Lek na "wszystko"
Moderator: beata
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50
Hej dziewczyny , jestem już długo z wami , biegam systematycznie od 2 lat ( 3-4razy w tygodniu) . Jutro jadę zawieść do sądu pozew rozwodowy , miotalam się już długo , ale powiedziałam sobie dość . Stalam się twardsza przez to bieganie . Dzięki niemu nie ulegam już takim emocjom , doskonale zwalcza stres i napięcie związane z moja rodzinna sytuacja . Dziś jestem silniesza psychicznie i fizycznie . W czasie treningu mam czas pomyśleć czasem się poryczec , bo nikt nie widzi , ale zaraz potem mówię sobie " kurcze silna baba z Ciebie , skoncz wyc i przyspiesz!!!!" i wiecie co ..... to działa . Przychodze do domu biorę prysznic i wiem ze dam sobie ze wszystkim radę nigdy nie przestane biegać , to najlepszy lek na wszystko !!!!
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 28 lut 2011, 14:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może to złe porównanie, ale jak mam gorszy dzień w pracy, to bieganie też jest dla mnie lekiem. Mam krótrzy czas, prawie się nie męcze i praktycznie mogę biec, biec, biec i biec.
PS. Życzę spokojnej drogi rozwodowej (czasami to jest najlepsze z dostępnych rozwiązań).
PS. Życzę spokojnej drogi rozwodowej (czasami to jest najlepsze z dostępnych rozwiązań).
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Tak, to prawda - sport, każdy - nie tylko bieganie - umacnia, daje siłę. Kiedyś takie hasła wydawały mi się sloganem. Zmieniłam zdanie, gdy na sobie doświadczyłam tej umacniającej wewnętrznie funkcji sportu: nie wiem, jak bym teraz funkcjonowała i kim bym była, gdyby nie wiele lat treningu, gdyby nie bieganie. Pomogło mi się pozbierać podczas poważnych życiowych problemów, choć było i tak, że zrobienie mocniejszego nie było możliwe bo po prostu nie miałam sił, ani fizycznych, ani psychicznych - wtedy zmuszałam się żeby chociaż trochę potruchtać, żeby chociaż na chwilę oderwać się od problemów i nie pogrążyć się w nich do cna. Myślę, że się udało .... Trzeba o siebie walczyć, a sport daje do tego siłę !
Trzymaj się w tej trudnej sytuacji i ... biegaj !
Trzymaj się w tej trudnej sytuacji i ... biegaj !
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
I ja sie podpisuje
A Ty, Alexel, trzymaj sie dzielnie i oby wszystko poszlo sprintersko i bezkontuzjowo na tej rozprawie. Sciskam mocno!
A Ty, Alexel, trzymaj sie dzielnie i oby wszystko poszlo sprintersko i bezkontuzjowo na tej rozprawie. Sciskam mocno!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
A ja Ci życzę Alexel, aby bieganie wyzwoliło u Ciebie inna siłę - siłę do dialogu. Rozwód jak by nie patrzeć zawsze jest jakąś porażką. Może jednak nie wszystko stracone i uda się uratować związek?! Wczoraj spotkała mnie koleżanka, której małżeństwo przezywało ok 2 lat kryzys. W 6 rocznicę śmierci Jana Pawła II była ona na Mszy św. i prosiła przez wstawiennictwo JPII o ratunek. Po powrocie do domu, już w drzwiach przywitał ją mąż, który ją przeprosił i spytał ją czy mogą zacząć budować związek na nowo. Alexel, nie rezygnuj!alexel pisze:Hej dziewczyny , jestem już długo z wami , biegam systematycznie od 2 lat ( 3-4razy w tygodniu) . Jutro jadę zawieść do sądu pozew rozwodowy , miotalam się już długo , ale powiedziałam sobie dość . Stalam się twardsza przez to bieganie !
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Obawiam się, że skoro decyzja została podjęta, to Alexel wyczerpała już wszystkie inne środki i możliwości - także dialogu ...jumper pisze:A ja Ci życzę Alexel, aby bieganie wyzwoliło u Ciebie inna siłę - siłę do dialogu. Rozwód jak by nie patrzeć zawsze jest jakąś porażką.
Czasami zwyczajnie szkoda czasu, bo kryzys dwuletni może stać się czteroletnim, a szanse na wyjście z niego dalej marne. A czas płynie.
A czasami można tak utknąć, że ani w jedną, ani w drugą ... Może to brutalne, ale czasem - gdy jest się o tym przekonanym - trzeba zdecydowanie coś przerwać aby dać sobie szansę na lepsze jutro.
