Seraphin - od zera do maratonu
Moderator: infernal
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
Witam, na wstępie chciałbym się przywitać - mam na imię Hubert. Biegać zacząłem mniej-więcej w połowie lutego 2011r. Wcześniej nigdy nie biegałem, więc jestem absolutnym laikiem. Do biegania skłoniła mnie głównie chęć poprawy kondycji, a w między czasie pojawiła się wizja przebiegnięcia maratonu. Podstawowe informacje o mnie:
Wiek: 16 lat (1994r.)
Waga: ~70kg
Wzrost: 184cm
Przebiec maraton, mam nadzieję że do następnych wakacji (w 2012r.) uda mi się osiągnąć taki pułap że go przebiegnę, czas pokaże.
Nie korzystam (na razie) z żadnego zamieszczonego treningu (czy to tutaj, na bieganie.pl czy gdziekolwiek indziej w internecie) z dość głupiego powodu - większość zakłada bieg na przemian co drugi dzień, bądź inne przerwy regeneracyjne a mnie przy bieganiu trzyma fakt, że wychodzę na trening codziennie. Na chwilę obecną biegam w danym tygodniu codziennie x minut, a na następny tydzień dokładam do tego kolejne 5 minut.
Buty - Reebok Windsurge Plus - takie. Nie mam w okolicy zbyt wielu sklepów sportowych, a przez internet zamawiać nie chciałem, do tego ograniczał mnie budżet więc siłą rzeczy zdecydowałem się na nie. Z początku bolały mnie kostki, ale to raczej z braku wcześniejszej aktywności niżeli z winy butów i teraz jest już OK.
Koszulka termoaktywna.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2011, 13:05 przez Seraphin, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
09.04.2011
Pierwszy opisany na blogu trening. Na początek 10 minut szybkiego marszu, kilka ćwiczeń na łydki (ostatnio jako jedyne dają jakieś znaki bólu), potem 40 minut biegu - połowa poboczem drogi, druga połowa chodnik i asfalt. Nie mam jeszcze takiego sprzętu by dokładnie określić tempo i odległość ale dzisiaj biegłem dość przeciętnie. Głównie przez silny wiatr. Dystans (wymierzony w oparciu o mój zmysł orientacji, więc niedokładny): 6km. Po biegu kolejne 10 minut marszu, a w domu trochę rozciągania. Ogółem trening trwał: 1:01h.
Bardzo silny wiatr, miejscami wręcz zwalniałem do prędkości marszu. Dosyć chłodno, o ile nie biegło się z wiatrem...
Pierwszy opisany na blogu trening. Na początek 10 minut szybkiego marszu, kilka ćwiczeń na łydki (ostatnio jako jedyne dają jakieś znaki bólu), potem 40 minut biegu - połowa poboczem drogi, druga połowa chodnik i asfalt. Nie mam jeszcze takiego sprzętu by dokładnie określić tempo i odległość ale dzisiaj biegłem dość przeciętnie. Głównie przez silny wiatr. Dystans (wymierzony w oparciu o mój zmysł orientacji, więc niedokładny): 6km. Po biegu kolejne 10 minut marszu, a w domu trochę rozciągania. Ogółem trening trwał: 1:01h.
Bardzo silny wiatr, miejscami wręcz zwalniałem do prędkości marszu. Dosyć chłodno, o ile nie biegło się z wiatrem...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
10.04.10
Dzisiaj, zgodnie z planem wybrałem się na stadion. Droga z domu na boisku w formie szybkiego marszu miała stanowić wstępną rozgrzewkę, niestety, całą jednak drogę szedłem pod bardzo silny wiatr, w efekcie 16 minut marszu nie przepowiadało udanego treningu. Z kolei, będąc już na bieżni po paru ćwiczeniach skierowanych na łydki, gdy zacząłem biec o dziwo wiać przestało (w dodatku stadion z trzech stron otoczony jest pustym polem, a z jednej lasem, więc sądziłem że będzie ciężko). Pierwsze 7 okrążeń było bardzo udanych (nie ze względu na powalającą szybkość, ale biegło się komfortowo), nagle, połowa ósmego i łapie mnie gwałtowna i dość silna kolka, pojęcia nie wiem skąd. Dobiegłem 8 i już na początku 9 musiałem przystanąć na 30 sekund. Potem kolka zmalała i mniej-więcej przy 17 okrążeniu biegło się znów dobrze, choć nie przyśpieszyłem, tak jak na początku. Ogółem, przebiegłem 20 okrążeń, w czasie 41:47 minut. Z powrotem kolejne 16 minut marszu i w domu trochę rozciągania. Podsumowując, trening nawet udany.
