moja dieta
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 sty 2011, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam, biegam i nie stosuje jakiejs szczegolnej diety poprostu staram sie jesc posilki malokaloryczne zdrowe i co wazne regularne, moim celem jest redukcja tkanki tluszczowej. Chcialbym sie poradzic co moglbym zmienic w mojej diecie. Otoz rano jem 2 skibki chleba razowego z szynka bez masla, 2 sniadanie to samo i jakis kefir do tego, na obiad brazowy ryz jakies warzywa. Potem jakaś ryba tuńczyk albo śledz w oleju, a ostatni posilek to troche twarogu. W miedzyczaise oczywiscie sporo wody. Czy dieta jest wporzadku?? czy moze raczej nalezalo by cos zmienic?? z gory dzieki
- goldie77
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 548
- Rejestracja: 03 lis 2010, 11:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź - Chojny-Kurczaki
ja jem podobnie z tym że nie jem obiadu - nie mam kiedy. po pracy tak koło 17ej jestem w domu i kolację jem koło 18 - twarożek, jakaś rybka, 2 kromki chleba i tyle. w dni biegowe koło 14ej - duża micha maślanki albo jogurtu z płatkami.filip92 pisze:witam, biegam i nie stosuje jakiejs szczegolnej diety poprostu staram sie jesc posilki malokaloryczne zdrowe i co wazne regularne, moim celem jest redukcja tkanki tluszczowej. Chcialbym sie poradzic co moglbym zmienic w mojej diecie. Otoz rano jem 2 skibki chleba razowego z szynka bez masla, 2 sniadanie to samo i jakis kefir do tego, na obiad brazowy ryz jakies warzywa. Potem jakaś ryba tuńczyk albo śledz w oleju, a ostatni posilek to troche twarogu. W miedzyczaise oczywiscie sporo wody. Czy dieta jest wporzadku?? czy moze raczej nalezalo by cos zmienic?? z gory dzieki
obiady jedynie w weekend, chociaż w tygodniu czasem trafią się pierogi, jakiś krokiecik

- goldie77
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 548
- Rejestracja: 03 lis 2010, 11:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź - Chojny-Kurczaki
Ja biegam co 2gi dzień - 5-6km a potem zmiana i idzie 10-11. W sumie 4 razy w tygodniu bieganie. Teraz ważę jakieś 83-84kg i mam 186cmkisio pisze:To zależy ile ważysz, ile biegasz. Jeśli ważysz np. 80kg i biegasz te parę kilometrów to może być tego zdecydowanie za mało.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 sty 2011, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja waze 85 kg przy wzroscie 178 cm i biegam codziennie po 30-40 min z 6 przebiezkami po 30 s i do tego stosuje spalacz i mam zamiar zjechac do 70 kg w pare miesiecy
co sadzicie?? mozliwe?? zaczelem dopiero 2 dni temu tak ze efektow jeszcze nie widac :P

- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1. Pieniądze wyrzucone na spalacz przelej lepiej na konto jakiejś fundacji dobroczynnej
2. nie biegaj codziennie
3. moim zdaniem jesz za mało, mało zrównoważone posiłki - postaraj się do większości posiłków dawać: węgle złożone (pieczywo razowe, ryż brązowy, kasz gryczana lub jęczmienna, makaron razowy), białko (chuda wędlina, kurczak, indyk, ryba, jajko, twaróg) i dobre tłuszcze (oliwka z oliwek, orzechy) - tak bardzo ogólnie z zastrzeżeniem, że główne posiłki 'węglowodanowe' rano i przed bieganiem a wieczorem już mniej węgli, więcej białka.
Czy można spać do 70 w parę miesięcy? Spokojnie, tylko rób to mądrze: wyrzuć spalacz, odżywiaj się sensownie i ruszaj regularnie. Ograniczanie kalorii na maksa wcale nie jest najlepszym sposobem na zdrowe zrzucenie wagi.
2. nie biegaj codziennie
3. moim zdaniem jesz za mało, mało zrównoważone posiłki - postaraj się do większości posiłków dawać: węgle złożone (pieczywo razowe, ryż brązowy, kasz gryczana lub jęczmienna, makaron razowy), białko (chuda wędlina, kurczak, indyk, ryba, jajko, twaróg) i dobre tłuszcze (oliwka z oliwek, orzechy) - tak bardzo ogólnie z zastrzeżeniem, że główne posiłki 'węglowodanowe' rano i przed bieganiem a wieczorem już mniej węgli, więcej białka.
