Dziewczyny na START

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no i niech sie zmienia w Pl na + :)
mysle, ze panie nie maja ambicji startowych wiec duza czesc kobiet zarowno w Pl jak i De biega ale nie widac ich na zawodach, jak juz to na lokalnych we wlasnym miescie raz w roku.
New Balance but biegowy
moni
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 06 gru 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Nie wiem czy już ktoś wspominał o kwestii zdrowia. U mnie to była główna przyczyna zakończenia mojej ledwo co rozpoczętej przygody z bieganiem.

Druga sprawa jaka mi się właśnie przypomniała to chamskie zaczepki ze strony płci przeciwnej. Odechciewało mi się po prostu wychodzić z domu jak miałam świadomość co mogę usłyszeć po drodze. I niezależnie od tego czy biegałam po parku czy w samym centrum miasta. Koszmar... :smutek:

A swoją drogą to może w zawodach bierze udział mały procent kobiet ale na ulicach wcale ich nie jest tak mało. Jak już ktoś wspomniał w Krakowie nad Wisłą widziałam więcej biegających kobiet niż mężczyzn. W ogóle jakoś mi się wydawało, że więcej ludzi tam biega niż w np. w Warszawie. Chyba, że akurat trasa nad Wisłą jest najbardziej popularna wśród biegaczy :hejhej:
Kasz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 13 lut 2011, 13:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja za to zauważyłam, że o ile jestem jedyną biegającą kobietą jaką do tej pory, od lutego widziałam (chociaż nie ukrywam, że wybieram takie trasy, by w ogóle nikogo nie spotykać), to ogromne ilości dziewczyn uprawia nordic walking. Na pewno ma na to wpływ, że podczas biegania, z czerwoną zapoconą twarzą i językiem do ziemi nie wyglądamy atrakcyjnie :D Dlatego też jestem biegowym odludkiem, zwłaszcza że po prostu taka moja uroda. Na ciele prawie się nie pocę, za to z twarzy mi się leje, poza tym mam skłonność do rumieńców, przez co gęba jak burak, po najmniejszym, nawet niemęczącym wysiłku. To była w moim przypadku jedna z wymówek - ludzie wybałuszali oczy "o jaka ty czerwona! Jaka spocona! jak się zmęczyłaś!" a mnie cholera brała, bo dopiero się rozkręcałam. :wrrwrr:
W każdym razie, teraz na to zlewam, na tyle na ile moja zakompleksiona osoba mi pozwala :)
przepior
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 168
Rejestracja: 20 wrz 2010, 14:58

Nieprzeczytany post

moni pisze:Druga sprawa jaka mi się właśnie przypomniała to chamskie zaczepki ze strony płci przeciwnej. Odechciewało mi się po prostu wychodzić z domu jak miałam świadomość co mogę usłyszeć po drodze. I niezależnie od tego czy biegałam po parku czy w samym centrum miasta. Koszmar... :smutek:
Z chamskimi się nie spotkałem, ale głupie teksty, bądź zachowania, tylko ze strony dziewczyn zdarzało się spotykać. Ja na to leję, panie myślę, że są bardziej wrażliwe przez co może się im zrobić przykro, ale jedyna rada to olewać, ewentualnie mistrzowska cięta riposta, niczym wujek Staszek. ;-)

A jeśli chodzi o biegające panie to na moim zadupiu widziałem 3 w przeciągu roku. Nie wiem czy to zrywy letnie były, w takim okresie je spotkałem, ale z biegaczy widziałem tylko jednego faceta jeszcze i to też tylko raz, być może przyjezdny był. Szkoda, że tak mało pań biega gdyż działają one bardzo motywująco, a z tym miewam problemy, no i miło by było spotkać kogoś jak się biega, póki co z regularnie biegających widuje tylko siebie.
Awatar użytkownika
Dorotka Gonitwa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 346
Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z kalkulatora

Nieprzeczytany post

A zaliczyłam dzisiaj półmaraton w Poznaniu czas 1:38:23. Stanęłam na podium w swojej kategorii.Życiówkę poprawiłam o 8 minut. Kobiet 536 na 2986 mężczyzn, czyli około 15 ,2 procent. Całkiem dobrze.
;
xandi
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 02 kwie 2011, 13:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

