Qba Krause - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
przejrzałem bloga i jedyną prawidłowośc jaką udało mi się znaleźc to właśnie taka, że ból piszczeli pojawia się gdy dużo trenuję...
Brujeria, może Ty coś wypatrzysz? Albo ktoś inny?
Brujeria, może Ty coś wypatrzysz? Albo ktoś inny?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Też miałem ten problem, który pojawił mi się nagle z dnia na dzień po 16 km po polbruku. Biegam od zawsze na śródstopie. Zrobiłem prawie miesiąc przerwy i zmieniłem trasy. Teraz 80 % robię po lesie i wciąż coś tam ćmi, pobolewa w ciągu dnia, ale podczas biegu praktycznie jest na 99 % ok.
Przy shin splints jako zasadnicze przyczyny obok przeciążenia wymienia się właśnie zajechaną amortyzację w butach i twardą nawierzchnię.
Co do lunarów, to mam takie zupełnie subiektywne wrażenie, że ta cała super pianka ma większe tendencje do udeptania niż np. asicsowskie żele.
Co do biegania na śródstopiu, to powiem wręcz, że miałem takie wrażenie, że organizm chroniąc się przed bólem na zbiegach, aż prosił mnie aby spaść na piętę i odciążyć tym samym piszczele. Zresztą zwraca się również uwagę przy tym ustrojstwie na zbyt pochyloną postawę jako jedną z przyczyn przeciążenia. Wydaje mi się, że właśnie przy śródstopiu występuje większa tendencja do nachylania.
Podsumowując, w mojej ocenie jak zwykle jest kilka przyczyn. Na Twoim miejscu zrobiłbym 3-4 tyg. przerwę i kupił mocno amortyzowane buty. Spadanie na śródstopie wcale nie oznacza, że z przodu amortyzacja jest niepotrzebna. Nie daj się oszaleć nowej modzie dla 50 kgmowych szczypiorków
Moda się skończy a bóle zostaną.
Przy shin splints jako zasadnicze przyczyny obok przeciążenia wymienia się właśnie zajechaną amortyzację w butach i twardą nawierzchnię.
Co do lunarów, to mam takie zupełnie subiektywne wrażenie, że ta cała super pianka ma większe tendencje do udeptania niż np. asicsowskie żele.
Co do biegania na śródstopiu, to powiem wręcz, że miałem takie wrażenie, że organizm chroniąc się przed bólem na zbiegach, aż prosił mnie aby spaść na piętę i odciążyć tym samym piszczele. Zresztą zwraca się również uwagę przy tym ustrojstwie na zbyt pochyloną postawę jako jedną z przyczyn przeciążenia. Wydaje mi się, że właśnie przy śródstopiu występuje większa tendencja do nachylania.
Podsumowując, w mojej ocenie jak zwykle jest kilka przyczyn. Na Twoim miejscu zrobiłbym 3-4 tyg. przerwę i kupił mocno amortyzowane buty. Spadanie na śródstopie wcale nie oznacza, że z przodu amortyzacja jest niepotrzebna. Nie daj się oszaleć nowej modzie dla 50 kgmowych szczypiorków

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Dzięki za uwagi.
Mam kilka spostrzeżeń:
- po pierwsze, nie idę za modą, tylko świadomie wybieram żeby nie opakowywać swojej nogi w protezę. Te buty, których używam, są w większości amortyzowane - i Lidle, i Faasy mają sporo amortyzacji, o niebo więcej niż moje ztuningowane Reeboki czy teraz nowe ZENki,
- podczas bieganie nie zmieniam techniki z powodu bólu - nigdy już nie spadam na piętę. Musiałbyś zobaczyć filmik ze mną podczas biegu - korekcji wymaga (albo być może wymaga) zbyt mocne akcentowanie zewnętrznej krawędzi stopy przy lądowaniu, ale raczej nie pochylenie do przodu.
Jeszcze w kwestii skali zjawiska
mnie boli wyraźnie kiedy ucisnę "to" miejsce - wtedy ból jest wyraźny, taki jak przy siniaku, w trakcie biegu albo nie boli, albo odczuwam dyskomfort, albo boli lekko. W ciągu dnia albo nic nie czuję, albo piszczel zapulsuje na kilka sekund, odczuwam je być może przy schodzeniu ze schodów. A jak u Ciebie było/jest?
Mam kilka spostrzeżeń:
- po pierwsze, nie idę za modą, tylko świadomie wybieram żeby nie opakowywać swojej nogi w protezę. Te buty, których używam, są w większości amortyzowane - i Lidle, i Faasy mają sporo amortyzacji, o niebo więcej niż moje ztuningowane Reeboki czy teraz nowe ZENki,
- podczas bieganie nie zmieniam techniki z powodu bólu - nigdy już nie spadam na piętę. Musiałbyś zobaczyć filmik ze mną podczas biegu - korekcji wymaga (albo być może wymaga) zbyt mocne akcentowanie zewnętrznej krawędzi stopy przy lądowaniu, ale raczej nie pochylenie do przodu.
Jeszcze w kwestii skali zjawiska

