Marcin Lewandowski - po powrocie z Kenii
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie wiem co myśleć o tym tekście.
Radosław Leniarski obraca się w świecie sportowym na tyle długo, że wie, że pisanie haseł w stylu "Wunderwaffe Lewandowskiego" jest bez sensu. Może sugerować zwycięstwo Marcina na jakichś zawodach. A tymczasem to tylko dobry wynik testu w jakimś niemieckim instytucie.
Jeśli ten wynik przełoży się na super sportowe wyniki to będziemy się cieszyli.
Ale po tym tekście można wnioskować, że w nadchodzącym sezonie Marcin zmiecie Rudishę z bieżni.
Po co to nakręcanie?
Wystarczyłby dobry tekst o pobycie w Kenii.
Radosław Leniarski obraca się w świecie sportowym na tyle długo, że wie, że pisanie haseł w stylu "Wunderwaffe Lewandowskiego" jest bez sensu. Może sugerować zwycięstwo Marcina na jakichś zawodach. A tymczasem to tylko dobry wynik testu w jakimś niemieckim instytucie.
Jeśli ten wynik przełoży się na super sportowe wyniki to będziemy się cieszyli.
Ale po tym tekście można wnioskować, że w nadchodzącym sezonie Marcin zmiecie Rudishę z bieżni.
Po co to nakręcanie?
Wystarczyłby dobry tekst o pobycie w Kenii.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że po pierwsze, szanuję Lewandowskich za skuteczność i profesjonalizm, po drugie szanuję kreatywność, nowatorskie (przynajmniej jak na nasze warunki) podejście do treningu, po trzecie kibicuję Marcinowi z całego serca w zawodach, jednakże czytając tekst przypomniała mi się wypowiedź Marcina po biegu finałowym w Barcelonie, która była przykładem zbyt daleko posuniętej autopromocji i przykładem, z braku lepszego słowa, wiochy.
W przypadku tego tekstu szczerze życzę braciom L. by wyniki badań przełożyły się na wyniki w zawodach, bo w przeciwnym wypadku trzeba będzie uznać tekst za kolejny wykrzyknik w kampanii marketingowej.
W przypadku tego tekstu szczerze życzę braciom L. by wyniki badań przełożyły się na wyniki w zawodach, bo w przeciwnym wypadku trzeba będzie uznać tekst za kolejny wykrzyknik w kampanii marketingowej.
-
- Wyga
- Posty: 104
- Rejestracja: 25 wrz 2010, 19:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No ale prawda jest taka, że jakoś ten Lewandowski Team musi się wypromować, by mieć z czego się utrzymać. Podejrzewam, że sami sobie sponsorują tego typu wyjazdy. Kiedyś był artykuł/wywiad z Tomkiem i tam dość ciekawy fragment o ich wynagrodzeniach.
Żeby przetrwać to jest to konieczne nietety- taka autopromocja.
Żeby przetrwać to jest to konieczne nietety- taka autopromocja.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rzeczywiście, lektura artykułu wzbudza podziw. Od omdlewającego patosu do groteskowego herosa dzielą już tylko dziesiątki sekundy. Ale bracia są młodzi, dajmy im więc czas na zrozumienie, że Mistrz to ten, który zna umiar we wszystkim.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No ale trochę przesadzacie z interpretacją tego tekstu.
Autorami nie są bracia Lewandowscy ale dziennikarz Gazety Wyborczej który pojechał z nimi do Kenii.
Informacje o teście w Berlinie otrzymał na pewno od Tomka ale ubranie tego w Wunderwaffe Lewandowskiego to już typowe zagranie dziennikarskie mające przyciągnąć czytelnika do przeczytania artykułu.
Cały wydźwięk artykułu jest taki nie dlatego, że napisali go Lewandowscy ale dlatego, że Gazeta chce mieć dużą poczytność.
Oczywiście, dla ludzi jakoś się temu przyglądającym to może być wkurzające.
Mnie najbardziej wkurzają teksty dziennikarzy telewizyjnych po przypadkowych dobrych skokach Małysza: Wielki Powrót Małysza, Małysz znów czuje błysk, Czy będzie kolejny Puchar Świata...itp itd.
Małysz tych tekstów nie produkuje, produkują je dziennikarze.
Autorami nie są bracia Lewandowscy ale dziennikarz Gazety Wyborczej który pojechał z nimi do Kenii.
Informacje o teście w Berlinie otrzymał na pewno od Tomka ale ubranie tego w Wunderwaffe Lewandowskiego to już typowe zagranie dziennikarskie mające przyciągnąć czytelnika do przeczytania artykułu.
Cały wydźwięk artykułu jest taki nie dlatego, że napisali go Lewandowscy ale dlatego, że Gazeta chce mieć dużą poczytność.
Oczywiście, dla ludzi jakoś się temu przyglądającym to może być wkurzające.
Mnie najbardziej wkurzają teksty dziennikarzy telewizyjnych po przypadkowych dobrych skokach Małysza: Wielki Powrót Małysza, Małysz znów czuje błysk, Czy będzie kolejny Puchar Świata...itp itd.
Małysz tych tekstów nie produkuje, produkują je dziennikarze.