JA nie dobiegnę?!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 17 sie 2004, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
- Kontakt:
Nie podoba mi się ten tekst.
Ja mam zawsze największy problem żeby wyjść z domu jak wyjdę to z reguły jest ok.
Nie trenuję według żadnego planu i biegam tak jak lubię jak się czuję i jak mi się podoba (korzystam z pulsometru tak z ciekawości żeby lepiej kontrolować swój organizm). I czasami jak biegam po dużych zawodach czy jak zaczynam mieć objawy przetrenowania, czy z innych powodów (noga nie podaje z reguły przekłada się to u mnie na podwyższenie tętna) to skracam trening przechodzę do marszu czy siadam w środku lasu i odpoczywam. I wcale z tego powodu nie mam wyrzutów sumienia. Biegam dla funu i czerpie z tego niebywałą przyjemność. W niejednym artykule również tutaj na bieganie.pl czytałem że jak trening ci nie wychodzi nie czujesz powera to lepiej skrócić trening niż się zajechać na maksa. A ten tekst jest przeciwny tak bardzo propagowanej (i słusznej idei żeby początkujący biegacze biegali powoli 30 minut niż na maksa 2 minuty.
Ja mam zawsze największy problem żeby wyjść z domu jak wyjdę to z reguły jest ok.
Nie trenuję według żadnego planu i biegam tak jak lubię jak się czuję i jak mi się podoba (korzystam z pulsometru tak z ciekawości żeby lepiej kontrolować swój organizm). I czasami jak biegam po dużych zawodach czy jak zaczynam mieć objawy przetrenowania, czy z innych powodów (noga nie podaje z reguły przekłada się to u mnie na podwyższenie tętna) to skracam trening przechodzę do marszu czy siadam w środku lasu i odpoczywam. I wcale z tego powodu nie mam wyrzutów sumienia. Biegam dla funu i czerpie z tego niebywałą przyjemność. W niejednym artykule również tutaj na bieganie.pl czytałem że jak trening ci nie wychodzi nie czujesz powera to lepiej skrócić trening niż się zajechać na maksa. A ten tekst jest przeciwny tak bardzo propagowanej (i słusznej idei żeby początkujący biegacze biegali powoli 30 minut niż na maksa 2 minuty.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Trudno jest się zgodzić z tezą, że rezygnacja podczas biegu to objaw lenistwa. Myślę, że problem tkwi w innym miejscu. Z moich doświadczeń wynika, że myślenie o rezygnacji plus słynne,..."co ja tutaj k...wa robię", występowało zawsze tam gdzie tempo biegu przekraczało możliwości biegacza. To absolutnie nie ma nic wspólnego z lenistwem. Odporność psychiczna, obok przygotowania fizycznego stanowią fundament gwarantujący sukces w każdym sporcie. Jest udowodnione, że fizycznie jesteśmy w stanie przebiec po rząd kilka maratonów. Niestety a może na szczęście, psychicznie wymiękamy znacznie wcześniej. Oczywiście są wyjątki. Jak wiadomo osoby biegające ultra pokonują znacznie dłuższe odcinki. W tym miejscu dochodzimy do kolejnej kwestii. Otóż tak biegniemy jak się wcześniej "zafiksujemy" w naszej głowie. To właśnie nasze nastawienie, "sformatowanie" przed startem powoduje to, że jesteś w stanie pokonywać granicę niemożliwego. Do katalogu "biegowych motywatorów" wymienionych przez autorkę warto dorzucić jeszcze inne. Na przykład modlitwa podczas biegu. Znam świetnego biegacza-amatora(maraton 2:40:56), który gdy mu idzie ciężko zaczyna się modlić. Jak widać, pomaga. Z zabawnych motywatorów innego kolegi mogę zaproponować motywator w postaci biegnącej obok kobiety. Twierdzi, że "podpina się" pod jakąś szybką biegaczkę i powtarza sobie,... baba mnie nie wyprzedzi, nie dopuszczę do tego. W moim przypadku ten sposób by nic nie dał,...
I na koniec. O lenistwie biegowym możemy mówić ale chyba w momencie dylematu,...ruszyć tyłek z domu czy nie ruszyć. Jak już ruszymy to uwlniające się endorfiny robią swoje.
I na koniec. O lenistwie biegowym możemy mówić ale chyba w momencie dylematu,...ruszyć tyłek z domu czy nie ruszyć. Jak już ruszymy to uwlniające się endorfiny robią swoje.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Różne są koncepcje. Mi się zdarza, że stwierdzam, że nie chce mi się biec i przechodzę w marsz. Tylko że ja nie mam z tym problemu, bo już od dawna stosuję zasadę "Run by feel"oscylophagus pisze:W niejednym artykule również tutaj na bieganie.pl czytałem że jak trening ci nie wychodzi nie czujesz powera to lepiej skrócić trening niż się zajechać na maksa. A ten tekst jest przeciwny tak bardzo propagowanej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Warto również nadmienić, że bieganie w wykonaniu znakomitej większości biegaczy-amatorów opiera się na pewnym planie. Otóż, zakładamy sobie jakiś cel, określamy środki służące realizacji i w drogę. Jeżeli jednak w trakcie odpuszczamy to oznacza, że albo cel założony był zbyt ambitny albo, co gorsze, odpuszczamy i oszukujemy samych siebie,...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Oszukujemy??? Mocne słowo. Przecież najczęściej to organizm ( a nie leń w nas) daje nam znać "wyluzuj, potrzebuję odpoczynku". Słuchać takich znaków i odróżnić lenia od mądrości ciała (sterowanego mózgiem!) to mądrość treningowa...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2264
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Pisałem o odpuszczaniu z lenistwa. Nie ma to nic wspólnego z wyrozumowaną korektą planów treningowych,...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 418
- Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39
Czasem są takie dni, ledwo z domu wyjdę, a już czuję, jakbym 20km przebiegł :/ Ale wiem jedno - mam wytrzymać około 30 min, potem włącza się "drugi bieg" i człowiek zapomina, że nie chciało się biegać.