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50
W małżeństwie ważne jest : miłość , szacunek , zaufanie i lojalność. Ja nie mam nic ! Nie chce odkładać tego bo lepiej nie będzie . Mój mąż nie należy do osób przepraszajacych , który mówi " kochanie jest źle ale mi zależy wiec porozmawiajmy" to ja zawsze przepraszalam i chciałam wszystko naprawiać .... nie potrafię już dłużej i nie chce . Nie znam tego człowieka , nie rozumie . Wiem takie babskie sentymenty ale życie mam tylko jedno , mam 32 lata sporo energii i zero życia rodzinnego. (
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lut 2011, 13:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
alexel jesteś jeszcze młoda nadal masz kupę życia przed sobą, dasz radę, wszystko się dobrze potoczy
Tylko mam do ciebie prośbę. Gdy będziesz walczyła o dziecko, nie staraj się pozbawić kontaktu pomiędzy nim a ojcem. Sama jestem z rodziny porozwodowej, w której z ojcem mogłam się widywać raz na dwa tygodnie. Cieszyłam się że mieszkam z mamą (ojciec był alkoholikiem i dostawałam naprawdę bardzo bardzo ostro)l, ale to jest jednak ojciec. Wiem, że mimo wszystko strasznie za nami tęsknił a i ja żałuję, że nie miałam okazji spędzić z nim więcej czasu, z powodu takich rzadkich widzeń (bo w gruncie rzeczy, poza "epizodami" alkoholowymi to był zajebisty facet). I widzę jak brak ojca odbił się na tym, kim jestem teraz, oraz moich problemach związkowych. Tak więc, pamiętaj, że dziecko potrzebuje obojgu rodziców, bez względu na to jakie są relacje pomiędzy tobą a twoim (byłym) mężem.
Tak więc życzę ci nowej, szerokiej drogi w nowym życiu i na trasach biegowych
Tylko mam do ciebie prośbę. Gdy będziesz walczyła o dziecko, nie staraj się pozbawić kontaktu pomiędzy nim a ojcem. Sama jestem z rodziny porozwodowej, w której z ojcem mogłam się widywać raz na dwa tygodnie. Cieszyłam się że mieszkam z mamą (ojciec był alkoholikiem i dostawałam naprawdę bardzo bardzo ostro)l, ale to jest jednak ojciec. Wiem, że mimo wszystko strasznie za nami tęsknił a i ja żałuję, że nie miałam okazji spędzić z nim więcej czasu, z powodu takich rzadkich widzeń (bo w gruncie rzeczy, poza "epizodami" alkoholowymi to był zajebisty facet). I widzę jak brak ojca odbił się na tym, kim jestem teraz, oraz moich problemach związkowych. Tak więc, pamiętaj, że dziecko potrzebuje obojgu rodziców, bez względu na to jakie są relacje pomiędzy tobą a twoim (byłym) mężem.
Tak więc życzę ci nowej, szerokiej drogi w nowym życiu i na trasach biegowych
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50
Absolutnie nie chce pozbawiac dziecka kontaktu z ojcem . Widzę jak ona go kocha i w życiu nie chciałabym żeby się nie widywali. Kurcze forum biegowe a ja tu o rozwodzie , sorki zawsze mnie motywowaly te fora tu i wiem ze znajdę tu super ludzi , którzy mnie podtrzymaja na duchu . Dzięki !!!
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Domyślam się, że to wszystko nie jest łatwe... Wierzę też, że ta trudna decyzja jest rzeczywiście poważną decyzją, a nie chwilowym kaprysem. Bieganie ułatwia myślenie i podejmowanie tych najtrudniejszych decyzji, więc na pewno wszystko już sobie dokładnie w głowie poukładałaś. Osobiście nie podobają mi się rozwody, ale wiem też, że czasem nie ma innego wyjścia. Czasem dopiero rozwód pozwala kobiecie na spokojne i godne życie. Wierzę, że Ci się uda odnaleźć w tym wszystkim siebie. I że będziesz jeszcze w życiu szczęśliwa. Trzymam kciuki .
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Wzruszające, doprawdyjumper pisze:
A ja Ci życzę Alexel, aby bieganie wyzwoliło u Ciebie inna siłę - siłę do dialogu. Rozwód jak by nie patrzeć zawsze jest jakąś porażką. Może jednak nie wszystko stracone i uda się uratować związek?! Wczoraj spotkała mnie koleżanka, której małżeństwo przezywało ok 2 lat kryzys. W 6 rocznicę śmierci Jana Pawła II była ona na Mszy św. i prosiła przez wstawiennictwo JPII o ratunek. Po powrocie do domu, już w drzwiach przywitał ją mąż, który ją przeprosił i spytał ją czy mogą zacząć budować związek na nowo. Alexel, nie rezygnuj!
... w "duchu ekumenicznym"
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
Mam prośbę do Admina, aby usuwał nic nie wnoszące, oraz nie na temat posty?!zoltar7 pisze:
Wzruszające, doprawdy
... w "duchu ekumenicznym"
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50
Jasne , niepotrzebnie tak kpić , to bez sensu. Ja biegam dalej ....czuję się jak na spidzie Czasem przeraża mnie ten optymizm bo rozwód nie jest powodem do radości. a ja odżywam!!!!! wiem że dobrze robie ludzie!!!!!!!! Całuski!!!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Alexelku,alexel pisze:Jasne , niepotrzebnie tak kpić , to bez sensu. Ja biegam dalej ....czuję się jak na spidzie Czasem przeraża mnie ten optymizm bo rozwód nie jest powodem do radości. a ja odżywam!!!!! wiem że dobrze robie ludzie!!!!!!!! Całuski!!!!
mysle, ze niestety bedzie przed Toba jeszcze pare trudniejszych chwil, wiec tzrymaj sie i czerp z tego optymizmu, ile sie da. Swoja droga, jesli czujesz pewne wyzwolenie, to znaczy, ze byla to dobra decyzja. Sciskam Ci mocno!