Teksty przechodniów podczas biegu
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
a ja dzis bieglam w zawodach i jakis lysy dres kiedy przebbigalam tuz kolo niego zaczal mnie dopingowac na cale gardlo "up up up". Myslalam, ze zawalu dostane tak mnie wystraszyl.
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 29 kwie 2010, 00:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak ostatnio biegłem koło ogródków działkowych to Gościu do mnie zakrzyknął: Chłopie!!! postaraj się nieco bo szybciej to tu babcie z pudlami na spacerach zapylają!!..
.. odkrzyknąłem niepyszny że jak nieco potrenuję to też sobie pudla kupię...
...tak to bywa gdy śnieg oczy zasypie to znajomych się nie poznaje..
.. odkrzyknąłem niepyszny że jak nieco potrenuję to też sobie pudla kupię...
...tak to bywa gdy śnieg oczy zasypie to znajomych się nie poznaje..
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No tak, ale to nie jest problem z psami a z ich właścicielami.Svolken pisze:ostatnio to wiekszy problem mam z psami niż z tekstami przechodniów.
Uwielbiam taki tekst "Reksik nie zaczepiaj Pana"...
Reksik zazwyczaj waży na oko ok. 50-65 kg i jest "radosnym" bokserem, dobermanem lub np. rodwailerem, który hasa sobie bez kagańca i smyczy, ku uciesze jego równie radosnego właściciela/właścicielki.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- drwish
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świebodzice
Mnie wczoraj usiłował złapać za kostkę taki mały włochaty podobny do szczotki do kurzu (takim się na czubku głowy wiąże czerwone kokardki...). Pańcia była tym szczerze rozbawiona. Ja mniej. W końcu mnie nie ukąsił, ale łapał dzielnie za buta. Moje oburzenie tym bezpardonowym atakiem nie znalazło zrozumienia a wręcz wzbudziło lekki napad agresji słownej z porównywaniem rozmiarów (mojej i szczotki) i nawoływaniem do tolerancji.
Na panów puszczających pitbule, mastify i inne drapieżniki pokrzykuję z daleka dopominając się brania morederców na smycz. Na razie skutkuje.
Na panów puszczających pitbule, mastify i inne drapieżniki pokrzykuję z daleka dopominając się brania morederców na smycz. Na razie skutkuje.
wszystko co złożone musi się rozpaść
- asik_zoo
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 13 sie 2009, 23:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Jest jeszcze jeden taki tekścik: "Chodź tu!" (do psa). Wypowiadany nieśmiało przez właściciela siedzącego wygodnie na ławce albo stojącego kilkanaście metrów od psa (i ode mnie).
Mam dość przechodzenia do marszu za każdym razem, kiedy mijam puszczonego wolno pitbulla czy amstafa. Kupię sobie gaz na psy. Nie będę zwalniać obok żadnego Burka, a jak któryś będzie miał wobec mnie złe zamiary, to dostanie sprayem po oczach. Kundelków ani owczarków się nie boję, z reguły są za mądre, żeby gonić. Ale z tymi gadzinami nigdy nie wiadomo.
Mam dość przechodzenia do marszu za każdym razem, kiedy mijam puszczonego wolno pitbulla czy amstafa. Kupię sobie gaz na psy. Nie będę zwalniać obok żadnego Burka, a jak któryś będzie miał wobec mnie złe zamiary, to dostanie sprayem po oczach. Kundelków ani owczarków się nie boję, z reguły są za mądre, żeby gonić. Ale z tymi gadzinami nigdy nie wiadomo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
Wczoraj biegałam słuchając muzyki. I tak się jakoś zamyśliłam, że dopiero po pewnym czasie usłyszałam jakieś szczekanie. No i okazało się, że kawałek przede mną stało jakieś zwierzę, dość silnie wyglądające...Na szczęście odległość była na tyle duża, że spokojnie dokonałam manewru "w tył zwrot", pomaszerowałam i jak zwierzę zeszło z pola widzenia pobiegłam dalej. Całe szczęście, że to szczekanie przebiło się przez moją muzykę, bo marnie by ze mną było
- td0
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 610
- Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15
Mnie najbardziej rozbraja tekst: "on chce się tylko bawić"asik_zoo pisze:Jest jeszcze jeden taki tekścik: "Chodź tu!" (do psa). Wypowiadany nieśmiało przez właściciela siedzącego wygodnie na ławce albo stojącego kilkanaście metrów od psa (i ode mnie).
Mam dość przechodzenia do marszu za każdym razem, kiedy mijam puszczonego wolno pitbulla czy amstafa. Kupię sobie gaz na psy. Nie będę zwalniać obok żadnego Burka, a jak któryś będzie miał wobec mnie złe zamiary, to dostanie sprayem po oczach. Kundelków ani owczarków się nie boję, z reguły są za mądre, żeby gonić. Ale z tymi gadzinami nigdy nie wiadomo.