Ciekawostka - jeśli naprawdę mocno dam sobie w kość w weekend w górach (najczęściej rower) to we wtorek biega mi się doskonale!
Ciekawostka - jeśli naprawdę mocno dam sobie w kość w weekend w górach (najczęściej rower) to we wtorek biega mi się doskonale!
- LAY
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 11 gru 2010, 15:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
w ogóle tak nie mam. Jedyne co mi przeszkadza w biegu to ewentualne bóle ale wtedy prędzej odetnę sobie kończynę niż przerwę bieg.
Ale np. znam wiele dziewcząt czy początkujących starszych osób które w trakcie biegu stwierdzają, że już, koniec. Ok, jak to ktoś wyżej napisał "run by feel"
Tekst mimo że nie o mnie to lubię mieć co poczytać na bieganie.pl. Pozdrawiam /T.
Ale np. znam wiele dziewcząt czy początkujących starszych osób które w trakcie biegu stwierdzają, że już, koniec. Ok, jak to ktoś wyżej napisał "run by feel"
Tekst mimo że nie o mnie to lubię mieć co poczytać na bieganie.pl. Pozdrawiam /T.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Ja rozumiem potrzebę tego rodzaju tekstów w stylu Runner's Worlda, ale poziomu niestety nie trzymają.
Tego rodzaju prosty tekst u bardziej zaawansowanego biegacza powinien wywoywać skojarzenia w stylu: "ok, ja to już wiem, ale początkującym się przyda, bo zmotywuje", a nie "yy... chyba ten ktoś nie wie o czym mówi" albo w najlepszym wypadku "bardzo nieprecyzyjnie...". Ale może to tylko ja?
edit: run by feel o czym innym traktuje, to co piszesz to nawet nie jest uproszczenie, tylko błędna interpretacja.
Tego rodzaju prosty tekst u bardziej zaawansowanego biegacza powinien wywoywać skojarzenia w stylu: "ok, ja to już wiem, ale początkującym się przyda, bo zmotywuje", a nie "yy... chyba ten ktoś nie wie o czym mówi" albo w najlepszym wypadku "bardzo nieprecyzyjnie...". Ale może to tylko ja?
edit: run by feel o czym innym traktuje, to co piszesz to nawet nie jest uproszczenie, tylko błędna interpretacja.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadzam się. Nie wiem o co chodzi z tekstami tej Pani. Idą wciąż na główną, a są o niczym, bez żadnych podstaw teoretyczno-sprawdzalnych. Takie mądrzenie u cioci na imieninach.Qba Krause pisze:Ja rozumiem potrzebę tego rodzaju tekstów w stylu Runner's Worlda, ale poziomu niestety nie trzymają.
Tego rodzaju prosty tekst u bardziej zaawansowanego biegacza powinien wywoywać skojarzenia w stylu: "ok, ja to już wiem, ale początkującym się przyda, bo zmotywuje", a nie "yy... chyba ten ktoś nie wie o czym mówi" albo w najlepszym wypadku "bardzo nieprecyzyjnie...". Ale może to tylko ja?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
blink, tu chodzi o początkujących w sensie 1-2 miesiąc biegania, nie mających pojęcia o co kaman.
oni potrzebują motywacji i kilku łopatologicznych prawd.
musi to byc jednak na tyle "o czymś" i na tyle "jakoś", żeby ci trochę bardziej zaawansowani czytając nie czuli, że piasek zgrzyta im między zębami, a mi zgrzyta niestety.
inną kwestią, bardzo interesującą notabene, jest kwestia czucia się początkującym. ta granica się systematycznie przesuwa, trochę na zasadzie: im więcej wiem tym więcej wiem, że mało wiem.
oni potrzebują motywacji i kilku łopatologicznych prawd.
musi to byc jednak na tyle "o czymś" i na tyle "jakoś", żeby ci trochę bardziej zaawansowani czytając nie czuli, że piasek zgrzyta im między zębami, a mi zgrzyta niestety.
inną kwestią, bardzo interesującą notabene, jest kwestia czucia się początkującym. ta granica się systematycznie przesuwa, trochę na zasadzie: im więcej wiem tym więcej wiem, że mało wiem.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Można sobie nawet wrzeszczeć do nich ale one nadają na innych falach, bo to co w teorii łatwe, dla układu nerwowo-mięśniowego wcale takim być nie musi. Zwłaszcza jak ma się do skoordynowania sześć nóg...A wy, tam na dole, do roboty! Przebieramy, prawa, lewa, prawa, lewa…”. Możesz mówić zupełnie od rzeczy – spokojnie, i tak Cię nikt nie usłyszy.