Trening na czczo

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

Andee pisze: 4 roku kulturystyki
Spadłem z krzesła :)))

Wizja napakowanych kolesi drapiących się w zamyśleniu w głowę długopisem i z zafrasowaną miną wczytujących się w grube skrypty mnie powaliła.

Albo inaczej - właśnie wyobraziłem sobie, jak może tam wyglądać sesja... :)))
"Kowalski, za mało bierzecie na klatę, poproszę indeks i przygotujcie się na drugi termin!" :)))
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Idź zobacz to ci kopara spadnie drugi raz. Napakowany nie znaczy głupi, bo żeby się napakować trzeba medycynę, farmację, dietetykę zjeść przynajmniej w ćwierci jak nie połowie.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
piotrektt
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Biegam już 6 miesięcy (zaczynalem od kilku razy w tyg o różnych godzinach), obecnie biegam 6 dni/7 (poprzedni cały miesiąc tak mi zleciał) i teraz właśnie zacząłem biegać rano, regularnie. Piję trochę wody, albo coś zjem jak jest pod ręką albo nie. Przeważnie nie. Nie narzekam na brak sił, a w treningach mam i interwały i tempo i wybiegania (czasami trochę później do pracy więc mogę sobie pozwolić) i regenerację (tak nazywam bardzo powolny trucht + ćwiczenia :P).
Obecnie waga sobie leci pomału na dół a stosuję tylko dietę na "chłopski rozum", w tygodniu ok 3 posiłki dziennie + nie spożywam ani słodyczy ani alkoholu w tygodniu, a w weekendy czasem coś sobie w nagrode chrumknę i drinknę :)

Przy czym moja waga jest jeszcze o dużo za duża, więc jakoś się nie martwie bieganiem na czczo. Chyba tak na to można spojrzeć. Dopiero jak dojdę do jakiegoś przyzwoitego poziomu (czyli jeszcze jakieś -10kg do 70 ciu) to będę szukał sposobu na utrzymanie optymalnej wagi. Swoją drogą chudniecię na poziomie 2kg/3 na miesiąc... trzeba mieć do tego cierpliwość :P

Ogólnie tak jak to jest napisane w tym artykule, każdy musi sam zobaczyć co dla niego działa. Moim zdaniem jeśli wytrzymałość/siła/szybkość rosną a waga spada to czemu miałbym przestać biegać na czczo?
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Ogólnie tak jak to jest napisane w tym artykule, każdy musi sam zobaczyć co dla niego działa. Moim zdaniem jeśli wytrzymałość/siła/szybkość rosną a waga spada to czemu miałbym przestać biegać na czczo?

Tym pytaniem udowodniłeś że nie jesteś mechanik samochodowy tylko użytkownik samochodu :) Ważniejsze są + jak i - długoterminowe a nie efekt obecny, widziałeś może to hr hr j/n to własnie jest kwintesencją...

http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/2 ... killer.jpg
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
piotrektt
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W sumie, mogę zróżnicować. Te marchewki mnie przekonały :P
a Ty jesteś jakimś dietetykiem F@E czy własne doświadczenie przez Ciebie przemawia?
Ostatnio zmieniony 11 maja 2011, 13:57 przez piotrektt, łącznie zmieniany 1 raz.
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

piotrektt pisze:W sumie, mogę zróżnicować. Te marchewki mnie przekonały :P
a Ty jesteś jakimś dietetyczką F@E czy własne doświadczenie przez Ciebie przemawia?
nie filozuj F@E jest jednym z bardizje kumajacych tu ludzi oco kaman z odżywianiem suplemtacja jak w zakresie biegania jak sportów siłowych

Tompoz
Tompoz
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

piotrektt pisze:Swoją drogą chudniecię na poziomie 2kg/3 na miesiąc... trzeba mieć do tego cierpliwość :P
Przy Twojej wadze to jest bardzo zdrowe tempo. Nic na siłę. Ja też myślałem kiedyś, że w takim tempie to do końca świata będzie trwało - nawet nie wiem kiedy zleciało ;)
Awatar użytkownika
robbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1180
Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
Życiówka na 10k: 44:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kisio pisze:
piotrektt pisze:Swoją drogą chudniecię na poziomie 2kg/3 na miesiąc... trzeba mieć do tego cierpliwość :P
Przy Twojej wadze to jest bardzo zdrowe tempo. Nic na siłę. Ja też myślałem kiedyś, że w takim tempie to do końca świata będzie trwało - nawet nie wiem kiedy zleciało ;)
Bo to przecież spore tempo - przez rok schudnąć o 24 - 36 kg. Przez rok, odkąd zacząłem biegać, schudłem 14 kg i jakoś specjalnie się nie zagładzałem.
A wracając do tematu wątku - osobiście wolę biegać w godzinach rannych (ale bez przesady - poniżej 7.00 nie wchodzi w rachubę), jakoś tak lepiej mi się biega. Zazwyczaj wcinam wtedy jakiegoś jogurta lub banana. Raz zdecydowałem się biec całkowicie na czczo i po 30 minutach zaczęło mi brakować energii. Od tamtego czasu zawsze trzymam się zasady delikatnej przekąski, po której w ramach rozgrzewki czeka mnie jakieś 20-30 minut ćwiczeń typu pompeczki i takie tam. Po tym biega mi się wyśmienicie.
Awatar użytkownika
Chester04
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 172
Rejestracja: 30 kwie 2011, 16:01
Życiówka na 10k: 00:42:26
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja przed biegiem rano wolę jakieś płyny, izotoniki, lub wodę z miodem. W moim przypadku sprawdzają się znakomicie, 12-13km spokojnie mogę na tym pociągnąć, powyżej staram się ratować jakimś sklepikiem na trasie :)
Obrazek
piotrektt
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ogólnie ciekawe pomysły. W sumie kwiecien na czczo to maj będę testował z jakimś posiłkiem. Generalnie widzę, że jeśli chodzi o mnie to bardzo mało - parę kęsów tylko - inaczej łapie mnie kolka gdy tempo wzrasta :(