Cały trening trwał: 1:18h
Bieg trwał: 41:47 minut
Dystans: 8km (20 okrążeń na bieżni)
Poszczególne czasy:
Tempo (1 okrążenie): 2'05"
Słonecznie, choć wiatr bardzo silny i dokuczliwy, momentami (gdy nie czułem w ogóle wiatru) było nawet ciepło.
Dzisiaj, zgodnie z planem wybrałem się na stadion. Droga z domu na boisku w formie szybkiego marszu miała stanowić wstępną rozgrzewkę, niestety, całą jednak drogę szedłem pod bardzo silny wiatr, w efekcie 16 minut marszu nie przepowiadało udanego treningu. Z kolei, będąc już na bieżni po paru ćwiczeniach skierowanych na łydki, gdy zacząłem biec o dziwo wiać przestało (w dodatku stadion z trzech stron otoczony jest pustym polem, a z jednej lasem, więc sądziłem że będzie ciężko). Pierwsze 7 okrążeń było bardzo udanych (nie ze względu na powalającą szybkość, ale biegło się komfortowo), nagle, połowa ósmego i łapie mnie gwałtowna i dość silna kolka, pojęcia nie wiem skąd. Dobiegłem 8 i już na początku 9 musiałem przystanąć na 30 sekund. Potem kolka zmalała i mniej-więcej przy 17 okrążeniu biegło się znów dobrze, choć nie przyśpieszyłem, tak jak na początku. Ogółem, przebiegłem 20 okrążeń, w czasie 41:47 minut. Z powrotem kolejne 16 minut marszu i w domu trochę rozciągania. Podsumowując, trening nawet udany.
Cały trening trwał: 1:18h
Bieg trwał: 41:47 minut
Dystans: 8km (20 okrążeń na bieżni)
Poszczególne czasy:
- 1. 1:51
2. 1:56
3. 1:57
4. 1:56
5. 2:00
6. 1:58
7. 1:59
8. 2:08
9. 2:33
10. 2:05
11. 2:12
12. 2:14
13. 2:12
14. 2:08
15. 2:08
16. 2:10
17. 2:05
18. 2:06
19. 2:06
20. 2:03
Tempo (1 okrążenie): 2'05"
Słonecznie, choć wiatr bardzo silny i dokuczliwy, momentami (gdy nie czułem w ogóle wiatru) było nawet ciepło.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
11.04.11
Za mną przyjemne, wieczorne bieganie wzdłuż ulic i chodników, więc typowa miastowa otoczka. Standardowo pobiegłem 40 minut, jak później sprawdziłem na necie (korzystałem z tej mapy, polecam, zawiera fajną miarkę i jest raczej dokładna) przebiegłem, 7,1 km. Tempo (1km): 5'38". Jestem jak najbardziej zadowolony z dzisiejszego biegu, bo "nogi same parły do przodu" i biegło się po prostu super, chociaż o dziwo czas gorszy niż wczoraj na bieżni.
Jak dla mnie idealna do biegania. Praktycznie bezwietrznie, cieplutko i spokojnie.
