Kredk@ - komentarze.

[cafe]

Niestety tak to bywa na budowie ... dlatego właśnie przeniosłam się z bieganiem nieco głębiej w osiedle.
Ładny czas, super dystans ! gratulacje

a wiesz, że niedaleko nas, dokładnie pod moim blokiem biega sobie sportowiec bez butów ... ?
Kolejny raz go mijam ... nie wiem czy podziwiać ...

[Aśka]

jak w koszulce za zimno, a w bluzie za gorąco, to 2 opcje polecam:
1. kamizelka
2. lekka rozpinana bluzka - taka cienka jak koszulka w sumie
wybierz, co bardziej pasuje - oba rozwiązania dobre, wg mnie

[cafe]

Apropo stroju, ja sobie kupiłam kurteczkę w Decathlonie, do biegania właśnie.
Cieniutka, z wstawkami oddychającymi, a wiatru nie przepuszcza ... nie wiem
jak to działa, ale jest genialne

[pardita]

Czyli jestes krolowa klasonow Mi tez sie takie przygody zdarzaja, ale nie az w takiej ilosci..
Sciskam i milego dnia!

[Kredk@]

Alexia no słodycze, słodkości, loooody!!! MNIAM. U mnie sprawa wygląda jak u klasycznego trzeźwiejącego alkoholika. Dopóki nie zacznę sobie pozwalać na słodycze, to mogę tak żyć i tylko czasami ślinotoku dostaję. Ale jak dziubnę chociażby to wpadam w ciąg! Myślę, że na terapię się spokojnie kwalifikuję.

cafe uśmiałam się z gościa bez butów. Wiesz co, no cholerka buty tanie nie są. Ale że co? że na bosaka po chodniku??? Ludzie trochę szaleją z tym powrotem do natury jak dla mnie. Ale niech sobie biega jak lubi. Kurtkę jakąś wiatrówkę mam, nawet z odpinanymi rękawami, więc jest i kamizelka, ale w tym mi jakoś jeszcze bardziej gorąco nieprzewiewnie niż w bluzie. Zimą używałam.

Aśka no właśnie taką cienką bluzkę z długim rękawem mi trzeba, tak sobie myślę.

pardita no niewątpliwie królowa jak w mordę strzelił. Tak im to moje falujące dupsko się podoba. Mam nadzieję, że biznesmeni, kadra naukowa, przedsiębiorcy i inni menedżerowie, prezesi i kadra zarządzająca też wpadała w zachwyt, tylko kultura osobista nie pozwalała im uzewnętrznić tego zachwytu poprzez trąbienie. Normalnie głupawa mnie wzięła hehehehehehe.

[makar]

Oj, Kredka! Olej beznadziejnych facetów, którzy tylko trąbić potrafią. Taki mamy naród, co zrobić. Mnie dawno już przestało przeszkadzać, co ludzie mówią o mnie i moim nieszkodliwym hobby, a nasłuchałam się już niejednego na swój temat. Gwizdy, okrzyki typu " Dawaj matka! Co tak wolno!" szybciej znudziły się IM niż mnie. Wiem co piszę, bo mieszkam na przeciwko szkoły ( tzw. "rolniczak"), w której uczą się wypisz-wymaluj tacy osobnicy,jak w Twoim poście i wychodząc z domu jestem od razu łatwym celem.
Lubię czytać Twoje zapiski, bo są pełne humoru i widać, że coraz bardziej cieszy Cię Twoje bieganie. Tak trzymaj. Powodzenia. Serdecznie pozdrawiam.

[strasb]

Ja również niezłej rozrywki dostarczam kierowcom tirów w okolicach portu na Renie. Z natężenia klaksonów wnioskuję, że najbardziej ich rozpala, gdy robię podbiegi (nie mam blisko innej górki na dłuższe podbiegi, tylko ten nieszczęsny wiadukt w porcie).

[makar]

Powodzenia na zawodach! Mimo wszystko.... Dzielna jesteś i tak trzymaj. Kobiety to zawsze pod górkę mają, ale nie damy się. Trzymam kciuki.

[strasb]

Kredka, przytulam mocno. I biegnij jutro na zawodach w taki tempie, żeby focha przegonić, a przyjemności nie zgubić.

[Alexia]

Strasb dobrze mówi!

Należy Ci się coś od życia! A takie zawody w komfortowym tempie, w fajnej atmosferze - to jest to .

[Bawareczka]

idz, idz i biegaj

[makar]

Czekamy na relację z biegu.....

[Kredk@]

Dzięki baby, że jesteście!
Gdyby nie wy, to bym dzisiaj chyba z trasy biegu nawiała. Ale sobie pomyślałam, maaatko, ale co ja im napiszę? Jak się wytłumaczę? Obciach będzie.

Pozdrawiam was cieplutko i mam nadzieję, że w niedługim czasie wygospodaruję czas, żeby poczytać co tam u was. Choć za każdym razem mnie zazdrość ściska

[pardita]

Kredka,

widze, ze duch bojowy Cie opuscil.
To Ty tez troche odpusc te biegi, moze to jakes przesilenie upalowe czy cos.. Zregeneruj sie calosciowo i wracaj do peletonu

[makar]

Kredka, odpocznij, odpocznij.... Podziwiam konsekwencję. No i poczucie humoru. Dystans do samej siebie po prostu niesamowity.
Jest gorąco, jest duszno, biega się w takich warunkach fatalnie, a startuje się jeszcze trudniej. Tym bardziej słowa uznania.
Też tak mam, że wychodzę na trening, po kilometrze zawróciłabym do domu, ale co ja bym wtedy na blogu napisała.... Przecież kłamać nie będę.....
W każdym razie po raz kolejny sprawiłaś, że uśmiałam się po pachy ( ten kawałek o pasie z bidonem ).
Resetuj się w Rabce na zdrowie, a potem wracaj i biegaj. Pozdrawiam serdecznie.