Czy można spać do 70 w parę miesięcy? Spokojnie, tylko rób to mądrze: wyrzuć spalacz, odżywiaj się sensownie i ruszaj regularnie. Ograniczanie kalorii na maksa wcale nie jest najlepszym sposobem na zdrowe zrzucenie wagi.
- krasnoludek6
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 825
- Rejestracja: 13 gru 2010, 20:59
- Życiówka na 10k: <40
- Życiówka w maratonie: 3:27
jesz za malo urozmaicone posilki tak mysle!!!
Warzywa ciekawe ile i jakie jak wiadomo tam jest duzo witamin[ bialko ]-to nie weszystko.
A gdzie orzech, rodzynki,kasza czasem warto jesc watrobke.Osobiscie nie lubie watrobki ,ale zapewniam ma duzo pewnych skladnikow gdzie inne produkty nie maja.
Kurczaka nie jem poniewaz sa bardzo pedzone ,antybiotyki ,sterydy --lezalem 12 lat temu na zakaznym[1miesiac] bo wlasnie tym sie zatrulem,,pozdrawiam
Warzywa ciekawe ile i jakie jak wiadomo tam jest duzo witamin[ bialko ]-to nie weszystko.
A gdzie orzech, rodzynki,kasza czasem warto jesc watrobke.Osobiscie nie lubie watrobki ,ale zapewniam ma duzo pewnych skladnikow gdzie inne produkty nie maja.
Kurczaka nie jem poniewaz sa bardzo pedzone ,antybiotyki ,sterydy --lezalem 12 lat temu na zakaznym[1miesiac] bo wlasnie tym sie zatrulem,,pozdrawiam
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
my jemy duzo makaronu, ryzu i innych kasz: kus kus, hirse, bulgur. Pieczywo rozne, przed zawodami biale. Do tego duzo warzyw i owocow, ryby, mieso okazjonalnie. Pijemy glownie wode, czasami soki zmieszane z woda (schorle sie to u nas nazywa) kawa i herbata okazjonalnie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 11 sty 2011, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
kisio dlaczego uwazasz ze spalacz to pieniadze wurzucone w bloto?? i mowisz ze mam dodawac wegle zlozone ale przeciez na 2 posilki mam chleb razowy a obiad to wlasnie ryz brazowy a co do bialka to kolejne posilki to wlasnie ryby, niekiedy jajka i twarog
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bo Ci to wcale nie potrzebne żeby zrzucić. Dużo lepiej 'zainwestuj' trochę czasu i wysiłku w zmianę nawyków żywieniowych. Zostanie Ci na stałe i wyjdzie na zdrowie.
Po co się faszerować chemią bez sensu. Włącz TV i posłuchaj reklam. Jeden specyfik na trawienie, drugi na cholesterol, trzeci żeby to potem spalić, czwarty żeby się nie chciało jeść, do tego witaminy, magnez, coś na wątrobę, koniecznie jakieś osłonowe, bo przecież tyle chemii i przez pancerz czołgu by się przeżarło. A zamiast tego wszystkiego wystarczy zdrowo jeść.
Nie napisałem żebyś dawał węgle złożone, tylko żebyś dawał do posiłków węgle złożone i biało i zdrowe tłuszcze - czyli żeby Twoje posiłki były odpowiednio zbilansowane. Z zastrzeżeniem co do węgli jak wcześniej.
Tak zupełnie na szybko, gdybym miał się oprzeć na tym co jesz teraz:
1. chleb razowy z szynką bez masła - spoko, dorzuć na to tylko po plasterku pomidora lub zielonego ogórka. Zamiast szynki może też być polędwica, cienki plasterek sera też nie zaszkodzi (a dostarczy chociaż minimum wapna). Fajnym pomysłem śniadaniowym są płatki owsiane (koniecznie ZWYKŁE) - dorzucasz garść rodzynek, trochę słonecznika, orzechów włoskich, zalewasz wrzątkiem, czekasz 10 minut, dolewasz odrobinę mleka 1,5-2,0 i gotowe, polecam szczególnie w dni treningowe.
2. obiad: brązowy ryż, jakieś warzywa - ryż brązowy nie jest zły, ale spróbuj czasem wymienić go na kasze gryczaną (NIE PRAŻONĄ, często nazywa się 'biała') lub jęczmienną (wiejską lub grubą). Nie wiem co rozumiesz przez 'jakieś warzywa' ale jeśli to jakaś zrobiona na świeżo surówka, albo sałatka to git
Zimą możesz zrobić sobie mrożone warzywa na parze, ew. jakieś mieszanki konserwowe, ale pamiętaj, że kukurydza, groszek i fasola są bardzo 'treściwe'. Brakuje w tym posiłku białka. Dorzuć np. jajko sadzone (z teflonu, bez tłuszczu) albo ugotowane na miękko, może jakąś rybkę na parze (jeśli robisz warzywa na parze to przy okazji zrobisz też rybkę).
