Zacząłem biegać

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
marmik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 maja 2011, 15:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam, w celu zrzucenia kilku kilo po zimie postanowiłem, że zacznę biegać. Niestety przez ostatnie 2 lat nie robiłem nic w celu poprawy kondycji fizycznej. Kilkanaście razy byłem na basenie zimą ale jednak szkoda mi na to pieniędzy bo efektów większych nie widziałem (zrzucenie z nóg i tyłka tłuszczu).
Od kilku miesięcy zacząłem chodzić na kilku kilometrowe spacery, wczoraj pierwszy poszedłem pobiegać, tragedii nie było, przebiegłem "na raz" 1500metrów, a potem jeszcze około kilometra z przerwami. Dzisiaj mam delikatne zakwasy ale ogólnie wszystko w porządku.
Naczytałem się o tych kontuzjach stąd ten temat, mam 195cm wzrostu oraz ważę 95kg.
Jakieś rady dla początkującego? :]
PKO
Awatar użytkownika
krasnoludek6
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 825
Rejestracja: 13 gru 2010, 20:59
Życiówka na 10k: <40
Życiówka w maratonie: 3:27

Nieprzeczytany post

super biegaj,,rady do tego biegania dolacz rowerek co drugi dzien.Nie licz ile przebiegles metrow biegaj np:2minuty biegu +2minuty chodu i tak na 4-7 razy .
http://www.maratonczyk.pl/content/view/322/125/
a tu masz plan 18 tygodniowy dla kompletnego amatora
przeczytasz i bedziesz wszystko wiedzial,,pozdrawiam :taktak:
marmik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 maja 2011, 15:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W niedziele pokonałem 7 km z czego około 4 km to bieg, nie było tak źle. Próby biegania na czas czyli kilka minut biegu, kilka minut marszu jakoś nie są dla mnie, za słabo mnie to męczy ;P Może robię to strasznie amatorska ale biegnę dopóki się nie zmęczę, potem marsz i znów bieg.
Dzisiaj również zrobiłem 7km (ta sama trasa co w niedzielę) jednak dzisiaj było nieco gorzej od niedzieli miałem niby delkatne zakwasy w łydkach lecz dziś troszkę utrudniały mi bieg, mimo tego, też jakieś 4km to biegu, poza tym dziś wybrałem się nieco wcześniej biegać gdzie temperatura sięgała prawie 20*C może to też miało zły wpływ.
Coraz bardziej zaczyna mi się podobać to bieganie, powoli myślę o inwestycji w jakieś lepsze buty bo biegam na razie "starych niby jeszcze nie najgorszy adidasach)

Takie jeszcze mam drobne pytanie, dlaczego mam praktycznie tylko zakwasy w łydkach gdzie w udach praktycznie nic nie czuje, czy źle biegam?
Awatar użytkownika
myśka
Wyga
Wyga
Posty: 143
Rejestracja: 05 kwie 2011, 12:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Może akurat inne mięśnie wcześniej pracowały w inny sposób, a łydki nie miały takiego obciążenia
Maciek Hetmańczyk
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 12 kwie 2011, 23:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Proponuje na początku bieganie 3 razy w tygodniu co drugi dzień przez około 30 minut. Kilka minut truchtu, następnie 2-3 minuty marszu, na koniec trzeba porozciągać mięśnie i ścięgna aby były bardziej elastyczne przez co będą mniej podatne na kontuzje. Stopniowo po 2-3 tygodniach przechodzimy do biegu ciągłego , a także wydłużamy czas biegu o kilka minut.
Staraj się unikać twardego podłoża co pozwoli nam uniknąć urazów i bolących stawów. Najlepiej znaleźć jakiś lasek czy park niedaleko miejsca zamieszkania. Jeżeli masz zakwasy to się nie przejmuj, przejdą. Na gorące dni zakładaj na głowę czapkę z daszkiem, a po treningu uzupełniaj płyny - najlepiej niegazowana woda mineralna. Pozdrawiam. maciejhetmanczyk.pl
marmik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 maja 2011, 15:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Właśnie biegam na po po lesie więc podłoże jest miękkie, po biegu zawsze wypijam wodę. Spróbuję się rozciągać jeszcze po bieganiu. Akurat ja rozgrzewki nie robię bo zanim zacznę biec dość żwawo sobie maszeruje do tego lasku jakieś 0.5km więc wydaje mi się, że już samo to jest rozgrzewką.

Jeszcze mam takie pytanie czy bierzecie ze sobą podczas bieganie jakieś picie (wodę?) czy dopiero jak wrócicie pijecie?
Nie widzę osobiście możliwości biegnięcia z bidonem na pasie bo pewnie irytowało by mnie to podobnie jak podskakujący łańcuszek na szyjii.
flashfire
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 154
Rejestracja: 12 sie 2009, 15:23
Życiówka na 10k: 39:09
Życiówka w maratonie: 3:24:33
Lokalizacja: Gliwice TG

