Bieganie boso okiem praktyka

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
goldi73
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 23 lis 2010, 14:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
Adam Klein pisze:No i to jest właśnie to wykręcone podejście "barefootrunnerów", że jeśli ktoś łapie kontuzję od biegania boso to dlatego że się do tego źle zabrał a nie dlatego, że biega boso.
UWAGA!!!! Ogłaszam, że biegać w butach można od razu 10 km. :)
No nie, litości!!!
Jak facet rzuca się na bieganie boso jak szczerbaty na suchary, to winne nabawienia się kontuzji jest jego nieroztropne podejście. Bose bieganie po plaży po 10km, bez etapu pośredniego to proszenie się o kontuzję. Ciekawe czym by się skończyło bieganie 10km w kolcach po tartanie bez wcześniejszego otrzaskania się z tym typem obuwia... Obawiam się, że efekt byłby podobny.
Kolega pewnie przez całe życie boso przeszedł ze 100m i nagle ruszył boso biegiem po niebezpiecznie miękkim (dla łydek, achillesów, rozcięgien) piasku plażowym na 10km biegu. :hahaha: :bum:
Liiiiiiiiiiiiiiiiitooooooooooościiiiiiiiiiii!!!! :ojoj:
Hej hej panowie nie pastwić się nade mną.:(
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

gasper pisze: może warto zdjąć buty i spróbować biegania boso aby mieć prawo pisać o faktach a nie o mitach....
ja też kontuzji nie miałem i myślę, że dzięki bieganiu boso
Każdy musi sam ocenić, co dla niego ile jest warte.
Ja oceniam że dla mnie nie warto, choć wyobrażam sobie, że mogę polecać komuś bieganie boso kto ma jakiś typ kontuzji.
Dla mnie - co innego bieganie po miękkiej trawce raz na jakiś czas (co mi się zdarza) a co innego nastawienie się, że mam spróbować biegać boso na treningach. Nie warto, bo nie mam kontuzji. Ale z różnymi butami z przyjemnością eksperymentuję oceniając to jako mniejsze ryzyko.

Pisanie zostawiam ekspertom od bosego biegania, np Yacool.
Vibram Five Fingfers wole dać Tobie niż samemu ryzykować.

Ja w dyskusjach o bieganiu boso staram się po prostu pokazywać to o czym przeczytałem u tych którzy zajmują się tym od jakiegoś czasu, czyli pokazać, że kontuzje w bieganiu boso też są, bo wśród propagatorów bosobiegania mogło by się wydawać, że to jest tylko raj.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
gasper pisze: może warto zdjąć buty i spróbować biegania boso aby mieć prawo pisać o faktach a nie o mitach....
ja też kontuzji nie miałem i myślę, że dzięki bieganiu boso
Każdy musi sam ocenić, co dla niego ile jest warte.
Ja oceniam że dla mnie nie warto, choć wyobrażam sobie, że mogę polecać komuś bieganie boso kto ma jakiś typ kontuzji.
Dla mnie - co innego bieganie po miękkiej trawce raz na jakiś czas (co mi się zdarza) a co innego nastawienie się, że mam spróbować biegać boso na treningach. Nie warto, bo nie mam kontuzji. Ale z różnymi butami z przyjemnością eksperymentuję oceniając to jako mniejsze ryzyko.

Pisanie zostawiam ekspertom od bosego biegania, np Yacool.
Vibram Five Fingfers wole dać Tobie niż samemu ryzykować.