mnie boli wyraźnie kiedy ucisnę "to" miejsce - wtedy ból jest wyraźny, taki jak przy siniaku, w trakcie biegu albo nie boli, albo odczuwam dyskomfort, albo boli lekko. W ciągu dnia albo nic nie czuję, albo piszczel zapulsuje na kilka sekund, odczuwam je być może przy schodzeniu ze schodów. A jak u Ciebie było/jest?
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Nawet odczucia 50kg szczypiorka potwierdzają, to co piszesz. Zaczęłam niedawno ostrożne eksperymenty z bieganiem w startówkach. Na takie ekscesy pozwalam sobie na razie raz w tygodniu. Niemniej praktycznie od razu zmienił się sposób w jaki biegam także w zwyczajnych, przeciętnie amortyzowanych butach - zasuwam coraz więcej na śródstopiu. Technicznie to nie są wyżyny i zdecydowanie brakuje jeszcze rozluźnienia. Przy uderzenie stopą o ziemię w startówkach wyraźnie czuję towarzyszącą temu siłę działającą na nogę. W amortyzowanych butach (choć moje chyba nawet żelu pod śródstopiem nie mają) czuję to dużo mniej. Mniemam, że odczuwalna różnica wynika z mojej jeszcze kiepskiej techniki.Mam nadzieję, że z biegiem czasu osiągnę odpowiednie rozluźnienie, by w pełni używać naturalnych amortyzujących systemów stopy. Póki co zachowuję daleko posuniętą ostrożność przy zwiększaniu dystansu w startówkach (szczególnie, że jestem pół roku po zmęczeniowym złamaniu IV kości śródstopia).brujeria pisze:Spadanie na śródstopie wcale nie oznacza, że z przodu amortyzacja jest niepotrzebna. Nie daj się oszaleć nowej modzie dla 50 kgmowych szczypiorkówModa się skończy a bóle zostaną.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Dla przeciwwagi, od czasu kiedy biegam na śródstopiu zniknęły problemy z Achillesami, które były bardzo uciązliwe... Podobnie rozcięgno, mięśnie przywodziciele i cała reszta stopy - bardzo się cieszę, na pewno stopy i achillesy bardzo się wzmocniły. Tylko te piszczele...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Ja czułem jak siniak przy dotknięciu styku piszczela i mięśnia tylnego piszczelowego. Podczas chodzenia brak problemów. Podczas biegu ból po pierwszym kilometrze.
Teraz po tej przewie czuję takie dziwne pobolewanie w ciągu dnia, tak jak bóle przy zmianie pogody zęba martwego, czy blizny po złamaniu nogi (lekko ciągnie, ćmi, tak ból quasi- reumatyczny). Ale teraz tego siniaka nie wyczuwam w dotyku. Podczas biegu jest raczej ok.
Co do pięty, to chodziło mi bardziej o to, że mam wrażenie że biegając z pięty nie obciąża się tak piszczeli jak przy bieganiu ze śródstopia.
Co do amortyzacji, to rozumiem o czym mówisz. Uważam jedynie, że zwykły amortyzowany but treningowy nie jest winny temu, że biegamy z pięty. Ja w lunarach śmigałem ze śródstopia i nawet nie pomyślałem, że but może nie w takim zakresie jakiegoś ograniczać.
Co do sił działających na nogi. Zrób może eksperyment w decathlonie, i załóż na jedną nogę jakieś mizuno czy kalenji (sama pianka z przodu bez innych systemów amortyzacji na środstopiu), a na drugą asic czy nike z górnej półki. Poskacz na śródstopiu, palcach i pobiegaj. Nie sądzę, że potem będziesz chciał przenosić ciężar całego ciała na buty bez amortyzacji z przodu.
Ja rozumiem że np. yacool biegający zajebistym wahadłem kopiący się po pośladach (kiedyś wrzucał filmiki z bieżni elektrycznej przy prędkościach chyba 3.00 na km) może być ograniczony butem z wysokim zapiętkiem, za ciężkim, itp. Dla nas truchtaczy to raczej różnicy nie zrobi, poza tym że walimy po podłożu bez wsparcia. Walenie śródstopiem moim zdaniem wszystkiego nie załatwia.
Żebym został dobrze zrozumiany. Jak najbardziej właściwe i słuszne jest bieganie ze śródstopia. To jest dla mnie oczywiste. Tylko moim zdaniem, po pierwsze nie trzeba zmieniać butów aby tak biegać, a po drugie , bieganie ze śródstopia nie wyłącza wszystkich sił fizyki działających na organizm, więc również na śródstopiu warto mieć jakieś wsparcie w postaci amortyzacji, co w ogóle nie kłoci się z ideą biegania ze śródstopia.
Uważam więc, że jakąś rolę w tym wszystkim robią buty, ale to oczywiście moje zdanie w nieco szerszym kontekście. Natomiast na 90 % uważam, że bez przerwy się nie obędzie.
Teraz po tej przewie czuję takie dziwne pobolewanie w ciągu dnia, tak jak bóle przy zmianie pogody zęba martwego, czy blizny po złamaniu nogi (lekko ciągnie, ćmi, tak ból quasi- reumatyczny). Ale teraz tego siniaka nie wyczuwam w dotyku. Podczas biegu jest raczej ok.
Co do pięty, to chodziło mi bardziej o to, że mam wrażenie że biegając z pięty nie obciąża się tak piszczeli jak przy bieganiu ze śródstopia.
Co do amortyzacji, to rozumiem o czym mówisz. Uważam jedynie, że zwykły amortyzowany but treningowy nie jest winny temu, że biegamy z pięty. Ja w lunarach śmigałem ze śródstopia i nawet nie pomyślałem, że but może nie w takim zakresie jakiegoś ograniczać.
Co do sił działających na nogi. Zrób może eksperyment w decathlonie, i załóż na jedną nogę jakieś mizuno czy kalenji (sama pianka z przodu bez innych systemów amortyzacji na środstopiu), a na drugą asic czy nike z górnej półki. Poskacz na śródstopiu, palcach i pobiegaj. Nie sądzę, że potem będziesz chciał przenosić ciężar całego ciała na buty bez amortyzacji z przodu.
Ja rozumiem że np. yacool biegający zajebistym wahadłem kopiący się po pośladach (kiedyś wrzucał filmiki z bieżni elektrycznej przy prędkościach chyba 3.00 na km) może być ograniczony butem z wysokim zapiętkiem, za ciężkim, itp. Dla nas truchtaczy to raczej różnicy nie zrobi, poza tym że walimy po podłożu bez wsparcia. Walenie śródstopiem moim zdaniem wszystkiego nie załatwia.
Żebym został dobrze zrozumiany. Jak najbardziej właściwe i słuszne jest bieganie ze śródstopia. To jest dla mnie oczywiste. Tylko moim zdaniem, po pierwsze nie trzeba zmieniać butów aby tak biegać, a po drugie , bieganie ze śródstopia nie wyłącza wszystkich sił fizyki działających na organizm, więc również na śródstopiu warto mieć jakieś wsparcie w postaci amortyzacji, co w ogóle nie kłoci się z ideą biegania ze śródstopia.
Uważam więc, że jakąś rolę w tym wszystkim robią buty, ale to oczywiście moje zdanie w nieco szerszym kontekście. Natomiast na 90 % uważam, że bez przerwy się nie obędzie.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Wydaje mi się, że u mnie też idzie w dobrym kierunku. Moja zmora to bóle grzbietowej części stopy, zdiagnozowane ostatecznie jako mające swe źródło głównie w ucisku na nerwy. Bóle te były w pewnym stopniu zależne od prędkości, z jaką biegałam (jak przypuszczam od pewnej prędkości coś się zmienia w mojej postawie i nerw się odblokowuje). Teraz choć właśnie trefne rejony muszą bardziej pracować i tuż po biegu czuję, że stopy są zmęczone, to chwilowo z nerwobólami spokój. Niemniej zachowuję daleko idącą ostrożność i obserwuję pilnie.
Życzę rychłego końca kłopotów!
A jeszcze co do tego co pisze brujeria, to odkąd nauczyłam się wyczuwać kiedy biegnę "z pięty" i "ze śródstopia" moja osobista reflekcja jest taka: w poduszkowcach wcale nie jest trudniej biec ze śródstopia niż w startówkach. Po prostu w startówkach znacznie trudniej biec z pięty niż w poduszkowcach.
Życzę rychłego końca kłopotów!
A jeszcze co do tego co pisze brujeria, to odkąd nauczyłam się wyczuwać kiedy biegnę "z pięty" i "ze śródstopia" moja osobista reflekcja jest taka: w poduszkowcach wcale nie jest trudniej biec ze śródstopia niż w startówkach. Po prostu w startówkach znacznie trudniej biec z pięty niż w poduszkowcach.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
brujeria pisze:Co do sił działających na nogi. Zrób może eksperyment w decathlonie, i załóż na jedną nogę jakieś mizuno czy kalenji (sama pianka z przodu bez innych systemów amortyzacji na środstopiu), a na drugą asic czy nike z górnej półki. Poskacz na śródstopiu, palcach i pobiegaj. Nie sądzę, że potem będziesz chciał przenosić ciężar całego ciała na buty bez amortyzacji z przodu.
no właśnie to jest kwestia bardziej filozofii niż fizjologii - ja bym chciał nie mieć żadnego wsparcia. oczywiście przyjmuję, że wtedy wszystkie obciążenia przyjmuję na siebie. przyjmuję, że przyjmuję, lol.brujeria pisze:również na śródstopiu warto mieć jakieś wsparcie w postaci amortyzacji, co w ogóle nie kłoci się z ideą biegania ze śródstopia.
mam nadzieję, że się mylisz, ale pewnie niebrujeria pisze:Natomiast na 90 % uważam, że bez przerwy się nie obędzie.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Dziękistrasb pisze:Życzę rychłego końca kłopotów!