durny artykuł. nie dość że o niczym to jeszcze bez sensu. Aż nie wiem od czego zacząć. Może od rzeczy najprostszych. Chudnięcie nie zaczyna się po pół godzinie biegu. Chudnięcie jest wtedy, kiedy dostarczamy organizmowi mniej energii (specjalnie użyłam słowa energii, zamiast kalorii) niż zużywamy. Jeśli po biegu wpadnę do Mac'a na 4 hamburgery to zapewniam Cię że nie schudnę. Za to jedząc rozsądnie i chodząc na spacery - jak najbardziej mam szansę.
Kolejna rzecz - bieganie jest kontuzjogenne tylko gdy się ma zły "sprzęt". Przez pierwsze 2 lata biegania, mimo dobrych butów, dobrego podłoża i porządnej rozgrzewki bolały mnie na przemian kostki i kolana. Zresztą to nie tylko mój problem. Wystarczy wpisać w google "ból kostki bieganie" i zobaczyć ile osób ma z tym problem.
Kolejna (w zasadzie jedna z głównych tez artykułu): aerobik jest do d... Nie wiem kiedy ostatnio byłaś na fitnessie. Ja chodziłam całą zimę. Wcześniej też myślałam, że to są ćwiczenia typu: nóżka do góry, nóżka w lewo, nóżka w prawo. Żeby się za bardzo nie zmęczyć i nie zasapać. Po tych zajęciach mogę powiedzieć tylko tyle:
po pierwsze: dużo zależy od instruktorki,
po drugie: nigdy w życiu nie byłam taka zmęczona. Wyniki w postaci ujędrnienia (i np zmniejszenia cellulitu) było widać dużo szybciej niż po bieganiu.
Nie rozumiem za bardzo celu wkurzania się na dziewczyny, które chodzą na aerobik. Nigdy nie utożsamiałam się z fanatykami jednego sportu. Zrozumiałabym gdyby chodziło o namawianie dziewczyn, które nie ćwiczą w ogóle do ruszenia 4 liter. Pływanie, jazda na rowerze, na rolkach też są złe?

Biegam od jakichś 5 lat, ostatnio 5x w tygodniu. Więc myślę że mam prawo się wypowiadać.
Więc powiem za co nie lubię biegania.
- jest kontuzjogenne. Średnio raz w tygodniu coś mnie boli w czasie biegu. I wtedy zamiast cieszyć się biegiem, zastanawiam się czy mogę biec dalej, czy powinnam inaczej stawiać stopy, czy lepiej zawrócić, a może wystarczy zwolnić, itd.
- jest nudne. Tzn nie samo bieganie, ale trasy. Chcąc nie chcąc biegam wciąż w okolicy w której mieszkam. W weekend mogę sobie gdzieś indziej podskoczyć, ale w tygodniu nie mam na to czasu. Super jest jak się biega 5 km. Wtedy rzeczywiście jest wybór. Jak się biega dystanse np. 15km to już jest poważny problem. Bo w mieście jest naprawdę ciężko zrobić taki dystans unikając świateł, które wybijają z rytmu, ciemnych uliczek i nie biegając w kółko. W końcu znajduje się "optymalną trasę", która jest jedna i prędzej czy później się nudzi.
- Po bieganiu trzeba coś zjeść. Lubię biegać wieczorem (w tygodniu muszę biegać wieczorem) i nie lubię jeść wieczorem, bo kiepsko potem śpię. Jak nie zjem to następnego dnia łapie mnie głód nie do opanowania, jak zjem za dużo to nie mogę spać. Muszę zjeść ilość w sam raz, co jest dość upierdliwe.
- lubię mieć wyznaczone terminy. Tzn jeśli wiem, że mam coś zrobić w np. poniedziałek o 19.00, bo potem przepadnie to nawet jak bardzo mi się nie chce to to zrobię. Dlatego fajne są zajęcia fitness, bo wiadomo dokładnie kiedy są. Z bieganiem jest gorzej, bo wyznaczenie sobie samemu terminu jest trudno-dotrzymywalne.
- pogoda. Wiadomo jak jest. Za zimno, za ciepło, wieje, nie wieje, pada, leje. Różnie. W klimatyzowanej sali nie ma tego problemu. Co prawda nie ma również świeżego powietrza, ale to inny problem.
- na zajęciach fitness jest ktoś kto narzuca tempo, rytm, ćwiczenia. Zmusza do większego wysiłku. W bieganiu i każdym innym "samodzielnym" sporcie łatwo jest spocząć na laurach i np. nauczyć się biegać jedną trasą przez 40 min. I tak 3 razy w tygodniu. Żadnego postępu, żadnego zróżnicowania.