Ja w dyskusjach o bieganiu boso staram się po prostu pokazywać to o czym przeczytałem u tych którzy zajmują się tym od jakiegoś czasu, czyli pokazać, że kontuzje w bieganiu boso też są, bo wśród propagatorów bosobiegania mogło by się wydawać, że to jest tylko raj.
a nie lepiej Adamie pobiegać kilka dni i pisać wtedy na podstawie własnych doświadczeń ?
Awatar użytkownika
samur
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2010, 12:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
gasper pisze: Ja w dyskusjach o bieganiu boso staram się po prostu pokazywać to o czym przeczytałem u tych którzy zajmują się tym od jakiegoś czasu, czyli pokazać, że kontuzje w bieganiu boso też są, bo wśród propagatorów bosobiegania mogło by się wydawać, że to jest tylko raj.
Ja tam nie odniosłem takiego wrażenia, że wszyscy tutaj bosobiegacze w ogóle nie przejmują się kontuzjami ;) Raczej straszą trochę i dobrze. Kontuzje są wtedy, kiedy biegamy nie słuchając swojego organizmu - tak mi się wydaje. Zresztą dlatego właśnie bieganie w butach minimalistycznych na dla kogoś kto nie biega boso, bo nawet nie chodzi boso, może być takie niebezpieczne. Bo po prostu reakcje organizmu są osłabione, nie uważamy tak bardzo - sądzimy że możemy więcej i dlatego dużo newcomerów z VFF zaczyna kontuzyjnie.
goldi73
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 23 lis 2010, 14:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Słuchajcie, może przegiąłem z tymi kilometrami, ale byłem w trakcie przygotowań do startów jesiennych i ciężko było się powstrzymać. Sytuacja wygląda następująco. Miałem jesienią trzy tygodnie przerwy po maratonie poznańskim. Ból ustąpił całkowicie. Pierwsze treningi po wznowieniu biegania i ból powrócił. Ciągle biegam z tą kontuzją, robię sporo rozciągania. Ale czas najwyższy coś z tym zrobić :grr:
Co proponujecie??
Awatar użytkownika
samur
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2010, 12:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

goldi73 pisze: Co proponujecie??
Zależy jakie masz możliwości ;) Ja coraz bardziej myślę, aby ze swoimi urazami chodzić do konkretnego ortopedy/fizjoterapeuty sportowego, bo z pierwszym lepszym ortopedą to mam złe doświadczenia... Jak masz dużo kasy wolnej, to warto się zastanowić czy by nie zrobić sobie całego pakietu badań dla biegacza: sprawdzą Twoją biomechanikę, zdiagnozują porządnie kontuzję, powiedzą co masz robić, nad czym ćwiczyć, abyś Ty mógł kontuzji unikać... Ostatnio myślę, żeby na takie coś odkładać... Bo tak poza tym to wiadomo, można próbować domowymi sposobami: powoli odbudowywać kilometraż, nacierać się jakimiś maściami, przykładać lód po bieganiu, dużo się rozciągać, itd, itp...
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

goldi73 - nie wiem, skąd jesteś, ale najlepsze, co możesz zrobić - to poszukać dobrgo fizjoterapeuty/rehabilitanta i przykładać się rzetelnie do zaleconych ćwiczeń. popytaj pitera82 - on się dość długo bujał z rozcięgnem (nie biegał boso).
===========================================================================
Adam Klein pisze:Każdy musi sam ocenić, co dla niego ile jest warte.
Ja oceniam że dla mnie nie warto, choć wyobrażam sobie, że mogę polecać komuś bieganie boso kto ma jakiś typ kontuzji.
Dla mnie - co innego bieganie po miękkiej trawce raz na jakiś czas (co mi się zdarza) a co innego nastawienie się, że mam spróbować biegać boso na treningach. Nie warto, bo nie mam kontuzji. Ale z różnymi butami z przyjemnością eksperymentuję oceniając to jako mniejsze ryzyko.
proszę cię Adam, nie rób z biegania boso li tylko buta ortopedycznego na problemy z kolanami.
Adam Klein pisze: Ja w dyskusjach o bieganiu boso staram się po prostu pokazywać to o czym przeczytałem u tych którzy zajmują się tym od jakiegoś czasu, czyli pokazać, że kontuzje w bieganiu boso też są, bo wśród propagatorów bosobiegania mogło by się wydawać, że to jest tylko raj.
to jest raj, tyle, że poznawczy - i jeżeli początkujący biegacz Grzegb (mam nadzieję, że nie uraziłem), pisze:

"Nauczyło mnie to pokory i tego że ból pojawia się ze zdradliwym opóźnieniem."
"Bieganie boso traktuję jako środek do polepszenia czucia i ruchu."
"Stopy nabrały elastyczności i czucia"

to mam rosnące przekonanie, że każdy powinien spróbować wyciągnąć z tego coś dla siebie.
---------------------------
poza tym dochodzi ważna pewnie dla całkiem sporej grupy biegaczy sprawa ekonomii. i nie chodzi mi tu o ekonomię ruchu.
jeśli osiemdziesięciokilowy facet, (po półtora roku biegania boso i dodatkowych ćwiczeń) może sobie spokojnie biegać dwudziestokilometrowe rozbiegania po 4:30 w butach za pięćdziesiąt dziewięć złotych polskich - bez dyskomfortu, bólu czy czego tam jeszcze - to jest to jakieś rozwiązanie kwestii ceny butów.
tobie to nie robi różnicy,dostałeś całą szafę butów do testów, okej. są tacy, którzy sobie biomów nie kupią z powodu ceny właśnie. poćwiczą trochę, i zupełnie przestaną się tym przejmować.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Svenson
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 24 lis 2010, 00:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam,
oto i mój pierwszy post na forum:-)
Tak sobie czytam od paru dni forum i tematy związane z bieganiem na boso. Zajarałem się, bo zawsze mi się to wydawało naturalne, normalne. Zresztą zawsze też uważałem, że zajebliwe buty do biegania to szmelc, nikomu tak naprawdę niepotrzebny. Dla mnie problemem było raczej brak rozsądnych tras w mojej okolicy do biegania na boso i obawy, że ludzie będą się pukać w czoło jak mnie zobaczą. Co zrobić, już tak mam. Od kiedy się przeprowadziłem do Szwecji to problem "co ludzie powiedzą" zniknął. Wczoraj w trakcie biegania dychy, zdjąłem buty i przez 3 km biegłem boso. Po śniegu. I dziś czuję się jak młody bóg! Pewnie niektórzy z Was się pukają w czoło, bo oto kolejny świr na forum. Bezpośrednio po biegu i dzisiaj czuję sie naprawdę rewelacyjnie. W moje stopy to jakby nowe życie weszło. Widzę póki co same plusy.
Zresztą warto może w podsumować w kategoriach plusów i minusów biegania na boso? Wyciągnąć same suche fakty, bo dyskusja może trwać na temat bardzo długo i nieuniknione jest że będzie schodzi na inne wątki.
Pozdr.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Svenson pisze:
Zresztą warto może w podsumować w kategoriach plusów i minusów biegania na boso? Wyciągnąć same suche fakty,
No właśnie ja cały czas do tego dążę. Na razie rozumiem, że główny plus to lepsze czucie własnego organizmu, tak? Bo to wszyscy podkreślają.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Na razie rozumiem, że główny plus to lepsze czucie własnego organizmu, tak? Bo to wszyscy podkreślają.
Nieprawda, ja coś innego napisałem...
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
kapan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 891
Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
Życiówka na 10k: 38:51
Życiówka w maratonie: 2:59:29

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem przyczyną kontuzji nie jest ani bieganie boso ani w butach tylko człowiek, któremu brakuje pokory, który swój organizm traktuje instrumentalnie i nie próbuje nawet go słuchac. W wakacje byłam w dobrej formie, nie miałam żadnych kłopotów zdrowotnych to pośmigałam sobie trochę na bosaka i nic mi nie było, pomimo, że nie robiłam tego wcześniej, a przynajmniej nie przez dłuższy czas. Po pierwszym porannym bosobieganiu skróciłam tylko wieczorny trening, bo czułam zdecydowanie mocniej mięśnie łydek. Teraz, kiedy od noszenia wózka z dzieckiem mam kręgosłup nieco zrypany i generalnie z formą nie jest najlepiej (choc jest coraz lepiej) nawet na krótkie treningi wybieram dobrze amortyzowane buty, bo czuje , że tego potrzebuję. Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę...
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

[Argument ekonomiczny Kulawego Psa (Piotrka) o 80kilogramowym facecie odrzucam :) - społeczność 80kilogramowych facetów nie jest homogeniczna - Piotrek jest w stanie zrobić ze swoim ciałem znacznie więcej niż przeciętny 80kilogramowy człowiek, nie mówiąc już o tym że Piotrek jest młody a tutaj staramy się jakieś wskazania dla całej populacji zawrzeć.]