Za mną przyjemne, wieczorne bieganie wzdłuż ulic i chodników, więc typowa miastowa otoczka. Standardowo pobiegłem 40 minut, jak później sprawdziłem na necie (korzystałem z tej mapy, polecam, zawiera fajną miarkę i jest raczej dokładna) przebiegłem, 7,1 km. Tempo (1km): 5'38". Jestem jak najbardziej zadowolony z dzisiejszego biegu, bo "nogi same parły do przodu" i biegło się po prostu super, chociaż o dziwo czas gorszy niż wczoraj na bieżni.
Jak dla mnie idealna do biegania. Praktycznie bezwietrznie, cieplutko i spokojnie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
12.04.11
Prawie taki sam trening jak wczoraj, niewielka różnica w pokonanym dystansie. Wyszedłem biegać wieczorem, standardowo, najpierw 12 minut szybkiego marszu, potem jakieś 6 minut rozgrzewki (którą ciągle się staram poprawić, głównie z lenistwa, rozgrzewka i rozciąganie to nie są moje mocne punkty) i 40 minut biegu. Przebiegłem 7,3 km, średnie tempo: 5'28". Po biegu 13 minut spokojnego marszu i parę ćwiczeń w domu. Ogółem, trening dziś trwał 1:11h. Jestem jak najbardziej zadowolony, w ostatnich dwóch minutach zdecydowałem się trochę przyśpieszyć i ku mojemu zaskoczeniu znalazłem jeszcze na to siły.
Podczas marszu było dosyć chłodno, sporadyczny wiatr, gdy już biegłem pogoda praktycznie nie dokuczała.
Prawie taki sam trening jak wczoraj, niewielka różnica w pokonanym dystansie. Wyszedłem biegać wieczorem, standardowo, najpierw 12 minut szybkiego marszu, potem jakieś 6 minut rozgrzewki (którą ciągle się staram poprawić, głównie z lenistwa, rozgrzewka i rozciąganie to nie są moje mocne punkty) i 40 minut biegu. Przebiegłem 7,3 km, średnie tempo: 5'28". Po biegu 13 minut spokojnego marszu i parę ćwiczeń w domu. Ogółem, trening dziś trwał 1:11h. Jestem jak najbardziej zadowolony, w ostatnich dwóch minutach zdecydowałem się trochę przyśpieszyć i ku mojemu zaskoczeniu znalazłem jeszcze na to siły.
Podczas marszu było dosyć chłodno, sporadyczny wiatr, gdy już biegłem pogoda praktycznie nie dokuczała.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
13.04.11
Raz gorzej, raz lepiej - dziś było zdecydowanie gorzej. Nogi strasznie ociężałe, bieg "od niechcenia". Ogólny rezultat w porównaniu do poniedziałku i wtorku również słaby. Standardowo (w czasie 40 minut), przebiegłem 6,8 km, więc słabiej niż poprzednio. Miałem jednak wyraźnie słaby dzień od samego rana, mam nadzieję że jutro nie będzie się tak topornie biegało.
Niska temperatura, dosyć pochmurno, biegałem po deszczu. W sumie nie było najgorzej, jeżeli chodzi o pogodę.
Raz gorzej, raz lepiej - dziś było zdecydowanie gorzej. Nogi strasznie ociężałe, bieg "od niechcenia". Ogólny rezultat w porównaniu do poniedziałku i wtorku również słaby. Standardowo (w czasie 40 minut), przebiegłem 6,8 km, więc słabiej niż poprzednio. Miałem jednak wyraźnie słaby dzień od samego rana, mam nadzieję że jutro nie będzie się tak topornie biegało.
Niska temperatura, dosyć pochmurno, biegałem po deszczu. W sumie nie było najgorzej, jeżeli chodzi o pogodę.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
15.04.11
Środowy trening który wypadł dość słabo, był jak widać nie tylko oznaką przemęczenia ale i zbliżającego się przeziębienia, które w końcu mnie dopadło. I to w dodatku w taki słoneczny dzień. W każdym razie dziś zdołałem się tylko wyrwać na półgodzinny spacer. Liczę że jutro będę się czuł lepiej, wtedy może pobiegam, ale jeżeli się pogorszy, nie mam zamiaru nigdzie wychodzić (przekonałem się o tym na własnej skórze, stosunkowo dość nie dawno, gdy chciałem przeziębienie "wybiegać", a ostatecznie wylądowałem w łóżku na tydzień).