3. jakaś ryba, tuńczyk albo śledź w oleju. Ja generalnie unikam ryb w oleju (nigdy nie mam pewności co tam jest dolane), jak już to odsączam i dodaję oliwy sam. Czemu nie zrobić z tego sałatki? Wersja 'na lenia' wrzucasz do tego puszkę mieszanki meksykańskiej konserwowej, dolewasz trochę oliwy z oliwek i gotowe. W wersji bardziej wypasionej, gotujesz na parze brokuły, do tuńczyka dodajesz oliwy i dwa ząbki czosnku, wszystko mieszasz z makaronem razowym i masz obiad jak ta lala.
4. ostatni posiłek trochę twarogu: sam często jem twaróg lub serek wiejski przed snem. Dorzuć do tego jakieś warzywo - pomidora, ogórek i jest dobrze.
Dlaczego tak męczę te warzywa? Bo skoro już 'lecisz na spalaczu' to za chwilę będziesz szukał supli z witaminami, na spadek energii, na zmęczenie itp. a po co, skoro można to dostarczać w jedzeniu?
Oprócz tego:
1. Po wysiłku a przed posiłkiem zjedz jakiś owoc - jabłko na przykład, ew. zrób sobie wcześniej chłodnej wody z miodem i cytryną i wypij po treningu
2. Uzależniaj dzienny jadłospis od poziomu aktywności - jeśli masz trening wrzuć więcej węgli złożonych, jeśli odpoczywasz możesz część węgli zastąpić warzywami, więcej białka nie zaszkodzi
3. Nie biegaj codziennie, przynajmniej na początku. Biegaj co drugi dzień, w pozostałe dni możesz robić gimnastykę (dużo ćwiczeń na tej stronie), jakąś ogólnorozwojową domową siłownię lub rozciąganie. Jeden dzień w tygodniu nie ćwicz wcale.
4. Ustal sobie pory posiłków (2,5-4 godzin przerwy pomiędzy) i staraj się nie podjadać pomiędzy (jeśli już musisz jakieś jabłko, surową marchewkę, ogórek)
5. Porcje dobieraj tak, żebyś wytrzymał spokojnie do następnego posiłku i nie chodził głodny. Pamiętaj, że 'zielonego' możesz spokojnie dodawać do posiłków a nie zwiększysz znacznie ich bilansu kalorycznego - za to zwiększysz uczucie sytości.
Jeśli efekt ma być szybki to zamiast spalacza polecam, przynajmniej na 2-3 miesiące:
1. Absolutnie zrezygnować z cukru, słodyczy wszelakich.
2. Żadnych napojów gazowanych, słodzonych. Ograniczyć do minimum tez soki owocowe.
3. Żadnego piwa, cięższego chlania. Lampka wina do niedzielnego obiadu musi Ci wystarczyć
4. Żadnych fast-foodów, jedzenia na mieście, zamawiania pizzy, chipsów itp
Po co się faszerować chemią bez sensu. Włącz TV i posłuchaj reklam. Jeden specyfik na trawienie, drugi na cholesterol, trzeci żeby to potem spalić, czwarty żeby się nie chciało jeść, do tego witaminy, magnez, coś na wątrobę, koniecznie jakieś osłonowe, bo przecież tyle chemii i przez pancerz czołgu by się przeżarło. A zamiast tego wszystkiego wystarczy zdrowo jeść.
Nie napisałem żebyś dawał węgle złożone, tylko żebyś dawał do posiłków węgle złożone i biało i zdrowe tłuszcze - czyli żeby Twoje posiłki były odpowiednio zbilansowane. Z zastrzeżeniem co do węgli jak wcześniej.
Tak zupełnie na szybko, gdybym miał się oprzeć na tym co jesz teraz:
1. chleb razowy z szynką bez masła - spoko, dorzuć na to tylko po plasterku pomidora lub zielonego ogórka. Zamiast szynki może też być polędwica, cienki plasterek sera też nie zaszkodzi (a dostarczy chociaż minimum wapna). Fajnym pomysłem śniadaniowym są płatki owsiane (koniecznie ZWYKŁE) - dorzucasz garść rodzynek, trochę słonecznika, orzechów włoskich, zalewasz wrzątkiem, czekasz 10 minut, dolewasz odrobinę mleka 1,5-2,0 i gotowe, polecam szczególnie w dni treningowe.