[
fotman pisze:
Adam Klein pisze:Na razie rozumiem, że główny plus to lepsze czucie własnego organizmu, tak? Bo to wszyscy podkreślają.
Nieprawda, ja coś innego napisałem...
]]

Ok, ćwiczenie sprawności stopy.
Na pewno będzie bardziej sprawna, będę mógł podnosić woreczki z piaskiem.
Na pewno będę też czuł ciało lepiej.
Można użyć takiego mądrego słowa, że będę miał pewnie lepszą propriocepcję
Pytanie tylko - czy będę biegać szybciej i/lub z mniejszą liczbą kontuzji ?

Miałem robione jakieś badania na propriocepcję. Byłem ostatnio na badaniach w Carolinie (raczej na prezentacji możliwości, wczoraj był nawet jakiś reportaż w Wyborczej z badania jakiegoś dziennikarza). Miałem też robione podobne badania w Belgii.

Tutaj w Warszawie wyszło, że super jest u mnie z poczuciem stabilności w staniu na jednej nodze z zamkniętymi oczami.
W Belgii wyszło w jakimś innym badaniu, że jeśli chodzi o propriocepcję to jestem lepszy nawet niż u Paula Radcliffe.

No to ja się zapytam i co z tego ? :)
Nadal lista korzyści które się przekładają na bezpośrednie korzyści dla biegania jest dla mnie wątpliwa.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Do biegania na boso można dorobić takie same teorie jak do biegania w butach. Tu Fredzio ma rację, szukając jakiegoś elementu, wspólnego dla populacji. W bieganiu na boso takim elementem będą informacje z receptorów czuciowych, które trafiają do mózgu. No chyba że ktoś nie ma któregoś z tych elementów, to wtedy trudno będzie o konstruktywną dyskusję.
---------------------------------------------------------------------------------------
edit:
Fredzio pisze:Pytanie tylko - czy będę biegać szybciej i/lub z mniejszą liczbą kontuzji ?
yacool kiedyś, gdzieś pisze:Presja jaką wywołuje pytanie - "no dobra ale czy będę przez to szybciej biegał?" - jest bardzo destrukcyjna. Ciekawe, że nikt nie zadaje takich oczywistych pytań, gdy sprzedawca podsuwa laczki z najwyższej półki...
Stasiu Marzec biega boso od 26 lat z przerwami na zimy. Przez ten czas nie miał żadnej kontuzji, co jest niesamowitym osiągnięciem, może nawet większym niż jego wyniki.
Awatar użytkownika
samur
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2010, 12:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Do biegania na boso można dorobić takie same teorie jak do biegania w butach. Tu Fredzio ma rację, szukając jakiegoś elementu, wspólnego dla populacji. W bieganiu na boso takim elementem będą informacje z receptorów czuciowych, które trafiają do mózgu. No chyba że ktoś nie ma któregoś z tych elementów, to wtedy trudno będzie o konstruktywną dyskusję.
Ale, ale! Czy w tym wszystkim nie powinno chodzić przede wszystkim o czysty fun? Niech każdy sobie spróbuje i sam oceni. Podoba się? No to niech sobie biega tak, jak mu się podoba ;) Dla mnie to bez sensu, że biega się, żeby się odchudzić i w rezultacie większość osób tak biegających w ogóle nie czerpie z tego przyjemności - biegają z grymasem na twarzy... Albo tak samo bez sensu, że biega się boso żeby nie mieć kontuzji... I kombinowanie na wszystkie strony... Poza tym IMO w granicach rozsądku, ale warto wszystkiego próbować :) Dla mnie, kiedy biegałem boso na treningu Ergo dwa kilometrowe odcinki (jeszcze jedna dziewczyna się skusiła) to było inne, niezwykłe przeżycie, a przecież o to chodzi, czy nie? ;)
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

czy boso , czy nie boso, bieganie to bardzo krótki kontakt stopy z podłożem...
Jak akrobata trenuje na siatce , to jest też to czucie , kontakt tez krótki..
Ja trenuje poza bieganiem chód sportowy. Wykorzystuję do tego stare , zajechane biegackie buty.
Świetnie się nadają bo dzioby im się zginają. Przy rolowaniu kontakt stopy jest dłuższy. Rolowanie - pięta,sródstopie, wybicie z palców - dobrze wzmacnia różne mięśnie w obrębie stopy a w dodatku obciązenie na stawy mniejsze. Nie miałem do tej pory kontuzji.
ODPOWIEDZ