Aśka - komentarze
Moderator: infernal
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Witamy nową blogowiczkę Zawsze chciałem być weganinem ale jeszcze ten etap przede mną Jak na razie dieta pescowegetariańska mi służy
Będę śledził blog
Pozdrawiam
Piter82
Będę śledził blog
Pozdrawiam
Piter82
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Miło powitać kolejną kobietę
Zastanawia mnie tylko czy 5 treningów biegowych to nie za dużo, jak na ten etap. Moim zdaniem do końca grudnia 4 powinny w zupełności wystarczyć, szczególnie, że to nie jedyne aktywności ruchowe. I sprecyzuj co jest Twoim celem numer jeden- spadek wagi (możesz napisać ile masz wzrostu i ile teraz ważysz lub chociażby podać BMI?), czy przebiegnięcie półmaratonu.
Zastanawia mnie tylko czy 5 treningów biegowych to nie za dużo, jak na ten etap. Moim zdaniem do końca grudnia 4 powinny w zupełności wystarczyć, szczególnie, że to nie jedyne aktywności ruchowe. I sprecyzuj co jest Twoim celem numer jeden- spadek wagi (możesz napisać ile masz wzrostu i ile teraz ważysz lub chociażby podać BMI?), czy przebiegnięcie półmaratonu.
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
O, jak miło, że już jakieś odpowiedzi )
@ Piter: mam wielką nadzieję, że przyjdzie etap, w którym przestaniesz jeść również ryby Do czego, rzecz jasna, zachęcam
@ DOM: miło mi również, Twój blog to dla mnie wielki motywator
Wprawdzie przeszłam małą załamkę, jak przeczytałam, że w czasie ciąży biegałaś "jak żółw", tzn. tempem, do którego mi nadal daleko w szybkich biegach :D Ale stwierdziłam, że jestem na innym etapie i nie ma co się porównywać
Jeśli chodzi o mój cel, to głównym jest schudnięcie, ale ta połówka stoi gdzieś tam na horyzoncie (chciałabym 27.03 w Wawie). W czasie treningów biegałam już 15 km i było ok, więc myślę, że 4 miesiące na pełne 20 km w zupełności mi wystarczą - czas jest mniej ważny chwilowo.
Ważę około 66-68 kg.
Ostatnio ćwiczę bardziej regularnie i się podniosła do tych 68 (kilka dni temu było 68,7, ale zeszło już na szczęście) - łudzę się, że to mięśnie zastępują spalany tłuszcz, bo jeśli chodzi o jedzenie - jem jak zwykle, tylko trochę mniej i trochę bardziej regularnie, no i na niemal wegańskiej diecie nie sposób jeść słodyczy czy chipsów, bo wszystko to (sklepowe) ma mleko albo żelatynę w składzie.
Wzrost jakieś 162 pewnie.
Zastanawiałam się, żeby najpierw nieco mocniej przyłożyć się do krótszych (30 min.) biegów, ale wrzucić interwały, 5x w tygodniu (2 normalne biegi i 3 interwały), plus te siłowe ze 4x, bo ćwiczę od dość dawna, biegam te 3-4x też od paru miechów i waga w sumie stoi. Coś tam rodzina mnie pociesza, że już nieco widać, ale... Ale te 68 czy prawie 69 wygląda strasznie...
Stąd 5 dni biegowych - żeby nieco podkręcić, ale się nie zajechać przy tym (dlatego interwały - ponoć lepszy efekt, a trwają krócej).
Myślałam, żeby taki wzorzec, czyli 5x30 bieg i 4x30/45 siła w tygodniu zrobić do końca grudnia, a potem (mając nadzieję, że waga stanie się drugorzędną sprawą, bo przynajmniej 5 kg zejdzie) mniej siłowych, biegi 4, ale dłuższe, już z planem pod półmaraton (planuję wrócić do planu Nike, tym razem na 20 km).
Dobrze kombinuję czy totalnie źle? Doradzisz? Doradzicie?
