograniczony, a poza tym mogłam sobie poćwiczyć przy akompaniamencie kursu audio j. hiszpańskiego. Bardzo mnie wciągnął. Piękny język.
Na jazdę na rowerze mam nadzieję znaleźć więcej czasu, jak już odejdą mi dodatkowe obowiązki w firmie Jacka, ale o tym na razie sza, żeby nie zapeszyć.
Asiu, rower w domu, bo po pierwsze czas był mocno ograniczony, a poza tym mogłam sobie poćwiczyć przy akompaniamencie kursu audio j. hiszpańskiego. Bardzo mnie wciągnął. Piękny język.
Na jazdę na rowerze mam nadzieję znaleźć więcej czasu, jak już odejdą mi dodatkowe obowiązki w firmie Jacka, ale o tym na razie sza, żeby nie zapeszyć.
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
no, to jest wada roweru na zewnątrz, że nie bardzo da się słuchać czegokolwiek. o ile przy bieganiu nie przeszkadza mi totalnie, że nie słyszę ulicy (jak potrzebuję, bo ktoś do mnie coś woła, to ściszam i gotowe), ale na rowerze... i tak wszystkie auta chcą mnie zabić, a piesi zamordować
więc fakt, się nie da się dwóch pieczeni :/
ale ile się dzisiaj ptasich śpiewów nasłuchałam! w dodatku tuż przy ruchliwej ulicy, ale po drugiej stronie ścieżki rowerowej - łąki i rozlewiska, a tam trele takie, że rety! od razu raźniej w tym wielkim szarym mieście


ale ile się dzisiaj ptasich śpiewów nasłuchałam! w dodatku tuż przy ruchliwej ulicy, ale po drugiej stronie ścieżki rowerowej - łąki i rozlewiska, a tam trele takie, że rety! od razu raźniej w tym wielkim szarym mieście



- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Wybaczcie dziewczyny, że tak się bezczelnie "przysluchuję" tej pogawędce, ale od Was można się sporo nauczyć. Bardzo mi się spodobał powyższy trening, z uwagi na to, że ukształtowanie miejsca w którym biegam wymusza wręcz wykorzystanie podbiegów. Strasb - czy te podbiegi należy poprzedzić rozciąganiem? Pytam bo ostatnio unikam rozciągania w trakcie treningu, nie lubię być deserem dla komarów.strasb pisze:Składała się tylko z podbiegów. Ile dałaś radę w czasie 30min, przy czym wbiegało się szybko pod górkę, a zbiegało maksymalnie wolno
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
nie wiem, jak dziewczyny, ale my jak z grupą robimy podbiegi pod bacznym trenerskim okiem
to zawsze najpierw trochę rozbiegania, chwila rozciągania i dopiero podbiegi

- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Się zgadza! Najpierw rozbieganko 20-30 min, potem rozciąganie, a dopiero potem siła biegowa. Na pocieszenie powiem, że mnie wszelkie owady też bardzo lubią. Niedługo zabraknie im miejsca do gryzienia. O chodzeniu w spódnicy powoli zapominam. W końcu nie mam prawa narażać ludzi na oglądanie moich nóg całych w bąblach.