Rekordy absurdu
- stasiar
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 01 paź 2001, 23:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów (Śląsk)
Hmm.. chyba straciliśmy wątek ...albo .... przeszliśmy z rekordów sportowych na ..towarzyskie!:)
Tematem jest ....
Tematem jest ....
Stasiar (Jans)
Jan Stasiczek
redaktor www.maratonypolskie.pl
Jan Stasiczek
redaktor www.maratonypolskie.pl
- Karola
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 883
- Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
"Największa głupota jaką zrobiłaś(eś) w związku z bieganiem"?
Wydawało mi się w zeszłym roku że po kilku miesiącach pracy za biurkiem, papierowej od rana do nocy uda mi się w miesiąc zrobić w dziedzinie biegania to co zwykle w robiłam w dwa lub trochę więcej. W zasadzie to udało mi się, bo pobiegłam w biegu w czasie nawet lepszym od zakładanego (myślałam: "byle dobiec, czas nieważny"). Po kilku dniach ostro narzuconego tempa treningów miałam objawy przetrenowania. Nigdy nie czułam takiej niechęci do ruchu jak wtedy. Poluzowałam. poczytałam o tym, zaczęłam znowu, ale wolniej, nie codziennie, z miejscem na regeneracje i udało się.
Wydawało mi się w zeszłym roku że po kilku miesiącach pracy za biurkiem, papierowej od rana do nocy uda mi się w miesiąc zrobić w dziedzinie biegania to co zwykle w robiłam w dwa lub trochę więcej. W zasadzie to udało mi się, bo pobiegłam w biegu w czasie nawet lepszym od zakładanego (myślałam: "byle dobiec, czas nieważny"). Po kilku dniach ostro narzuconego tempa treningów miałam objawy przetrenowania. Nigdy nie czułam takiej niechęci do ruchu jak wtedy. Poluzowałam. poczytałam o tym, zaczęłam znowu, ale wolniej, nie codziennie, z miejscem na regeneracje i udało się.
- Majki
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 05 kwie 2002, 22:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Wydaje mi sie, ze najbardziej niewiarygodne i niesamowite sa treningi "normalne" kiedy jest sie w szczytowej formie. Nie polecam biegania o dziwnych porach dnia i nocy gdyz jest to bardzo kontuzjogenne i wrecz szkodliwe dla organizmu (szkoda, ze sam sie do tego nie stosuje ). Zreszta niech kazdy sie zastanowi, czy startowal kiedys w jakichs zawodach o 1 w nocy? Dla organizmu najlepsza jest systematycznosc (zarowno w treningach jak i snie czy jedzeniu). Nawet dwa tygodnie przed waznymi zawodami przestawia sie pore treningow na te sama, o ktorej sie bedzie startowalo ...
Wracajac jednak do tematu co powiecie na to:
1) Podskoki Artura Partyki ze 180kg na jednej nodze!
2) Jeden z treningow Kipketera: 6 razy 300m po 37 sekund na przerwie 100m truchtu!
3) Trening mlodzikow w Etiopii (tzw. koperta) 30 razy bieg sprintem po przekatnej stadionu w przerwie truchtem przez szerokosc stadionu!
4) Albo "tydzien samobojcy": poniedzialek - eliminacje na 400m, wtorek - eliminacje na 800m, sroda - polfinal na 400m, czwartek - polfinal na 800m, piatek rano - final na 400m, piatek po poludniu - final na 800m, sobota rano - trening z punktu 3, sobota po poludniu - eliminacje na 4x400m (mialo nie byc stad poranny trening), niedziela - fianal 4x400m!
Wracajac jednak do tematu co powiecie na to:
1) Podskoki Artura Partyki ze 180kg na jednej nodze!
2) Jeden z treningow Kipketera: 6 razy 300m po 37 sekund na przerwie 100m truchtu!
3) Trening mlodzikow w Etiopii (tzw. koperta) 30 razy bieg sprintem po przekatnej stadionu w przerwie truchtem przez szerokosc stadionu!
4) Albo "tydzien samobojcy": poniedzialek - eliminacje na 400m, wtorek - eliminacje na 800m, sroda - polfinal na 400m, czwartek - polfinal na 800m, piatek rano - final na 400m, piatek po poludniu - final na 800m, sobota rano - trening z punktu 3, sobota po poludniu - eliminacje na 4x400m (mialo nie byc stad poranny trening), niedziela - fianal 4x400m!