Tak jak napisałam wcześniej, biegam od paru lat, ostatnio bardzo regularnie. Ale jestem świadoma wad tego sportu i nie udaję że ich nie ma i również nie twierdzę, że jestem lepsza od dziewczyn, które parę razy w tygodniu pocą się na siłowni/fitnessie czy basenie.
Awatar użytkownika
Dorotka Gonitwa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 346
Rejestracja: 23 wrz 2009, 17:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z kalkulatora

Nieprzeczytany post

Bieganie nudzi tylko nudne osoby.Ja się nie nudzę, bo myślę gdy biegam. Tyle fajnych pomysłów przychodzi mi wtedy do głowy, rozwiązuję wiele problemów. Jak można się nudzić, gdy głowa pełna marzeń. Po co biegasz, jak z twojej wypowiedzi wynika, że tego nie lubisz? Bawią Cię klimatyzowane pomieszczenia, gdy pada deszcz, lub wieje wiatr to bleee. Słyszałaś coś o okienku węglowodanowym? Ja nie lubię jeść po bieganiu.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Ja tez kompletnie nie rozumiem logiki rozumowania xandi. OK, jestem poczatkujaca, ale tym bardziej wydaje mi sie, ze ktos, kto biega od 5 lat, powinien byc w stanie ulozyc sobie fajny trening. I skoro co tydzien cos Cie, xandi, boli, to moze idz do lekarza i zmodyfikuj te biegi.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

xandi a po co ty tak się męczysz biegając 5 x w tygodniu i to jeszcze robisz po 15 km ??
Nawet zakładając, że tych 15 km nie robisz co dzień, to i tak twój tygodniowy kilometraż to min. 50 km... a to już zupełnie przyzwoicie. Powiadasz, że biegasz od 5 lat... hmm...
Trochę to dziwne... tyle biegać i tego nie lubić. :bum:
Gdybyśmy sobie nie ufali xandita to pomyślałbym, że jesteś instruktorką fitnessu zbulwersowaną przedmiotowym artykułem :hejhej:

ps. chociaż z drugiej strony to chyba Gołota powiedział, że nie lubi boksu... chociaż on parę razy na ringu to udowodnił... np. w tzw. walce z Tysonem :hahaha:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

xandi pisze: Super jest jak się biega 5 km. Wtedy rzeczywiście jest wybór. Jak się biega dystanse np. 15km to już jest poważny problem. Bo w mieście jest naprawdę ciężko zrobić taki dystans unikając świateł, które wybijają z rytmu, ciemnych uliczek i nie biegając w kółko. W końcu znajduje się "optymalną trasę", która jest jedna i prędzej czy później się nudzi.
wspomnę radę starszych: w oczekiwaniu na zmianę świateł zawsze można biegać wokół słupka oświetleniowego

więcej kreatywności i luzu życzę :hejhej:
bieganie na takim spięciu faktycznie może być kontuzjogenne
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

:D ja notorycznie robie rundy dookola slupa albo latam w te i we wte po wysepkach :) Kabaret... ale mowi sie trudno. Czasem sie udaje tak idealnie wstrzelic w zielone ;)
Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

alez mam szczescie mieszkajac na wsi :)
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3883
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

Dorotka Gonitwa pisze:A zaliczyłam dzisiaj półmaraton w Poznaniu czas 1:38:23. Stanęłam na podium w swojej kategorii.Życiówkę poprawiłam o 8 minut. Kobiet 536 na 2986 mężczyzn, czyli około 15 ,2 procent. Całkiem dobrze.
;
gratuluje :) ktory to Twoj polmaraton jesli wolno spytac ?
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Bawareczka pisze:alez mam szczescie mieszkajac na wsi :)
No masz masz :) Ale na przyklad krowy Ci moga wyjsc na droge.. albo dzik w lesie wyskoczyc... :P
Ja mam po prostu zasade, zeby sie nie zatrzymywaci zapitalam przez te 5 metrow wysepki w i "na zad" ;)
Czasem w biegu probuje trzepnac pzrycisk na zielone (a on taki malutki), nieraz nie trafie i po 3 razy robie podejscie do przycisku w miedzyczasie pętelkując po wysepce :)
To się nazywa dopiero TAKTYKA ;) :hahaha:
Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Krowy to nie u nas nigdy w zyciu nie widzialam tu wolno biegajacej krowy (szybko tez nie :bum: ) dzik hmm kiedys tu nie bylo od 2 lat ponoc sa (tak twierdzi znajomy mysliwy i widzialam slady w lesie ok 1,5 km od mojego domu) ale zeby na jakiegos trafic trzeba biegac w porze pozno wieczorowej a zeby taki dzik zaatakowal musi miec mlode, wiec ja raczej sie nie obawiam ani krow ani dzikow ani innych gadow
ODPOWIEDZ