Środowy trening który wypadł dość słabo, był jak widać nie tylko oznaką przemęczenia ale i zbliżającego się przeziębienia, które w końcu mnie dopadło. I to w dodatku w taki słoneczny dzień. W każdym razie dziś zdołałem się tylko wyrwać na półgodzinny spacer. Liczę że jutro będę się czuł lepiej, wtedy może pobiegam, ale jeżeli się pogorszy, nie mam zamiaru nigdzie wychodzić (przekonałem się o tym na własnej skórze, stosunkowo dość nie dawno, gdy chciałem przeziębienie "wybiegać", a ostatecznie wylądowałem w łóżku na tydzień).
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
16.04.11
Wychodzi na to (chyba) że ta dwu dniowa nie dyspozycyjność była przelotna. Dziś nadal dokuczał mi lekki kaszel, ale czułem się na tyle by wyjść i pobiegać. Zrobiłem znacznie krótszy dystans, bo tylko 4 km, ale nie ze względu na to że nie dawałem rady, tylko po prostu chciałem spokojnie zacząć po tej przerwie. Biegło się dobrze. Najpierw 14 minut marszy (w tym także rozciąganie), potem 4 km biegu w czasu 20'39" i kolejne 10 minut marszu, podsumowując - lekki i przyjemny trening (ogólny czas 45 minut). Temp: 5'09".
Pogoda - marzenie. Słonecznie, lekki wiaterek, prawie że bezchmurne niebo. Ogółem, pierwszy raz zdarzyło mi się biegać w tak dobrej pogodzie.
Wychodzi na to (chyba) że ta dwu dniowa nie dyspozycyjność była przelotna. Dziś nadal dokuczał mi lekki kaszel, ale czułem się na tyle by wyjść i pobiegać. Zrobiłem znacznie krótszy dystans, bo tylko 4 km, ale nie ze względu na to że nie dawałem rady, tylko po prostu chciałem spokojnie zacząć po tej przerwie. Biegło się dobrze. Najpierw 14 minut marszy (w tym także rozciąganie), potem 4 km biegu w czasu 20'39" i kolejne 10 minut marszu, podsumowując - lekki i przyjemny trening (ogólny czas 45 minut). Temp: 5'09".
Pogoda - marzenie. Słonecznie, lekki wiaterek, prawie że bezchmurne niebo. Ogółem, pierwszy raz zdarzyło mi się biegać w tak dobrej pogodzie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
17.04.11
Dzisiaj znów lżejszy trening (jutro także planuję mniejszy kilometraż, a od wtorku mam nadzieję powrócić na dawny "tor"). 5 km w czasie 25'40", tempo: 5'08". Z biegu jestem zadowolony, wczoraj kilometr mniej, a tempo prawie takie same, więc trening przyzwoity (jak na mój staż biegowy, oczywiście ). Przed biegiem 14 minut energicznego marszu, po kolejne 7, ogółem całość zajęła mi 47 minut. Ostatnie 0,5 km przebiegłem znacznie szybciej (nie mam międzyczasów na kolejnych kilometrach - bo ich po prostu nie robiłem, ale wyraźnie odczułem przyśpieszenie) i chyba dzięki temu tak podobne tempo, co wczoraj.
Raczej pochmurno, słońca nie widać, temperatura umiarkowana - zwykły, szary dzień, ale wiatr (co najważniejsze) ciepły, więc pogoda nie sprawiała problemów.