Pozdrawiam
- caryca
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 948
- Rejestracja: 23 lip 2001, 17:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: dania/warszawa
- Kontakt:
dolaczam sie do dyskusji
co do najdluzszej przerwy to miesiac lezenia w szpitalu... myslalam ze szlak mnie trafi! zero rruchu! pozniej przez 3 miesiace kompletny zakaz uprawiania sportow... a pozniej juz cos moglam robic... ale to bylo prawie nic, dopiero po 6 miesiacach zaczelam uprawiac sport.
co do sportow- mieszanka- stare dobre czasy obozow sportowych:
pobutka+ sniadanie
3 godziny gry w tenisa- przypomne lato i slonce+ cieplo
plywanie w jeziorze
obiad
2h tenis
mecz w pilke nozna na szerokosci boiska ale za to 2* 45 min. 20 min. przerwy pomiedzy polowami
jeziorko
i wieczorekiem dyskoteka do 1 w nocy
to byl chyba jeden z najdluzszych dni dla nas, oczywiscie takich dni bylo zawsze duzo, ale to taki jeden z wielu
Emte ten spalony dom to sie w Drakowie znajduje.... kiedys- jakies 8-10 lat temu byly tam chyba trzy albo cztery domy zamieszkane i ule, a osiedla nie tylko nie bylo widac ale i slychac
jak cos sobie przypomne to dozuce jeszcze- sorrki za misz masz ale caly watek na raz przeczytalam
co do najdluzszej przerwy to miesiac lezenia w szpitalu... myslalam ze szlak mnie trafi! zero rruchu! pozniej przez 3 miesiace kompletny zakaz uprawiania sportow... a pozniej juz cos moglam robic... ale to bylo prawie nic, dopiero po 6 miesiacach zaczelam uprawiac sport.
co do sportow- mieszanka- stare dobre czasy obozow sportowych:
pobutka+ sniadanie
3 godziny gry w tenisa- przypomne lato i slonce+ cieplo
plywanie w jeziorze
obiad
2h tenis
mecz w pilke nozna na szerokosci boiska ale za to 2* 45 min. 20 min. przerwy pomiedzy polowami
jeziorko
i wieczorekiem dyskoteka do 1 w nocy
to byl chyba jeden z najdluzszych dni dla nas, oczywiscie takich dni bylo zawsze duzo, ale to taki jeden z wielu
Emte ten spalony dom to sie w Drakowie znajduje.... kiedys- jakies 8-10 lat temu byly tam chyba trzy albo cztery domy zamieszkane i ule, a osiedla nie tylko nie bylo widac ale i slychac
jak cos sobie przypomne to dozuce jeszcze- sorrki za misz masz ale caly watek na raz przeczytalam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 09 lut 2002, 18:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Cześć! Jestem nowy, ale dodam swoje 3 grosze pt. koktajl "zawodowca". Na kanwie aluzji medycznych, tak to wygląda z drugiej strony skalpela.
1. 8.00 - 20.00 czyli 12 godzin sali operacyjnej ( 8 operacji pod rząd) non-stop (ok 10-15 min przerwy pomiędzy operacjami - wszystkie na stojąco)
2. 20.00 - 20.30 kolacja
3. 20.45 - 3.30 - operacja na ostrym dyżurze - składanie kolarza przejechanego przez samochód (na stojąco)
4. 4.00 - 1 godz - rowerem, powrót do domu, potem na 5.30 odwożę żonę na pociąg
6.00 - po powrocie, 1 godz. biegu
7.30 - odwożę dziecko do przedszkola (na rowerze - 30 min)
8.30 - 10.30 2 godziny tenisa ( w przerwach między setami śniadanie)
potem sen do 16.00, 40 min wolnych "rytmów"
i na 19.00 godzinka rowerkiem z powrotem do pracy......
1. 8.00 - 20.00 czyli 12 godzin sali operacyjnej ( 8 operacji pod rząd) non-stop (ok 10-15 min przerwy pomiędzy operacjami - wszystkie na stojąco)
2. 20.00 - 20.30 kolacja
3. 20.45 - 3.30 - operacja na ostrym dyżurze - składanie kolarza przejechanego przez samochód (na stojąco)
4. 4.00 - 1 godz - rowerem, powrót do domu, potem na 5.30 odwożę żonę na pociąg
6.00 - po powrocie, 1 godz. biegu
7.30 - odwożę dziecko do przedszkola (na rowerze - 30 min)
8.30 - 10.30 2 godziny tenisa ( w przerwach między setami śniadanie)
potem sen do 16.00, 40 min wolnych "rytmów"
i na 19.00 godzinka rowerkiem z powrotem do pracy......
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Mój największy wyczyn:
1) O godz 23.30 wsiadam na mojego górala (rower górski) i jadę po kolegę -500m
2) Wsiadamy na rowery dokładnie o północy
3) Jedziemy w kierunku Bieszczad i przez najbliższe 24 godz ( z 11 kilkuminutowymi przerwami ) pedałujemy. Przejeżdżamy w ten sposób całą pętlę bieszczadzką i wracamy do swego miasta.
Zamiar był zrobić to w 24 godz ale nie udało się ...... spóżniliśmy się 5 minut, których nie mogliśmy nadrobić na trasie liczącej 305 km w ciężkim górzystym terenie.
1) O godz 23.30 wsiadam na mojego górala (rower górski) i jadę po kolegę -500m
2) Wsiadamy na rowery dokładnie o północy
3) Jedziemy w kierunku Bieszczad i przez najbliższe 24 godz ( z 11 kilkuminutowymi przerwami ) pedałujemy. Przejeżdżamy w ten sposób całą pętlę bieszczadzką i wracamy do swego miasta.
Zamiar był zrobić to w 24 godz ale nie udało się ...... spóżniliśmy się 5 minut, których nie mogliśmy nadrobić na trasie liczącej 305 km w ciężkim górzystym terenie.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]