2. obiad: brązowy ryż, jakieś warzywa - ryż brązowy nie jest zły, ale spróbuj czasem wymienić go na kasze gryczaną (NIE PRAŻONĄ, często nazywa się 'biała') lub jęczmienną (wiejską lub grubą). Nie wiem co rozumiesz przez 'jakieś warzywa' ale jeśli to jakaś zrobiona na świeżo surówka, albo sałatka to git

3. jakaś ryba, tuńczyk albo śledź w oleju. Ja generalnie unikam ryb w oleju (nigdy nie mam pewności co tam jest dolane), jak już to odsączam i dodaję oliwy sam. Czemu nie zrobić z tego sałatki? Wersja 'na lenia' wrzucasz do tego puszkę mieszanki meksykańskiej konserwowej, dolewasz trochę oliwy z oliwek i gotowe. W wersji bardziej wypasionej, gotujesz na parze brokuły, do tuńczyka dodajesz oliwy i dwa ząbki czosnku, wszystko mieszasz z makaronem razowym i masz obiad jak ta lala.
4. ostatni posiłek trochę twarogu: sam często jem twaróg lub serek wiejski przed snem. Dorzuć do tego jakieś warzywo - pomidora, ogórek i jest dobrze.
Dlaczego tak męczę te warzywa? Bo skoro już 'lecisz na spalaczu' to za chwilę będziesz szukał supli z witaminami, na spadek energii, na zmęczenie itp. a po co, skoro można to dostarczać w jedzeniu?

Oprócz tego:
1. Po wysiłku a przed posiłkiem zjedz jakiś owoc - jabłko na przykład, ew. zrób sobie wcześniej chłodnej wody z miodem i cytryną i wypij po treningu
2. Uzależniaj dzienny jadłospis od poziomu aktywności - jeśli masz trening wrzuć więcej węgli złożonych, jeśli odpoczywasz możesz część węgli zastąpić warzywami, więcej białka nie zaszkodzi
3. Nie biegaj codziennie, przynajmniej na początku. Biegaj co drugi dzień, w pozostałe dni możesz robić gimnastykę (dużo ćwiczeń na tej stronie), jakąś ogólnorozwojową domową siłownię lub rozciąganie. Jeden dzień w tygodniu nie ćwicz wcale.
4. Ustal sobie pory posiłków (2,5-4 godzin przerwy pomiędzy) i staraj się nie podjadać pomiędzy (jeśli już musisz jakieś jabłko, surową marchewkę, ogórek)
5. Porcje dobieraj tak, żebyś wytrzymał spokojnie do następnego posiłku i nie chodził głodny. Pamiętaj, że 'zielonego' możesz spokojnie dodawać do posiłków a nie zwiększysz znacznie ich bilansu kalorycznego - za to zwiększysz uczucie sytości.
Jeśli efekt ma być szybki to zamiast spalacza polecam, przynajmniej na 2-3 miesiące:
1. Absolutnie zrezygnować z cukru, słodyczy wszelakich.
2. Żadnych napojów gazowanych, słodzonych. Ograniczyć do minimum tez soki owocowe.
3. Żadnego piwa, cięższego chlania. Lampka wina do niedzielnego obiadu musi Ci wystarczyć
4. Żadnych fast-foodów, jedzenia na mieście, zamawiania pizzy, chipsów itp
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
[quote="Bawareczka"i innych kasz: kus kus[/quote]
Może nie ma to wielkiego znaczenia, ale kuskus to nie kasza. To raczej makaron, miniaturowe kluseczki.
Może nie ma to wielkiego znaczenia, ale kuskus to nie kasza. To raczej makaron, miniaturowe kluseczki.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
kus kus o nie kasza przynajmniej dla mnie to ciasto mączne przesiewane przez sitoBawareczka pisze:my jemy duzo makaronu, ryzu i innych kasz: kus kus, hirse, bulgur. Pieczywo rozne, przed zawodami biale. Do tego duzo warzyw i owocow, ryby, mieso okazjonalnie. Pijemy glownie wode, czasami soki zmieszane z woda (schorle sie to u nas nazywa) kawa i herbata okazjonalnie.
Jaglana, gryczana niepalona, quinoa, manna, pęczak - jęczmienna - to są kasze
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"