"szuranie" czy marszobieg?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
marek81
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
Życiówka na 10k: 00:44:32
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam. Umówiłem się dziś z kolegą który postanowił pobiegać. Na co dzień grywa w squasha więc jakąś tam formę ma. Na bieżni w siłowni (na 1% nachyleniu) był w stanie zrobić 2km w niecałe 10min. Można to spokojnie potraktować jako czas z wyścigu bo poszedł na całość :oczko:
Tak się zastanawiam co z takim zrobić.. Poszurać z nim ile wlezie i zobaczysz czy wytrzyma te pół godziny czy może też zrobić mu jakiś marszobieg. -Jeśli marszobieg, - to od czego zacząć? 9min biegu -1min marszu?
Osobiście skłaniam się do szurania ile wlezie :oczko:
Obrazek
PKO
pabloss
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 07 kwie 2010, 20:19

Nieprzeczytany post

tylko żeby się kolega po 'szuraniu ile wlezie' nie zniechęcił :)

pozdrawiam
keep on running, keep keep on running.
Awatar użytkownika
marek81
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
Życiówka na 10k: 00:44:32
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Twardy jest :usmiech: Problemem może być fakt, iż to raczej tym sprintera niż maratończyka i jest strasznie niecierpliwy :oczko:
Ale wydaje mi się, że pól godzinki szurania spokojnie wytrzyma...
Obrazek
maciej65
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 08 lis 2010, 14:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szuranie.
Po kilkunastu minutach zawsze możesz spytać czy kolega nie musi odpocząć i w razie potrzeby zrobić minutkę czy dwie w marszu
Awatar użytkownika
marek81
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
Życiówka na 10k: 00:44:32
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

W sumie pytanie padało na forum sporo razy.. ale zapytam jeszcze raz :oczko:
Jak godzicie bieganie z początkującymi ze swoimi biegami? planowałem na jutro o 30min więcej i o prawie minutę szybciej niż kolega który właśnie zaczyna.
Jest sens wyjść rano samemu powiedzmy na 30min w swoim tempie a potem wieczorem drugi raz rekreacyjnie 20min wolniej? Niestety nie ma szans na to, żebym przebiegł kawałek sam a potem dołączył nasz szuracz :oczko:
Obrazek
Awatar użytkownika
dont_ask
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 462
Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
Życiówka na 10k: 1:01:00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konstantynów Łódzki

Nieprzeczytany post

Mój facet rozgrywa to tak, że najpierw biegnie pół godziny ze mną.
Ja padam, umieram i takie tam, a on zadowolony, że się lekko rozgrzał idzie begać dalej.
Zanim ja znajdę w lesie auto i otre łzy, to on dobiega i czasami namówi mnie na jeszcze 10 minut...

A czasami biegamy małe rundy, wtedy ciągle się mijamy i jest mi raźniej.
Awatar użytkownika
marek81
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
Życiówka na 10k: 00:44:32
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Niestety osobnik który zaczyna biegać to ciężki przypadek. Jeszcze pamięta czasy kiedy był naprawdę dobrze wysportowany i 20kg lżejszy. Na początku trzeba mu limitować tempo bo strasznie się wyrywa i gdy biegnie po swojemu pada po 10min. Zwolni o minutę/kilometr i 30min robi z zapasem sił. Gorzej, że sam dopiero wznawiam bieganie po urazie i takie rozbijanie treningów trosze zamętu sieje :oczko:
Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