Niedziela 10.04
30 minut powolutku (6:16 min/km), z elementami przełajowymi, czyli przeprawianiem się przez błoto; 20 minut po 4:54 min/km (miało być 5:00 min/km); 30 minut potwornie wolno, bo postanowiłam poodpowiadać na esemesy, które brzęczały w kieszeni, więc sobie wolniutko szłam i średnie tempo z tych 30 minut sięgnęło imponujących 6:56 min/km; 20 minut po 5:00 min/km.
Nadal jest bardzo wietrznie, co pod koniec treningu trochę mi przeszkadzało, ale poza tym trening zaliczam do bardzo przyjemnych

Teraz już tylko jakieś drobne treninżki, żeby nie zapomnieć jak się przebiera nogami i za tydzień start. Bardzo się na niego cieszę!