zimowe weekendowe wybieganie
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hej,
jak zwykle uzewnętrzniam się na forum gdy pojawia się problem z którym sama nie mogę sobie poradzić:-)
tym razem problemem jest weekendowe wybieganie. mianowicie: przygotowuję się do maratonu wiosennego (dokładniej Silesia marathon). i jak w każdym planie i "moim" pojawiają się cotygodniowe wybiegania - takie po 25-29km. za oknem jest tak jak jest (czyli zimno) i o ile treningi w tygodniu jakoś mi idą - może też dlatego że często korzystam z "obowiązku" ruchu, czyli biegnę do lub wracam z pracy, o tyle jak w weekend mam iść biegać, ze świadomością 3h na zewnątrz to zaczyna się robić horror.
najdziwniejsze jest to że w czasie przygotowań do jesiennego maratonu nie miałam takich problemów. może dlatego, że możliwe były wycieczki biegowe nad jeziorko, tam kąpanie, leżenie na słońcu i powrót wygodnym autkiem. a teraz w grę wchodzi tylko pętla i i tak na koniec marzę tylko o tym by wbiec pod gorący prysznic (niestety zmarzlak ze mnie), albo dlatego że pokończyły mi się pomysły na tak długie trasy w poznaniu. starałam się biegać już wcześnie rano i po południu, byle tylko znależć ciut "chcenia się"... aż wstyd się przyznać, ale wczoraj poległam - wygrało ciepłe łóżeczko i sprzątanie mieszkania:-(
no więc pytanie niby proste: co robić by to się już nie powtórzyło? czy macie swoje sposoby na motywację. a może jakieś sposoby na "nie znudzenie się trasami". pomocy:-(
jak zwykle uzewnętrzniam się na forum gdy pojawia się problem z którym sama nie mogę sobie poradzić:-)
tym razem problemem jest weekendowe wybieganie. mianowicie: przygotowuję się do maratonu wiosennego (dokładniej Silesia marathon). i jak w każdym planie i "moim" pojawiają się cotygodniowe wybiegania - takie po 25-29km. za oknem jest tak jak jest (czyli zimno) i o ile treningi w tygodniu jakoś mi idą - może też dlatego że często korzystam z "obowiązku" ruchu, czyli biegnę do lub wracam z pracy, o tyle jak w weekend mam iść biegać, ze świadomością 3h na zewnątrz to zaczyna się robić horror.
najdziwniejsze jest to że w czasie przygotowań do jesiennego maratonu nie miałam takich problemów. może dlatego, że możliwe były wycieczki biegowe nad jeziorko, tam kąpanie, leżenie na słońcu i powrót wygodnym autkiem. a teraz w grę wchodzi tylko pętla i i tak na koniec marzę tylko o tym by wbiec pod gorący prysznic (niestety zmarzlak ze mnie), albo dlatego że pokończyły mi się pomysły na tak długie trasy w poznaniu. starałam się biegać już wcześnie rano i po południu, byle tylko znależć ciut "chcenia się"... aż wstyd się przyznać, ale wczoraj poległam - wygrało ciepłe łóżeczko i sprzątanie mieszkania:-(
no więc pytanie niby proste: co robić by to się już nie powtórzyło? czy macie swoje sposoby na motywację. a może jakieś sposoby na "nie znudzenie się trasami". pomocy:-(
- tosiek
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:23:58
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
tosiek - tak taka motywacja jest logiczna, ale chwilowo nie działa:-(, ale ten zegarek na 5.30 to może być dobry pomysł - wtedy może nie ma problemu "straty" dnia. muszę wypróbować.
a jeszcze jedno pytanie; biegasz po mieście, czy raczej starasz się robić wybiegania po lesie?
a jeszcze jedno pytanie; biegasz po mieście, czy raczej starasz się robić wybiegania po lesie?
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
dla mnie motywacją jest po prostu cel - dobry wynik w maratonie, bez wybiegań tego nie osiągnę.
poza tym bieganie w zimie i zimnie też jest fajne, staram się zmieniać w miarę możliwości trasy, żeby nie było nudno...
co jeszcze, motywuje mnie też to, że jak zrobię wybieganie rano to potem mam już niedzielę
poza tym bieganie w zimie i zimnie też jest fajne, staram się zmieniać w miarę możliwości trasy, żeby nie było nudno...
co jeszcze, motywuje mnie też to, że jak zrobię wybieganie rano to potem mam już niedzielę

Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 26 lip 2010, 09:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zimą biegać jest fajnie, bo się człowiek nie poci.
Zimą biegać jest fajnie, bo wszyscy chowają się w domach i nikt nas dziwnie nie patrzy
Zimą biegać jest fajnie, bo nie widać psich kup
Zimą biegać jest fajnie, bo....?
Zimą biegać jest fajnie, bo wszyscy chowają się w domach i nikt nas dziwnie nie patrzy

Zimą biegać jest fajnie, bo nie widać psich kup
Zimą biegać jest fajnie, bo....?
- Pigul
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 16 lut 2011, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
jesli masz zone to popros ja by na maksa w weekend cie wkurzyla ... dla spokoju pojdziesz biegac i za szybko nie bedziesz chcial wracac.
jesli nie masz zony to masz powod by pobiegac ciut dluzej ... byc moze jakas pannice wypatrzysz
jesli nie masz zony to masz powod by pobiegac ciut dluzej ... byc moze jakas pannice wypatrzysz

Treningi od 07.01.2011 r.
· Czas: 216 godz. · Dystans: 2453 km · Różnica wzniesień: 5684 km
· Bieg: 534 km · Basen: 80 km + 32 km (wody otwarte) · Rower: 1807 km
· Kalorie: 264.900 C · Waga początkowa: 112 kg · Waga aktualna: 84 kg
· Czas: 216 godz. · Dystans: 2453 km · Różnica wzniesień: 5684 km
· Bieg: 534 km · Basen: 80 km + 32 km (wody otwarte) · Rower: 1807 km
· Kalorie: 264.900 C · Waga początkowa: 112 kg · Waga aktualna: 84 kg
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 18 paź 2008, 14:14
Albo czytałeś post szodan jednym okiem albo w Poznaniu dopuścili śluby par jednej płci a ja kołek nic o tym nie słyszałemPigul pisze:jesli masz zone to popros ja by na maksa w weekend cie wkurzyla ... dla spokoju pojdziesz biegac i za szybko nie bedziesz chcial wracac.
jesli nie masz zony to masz powod by pobiegac ciut dluzej ... byc moze jakas pannice wypatrzysz

- Pigul
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 16 lut 2011, 10:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Kontakt:
o kruca kuks 
ale wtopa ... w takiej sytuacji zamien na meza

ale wtopa ... w takiej sytuacji zamien na meza

Treningi od 07.01.2011 r.
· Czas: 216 godz. · Dystans: 2453 km · Różnica wzniesień: 5684 km
· Bieg: 534 km · Basen: 80 km + 32 km (wody otwarte) · Rower: 1807 km
· Kalorie: 264.900 C · Waga początkowa: 112 kg · Waga aktualna: 84 kg
· Czas: 216 godz. · Dystans: 2453 km · Różnica wzniesień: 5684 km
· Bieg: 534 km · Basen: 80 km + 32 km (wody otwarte) · Rower: 1807 km
· Kalorie: 264.900 C · Waga początkowa: 112 kg · Waga aktualna: 84 kg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
szodan pisze:hej,
jak zwykle uzewnętrzniam się na forum gdy pojawia się problem z którym sama nie mogę sobie poradzić:-)
tym razem problemem jest weekendowe wybieganie. mianowicie: przygotowuję się do maratonu wiosennego (dokładniej Silesia marathon). i jak w każdym planie i "moim" pojawiają się cotygodniowe wybiegania - takie po 25-29km. za oknem jest tak jak jest (czyli zimno) i o ile treningi w tygodniu jakoś mi idą - może też dlatego że często korzystam z "obowiązku" ruchu, czyli biegnę do lub wracam z pracy, o tyle jak w weekend mam iść biegać, ze świadomością 3h na zewnątrz to zaczyna się robić horror.
najdziwniejsze jest to że w czasie przygotowań do jesiennego maratonu nie miałam takich problemów. może dlatego, że możliwe były wycieczki biegowe nad jeziorko, tam kąpanie, leżenie na słońcu i powrót wygodnym autkiem. a teraz w grę wchodzi tylko pętla i i tak na koniec marzę tylko o tym by wbiec pod gorący prysznic (niestety zmarzlak ze mnie), albo dlatego że pokończyły mi się pomysły na tak długie trasy w poznaniu. starałam się biegać już wcześnie rano i po południu, byle tylko znależć ciut "chcenia się"... aż wstyd się przyznać, ale wczoraj poległam - wygrało ciepłe łóżeczko i sprzątanie mieszkania:-(
no więc pytanie niby proste: co robić by to się już nie powtórzyło? czy macie swoje sposoby na motywację. a może jakieś sposoby na "nie znudzenie się trasami". pomocy:-(
jeśli chodzi o Poznań to polecam ten wątek i niedzielne biaganko nad Rusałką - Strzeszynkiem
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... 85#p307985
takie wybieganie w grupie to conajmniej 17km - ale często dużo więcej. Czasami zaczynam prędzej, robię dyszkę sam - a później z grupą to już łatwiej trzymać tempo