:) Tomek
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 sie 2010, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kobyłka
Dzisiaj spotkałem straszną kobietę, myślałem że zgłupieje..
Podbiegam do świateł, a ta babka wyglądająca jak ta co broniła krzyża z okularkami mówi do mnie: - No i na co się tak śpieszysz? Podchodzi do mnie i mówi: Zimno nie? A ja: Nieee Ona: Taa, napewno. Zimno jest. Później coś gadała o jakiś dziwnych rzeczach, sam nie rozumiałem. Gdy było zielone pyta się: Idziesz tam? a ja: Biegnę ona: co? taa tobie by się chciało biegać. Ja: Muszę bieć, śpieszę się. Ona: A co do mamusi musisz lecieć? Ja: Nie do tatusia... Ona: Aaaaaaa
Ta babka była na 100% chora psychicznie!
Podbiegam do świateł, a ta babka wyglądająca jak ta co broniła krzyża z okularkami mówi do mnie: - No i na co się tak śpieszysz? Podchodzi do mnie i mówi: Zimno nie? A ja: Nieee Ona: Taa, napewno. Zimno jest. Później coś gadała o jakiś dziwnych rzeczach, sam nie rozumiałem. Gdy było zielone pyta się: Idziesz tam? a ja: Biegnę ona: co? taa tobie by się chciało biegać. Ja: Muszę bieć, śpieszę się. Ona: A co do mamusi musisz lecieć? Ja: Nie do tatusia... Ona: Aaaaaaa
Ta babka była na 100% chora psychicznie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
A może to taki podryw był, a Ty nie skapowałeś...?Paw3l pisze:Dzisiaj spotkałem straszną kobietę, myślałem że zgłupieje..
Podbiegam do świateł, a ta babka wyglądająca jak ta co broniła krzyża z okularkami mówi do mnie: - No i na co się tak śpieszysz? Podchodzi do mnie i mówi: Zimno nie? A ja: Nieee Ona: Taa, napewno. Zimno jest. Później coś gadała o jakiś dziwnych rzeczach, sam nie rozumiałem. Gdy było zielone pyta się: Idziesz tam? a ja: Biegnę ona: co? taa tobie by się chciało biegać. Ja: Muszę bieć, śpieszę się. Ona: A co do mamusi musisz lecieć? Ja: Nie do tatusia... Ona: Aaaaaaa
Ta babka była na 100% chora psychicznie!
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 sie 2010, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kobyłka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
no juz nie narzekajcie tak na te pieski, niektore jak np moj naprawde nie gryza ona tylko lubi za czyms pobiegac a ze sarna czy bazant nie zawsze sie napatoczy to wynajduje mi biegaczy gdzie popadnie. teraz kiedy jest zima naprawde nie ma problemu zeby Was wyniuchac - dzieki niej sie dowiedzialam ze w mojej okolicy biega calkiem spora liczba jak dotad jedynie mezczyzn ...
ja mam to szczescie ze mnie male pieski atakuja. kiedy mijam wlasciciela z psem nawet jesli ten jest uwiazany wole zwolnic bo nigdy nie wiem czego sie spodziewac
ostatnio biegalam wlasnie w sluchawkach. nic nie slyszalam. nagle cos podpowiedzalo mi zeby sie obejrzec za siebie. okazalo sie ze jakis wilczur depcze mi po pietach po paru minutach udalo mi sie go wyprowadzic w inna uliczke i kiedy juz myslalam ze zainteresowal sie czyms innym zwialam w zakret. pare minut pozniej okazalo sie ze mnie dogania, tym razem probowal tez na mnie skakac, ale widac bylo ze chce sie bawic. powtorzylam trik i postanowilam biec tym razem troche szybciej. udalo sie, po chwili zrezygnowal z poscigu
Paw3l przyznaj sie ze biegles w leginsach i wszystko bedzie jasne :P
ja mam to szczescie ze mnie male pieski atakuja. kiedy mijam wlasciciela z psem nawet jesli ten jest uwiazany wole zwolnic bo nigdy nie wiem czego sie spodziewac
ostatnio biegalam wlasnie w sluchawkach. nic nie slyszalam. nagle cos podpowiedzalo mi zeby sie obejrzec za siebie. okazalo sie ze jakis wilczur depcze mi po pietach po paru minutach udalo mi sie go wyprowadzic w inna uliczke i kiedy juz myslalam ze zainteresowal sie czyms innym zwialam w zakret. pare minut pozniej okazalo sie ze mnie dogania, tym razem probowal tez na mnie skakac, ale widac bylo ze chce sie bawic. powtorzylam trik i postanowilam biec tym razem troche szybciej. udalo sie, po chwili zrezygnowal z poscigu
Paw3l przyznaj sie ze biegles w leginsach i wszystko bedzie jasne :P