Witam,
Otóż na biegu niepodległości w Gdyni na trase wybiegła jakaś baba z wózkiem i musiałem skakać na krawężnik przez co krzywo postawiłem noge, ale nic nie bolało i bieg ukończyłem bez urazu. Po tygodniu w lewej nodze od zewnętrznej strony trochę poniżej kostki zaczęło boleć- chyba więzadło. Bolało tylko po bieganiu na drugi dzień i z rana, w ciągu dnia rozchodziło się i odczuwałem tylko lekki ból podczas mocnego skręcania stopy na prawo lub lewo.
W grudniu miałem roztrenowanie, więc ból minął, ale kiedy od początku stycznia zacząłem biegać ból po biegu powrócił.
Co najdziwniejsze nie boli podczas biegu, czuję tylko, że lewa kostka jest słabsza.
Może ktoś wie co może być przyczyną tego bólu.
Według mnie mogą to być złe buty, bo biegam w granicach 30km/tydzień w jomach titanium (około 300km przebiegu) które nie są z za wysokiej półki.
Ważę 65kg przy 168cm wzrostu. Biegam z pięty w 50% po szutrach/25% asfalt/25%chodniki.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Jeśli potwierdzicie moje przypuszczenie co do butów to zmienię od razu i dam znać jak efekty.