
A przy okazji rozbawic "blond" historią.
Dłuższe wybiegania robię obrzeżami miasta. Trasy mam fajne ale czasami muszę przebiec kawałek poboczem bo najnormalniej w świecie nie ma chodnika. Tych miejsc też nie ma jak obiec dookoła.
Nie ukrywam że lubię biegac poboczem bo to są moje jedyne miękkie ścieżki.
Biegam w dzień, lewą stroną, min. 1.5 metra od ulicy, mam odblaskowe elementy ubrania. Jednym słowem moja blond głowa zakładała ze środki bezpieczeństwa zachowane.
Biegnę sobie wczoraj a przede mną zatrzymuje się radiowóz. Myślę sobie "o, jakoś dziwnie stają, przecież tu niczego nie ma, pewnie czekają na jakiegoś pirata drogowego, zbiegnę trochę dalej w razie jakby co". I prawie ich minęłam ale oni w moment wycofali i okazało się ze to na mnie czekają

Śmiesznie było jak padł tekst "dokumenty proszę" chyba im się jednak pomerdałam z samochodem

A już najśmieszniejsze jest to że kazali mi zawrócic i pobiec do najbliższego chodnika (2 km) a oni cały czas mi towarzyszyli z boku w samochodzie. I wszyscy mieliśmy niezły ubaw.
Teoretycznie - jak mam sobie zrobic (kiedys) trasę 30 km bez mozliwosci biegania poboczem? Myślałam o trasie Radom - Kozienice a teraz to chyba lipa