Pomysł z piciem jest bardzo fajny :) Może to jest to - trochę prostych węgli w płynie i jazda!
Ciekawe czy amerykanie zrobili już na ten temat sto milionów prac badawczych :)
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Jak zjesz omleta z jednego lub dwóch jaj i połowę kromki albo bułki to żadna kolka nie powinna ciebie chwycić, dobrze pogryźć i w połowie biegania nie będziesz już miał tego w brzuchu. Kurde nie można do was przegadać może tak:

Po wstaniu mamy duży deficyt kaloryczny i bardzo spowolniony metabolizm, resztki hormonów i enzymów reguluje się, organizm przygotował się i wchodzi w czas 12 lub 16 godzinnego okresu bez snu, co wiąże się z podwyższonym lub galopującym metabolizmem a zatem mnóstwem pracy, od odżywiania do jakiejś tam regeneracje. Po posiłku organizm wraca do pełnego funkcjonowania a zatem metabolizm rusza z kopyta. Tu wasza rola się zaczyna -> postawcie sobie bardzo proste pytanie czy więcej spalę na wolnym metabolizmie( i termogenezie wywołanej ćwiczeniami) czy szybkim metabolizmie ( i termogenezie wywołanej ćwiczeniami), chciał bym tu zaznaczyć że śniadanie jest praktycznie spalane w całości nawet do 600 kcal na wyrównanie płynów jakkolwiek zwie, ładowanie i odżywanie :) Utleniana jest ogromna ilość pokarmu.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
piotrektt
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

F@E pisze:), chciał bym tu zaznaczyć że śniadanie jest praktycznie spalane w całości nawet do 600 kcal na wyrównanie płynów jakkolwiek zwie, ładowanie i odżywanie :) Utleniana jest ogromna ilość pokarmu.

pozdro
znaczy tak poza tym co sie spala na treningu? powiedzmy ze 5 km biegu to te ok 500 kcal to jak zjem takie sniadanie do 600 kcal to razem mi pojdzie do 1100?
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Nie bo te 600 kcal wchodzi w skład naturalnego zapotrzebowania a te 500 na treningu jest powyżej, z drugiej jednak strony sumarycznie spalisz więcej i zdrowiej bo nałożą się termogenezy i organizm będzie palił bardziej efektywnie lipidy, no i co ważne kortyzol spadnie i poziom glukozy będzie wyższy czyli stan dobry dla organizmu a nie ego.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
janior
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 03 cze 2010, 00:03
Życiówka na 10k: 00:53:45
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Brzeziny k/Łodzi

Nieprzeczytany post

Nieczęsto mi się zdarza poranne bieganie, ale postanowiłem to zmienić i wyruszyłem dziś ok. 8.20. Wcześniej ok. 7.20 wciągnąłem 2 malutkie kromki pełnoziarnistego chleba z masłem i dżemem wiśniowym popijając szklanką zimnego mleka. Obawiałem się żołądkowych historii jednak nic z tych rzeczy.
Bardziej doskwierała mi ociężałość związana prawdopodobnie z niezwykłą jak dla mojego organizmu porą treningu, zawsze biegałem późnym popołudniem.
Pary było full, ale mocy w nogach jakoś mało, ale się zawziąłem i z rańca pobiegam, zawsze to więcej czasu po południu dla rodzinki ;)
Na czczo też próbowałem, ale w połowie biegu głodowe burczenie mnie atakowało :)
piotrektt
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

janior pisze:Nieczęsto mi się zdarza poranne bieganie, ale postanowiłem to zmienić i wyruszyłem dziś ok. 8.20. Wcześniej ok. 7.20 wciągnąłem 2 malutkie kromki pełnoziarnistego chleba z masłem i dżemem wiśniowym popijając szklanką zimnego mleka. Obawiałem się żołądkowych historii jednak nic z tych rzeczy.
Bardziej doskwierała mi ociężałość związana prawdopodobnie z niezwykłą jak dla mojego organizmu porą treningu, zawsze biegałem późnym popołudniem.
Pary było full, ale mocy w nogach jakoś mało, ale się zawziąłem i z rańca pobiegam, zawsze to więcej czasu po południu dla rodzinki ;)
Na czczo też próbowałem, ale w połowie biegu głodowe burczenie mnie atakowało :)
no cóż, ja też się od kwietnia przestawiłem na ranki. generalnie też przyzwyczajam się powoli do codziennego rannego biegania. bóle nóg zniknęły, chociaż dystans się wydłuża.
ostatnie pare dni słucham też rad F@E :), zaopatrzyłem się w chleb tostowy - dziś jedna z dżemem a jedna z nutellą + szklanka mleka. do 6.10 po śniadaniu było. wyszedłem na trening o 6.30. przed samym wybiegiem jeszcze filiżanka wody. trening to było powolne rozbieganie a potem 10 serii SB. całość ok 40 minut. żadnych kolek. dużo energii. świetne samopoczucie. po treningu zjadłem jajecznicę z jednego jaja (bez pieczywa). potem po około 2 godzinach drugie śniadanie.
zobaczymy jak maj wypadnie wagowo.
ODPOWIEDZ