Można powiedzieć, że pierwsza rocznica mojego biegowego bloga. Cały tydzień za mną i oto garść statystyk treningowych:
Dzisiaj znów lżejszy trening (jutro także planuję mniejszy kilometraż, a od wtorku mam nadzieję powrócić na dawny "tor"). 5 km w czasie 25'40", tempo: 5'08". Z biegu jestem zadowolony, wczoraj kilometr mniej, a tempo prawie takie same, więc trening przyzwoity (jak na mój staż biegowy, oczywiście ). Przed biegiem 14 minut energicznego marszu, po kolejne 7, ogółem całość zajęła mi 47 minut. Ostatnie 0,5 km przebiegłem znacznie szybciej (nie mam międzyczasów na kolejnych kilometrach - bo ich po prostu nie robiłem, ale wyraźnie odczułem przyśpieszenie) i chyba dzięki temu tak podobne tempo, co wczoraj.
Raczej pochmurno, słońca nie widać, temperatura umiarkowana - zwykły, szary dzień, ale wiatr (co najważniejsze) ciepły, więc pogoda nie sprawiała problemów.
Można powiedzieć, że pierwsza rocznica mojego biegowego bloga. Cały tydzień za mną i oto garść statystyk treningowych:
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
18.04.11
Raz gorzej, raz lepiej - dziś było zdecydowanie najlepiej i to w mojej całej (choć krótkiej) biegowej karierze! Trasa którą zwykle biegałem w czasie równych 40 minut - 7,3 km - dzisiaj przebiegłem w 37'55". Tempo: 5'11". Biegło się niesamowicie, szybkość z jaką zacząłem praktycznie nic się nie zmieniła w końcówce, co więcej, ostatnie 0,5 km znacznie przyśpieszyłem. A po biegu? No właśnie, nic! Żadnego bólu, napięcia, przemęczenia mięśni czy co tam może im jeszcze dolegać. Dosłownie, czułem się tak jakbym wyszedł - 5 minut potruchtał - i wrócił. Całość z marszem i rozciąganiem zajęła 58 minut.
Lekki wiaterek, po za tym ciepły i przyjemny wieczór. Pogoda jak dla mnie w sam raz na bieganie.
Raz gorzej, raz lepiej - dziś było zdecydowanie najlepiej i to w mojej całej (choć krótkiej) biegowej karierze! Trasa którą zwykle biegałem w czasie równych 40 minut - 7,3 km - dzisiaj przebiegłem w 37'55". Tempo: 5'11". Biegło się niesamowicie, szybkość z jaką zacząłem praktycznie nic się nie zmieniła w końcówce, co więcej, ostatnie 0,5 km znacznie przyśpieszyłem. A po biegu? No właśnie, nic! Żadnego bólu, napięcia, przemęczenia mięśni czy co tam może im jeszcze dolegać. Dosłownie, czułem się tak jakbym wyszedł - 5 minut potruchtał - i wrócił. Całość z marszem i rozciąganiem zajęła 58 minut.
Lekki wiaterek, po za tym ciepły i przyjemny wieczór. Pogoda jak dla mnie w sam raz na bieganie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
19.04.11
Kolejne wieczorne bieganie za mną. Trasa liczyła 5,4 km, biegłem równo 30 minut - tempo: 5'33". Raczej spokojny trening, standardowo zacząłem od 10 minut szybkiego marszu, tak samo po biegu, ogółem całość zajęła mi 47 minut. Mam zamiar na dobre wprowadzić przeplatanie dystansów, bo po pierwsze nie popadnę w monotonię, a po drugie zauważyłem że krótsze dystanse stanowią swoisty odpoczynek - mimo wysiłku - w efekcie łatwiej wytrwać w codziennym bieganiu.
Dość chłodno, nieprzyjemny wiatr. Podczas biegu nie odczuwało się tego aż za nadto, ale w zwyczajnym marszu było to wyraźnie widać.
