
Ja mam swoje początki początków już za sobą. Chwila refleksji i bilans zysków i strat miał w moim przypadku miejsce w kwietniu zeszłego roku. Podobnie jak wielu z Was nie byłem dumny cyferek: 172/92/38. Na pierwszą /wzrost/ i ostatnią/wiek/ nie mam większego wpływu, ale środkowa wybitnie mi się nie podobała, podobnie jak to, że stałem przed koniecznością zakupu kompletu ubrań w rozmiarze "strasznym". No ale cóż, skoro Kopernik ruszył Ziemię to ja mogę ruszyć d..ę /metoda RD/
Szybka decyzja, szybka inwestycja w dobre buty i ubranko i dalej wio...... Początki były ciężkie. Samo RD było dla mnie sukcesem, ale połączyłem to z modyfikacją sposobu jedzenia - koniec z objadaniem się wieczorem. Na 3-4 godz przed spaniem ostatni lekki posiłek. Zmodyfikowałem także to co jem: polubiłem niektóre "lekkie" posiłki, ograniczyłem całkowitą ilość pochłanianego żarła. Generalnie nie stosuję jakiejś rygorystycznej diety, jem to co lubię ale mniej.
Do biegania dołożyłem siłownię - głównie przez pogodę -> moja tolerancja na wysokie temperatury jest ograniczona i czasem łatwiej mi było wyskoczyć na 2 godz do siłowni niż na 30 min do parku. Siłownia to: aeroby w każdej formie byle dużo + brzuch, plecy i nogi.
no a teraz o efektach: może nie są powalające, bo inni w tym czasie zrzucili dużo więcej, ale dla mnie jest to sukces - obecne cyferki:
172/79/38 + całkiem przyzwoita kondycja, świadomość, że "mogę kiedy chcę", utrwalone zmienione podejście do jedzenia -nadal jem to co lubię i plany na przyszłość. Jeszcze została mi niewielka oponka /zsunięta do pasa tarczyca


Przez problemy z zatokami nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa niezależne od pogody, ale mam nadzieję, że po zabiegu będę takie ograniczenia miał za sobą.
Aha i jeszcze jedno: problemy z kolanami -chyba wszyscy to przerabiają. Ja spróbowałem opcji: glukozamina + stopniowe, częste ćwiczenia. No i nie wolno zapominać o rozgrzewce przed i porządnym rozciągnięciu po wysiłku. U mnie to działa.
No to sobie poklepałem :uuusmiech: Nie wiem czy komuś się przydadzą moje wnioski z doświadczeń na własnym organizmie, ale jeżeli choć jednej osobie to i tak warto. Życzę powodzenia.