
Gdzieś po pierwszym kilometrze zaczęło mnie pobolewać, ale tylko trochę - to truchtałam dalej, sumarycznie ze 6km (dla mnie to niemało, szczególnie w tym śniegu). Tak naprawdę dopiero w domu poczułam, że boli. Od zewnętrznej strony, tylko w czasie ruchu.
Ehh, tak po prawdzie, to moja dzisiejsza rozgrzewka była trochę do kitu...
Jak Wam się wydaje, co sobie zrobiłam? Oby nic poważnego
