Witam wszystkich serdecznie
Zaczęłam w końcu biegać i chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i przemyśleniami. Mam 27 lat i nigdy dotąd nie biegałam, ani nie uprawialam żadnego sportu. Jadłam to co chciałam, kiedy chciałam, paliłam i coraz bardziej się "zapuszczałam". Od kilku lat zamierzałam coś z tym zrobić, ale zawsze pojawiały się jakieś wymówki. Poza tym balam się, że nie dam rady i że będzie mi gorzej z tym, że spróbowałam i nie wyszło niż z tym, że w ogóle nie spróbowałam. Jednak kilka tygodni temu przyszedł taki dzień, że powiedziałam sobie STOP i rzuciłam palenie. Tydzień później zaczęłam biegać, choć może to za dużo powiedziane

bo rozpoczęłam 10-tygodniowy trening, który dopiero doprowadzi mnie do ciągłego biegania. W tej chwili biegam i maszeruję na zmianę, zgodnie z wytycznymi treningu. Na początku dziwnie się czułam w stroju sportowym, prawie w ogóle nie biegając tylko chodząc. Po 2 minutach biegu byłam zmęczona

Dla niektórych z Was to pewnie nie wyobrażalne, ale ... od czegoś trzeba zacząć

Stwierdziłam, że jak porwę się na szybkie bieganie w jak najkrótszym czasie, to po dwóch dniach zrezygnuję, bo nie dam rady. Postanowiłam wyłączyć się zupełnie i robić swoje

I to było najlepsze co mogłam zrobić :D Teraz zupełnie nie zwracam uwagi na to co się dzieje dookoła i zaczynam odkrywać, w swoim własnym tempie, radość z biegania

Dziś, chyba po raz pierwszy, udało mi się uzyskać taki stan, w którym biegłam bardzo szybko, muzyka rozbrzmiewała mi w głowie i w ogóle nie czułam się zmęczona, tak jakbym w ogóle nie biegła

Miałam ochotę skakać i się śmiać, było w tym masę pozytywnej energii!

I chcę jeszcze!
Cieszę się, że w końcu podjęłam to wyzwanie i chciałam się tym z Wami podzielić

Chciałam również dodać otuchy wszystkim zaczynającym i pokazać, że można, bez względu na wszystko
Pozdrawiam!
Alicja