Startować czy nie startować - 10km + EDIT: jak to przebiec?
- Earendil
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 18 lut 2011, 11:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O moi Przywódcy Duchowi i inni biegowi mudżahedini...
Deal jest taki - mam u siebie na wiosce w niedzielę bieganie na 10km. Wrodzona potrzeba rywalizacji nie daje mi zasnąć... Wiem, że nie jestem przygotowany na bieg poniżej 30 minut. Wiem, że poniżej 35 też nie pobiegnę (...) wiem też, że złamanie 60 minut byłoby dla mnie sporym sukcesem. Właściwie na obecnym etapie przygotowań byłoby jak spełnione marzenie. Na dzień dzisiejszy mam "wybiegane" niemalże 285 km. Pobiegałem ze 3 razy jakieś interwały, ze 3 razy jakąś siłę biegową itd. Start potraktowałbym "treningowo" cokolwiek to znaczy - takie przetarcie, żeby zobaczyć na co mnie stać w chwili obecnej.
Sam mam mieszane uczucia - dlatego zwracam się do Was z prośbą o rozwianie moich wątpliwości...
Biec czy nie biec?
P.S. Bieg jest po twardej polnej drodze.
Deal jest taki - mam u siebie na wiosce w niedzielę bieganie na 10km. Wrodzona potrzeba rywalizacji nie daje mi zasnąć... Wiem, że nie jestem przygotowany na bieg poniżej 30 minut. Wiem, że poniżej 35 też nie pobiegnę (...) wiem też, że złamanie 60 minut byłoby dla mnie sporym sukcesem. Właściwie na obecnym etapie przygotowań byłoby jak spełnione marzenie. Na dzień dzisiejszy mam "wybiegane" niemalże 285 km. Pobiegałem ze 3 razy jakieś interwały, ze 3 razy jakąś siłę biegową itd. Start potraktowałbym "treningowo" cokolwiek to znaczy - takie przetarcie, żeby zobaczyć na co mnie stać w chwili obecnej.
Sam mam mieszane uczucia - dlatego zwracam się do Was z prośbą o rozwianie moich wątpliwości...
Biec czy nie biec?
P.S. Bieg jest po twardej polnej drodze.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2011, 12:00 przez Earendil, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 862
- Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
- Życiówka na 10k: 37:42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Biegnij. Co Ci szkodzi. Jak nie wystartujesz to będziesz żałował. Masz zawody na miejscu to trzeba startować. Nawet jak start nie pojdzie po dobrze to i tak zdobędziesz jakieś doświadczenie. I pamiętaj, że nawet najgorszy start jest lepszy od najlepszego treningu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
-
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 11 mar 2011, 11:10
- Życiówka na 10k: 00:49:16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legnica
- Kontakt:
Startuj! =)
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
a jaki byl Twoj najdluzszy kilometrowo trening w ostatnim miesiacu? ile biegasz tygodniowo
- Earendil
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 18 lut 2011, 11:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Najwięcej ostatnio (2 tyg. temu w niedzielę) przebiegłem 15.76 km (średnia 7:09/km); w kwietniu przebiegłem już ponad 130km.
Co do startu - już raczej na 99% pobiegnę
Co do startu - już raczej na 99% pobiegnę

- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
to ja tez jestem zaEarendil pisze:Najwięcej ostatnio (2 tyg. temu w niedzielę) przebiegłem 15.76 km (średnia 7:09/km); w kwietniu przebiegłem już ponad 130km.
Co do startu - już raczej na 99% pobiegnę