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13145
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Szkoda, że poszedłeś tak szybko dzisiaj. Mariusz miał podobne kłopoty i stosował manualkę połączoną z celowym rozciąganiem. Warto popytać go o szczegóły.
Natomiast z mojej strony: pozwól stopie na pełny relaks w podporze i "poczekaj" aż opadnie na piętę. Poeksperymentuj też z większym zgięciem w kolanie nogi podporowej, podczas jakiegoś ciągłego. Zgromadzisz więcej energii sprężystości na każdym kroku ale bardziej też skatujesz czwórkę przez to. Nie bój się zmęczenia i uczucia, "zapadania się" podpory. To wydłuży też z automatu krok. Po ciągu powinieneś mieć skatowane czwórki. Zachęcam też do ćwiczeń wzmacniających czworogłowe.
Natomiast z mojej strony: pozwól stopie na pełny relaks w podporze i "poczekaj" aż opadnie na piętę. Poeksperymentuj też z większym zgięciem w kolanie nogi podporowej, podczas jakiegoś ciągłego. Zgromadzisz więcej energii sprężystości na każdym kroku ale bardziej też skatujesz czwórkę przez to. Nie bój się zmęczenia i uczucia, "zapadania się" podpory. To wydłuży też z automatu krok. Po ciągu powinieneś mieć skatowane czwórki. Zachęcam też do ćwiczeń wzmacniających czworogłowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
bardzo chciałem porozmawiać ale byłeś zajęty a ja musiałem już biec do domu.
proszę wyjaśnij pojęcia manualka oraz celowe rozciąganie.
opisz dokładniej większe zgięcie nogi podporowej bo chyba nie rozumiem - czy noga podporowa nie powinna być wyprostowana?
proszę wyjaśnij pojęcia manualka oraz celowe rozciąganie.
opisz dokładniej większe zgięcie nogi podporowej bo chyba nie rozumiem - czy noga podporowa nie powinna być wyprostowana?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13145
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ja Ci na zajęciach, a ty mi na forum.
Każesz się gimnastykować.
Manualka czyli kolokwialnie o pracy z powięzią, który to termin zdaje się też czerpie z kolokwializmu. Celowe rozciąganie natomiast, to wykręcanie stopy w odpowiedniej płaszczyźnie (prawdopodobnie najbardziej bolesnej), by luzować okolice piszczeli.
Noga podporowa wyprostowana nie jest. Dobre czucie mięśniowe przejawia się między innymi tym, że wiesz w którym momencie ładuje się sprężyna. Usztywnienie podpory przez zamknięcie kolana, zaburzy ten proces. Czekanie na załadowanie jest częścią rytmu.