Nieprzeczytany post

marmik pisze:Jeszcze mam takie pytanie czy bierzecie ze sobą podczas bieganie jakieś picie (wodę?) czy dopiero jak wrócicie pijecie?
Nie widzę osobiście możliwości biegnięcia z bidonem na pasie bo pewnie irytowało by mnie to podobnie jak podskakujący łańcuszek na szyjii.
Myślę, że do treningów typu 10, 15 km można organizm przyzwyczaić, do tego żeby nie pić. Zawsze przed treningiem piję 1,5l wody (oczywiście nie bezpośrednio przed tr.) i po treningu min. 1,5 wody.
21.097 1:22:57
PiotrSw
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 198
Rejestracja: 15 mar 2011, 08:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

marmik pisze: Nie widzę osobiście możliwości biegnięcia z bidonem na pasie bo pewnie irytowało by mnie to podobnie jak podskakujący łańcuszek na szyjii.
cały bieg Cie to denerwuje? to już jakaś nerwica! Mnie osobiście na początku każdego treningu wkurzają klucze w kieszeni i pulsomierz na piersi, jednakże wiem, że niezależnie jak by mnie to denerwowało to po 15 minutach biegu kompletnie już takich pierdół nie zauważam
Maciek Hetmańczyk
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 12 kwie 2011, 23:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zgadzam się, że do biegu trwającego 30,40 minut nie ma potrzeby brania ze sobą wody. Wystarczy uzupełnić płyny po treningu.
piotrbe
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 22 kwie 2011, 20:01
Życiówka na 10k: 44:00
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Hej marmik,
marmik pisze:Próby biegania na czas czyli kilka minut biegu, kilka minut marszu jakoś nie są dla mnie, za słabo mnie to męczy ;P Może robię to strasznie amatorska ale biegnę dopóki się nie zmęczę, potem marsz i znów bieg.
To że Twój układ mięśniowo-krążeniowy wytrzymuje takie obciążenia to ok. Jednak pamiętaj, że układ kostno-stawowy dłużej przystosowuje się do wysiłku. Więc nie zdziw się, jak po kilku tygodniach takiego treningu jak teraz (tylko ile się da), nabawisz się np. bólu piszczeli (shin splints), który może prowadzić do przeciążeniowego złamania. Szczególnie grozi Ci to przy Twojej sporej wadze. Także jeszcze będziesz miał czas, żeby się namęczyć.
Takie jeszcze mam drobne pytanie, dlaczego mam praktycznie tylko zakwasy w łydkach gdzie w udach praktycznie nic nie czuje, czy źle biegam?
Biegasz po płaskim czy po górkach? Generalnie po płaskim czworogłowe nie pracują dużo, przeciwnie jest po górkach.
Jeszcze mam takie pytanie czy bierzecie ze sobą podczas bieganie jakieś picie (wodę?) czy dopiero jak wrócicie pijecie?
Ja aktualnie nie piję na treningach nawet dość długich (1:30 - 20km) czy intensywnych interwałach (15km). Jednak jeszcze jest stosunkowo chłodno (około 15 stopni u mnie). Niemniej przy dłuższych treningach około 2:00, albo wyższych temperaturach pić już trzeba.

Powodzenia!
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

Nauczyłam się biegać z małą butelką w ręku. Na początku było trudno, denerwowało mnie to,
trzeba było poćwiczyć technikę picia bez przerywania biegu ... teraz nie wyobrażam sobie
biegania na dłuższe dystanse niż 5 km bez picia.
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
tosiek
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 231
Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 04:23:58

Nieprzeczytany post

cafe pisze:Nauczyłam się biegać z małą butelką w ręku. Na początku było trudno, denerwowało mnie to,
trzeba było poćwiczyć technikę picia bez przerywania biegu ... teraz nie wyobrażam sobie
biegania na dłuższe dystanse niż 5 km bez picia.
A nie lepiej zainwestować kilka złotych w pas z bidonem?
Obrazek
marmik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 maja 2011, 15:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dalej sobie biegam, mniej więcej co drugi dzień gdy czas pozwoli. Dzisiaj miałem szczególnie dobry dzień, 4.5km i tylko lekkie zmęczenie, zastanawiam się czy to poprawa kondycji czy miałem swój dzień.

Niestety jeżeli chodzi o czas to tragedia, pi razy oko wychodzi jakieś 7km/h. Ostatnio spotkałem profesjonalnego biegacza na treningu a przynajmniej na takiego wyglądał to naprawdę mój bieg przy jego to powolny spacer. Jeszcze trochę go poobserwowałem to on biega nazwijmy to gładko, ja bardziej maszynowo przeskakuje z nogę na nogę choć starałem się biec równie gładko jak on, podejrzewam, że to jednak wina mojej wagi na dzień dzisiejszy 93.5kg.

Teraz nie wiem czy biegać dalej swoim aktualnym tempem (umierającego żółwia) czy biegać krócej ale tempem żwawszym?
Awatar użytkownika
Apau
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 09 maja 2011, 10:39
Życiówka na 10k: 1h1min
Życiówka w maratonie: marzenie
Lokalizacja: Jaworzno

Nieprzeczytany post

To kwestia czasu, po kilku miesiacach sam zauwazylem ze hasam jak łania, wczesniej poruszalem sie tez jak żółw, nawet czasem wstyd mi bylo jak mijalem jakies grupy ludzi (i mimowolnie przyspieszalem), ale z czasem coraz wiekszy procent czasu to prawdziwy bieg, cudne uczucie.
______________________________________________
Obrazek
marmik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 maja 2011, 15:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzisiaj wybrałem się z kolegą pobiegać i jednak bieganie w dwójkę na razie jest nie dla mnie, on narzucił nieco wyższe tempo początkowo, potem mały spór o trasę, którą mamy biedzi i po 1.5km na szczęście się rozłączyliśmy i każdy pobiegł swoim tempem w swoją stronę.
Dzisiaj miałem jeden z gorszych dni, podejrzewam, że to początkowe nie moje tempo miało na to wpływ. Dodatkowo świeżo byłem po jedzeniu i miałem ochotę dosłownie wymiotować prawie cały bieg.
Przebiegnięte 7.5km 'czystego biegu' lecz z przerwami z czego dumny nie jestem bo w planach miałem zamiar robić przerwę co minimum 3km.

PS. Bym zapomniał, wybrałem sobie na cel 10km bieg we wrześniu jednak gdy do tego czasu nie będzie robił dychy w okolicach 50minut to nie startuje.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