i koniecznie nam napisz jak Ci poszlo
- Earendil
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 18 lut 2011, 11:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Proszę Państwa, a czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć jak to biec? Ze zgromadzonych informacji wiem, że bieg jest na pętli 5 km, i raczej nie ma co liczyć na oznaczenie każdego km... Moje 75% HRmax to jest truchtanie tempem ok. 6:30-6:50 (zależy od dnia...)... Biec ta tętno? Jeśli tak, to z jaką intensywnością? Wg kalkulatora intensywność na 10km to ok 90% HRmax...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie biegnij na tętno.
po pierwsze to będzie twój debiut na zawodach i będziesz miał wyższe tętno z samych emocji, po drugie 90% na 10 km to nie jest wcale taka obiektywna sprawa - bo jeden biegnie dychę w 30 minut drugi w 60 - róznica dwukrotna!
biegnij na samopoczucie - nie szybciej niż z intensywnością, którą określa się jako comfortably hard, tzn. czujesz, że nie jest łatwo, ale jednocześnie jest to trudność "komfortowa", powinieneś czuć, że jesteś w stanie tę intensywność utrzymać około godziny.
aha, pierwszą pętlę trochę spokojniej, żeby móc na drugiej przyspieszyć.
powodzenia i daj znać jak było
po pierwsze to będzie twój debiut na zawodach i będziesz miał wyższe tętno z samych emocji, po drugie 90% na 10 km to nie jest wcale taka obiektywna sprawa - bo jeden biegnie dychę w 30 minut drugi w 60 - róznica dwukrotna!
biegnij na samopoczucie - nie szybciej niż z intensywnością, którą określa się jako comfortably hard, tzn. czujesz, że nie jest łatwo, ale jednocześnie jest to trudność "komfortowa", powinieneś czuć, że jesteś w stanie tę intensywność utrzymać około godziny.
aha, pierwszą pętlę trochę spokojniej, żeby móc na drugiej przyspieszyć.
powodzenia i daj znać jak było
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Earendil pisze:O moi Przywódcy Duchowi i inni biegowi mudżahedini...
Deal jest taki - mam u siebie na wiosce w niedzielę bieganie na 10km. Wrodzona potrzeba rywalizacji nie daje mi zasnąć... Wiem, że nie jestem przygotowany na bieg poniżej 30 minut. Wiem, że poniżej 35 też nie pobiegnę (...) wiem też, że złamanie 60 minut byłoby dla mnie sporym sukcesem. Właściwie na obecnym etapie przygotowań byłoby jak spełnione marzenie. Na dzień dzisiejszy mam "wybiegane" niemalże 285 km. Pobiegałem ze 3 razy jakieś interwały, ze 3 razy jakąś siłę biegową itd. Start potraktowałbym "treningowo" cokolwiek to znaczy - takie przetarcie, żeby zobaczyć na co mnie stać w chwili obecnej.
Sam mam mieszane uczucia - dlatego zwracam się do Was z prośbą o rozwianie moich wątpliwości...
Biec czy nie biec?
P.S. Bieg jest po twardej polnej drodze.
Wziął bym to na luzie by sprawdzić jak to wygląda, tylko nie forsuj się, bo możesz jakąś kontuzję załapać.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
na Twoim miejscu to nie patrzyłbym na tętno - to "tylko" 10 km, pobiegnij sobie pierwszą pętlę spokojniutko, tempem konwersacyjnym, ciesz się udziałem w zawodach, jak będziesz miał siły to potem przyspieszysz, jeśli to Twój debiut to masz go zapamiętać do końca życia ale nie z powodu padnięcia na trasie ale z powodu przyjemności z udziału w zawodach.
Powodzenia!
Powodzenia!
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Earendil
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 18 lut 2011, 11:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję wszystkim za dobre słowa 
Bieg rozpocząłem w końcówce stawki - tak jak miało być. Po ok. 400 metrach biegłem w grupce truchtaczy, tętno na blacie 175-180 czyli git i lecimy
Po kolejnych kilkuset metrach grupka stopniała i biegłem już tylko z jakimś panem, na oko po 30tce. Wyprzedzamy tych, których poniosła ułańska fantazja i zaczęli za szybko... Lecimy i lecimy, ale coś wolno zaczęło być dla mnie, tętno spadło do 170 i ok. 2.5km stwierdziłem, że pana wyprzedzę. Po manewrze wyprzedzania ujrzałem dwoje młodych osobników około 300 metrów przede mną. Postanowiłem ich zrobić :P Zajęło mi to ok. pół okrążenia; po 300 metrach drugiej pętli już biegłem za panem, przebiegłem za nim ok 200 metrów i wyprzedziłem. Następnie dopadłem panią, która biegła 30 metrów przed nim. I tu popełniłem olbrzymi błąd - zamiast wyczekać to wyprzedziłem panią od razu i dostałem kolki
No ale trudno, ciśniemy dalej... ok 200 metrów przede mną zobaczyłem starszego pana, jak się później okazało stał na podium w kategorii 69+
Dogoniłem go po ok 2.5km drugiej pętli. I tu niemiłe zaskoczenie, bo pan choć wiek swój miał wcale nie miał zamiaru odpuścić. Jak tylko poczuł mój oddech na swoich plecach to przyspieszył... Stwierdziłem, że go przycisnę i na szczęście się udało, wymiękł po 400 metrach walki
Po nim wyprzedziłem jeszcze jakąś panią i na tym skończyła się lista moich ofiar. Ostatnie 1.5 km biegłem sam...
Czas? 48:26 wg mojego zegarka, 48:28 wg listy organizatora. Pozostaje niedosyt, bo trasa zmierzona na runlogu ma sumarycznie nieco ponad 9.3 km
ale prawdę mówiąc, już po biegu, wiedziałem, że coś przekłamane te 10km poniżej 50 minut...
Reasumując - jest git, myślałem, że będę się ścierał przez godzinę albo dłużej i będzie tragedia. A jest nieźle! Następne ściganie za 51 dni we Wrocławiu i za cel sobie stawiam połamanie 52 minut (jakiś taki czas wychodzi jak wklepie te 9.3 coś tam km do kalkulatora). Zdjęcia jakby kogoś obchodziły wrzucę trochę później na bloga

Bieg rozpocząłem w końcówce stawki - tak jak miało być. Po ok. 400 metrach biegłem w grupce truchtaczy, tętno na blacie 175-180 czyli git i lecimy




Czas? 48:26 wg mojego zegarka, 48:28 wg listy organizatora. Pozostaje niedosyt, bo trasa zmierzona na runlogu ma sumarycznie nieco ponad 9.3 km

Reasumując - jest git, myślałem, że będę się ścierał przez godzinę albo dłużej i będzie tragedia. A jest nieźle! Następne ściganie za 51 dni we Wrocławiu i za cel sobie stawiam połamanie 52 minut (jakiś taki czas wychodzi jak wklepie te 9.3 coś tam km do kalkulatora). Zdjęcia jakby kogoś obchodziły wrzucę trochę później na bloga

- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
super gratuluje 