Poczuj jak może być inaczej. Eksperymentuj. Na przykład tak: http://www.youtube.com/watch?v=bLg4j4gMzqA
Przeleć poklatkowo fragment od 1:27 do 1:36. Skup się nie na Bekele ale na prowadzącym. Zobacz jak nisko schodzi w podporze. Kombinuj i pogub się trochę, bo o to chodzi, żeby wypaść z rutyny. Dojdzie Ci też kolejny element do początkowego kontrolowania myślami. I bardzo dobrze, bo umysłowy monopol na śródstopiu się zrobił.
Zwróć uwagę jak szybko wychodzi w górę - na animacji poniżej. Jeszcze zanim stopa nogi wolnej minie nogę podporową. To jest nikły ale jednak jakiś geometryczny przejaw działania rozładowywanej sprężyny. Intuicyjnie podchodząc - początek tego procesu powinien następować z chwilą minięcia środkiem ciężkości, punktu podparcia. Stosowanie wybicia w tym samym momencie może nie być efektywne, bo składowa pionowa będzie dominująca. Żeby zyskać na wybiciu trzeba przesunąć bardziej środek ciężkości przed punkt podparcia. Wtedy składowa pozioma wektora lokomocji ma szansę na większą efektywność. To są oczywiście teoretyczne rozważania lecz wynika z nich, że energia sprężystości zadziała wcześniej niż wybicie. Wybicie nakładać się będzie na sprężystość i wytłumiać ją.