Pzdr.,
Aśka
@ Piter: mam wielką nadzieję, że przyjdzie etap, w którym przestaniesz jeść również ryby Do czego, rzecz jasna, zachęcam
@ DOM: miło mi również, Twój blog to dla mnie wielki motywator
Wprawdzie przeszłam małą załamkę, jak przeczytałam, że w czasie ciąży biegałaś "jak żółw", tzn. tempem, do którego mi nadal daleko w szybkich biegach :D Ale stwierdziłam, że jestem na innym etapie i nie ma co się porównywać
Jeśli chodzi o mój cel, to głównym jest schudnięcie, ale ta połówka stoi gdzieś tam na horyzoncie (chciałabym 27.03 w Wawie). W czasie treningów biegałam już 15 km i było ok, więc myślę, że 4 miesiące na pełne 20 km w zupełności mi wystarczą - czas jest mniej ważny chwilowo.
Ważę około 66-68 kg.
Ostatnio ćwiczę bardziej regularnie i się podniosła do tych 68 (kilka dni temu było 68,7, ale zeszło już na szczęście) - łudzę się, że to mięśnie zastępują spalany tłuszcz, bo jeśli chodzi o jedzenie - jem jak zwykle, tylko trochę mniej i trochę bardziej regularnie, no i na niemal wegańskiej diecie nie sposób jeść słodyczy czy chipsów, bo wszystko to (sklepowe) ma mleko albo żelatynę w składzie.
Wzrost jakieś 162 pewnie.
Zastanawiałam się, żeby najpierw nieco mocniej przyłożyć się do krótszych (30 min.) biegów, ale wrzucić interwały, 5x w tygodniu (2 normalne biegi i 3 interwały), plus te siłowe ze 4x, bo ćwiczę od dość dawna, biegam te 3-4x też od paru miechów i waga w sumie stoi. Coś tam rodzina mnie pociesza, że już nieco widać, ale... Ale te 68 czy prawie 69 wygląda strasznie...
Stąd 5 dni biegowych - żeby nieco podkręcić, ale się nie zajechać przy tym (dlatego interwały - ponoć lepszy efekt, a trwają krócej).
Myślałam, żeby taki wzorzec, czyli 5x30 bieg i 4x30/45 siła w tygodniu zrobić do końca grudnia, a potem (mając nadzieję, że waga stanie się drugorzędną sprawą, bo przynajmniej 5 kg zejdzie) mniej siłowych, biegi 4, ale dłuższe, już z planem pod półmaraton (planuję wrócić do planu Nike, tym razem na 20 km).
Dobrze kombinuję czy totalnie źle? Doradzisz? Doradzicie?
Pzdr.,
Aśka
- pysia222
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 31 paź 2010, 21:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Milo Cie poznac Asiu i powodzenia w realizacji celow
18.05.14 mz3athlon (Sprint) - 01:25:32
08.06.14 Elk (Sprint) - 01:26:43
06.07.14 Welzheim (Sprint) - 01:39:42
03.08.14 Ulm (Olimpijski)
moje marzenie - IRONMAN FRANKFURT
08.06.14 Elk (Sprint) - 01:26:43
06.07.14 Welzheim (Sprint) - 01:39:42
03.08.14 Ulm (Olimpijski)
moje marzenie - IRONMAN FRANKFURT
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Asiu (ha! coraz więcej moich znajomych biega Tym bardziej będę śledzić bloga),
wystartować chciałabyś pod koniec marca, zatem to jeszcze nie czas na interwały.
Najbliższe 4 tygodnie proponuję podporządkować pracy tlenowej - czyli dwa w jednym: poprawa kondycji i chudnięcie!
Biegaj 4 razy w tygodniu, ale dłużej. Średnio zaczynamy spalać tłuszcz po ok. 30 minutach, w Twoim przypadku może to być jeszcze później. Proponuję zakup (chyba, że już posiadasz) pulsometru i godzinne (a nawet trochę dłużej raz w tygodniu) biegi na tętnie "idealnym do spalania" czyli ok. 140 bpm. Będzie wolno, ale za miesiąc zobaczysz efekty.
A interwały w połowie grudnia lub dopiero w styczniu, nie więcej niż dwa w tygodniu. To nie jest do końca tak, że zmiany prędkości pozwalają łatwiej schudnąć. Choć gdybyśmy bazowali tylko na wydatkowanej energii to rzeczywiście tak jest, ale w grę wchodzą też inne czynniki, np. potrzeba zaspokojenia głodu/wydatku energetycznego przez organizm po treningu.
Mniejsza z tym na razie.
