Trening - basen.
Zgodnie z planem pojechałam do Kołobrzegu i odwiedziłam Halę Millenium, a konkretnie basen. Chciałam trochę poćwiczyć kraula, bo to moje najsłabsze ogniwo. Najpierw 8 długości dokładanki z deską z oddechem na obie strony i próbami "pływania z górki" wg Asi. Chyba nie dokńca było tak, jak trzeba. Potem trzy głębokie wdechy i .... 2 długości czegoś, co być może kraula nieco przypominało. Więcej nie dałam rady, bo panika wzięła górę. Sama nie wiem, jak to się dzieje. Żabką mogę ciągnąć nawet godzinę prawie bez zatrzymywania się i w ogóle się nie męczę, a jak tylko próbuję płynąć kraulem wpadam w panikę, nerwowo łapię oddech i po kilku metrach mam serdecznie dość. Pozostaje mi chyba metoda małych kroczków. Za każdym razem będę się starać płynąć 1-2 długości więcej.
Jak już uregulowałam oddech zobaczyłam na sąsiednim torze młodego chłopaka, który śmigał taaaakim kraulem, że szok. Spokojnie, ale szybko ( tak gdzieś 17-20 sek na długość basenu), oddech co 5 ruchów rąk, łokcie wysoko... Kurczę, też tak chcę

27.02.2011r.
Trening - 10 km OWB1
Wracaliśmy z Kołobrzegu i przyszło mi do głowy, że dawno nie biegałam z Jackiem. Najwyższy czas było coś zmienić. I tak od słowa do słowa stanęło na tym, że pobiegniemy razem w niedzielny poranek. Miało być o 8.00, ale nieco nam się wybieranie na bieganie przeciągnęło i na trasie byliśmy o 9.00. Tempo mocno konwersacyjne, czyli 6,50 min/km. Oczywiście nasza ulubiona trasa w lesie po asfalcie. Pogoda cudna, słońce, lekki mrozik. Trochę wiało, ale bez przesady, głów nam nie urwało. Po biegu samopoczucie super. Tak super, że zaczęliśmy się zastanawiać nad udziałem w Biegu Zaślubin w Kołobrzegu za miesiąc. Pożyjemy... Na razie forma pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale jest jeszcze trochę czasu.