Biegnij, mama biegnij
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
podpisuję się pod tym jako mąż biegającej mamy.
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
akatasz, bingo!
Jeśli można jeszcze coś dodać, to że na tym etapie ważny jest jeszcze przykład. Rodzice biegają, czytają książki, pływają, w jakiś tam sposób spędzają wolny czas i urlopy. Dziecko to widzi i chłonie. (No przecież nie wyjaśnię dziecku, że bieganie jest super siedząc przed tv!!)
Oczywiście są sytuacje, kiedy biegniesz z dzickiem, albo wcale, wtedy trzeba coś wykombinować. Ale to raczej wyjątki...
Jeśli można jeszcze coś dodać, to że na tym etapie ważny jest jeszcze przykład. Rodzice biegają, czytają książki, pływają, w jakiś tam sposób spędzają wolny czas i urlopy. Dziecko to widzi i chłonie. (No przecież nie wyjaśnię dziecku, że bieganie jest super siedząc przed tv!!)
Oczywiście są sytuacje, kiedy biegniesz z dzickiem, albo wcale, wtedy trzeba coś wykombinować. Ale to raczej wyjątki...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 24 wrz 2010, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest zestaw - dziecko na rowerze + dorosły biegnący obok. Biegam tak z moją 4-letnią córką i daje to w mojej ocenie całkiem dobre efekty. Pozdrawiam. Marek
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
akatasz i dont_ask - popieram! Dla kobiety to jedyna chwila oddechu w ciągu dnia. Nikt nie brzęczy nad głową, nikt nie zadaje pytań, nie trzeba sprzątać, gotować, prasować. Jest tylko bieganie. Wolniej, czy szybciej - nieważne. Ważne jest to, że się ładuje akumulatory, że można pomyśleć o sobie, przemyśleć parę spraw, albo zwyczajnie w świecie gapić się przed siebie i nie myśleć o niczym. W domu, czy w pracy się tak nie da, a na treningu - owszem.akatasz pisze: Druga sprawa, którą poruszyła dont_ask, kobieta, która cały dzień odwala "robotę McGivera", woli iść na godzinkę biegania, żeby odpocząć psychicznie od tego całego zgiełku domowego, niż zabierać na trening dzieci i jeszcze się z nimi użerać To takie moje spostrzeżenie z własnego podwórka
Bardzo lubię spędzać czas z moimi dziećmi. Fajnie jest pójść razem na rower, czy rolki. Nawet pobiegać. Zestaw: dziecko na rowerze i biegnący dorosły - super, tyle, że wtedy człowiek musi być odpowiedzialny. Musi uważać. Przewidywać. Po prostu być rodzicem. Czyli być dalej w kieracie. A czasem warto się wyrwać z tego kieratu .
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 21 lut 2011, 14:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
cytuję ... Druga sprawa, którą poruszyła dont_ask, kobieta, która cały dzień odwala "robotę McGivera", woli iść na godzinkę biegania, żeby odpocząć psychicznie od tego całego zgiełku domowego, niż zabierać na trening dzieci i jeszcze się z nimi użerać To takie moje spostrzeżenie z własnego podwórka
w takim razie, nawiązując do cytatu i tego, co piszą dziewczyny podpisuję się wszystkimi łapkami i na forum mogę małżowi podziękować za ta godzinkę "wolności"
w takim razie, nawiązując do cytatu i tego, co piszą dziewczyny podpisuję się wszystkimi łapkami i na forum mogę małżowi podziękować za ta godzinkę "wolności"
- pil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 267
- Rejestracja: 20 kwie 2009, 20:35
- Życiówka na 10k: 00:42:40
- Życiówka w maratonie: 03:29:57
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
można jeszcze zamiast namawiać dzieci do biegania, namówić partnera do pomocy w domowych robótkach
dokładnie, przykład idzie z góry! rodzice to najbliższe otoczenie dziecka i naturalnie bierze przykład od nich. Dziwimy się, że mamy słabe czytelnictwo w Polsce, ale gdy rodzice każą dziecku czytać, a sami tego nie robią na co dzień, to dlaczego dziecko ma to robić?dont_ask pisze:akatasz, bingo!