-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dziękuję Wam wszystkim za rady. a Pigul Ty się w ogóle nie przejmuj - mój nick często wprowadza w bład i nie raz już "byłam facetem";-)
Twoja rada niby dobra, z tym że ten mój ślubny to biega ze mną i jak mnie wkurzy to tylko tempo podkręcamy, ale jeśli mam doła motywacyjnego we dwójkę (a teraz to się właśnie dzieje), to dźwig jest potrzebny by wyciągnąć mnie z domu.
ale postanowiłam tak: przeczytać dokładnie wątek o Rusałkowo-Strzeszynkowym bieganiu,w weekend nastawić budzik na 6.00, tak by max o 7.00 być na trasie. po powrocie kąpanie, śniadanko i w razie czego jak spanie złapie mnie w trakcie dnia to po prostu zdrzemnę się (a co w końcu to weekend i po południu też spać można;-) )
jeszcze raz dzięki!
Twoja rada niby dobra, z tym że ten mój ślubny to biega ze mną i jak mnie wkurzy to tylko tempo podkręcamy, ale jeśli mam doła motywacyjnego we dwójkę (a teraz to się właśnie dzieje), to dźwig jest potrzebny by wyciągnąć mnie z domu.
ale postanowiłam tak: przeczytać dokładnie wątek o Rusałkowo-Strzeszynkowym bieganiu,w weekend nastawić budzik na 6.00, tak by max o 7.00 być na trasie. po powrocie kąpanie, śniadanko i w razie czego jak spanie złapie mnie w trakcie dnia to po prostu zdrzemnę się (a co w końcu to weekend i po południu też spać można;-) )
jeszcze raz dzięki!
- tosiek
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:23:58
Tylko po ulicach i chodnikach, do lasu mam tak daleko, że mógłbym sobie zrobić wybieganie do pierwszego drzewa i wracać razem pewnie by było ze 20 kmszodan pisze:tosiek - tak taka motywacja jest logiczna, ale chwilowo nie działa:-(, ale ten zegarek na 5.30 to może być dobry pomysł - wtedy może nie ma problemu "straty" dnia. muszę wypróbować.
a jeszcze jedno pytanie; biegasz po mieście, czy raczej starasz się robić wybiegania po lesie?

-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hurrraa!!
udało się. posłuchałam Waszych rad: tego żeby biegać rano, że trzeba w głowie układać sobie że potem na maratonie nie będzie się umierać i że zimą fajnie jest biegać:-)
zebrałam się więc, w czym na bank pomogło piękne marcowe słoneczko i poszłam wraz z drugą połówką gnać przed siebie. No "gnanie" to może nie zupełnie było, ale 27 km pękło nawet nie wiadomo kiedy.
w przyszłym tygodniu powtórzę procedurę. Jeszcze raz wszystkim Wam serdeczne dzięki!!!:-)
udało się. posłuchałam Waszych rad: tego żeby biegać rano, że trzeba w głowie układać sobie że potem na maratonie nie będzie się umierać i że zimą fajnie jest biegać:-)
zebrałam się więc, w czym na bank pomogło piękne marcowe słoneczko i poszłam wraz z drugą połówką gnać przed siebie. No "gnanie" to może nie zupełnie było, ale 27 km pękło nawet nie wiadomo kiedy.
w przyszłym tygodniu powtórzę procedurę. Jeszcze raz wszystkim Wam serdeczne dzięki!!!:-)