
bieganie w zimie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak sterujesz treningiem biegowym poprze zpomiar pedkości to tu wychodzi jego wada włąsmnie zimą . Bieganie np. 5 min/km po cięzkim sniegu to co innego niz jesienia 5 min/km po lesnej ścieżce. Dlatego kłania się tu pozytywm pomiaru tętna i trenuj na tętno nawet to moze byc miesznaka wybiegania i marszobiegu po kopnym sniegu wązne ze trening jest długi czasowo i uczy korzystać organizmu z tłuszczowych przemian energetycznych i mniej jest istotne czy to bieg czy bieg przeplatany z marsziobiegiem.harpaganzwola pisze:Ja lubię biegać po śniegu ubitym w nocy, jest wspaniale a jeszcze jak jest mróz to jest dobrze, wiatr jest w takich przypadkach wielkim utrudnieniem. Tylko zastanawiam się jak biegać mocniejsze treningi. Wybiegania to można biegać wolno jakieś 5min/km a i tak przy tej prędkości przyczepność jest dobra. Chyba najlepszym wyjściem jest bieganie krosów w terenie
Tompoz
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 14 kwie 2009, 11:47
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
Ja dziś pierwszy raz w tym sezonie 10,6 km w śniegu i było super. Takie bieganie to czysta przyjemność. Choć tempo dużo mniejsze w porównaniu np. z treningiem wtorkowym bez śniegu, ale za to siła biegowa się rozwija.
mój blog - viewtopic.php?f=27&t=57879
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024
- Buku85
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 17 sie 2010, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziś pierwszy raz w mojej "karierze" biegowej ruszyłem w śnieg. Obawiałem się mrozu i śliskiej nawierzchni, ale ku memu zaskoczeniu był to jeden z najprzyjemniejszych ostatnimi czasy treningów! Lekką ręką (nogą właściwie....) zrobiłem 6 km, a czuję, że bez problemu mógłbym więcej, nie chciałem jednak szarżować i przesadzić - nie wiem jak zareaguje na tę nowość mój organizm.
Obawiałem się o buty i ich przyczepność - lecz zarówno w mokrym śniegu jak i zaspach moje Kalenji Kiprun 2000 poradziły sobie zaskakująco dobrze, żadnego uślizgu, noga stabilna; nie uniknąłem jednak mokrych stóp.
Słowem - jestem bardzo pozytywnie zaskoczony moim pierwszym zimowym biegiem. Obawy i dziwny lęk rozwiane - teraz czekam na weekend (wg planu robię 13 km.)
pozdr.
Obawiałem się o buty i ich przyczepność - lecz zarówno w mokrym śniegu jak i zaspach moje Kalenji Kiprun 2000 poradziły sobie zaskakująco dobrze, żadnego uślizgu, noga stabilna; nie uniknąłem jednak mokrych stóp.
Słowem - jestem bardzo pozytywnie zaskoczony moim pierwszym zimowym biegiem. Obawy i dziwny lęk rozwiane - teraz czekam na weekend (wg planu robię 13 km.)

