Ojej, dziêkujê Wam bardzo za ¿yczenia - my¶la³am, ¿e uda siê niepostrze¿enie przemkn±æ przez tê datê
Przyniosê na najbli¿sze SBBP cukierki z jakim¶ alkoholem
Serdeczne gratulacje panowie za £ód¼ - wspania³e wyniki!!!
Joycat WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN !!!
Nasza droga Kierowniczko: dużo zdrowia i niech spełniaja się wszystkie twoje marzenia biegowe i poza biegowe.
Gratulacje dla Pita i Decka za rewelacyjne wyniki na maratonie w Łodzi.
Joycat, wydzwaniałem do Ciebie w niedzielę rano, gdyż Kociemba mówił, że będiesz robić kilometrówki na stadionie. Mieliśmy nadzieję, że chociaż część trasy (w ramach rozgrzewki) pobiegniesz z nami. My faktycznie biegaliśmy wczoraj 20 km. Biegło się bardzo przyjemnie i okazało się, że pokonaliśmy te 20 km w czasie poniżej 2 godzin, co bardzo podbudowało mnie psychicznie.
A co do mnie i fatalizmu:) dla mnie liczył się w tym roku Zamość. Czekałem na to długo i nawet nie mogę polec w walce tylko zostaję jak idiota z pustką totalną.
W tej chwili mam radochę bo zrobiłem tą Łódź ale to DLA MNIE nie ma sie co równać z 24h. Dopiszę do końca mój tekst na stronie, wpisze się w to też relacja z Łodzi. I tekst pod tytułem "8 lat marzeń" będzie miał, własnie dość typowe dla mnie, zakończenie.
Zamykam się, zaciskam zęby i przetrwam, tak jak przetrwałem to samo już zdecydowanie za dużą ilość razy.
Pit, to bardzo przykre z tym biegiem w Zamosciu, ale nie Ty jeden czekasz na cos bardzo, pragniesz czegos bardzo i marzysz, a pozniej pryska to wszystko jak banka mydlana:( Mam nadzieje, ze troszeczkę Cię to pocieszy.
Wiem, ze dasz sobie rade i tym razem z przeciwnościami, a dowodem na to był Twoj wczorajszy bieg. Czas rewelacyjny, a jak biegłes to wydawało sie, ze w ogóle nie wkładasz w to dużego wysiłku!!! Tak samo Deck, biegł sobie z usmiechem na twarzy i 3:06 z tego wyszło!!!
No chłopaki odjechaliscie mi baaardzo daleko, a biorac pod uwage ostatnie zdarzenia u mnie, to zaczynam sie obawiać, że na zawsze!
Jeszcze raz BIG CONGRATULATIONS!!!
Piro spróbuj posłuchać i zaufać w to co ktos inny radzi i będzie OK. Blokuje Cię psychika z tym się walczy oswajając a nie wycofując się. Według mnie powinieneś startować bez celu, albo dokładniej mówiąc startować bez określania jaki czas chcesz osiągnąć. Mam jeden pomysł: startujesz z polarem i biegniesz na tętno według zadanego schematu ale... zaklejasz plastrem to miejsce na wyświetlaczu na którym podawany jest czas!!! Tak, żebyś nie wiedział jakie masz międzyczasy. No i oczywiście bez rywalizacji. Nauka panowania nad własnym organizmem. No temat do rozwijania ale lepiej pogadać niż pisać.
A z Pira to skorpion "pełną gębą" wychodzi.
Mimo,że mu kilka osób mówi dokładnie to smo to on swoje.
Piro, według mnie "zabija" Cię podświadoma presja wyniku Pomysł Pita z zaklejeniem stopera jest bardzo dobry.
Gratulację dla wszystkich łódzkich maratończyków - tych lepszych i gorszych.
Piro, nie chce Ci podawać przykładu ale ...... propozycja Pita jest idealna, sprawdziałem ją wczoraj na sobie. Żle się czulem, byłem chory po nieprzespanej a wręcz przekaszlanej nocy ale sobie powiedziałem, że pobiegnę. Moja żona powiedziała, mi że jestem głupi ale wsiadłem do samochodu przyjechalem do Łodzi, pobiegłem NA TĘTNO i pierwszy raz skończyłem maraton bez skurczy. Piro, pamiętaj, że my tylko się bieganiem bawimy i to jest nasze hobby. Jeżeli mielibyśmy myśleć tylko o wyniku to nie była by to zabawa tylko rywalizacja.
Oj Ibex, Ibex, myślałem, że już mnie trochę znasz, a ty błądzisz chłopcze!!! Owszem, zależy mi na wynikach, ale nie zawsze. Jeśli w pracy harujesz jak wół i robisz bardzo dobrze i więcej, niż powinieneś, to spodziewasz się za to należytej zapłaty. Tak samo ja, skoro wykonuję bardzo ciężki trening, to spodziewam się, że zaowocuje on dobrym wynikiem (patrz Dębno)!!!
A skoro się bawimy bieganiem, to po co trenować, wystarczy pobiec sobie do lasu i w zależności od samopoczucia pobiegać mniej lub więcej, szybciej lub wolniej - to jest zabawa i wtedy się będę bawił!
Bieganie traktuję jako hobby (teraz moje największe) a skoro jestem ambitny (tak sądzę) i niejednokrotnie trenuję kosztem rodziny to wymagam od siebie coraz lepszych wyników - oczywiście w granicach moich możliwości, czyli totalnego amatora! To tyle gwoli wyjaśnienia.
Deck, zarówno zdjęcia, jak i film są w posiadaniu Marcina.
Bardzo dobre porównanie pracy z wynikami treningu.... Czy ZAWSZE tak miałeś, że cięzko harowałeś, wydawało Ci się, ze nalezy Ci się godziwa zapłata a nie dostałes takich pieniędzy jak chciałeś?? Nie dostałeś bo właśnie szef miał zły dzień, albo firma była w gorszej sytuacji i nie było pieniędzy choć TY wszystko zrobiłeś idealnie?Jeżeli tak to jestes chyba w mniejszości. A jeśli nie to czy wtedy gdy nie dostawałeś premii czy podwyżki rezygnowaleś i nie przychodziłeś dpo pracy?? Nie sądzę.
Tak samo jest z maratonem. Wynik zależy od WIELU czynników, sam dobrze wiesz ilu i nie bedę ich wymieniał. Ale trzeba walczyć dalej i po prostu olewać przeciwości i dalej iść do przodu. Kiedyś jak będziesz pracował ciężko dostaniesz tą podwyżkę. Jak nie będziesz wtedy raczej Ci się nie uda........ tyle wykladu :)