Wszystko ma szansę ułożyć się w zgrabną całość. Do Londynu sporo czasu, a do Rio eony...
Każesz się gimnastykować.
Manualka czyli kolokwialnie o pracy z powięzią, który to termin zdaje się też czerpie z kolokwializmu. Celowe rozciąganie natomiast, to wykręcanie stopy w odpowiedniej płaszczyźnie (prawdopodobnie najbardziej bolesnej), by luzować okolice piszczeli.
Noga podporowa wyprostowana nie jest. Dobre czucie mięśniowe przejawia się między innymi tym, że wiesz w którym momencie ładuje się sprężyna. Usztywnienie podpory przez zamknięcie kolana, zaburzy ten proces. Czekanie na załadowanie jest częścią rytmu.

Poczuj jak może być inaczej. Eksperymentuj. Na przykład tak: http://www.youtube.com/watch?v=bLg4j4gMzqA
Przeleć poklatkowo fragment od 1:27 do 1:36. Skup się nie na Bekele ale na prowadzącym. Zobacz jak nisko schodzi w podporze. Kombinuj i pogub się trochę, bo o to chodzi, żeby wypaść z rutyny. Dojdzie Ci też kolejny element do początkowego kontrolowania myślami. I bardzo dobrze, bo umysłowy monopol na śródstopiu się zrobił.
Zwróć uwagę jak szybko wychodzi w górę - na animacji poniżej. Jeszcze zanim stopa nogi wolnej minie nogę podporową. To jest nikły ale jednak jakiś geometryczny przejaw działania rozładowywanej sprężyny. Intuicyjnie podchodząc - początek tego procesu powinien następować z chwilą minięcia środkiem ciężkości, punktu podparcia. Stosowanie wybicia w tym samym momencie może nie być efektywne, bo składowa pionowa będzie dominująca. Żeby zyskać na wybiciu trzeba przesunąć bardziej środek ciężkości przed punkt podparcia. Wtedy składowa pozioma wektora lokomocji ma szansę na większą efektywność. To są oczywiście teoretyczne rozważania lecz wynika z nich, że energia sprężystości zadziała wcześniej niż wybicie. Wybicie nakładać się będzie na sprężystość i wytłumiać ją.

Wszystko ma szansę ułożyć się w zgrabną całość. Do Londynu sporo czasu, a do Rio eony...
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cofniemy się w czasie?3 czerwca dam znać

Powodzenia! Ciekawa jestem jak Wam pójdzie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
hihi, dzięki za wytknięcie błędu, oczywiście chodzi o lipiec.
juz wiem, że będzie cięzko, ponieważ uwielbiam wieczorne podjadanie, kiedy można wreszcie odpocząć i spędzić czas z ukochaną żoną, wtedy chce się mieć coś niezdrowego pod ręką...
juz wiem, że będzie cięzko, ponieważ uwielbiam wieczorne podjadanie, kiedy można wreszcie odpocząć i spędzić czas z ukochaną żoną, wtedy chce się mieć coś niezdrowego pod ręką...
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Żona pod ręką, a Tobie się jeszcze chce czegoś niezdrowego.
A tak na poważnie to trzymam kciuki!
Ja mam szczęście, bo większość niezdrowych rzeczy mi po prostu nie smakuje, a w ramach słodkiego preferuję owoce. Swoją drogą dużo mocno przetworzonych rzeczy przestało mi smakować jak przestałam jeść mięso, nie toleruję np. sztucznych aromatów.

A tak na poważnie to trzymam kciuki!
Ja mam szczęście, bo większość niezdrowych rzeczy mi po prostu nie smakuje, a w ramach słodkiego preferuję owoce. Swoją drogą dużo mocno przetworzonych rzeczy przestało mi smakować jak przestałam jeść mięso, nie toleruję np. sztucznych aromatów.