pozdr.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
wczoraj wieczorem 12 km, w niektórych miejscach dość ślisko było, dawało trochę na nogi - wiekszość dystansu z napiętymi mięśniami przez tą śliskość...
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Polman Jersey
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 19 gru 2009, 13:45
- Życiówka na 10k: 36:15
- Życiówka w maratonie: 2:56:21
Moim zdaniem, zima to najlepsza pora na bieganie, bo:
1. Oszczędzam baterie w czołówce (w sumie latem też oszczędzam, bo z zasady latarka zostaje w domu:)
2. Wyprane skarpety są na pewno suche na rano, bo kaloryfery grzeją (zmora wiosną i jesienią).
3.
Chusteczka do nosa jest zawsze 'pod ręka', czyli 'jak na dłoni', czyli zwyczajnie na dłoni 
4. Piję mniej, pocę się najmniej, nie marnuję tyle izotoników, napojów i wody. Piję przed i piję po.
5. Sylwetki zwierząt (zajęcy, saren, dzików, jeleni itd) są łatwo widoczne w lesie. Można spojrzeć w oczy, a nie na uciekający zad.
6. Wręcz uwielbiam chrzęst zmrożonego śniegu pod butami.
7. Śnieg to dodatkowa amortyzacja.
8. Śnieg nie moczy nóg jak poranna rosa.
9. Sauna zupełnie inaczej smakuje.
10. I tak można jeszcze wymieniać.
----------------
Co do mojego ubioru na 'duży mróz', czyli od -10 do -20 st. C:
głowa: czapka Mizuno Warmer Running Pip (z założenia kupiona na jesień, ale czuję ciepło także zimą, więc jest bardziej uniwersalna ni z myślałem);
twarz: wazelina (im zimniej i wietrzniej, tym więcej);
góra: cienka, obcisła bluza i super lekki minimalistyczny ortalion Vaude (bez kaptura, bo minimalistyczny) - to starcza do -10, a gdy jest poniżej zakładam na bluzę, a pod ortalion jakąś koszulkę (często letnią bez rękawów);
nogi: getry Rogelli jakieś-tam, domyślnie chyba jesienne, ale używam przez cały rok wyłączając lato oczywiście (nie znałem firmy, zaryzykowałem, kupiłem sugerując się ceną, jestem zadowolony, następne też będą Rogelli). Długo miałem męski problem podczas wietrznej pogody, a mianowicie pracujące nogi utrzymują miłe ciepło, a niepracujące genitalia nie. Utrzymywało się niemiłe wychłodzenie. Szukałem bielizny z wstawką goreteksową czy windstoperową z przodu. Nie znalazłem. Problem rozwiązałem w decathlonie. Kupiłem czarne obcisłe bokserki z przodem jakby nieprzewiewnym (mniej przewiewnym). Teraz z przodu jest ciepłej
;
stopy: jakiekolwiek skarpety do biegania (nogi i stopy zawsze mam ciepłe podczas biegania
;
buty: do wyboru mam tylko nike pegasusy - z przewiewną siateczką, asics nimbus - trochę lepiej, bo bardziej zabudowane, i stare niebiesko-szare asics z oznaczeniem TQ80R - nie nadają się już na asfalt, bo podeszwa jest papierowej grubości, ale na śniegu bez większego znaczenia; są najlepsze, bo siatka jest gęsta i nie pozwalają wychłodzić stóp.
ręce: na mrozy zakładam rękawiczki Viking (jakieś nieprzewiewne, z napisem windlocker z boku,), które starczają zupełnie, lub dla całkowitego luksusu jesienne asics new pfm gloves i na to alpinistyczne łapawice goreteksowe tilak z wypiętą polarową wkładką.
Tyle.
Pozdrawiam.
1. Oszczędzam baterie w czołówce (w sumie latem też oszczędzam, bo z zasady latarka zostaje w domu:)
2. Wyprane skarpety są na pewno suche na rano, bo kaloryfery grzeją (zmora wiosną i jesienią).
3.


4. Piję mniej, pocę się najmniej, nie marnuję tyle izotoników, napojów i wody. Piję przed i piję po.
5. Sylwetki zwierząt (zajęcy, saren, dzików, jeleni itd) są łatwo widoczne w lesie. Można spojrzeć w oczy, a nie na uciekający zad.
6. Wręcz uwielbiam chrzęst zmrożonego śniegu pod butami.
7. Śnieg to dodatkowa amortyzacja.
8. Śnieg nie moczy nóg jak poranna rosa.
9. Sauna zupełnie inaczej smakuje.
10. I tak można jeszcze wymieniać.
----------------
Co do mojego ubioru na 'duży mróz', czyli od -10 do -20 st. C:
głowa: czapka Mizuno Warmer Running Pip (z założenia kupiona na jesień, ale czuję ciepło także zimą, więc jest bardziej uniwersalna ni z myślałem);
twarz: wazelina (im zimniej i wietrzniej, tym więcej);
góra: cienka, obcisła bluza i super lekki minimalistyczny ortalion Vaude (bez kaptura, bo minimalistyczny) - to starcza do -10, a gdy jest poniżej zakładam na bluzę, a pod ortalion jakąś koszulkę (często letnią bez rękawów);
nogi: getry Rogelli jakieś-tam, domyślnie chyba jesienne, ale używam przez cały rok wyłączając lato oczywiście (nie znałem firmy, zaryzykowałem, kupiłem sugerując się ceną, jestem zadowolony, następne też będą Rogelli). Długo miałem męski problem podczas wietrznej pogody, a mianowicie pracujące nogi utrzymują miłe ciepło, a niepracujące genitalia nie. Utrzymywało się niemiłe wychłodzenie. Szukałem bielizny z wstawką goreteksową czy windstoperową z przodu. Nie znalazłem. Problem rozwiązałem w decathlonie. Kupiłem czarne obcisłe bokserki z przodem jakby nieprzewiewnym (mniej przewiewnym). Teraz z przodu jest ciepłej

stopy: jakiekolwiek skarpety do biegania (nogi i stopy zawsze mam ciepłe podczas biegania