Kolejne wieczorne bieganie za mną. Trasa liczyła 5,4 km, biegłem równo 30 minut - tempo: 5'33". Raczej spokojny trening, standardowo zacząłem od 10 minut szybkiego marszu, tak samo po biegu, ogółem całość zajęła mi 47 minut. Mam zamiar na dobre wprowadzić przeplatanie dystansów, bo po pierwsze nie popadnę w monotonię, a po drugie zauważyłem że krótsze dystanse stanowią swoisty odpoczynek - mimo wysiłku - w efekcie łatwiej wytrwać w codziennym bieganiu.
Dość chłodno, nieprzyjemny wiatr. Podczas biegu nie odczuwało się tego aż za nadto, ale w zwyczajnym marszu było to wyraźnie widać.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
04.05.11
Biegowy come back. Równe 2 tygodnie przerwy od biegania. Pierwszy sprawca - angina (był antybiotyk, więc dałem sobie luz). Drugi - stare buty się przetarły, były wygodne, więc nie chciałem z nich rezygnować - kupiłem wkładki. Miało być miękko i wygodnie, a miałem w połowie odparzone stopy (na ból stóp zareagowałem z niewiarygodnym refleksem, taki efekt). Odparzenie praktycznie znikło, angina - nie bardzo (ale to jak sądzę sprawka chorych migdałków, z którymi zresztą żegnam się pod koniec czerwca). Czas wracać.
Pierwszy trening po przerwie był... beznadziejny. Statystycznie rzecz przedstawia się następująco: dystans - 6,2km, czas - 34'20", tempo - 5'32", czas (ogólny, rozgrzewka + marsz) 53'40", samopoczucie - fatalne. Najpierw dało się we znaki lewe kolano (które nigdy wcześniej nie bolało), a potem kolka, tak jakbym biegł po dwumiesięcznej, a nie dwutygodniowej przerwie. Na jakieś 1'30" musiałem przystanąć. Jakoś to dobiegłem i mam nadzieję że teraz pójdzie z górki i jutro będzie lepiej.
Przyjemne powietrze "po deszczu", po za tym zimno, wietrznie i ponuro. "Piękny maj".
Biegowy come back. Równe 2 tygodnie przerwy od biegania. Pierwszy sprawca - angina (był antybiotyk, więc dałem sobie luz). Drugi - stare buty się przetarły, były wygodne, więc nie chciałem z nich rezygnować - kupiłem wkładki. Miało być miękko i wygodnie, a miałem w połowie odparzone stopy (na ból stóp zareagowałem z niewiarygodnym refleksem, taki efekt). Odparzenie praktycznie znikło, angina - nie bardzo (ale to jak sądzę sprawka chorych migdałków, z którymi zresztą żegnam się pod koniec czerwca). Czas wracać.
Pierwszy trening po przerwie był... beznadziejny. Statystycznie rzecz przedstawia się następująco: dystans - 6,2km, czas - 34'20", tempo - 5'32", czas (ogólny, rozgrzewka + marsz) 53'40", samopoczucie - fatalne. Najpierw dało się we znaki lewe kolano (które nigdy wcześniej nie bolało), a potem kolka, tak jakbym biegł po dwumiesięcznej, a nie dwutygodniowej przerwie. Na jakieś 1'30" musiałem przystanąć. Jakoś to dobiegłem i mam nadzieję że teraz pójdzie z górki i jutro będzie lepiej.
Przyjemne powietrze "po deszczu", po za tym zimno, wietrznie i ponuro. "Piękny maj".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
05.05.11
Dziś bez zaskoczeń, biegło się całkiem przyjemnie. Garść statystyk - dystans: 6,20km, czas (bieg): 33', tempo: 5'19", czas (ogólny): 51'. Podsumowując, chyba już wróciłem na normalny tor po przerwie. Przy okazji (dla własnej motywacji) dodam, że zacząłem dziś (o zgrozo, po raz trzeci) A6W i mam nadzieję ją po raz pierwszy ukończyć w całości (poprzednio, gdzieś w połowie treningu, albo mnie łapała jakaś kontuzja, albo po prostu lenistwo brało górę i koniec).