Jeśli można jeszcze coś dodać, to że na tym etapie ważny jest jeszcze przykład. Rodzice biegają, czytają książki, pływają, w jakiś tam sposób spędzają wolny czas i urlopy. Dziecko to widzi i chłonie. (No przecież nie wyjaśnię dziecku, że bieganie jest super siedząc przed tv!!)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 24 cze 2009, 10:41
- Życiówka na 10k: 45 min.
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
akatasz pisze:Zacznijmy od tego, że z małym przerażeniem przeczytałem to: "biegowego bakcyla można zaszczepić już u 18-miesięcznych szkrabów. Wystarczy trzymać się jasno rozpisanego planu treningowego: pierwszy tydzień: 20 przebieżek po 100 metrów, trzeci tydzień: 15 przebieżek po 150 metrów i tak dalej, aż do finiszu – 24 tygodnia i pokonania dwóch jednokilometrowych dystansów". Może jestem z tych staroświeckich, ale wydaje mi się, że nie należy z tak młodym dzieckiem robić typowych treningów. Co innego jakieś zabawy w stylu "uciekaj a ja Cie będę gonił", ale robienie 20 przebieżek po 100 m to chyba spora przesada. A to o pokonaniu dwóch 1-kilometrowych odcinków to już dla mnie zupełna abstrakcja. Od razu przychodzą mi do głowy rodzice z przerostem ambicji, którzy zapisują swoje dzieci na wszystkie możliwe rodzaje kursów.
Sam próbuję zaszczepić miłość do sportu u mojego dziecka ale wydaje mi, że droga podana w artykule nie jest dobra. Wydaje mi się, że na początek lepsza będzie pokazanie dziecku wszystkich możliwych sportów - rower, bieganie, piłka nożna, koszykówka, siatkówka; Przynajmniej będzie rozwijało równomiernie cały organizm, a z czasem samo wybierze co mu bardziej odpowiada. "Zmuszanie" 18-miesięcznego dziecka do robienia przebieżek, czy biegania odcinków 1 km może doprowadzić raczej do znużenia i w najgorszym przypadku przetrenowania małego organizmu.
Druga sprawa, którą poruszył dont_ask, kobieta, która cały dzień odwala "robotę McGivera", woli iść na godzinkę biegania, żeby odpocząć psychicznie od tego całego zgiełku domowego, niż zabierać na trening dzieci i jeszcze się z nimi użerać To takie moje spostrzeżenie z własnego podwórka
Fragment o planie treningowym praktykowanym w amerykańskiej szkole nie ma tu być zachętą do jego stosowania a jedynie pokazaniem, jak w innej kulturze podchodzi się do biegania maluchów. Z resztą, komentuję to dość jasno i jednoznacznie: "Z jednej strony możemy mówić o egoizmie rodzica, który organizując czas dziecku, dopasowuje je do siebie albo realizuje swe niespełnione ambicje. Z drugiej, jeśli nawet mamą lub tatą kierują najczystsze intencje, istnieje ryzyko, że z czasem dziecko, znudzone bieganiem jako regularną formą aktywności, zwyczajnie je odrzuci".
Zupełnie nie uważam, by wyciąganie 18-miesięcznego szkraba na "przebieżki" było czymś pozytywnym, bo w tym wieku dziecko zupełnie nie jest zdolne do samodzielnego podejmowania decyzji czy nawet naśladowania rodzica z własnej woli. To tyle, co chciałabym wyjaśnić osobom, które nie do końca wczytują się w tekst
Pozdrawiam
- akatasz
- Stary Wyga
- Posty: 153
- Rejestracja: 04 lut 2011, 13:03
Przyłapałaś mnie malvina, jakoś umknął mi ten fragment. Ale i tak coś mi tu nie gra - skoro nie do końca się z tym zgadzasz, to jak ma się to do fragmentu, w którym opisujesz jak namówić dziecko (już nawet nie 18-miesięczne, ale czterolatki czy pięciolatki) do biegania dłuższych dystansów?
Może źle odebrałem ten art. ale nadal wydaje mi się, że miał on na celu pokazanie, że bieganie (trening biegowy) jest super nawet dla maluchów.
Może źle odebrałem ten art. ale nadal wydaje mi się, że miał on na celu pokazanie, że bieganie (trening biegowy) jest super nawet dla maluchów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
touche