buty: do wyboru mam tylko nike pegasusy - z przewiewną siateczką, asics nimbus - trochę lepiej, bo bardziej zabudowane, i stare niebiesko-szare asics z oznaczeniem TQ80R - nie nadają się już na asfalt, bo podeszwa jest papierowej grubości, ale na śniegu bez większego znaczenia; są najlepsze, bo siatka jest gęsta i nie pozwalają wychłodzić stóp.
ręce: na mrozy zakładam rękawiczki Viking (jakieś nieprzewiewne, z napisem windlocker z boku,), które starczają zupełnie, lub dla całkowitego luksusu jesienne asics new pfm gloves i na to alpinistyczne łapawice goreteksowe tilak z wypiętą polarową wkładką.
Tyle.
Pozdrawiam.
P.
-
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 05 paź 2010, 21:43
- Życiówka na 10k: 55 min
- Życiówka w maratonie: 4:35
moja pierwsza biegowa zima (tzn o tej pory zimą biegałem tylko na biegówkach) rozpoczęta tzn. bieg po kopnym śniegu, który kosztuje mnie dużo więcej wysiłku, mniejsza prędkość, ale mam nadzieję, że na wiosnę zaowocuje to lepszymi wynikami
poza tym faktycznie twarze gapiących się przechodniów jak biegniesz przy -12 st bezcenne
pytanko mam jeszcze do was: przy takim bieganiu chronicie jakoś wasze usta przed mroźnym powietrzem w czasie oddychania w trakcie biegu?
pozdrowionka
poza tym faktycznie twarze gapiących się przechodniów jak biegniesz przy -12 st bezcenne
pytanko mam jeszcze do was: przy takim bieganiu chronicie jakoś wasze usta przed mroźnym powietrzem w czasie oddychania w trakcie biegu?
pozdrowionka
- Polman Jersey
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 19 gru 2009, 13:45
- Życiówka na 10k: 36:15
- Życiówka w maratonie: 2:56:21
Autsajder pisze: pytanko mam jeszcze do was: przy takim bieganiu chronicie jakoś wasze usta przed mroźnym powietrzem w czasie oddychania w trakcie biegu?
pozdrowionka
Wazelina.
W skrajnych przypadkach (powiedzmy -18 st. C, ew. jakieś podmuchy wiatru, choć przy tych temperaturach raczej mi się nie zdarzały) zakładam delikatną kominiarkę spod kasku alpinistycznego. Osłaniam brodę, usta i nos w razie potrzeby.
Mój znajomy to krytykuje, mówiąc, że wdycham wtedy powietrze, które jest zbyt wilgotne.
W takich warunkach nie rezygnuję z biegania, ale ograniczam tempo i intensywność.
Pozdrawiam.
P.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
co do ochrony ust to smaruję wargi niveą w kremie albo taką w sztyfcie i to wszystko. cóż może być lepszego na cerę niż natura - twarza smagana mroźnym wiatrem w zimie albo rozgrzewana słońcem w upalne letnie dni? 

Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Emocja
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 29 lis 2010, 23:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Czy na taki mróz jak jest, czyli -5 - (-8) ubierać kurtkę? Czy wystarczą koszulki (koszulka z krótkim rękawem oddychająca, na nią bawełniana z długim) + polarek 100 (innej bluzy na razie nie mam...
).

Śmigacz.
:]
:]
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
hmmm, jak generalnie jak wybieram się na trening to ubieram się tak, żeby było mi lekko zimno.Emocja pisze:Czy na taki mróz jak jest, czyli -5 - (-8) ubierać kurtkę? Czy wystarczą koszulki (koszulka z krótkim rękawem oddychająca, na nią bawełniana z długim) + polarek 100 (innej bluzy na razie nie mam...).
dzisiaj np. jakieś -4 było i założyłem odduchającą podkoszulkę z długim rękawem, na to koszulkę biegową z zamkiem pod szyję, potem bluza do biegania, taka jakaś zwykła i na koniec odblaskowy ortalion. Poza tym dwie warstwy na nogach - jedne oddychające obcisłe kalesony i cienkie spodnie. Poza tym czapka, chustka na szyję i rekawiczki. Dwie pary skarpetek. Trochę jednak było mi za ciepło ale nie znów tak, żebym nie mógł biec, mogłem nie brać koszulki biegowej.
No i ja bawełny to bym na Twoim miejscu nie brał.
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Emocja
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 29 lis 2010, 23:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Okej, będzie zatem bez kurtki i bez bawełny. Chyba muszę sobie sprawić jakąś konkretniejszą bluzę, bo ten polarek lubię, ale przewiewa przez niego. Dzisiaj będzie basen i rozciąganie zamiast biegania :P
Śmigacz.
:]
:]