Podczas marszu było dosyć chłodno, za to w biegu pogoda nie dokuczała praktycznie wcale. Temperatura na szczęście, na plusie, choć dziś rano przymroziło. Ach, ten maj.
Dziś bez zaskoczeń, biegło się całkiem przyjemnie. Garść statystyk - dystans: 6,20km, czas (bieg): 33', tempo: 5'19", czas (ogólny): 51'. Podsumowując, chyba już wróciłem na normalny tor po przerwie. Przy okazji (dla własnej motywacji) dodam, że zacząłem dziś (o zgrozo, po raz trzeci) A6W i mam nadzieję ją po raz pierwszy ukończyć w całości (poprzednio, gdzieś w połowie treningu, albo mnie łapała jakaś kontuzja, albo po prostu lenistwo brało górę i koniec).
Podczas marszu było dosyć chłodno, za to w biegu pogoda nie dokuczała praktycznie wcale. Temperatura na szczęście, na plusie, choć dziś rano przymroziło. Ach, ten maj.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
06.05.11
Kolejne wieczorne bieganie w przyjemnej atmosferze ze mną. Dystans: 6,2km, czas: 32'30", tempo: 5'14"/km, czas (ogólny): ~55'. Jeżeli chodzi o A6W, dziś na szczęście (jeszcze) z godnie z treningowym planem (2 serie, 6 powtórzeń).
Pogoda umiarkowana, nie za zimno, nie za ciepło, raczej bezwietrznie. Właściwie, nie ma się do czego przyczepić, w sam raz na wieczorne bieganie.
Kolejne wieczorne bieganie w przyjemnej atmosferze ze mną. Dystans: 6,2km, czas: 32'30", tempo: 5'14"/km, czas (ogólny): ~55'. Jeżeli chodzi o A6W, dziś na szczęście (jeszcze) z godnie z treningowym planem (2 serie, 6 powtórzeń).
Pogoda umiarkowana, nie za zimno, nie za ciepło, raczej bezwietrznie. Właściwie, nie ma się do czego przyczepić, w sam raz na wieczorne bieganie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
07.05.11
Dzisiaj bez jakiś szczególnych rewelacji, jak ostatnio wybrałem się biegać wieczorem. Pokonany dystans - 6,6km, czas - 35'10", tempo - 5'19"/km, ogólny czas treningu 1:01h. Zwykle A6W robię z rana, dziś jednak się nie wyrobiłem i zabrałem się za to zaraz po bieganiu, w sumie, nie było źle, myślałem że zmęczenie po biegu będzie jakoś odczuwalne. Wracając do biegu, z początku biegłem ustaloną trasą, a w połowie coś mnie tknęło do zmiany drogi i całkiem przypadkiem natknąłem się na polną drogę o której istnieniu nie miałem pojęcia (mimo iż mam tam niedaleko) - jak znów nie zmienię zdania, to jutro wybiorę się na bieg "przed siebie", właśnie w tamtym kierunku.
Co do pogody, trochę wiało, po za tym temperatura dodatnia, żadnych cudów jak na polskie klimaty.
Dzisiaj bez jakiś szczególnych rewelacji, jak ostatnio wybrałem się biegać wieczorem. Pokonany dystans - 6,6km, czas - 35'10", tempo - 5'19"/km, ogólny czas treningu 1:01h. Zwykle A6W robię z rana, dziś jednak się nie wyrobiłem i zabrałem się za to zaraz po bieganiu, w sumie, nie było źle, myślałem że zmęczenie po biegu będzie jakoś odczuwalne. Wracając do biegu, z początku biegłem ustaloną trasą, a w połowie coś mnie tknęło do zmiany drogi i całkiem przypadkiem natknąłem się na polną drogę o której istnieniu nie miałem pojęcia (mimo iż mam tam niedaleko) - jak znów nie zmienię zdania, to jutro wybiorę się na bieg "przed siebie", właśnie w tamtym kierunku.
Co do pogody, trochę wiało, po za tym temperatura dodatnia, żadnych cudów jak na polskie klimaty.