Polecam co innego (na teraz to idealna sprawa)- wycieczka biegowa. Idealny czas trwania to 90-120 minut. Na czym polega? Na biegu, truchcie i marszu. W czym jest haczyk? Organizm zużywa najwięcej energii w momencie, gdy zaczynamy biec na jakieś prędkości. Potem wydatek spada i mniej więcej się stabilizuje. Zatem 10 minut biegu, 3 minuty truchtu, 2 minuty marszu x 6 powtórzeń to więcej spalonych kalorii niż 90 minut ciągłego biegu.
Oczywiście pilnuj tętna.
pozdrawiam
wystartować chciałabyś pod koniec marca, zatem to jeszcze nie czas na interwały.
Najbliższe 4 tygodnie proponuję podporządkować pracy tlenowej - czyli dwa w jednym: poprawa kondycji i chudnięcie!
Biegaj 4 razy w tygodniu, ale dłużej. Średnio zaczynamy spalać tłuszcz po ok. 30 minutach, w Twoim przypadku może to być jeszcze później. Proponuję zakup (chyba, że już posiadasz) pulsometru i godzinne (a nawet trochę dłużej raz w tygodniu) biegi na tętnie "idealnym do spalania" czyli ok. 140 bpm. Będzie wolno, ale za miesiąc zobaczysz efekty.
A interwały w połowie grudnia lub dopiero w styczniu, nie więcej niż dwa w tygodniu. To nie jest do końca tak, że zmiany prędkości pozwalają łatwiej schudnąć. Choć gdybyśmy bazowali tylko na wydatkowanej energii to rzeczywiście tak jest, ale w grę wchodzą też inne czynniki, np. potrzeba zaspokojenia głodu/wydatku energetycznego przez organizm po treningu.
Mniejsza z tym na razie.
Polecam co innego (na teraz to idealna sprawa)- wycieczka biegowa. Idealny czas trwania to 90-120 minut. Na czym polega? Na biegu, truchcie i marszu. W czym jest haczyk? Organizm zużywa najwięcej energii w momencie, gdy zaczynamy biec na jakieś prędkości. Potem wydatek spada i mniej więcej się stabilizuje. Zatem 10 minut biegu, 3 minuty truchtu, 2 minuty marszu x 6 powtórzeń to więcej spalonych kalorii niż 90 minut ciągłego biegu.
Oczywiście pilnuj tętna.
pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
To ja dorzuce swoje trzy grosze.
W opozycji do tego, co pisze DOM, choć nie do końca, proponowałbym rozważyć kwestię kiedy robić te interwały. Szkoły są różne, odwrotna periodyzacja stawia ćwiczenie szybkości właśnie na początku planu. Biorąc pod uwagę czynniki pogodowe, szybsze biegi moga Tobie wypaść albo teraz, kiedy jest w miarę ciepło, albo zimą kiedy będzie mróz. Zadaj sobie pytanie co dla Ciebie będzie lepsze, ponieważ sama teoria treningu zajmuje tu różne stanowiska. A temperatura temperaturą...
Podzielam opinię, że szybszych treningów powinno być trochę mniej - niech będzie, że dwa w tygodniu, i że powinny być przedzielone dniem wolnym lub dniem spokojnego biegania.
Jeżeli chodzi o chudnięcie to po pierwsze, patrz na OBWODY a nie na suche wskazania wagi, po drugie, jaki masz rozkład posiłków dobowy? Co pijesz? Jakie niezdrowości pochłaniasz? Jaki masz bilans energetyczny? Odpowiedzi na te pytania pozwolą wskazać przyczynę braku spadku wagi.
Co do tętna- znajdziesz na forum zwolenników różnych odejść, dlatego byś miała pełniejsze spektrum powiem tyle, że tętnem nie trzeba się koniecznie przejmować. Często u początkujących zakresy tętna układają się inaczej i są hamulcem ku rozwojowi. Człowiek zamiast cieszyć się bieganiem, uczyc wskazań własnego organizmu poddaje się w niewolę technicznej zabawki. Pisze to nie po to, byś biegała bez zwracania uwagi na tętno, tylko byś wybrała te opcję, która bardziej Tobie odpowiada.
W opozycji do tego, co pisze DOM, choć nie do końca, proponowałbym rozważyć kwestię kiedy robić te interwały. Szkoły są różne, odwrotna periodyzacja stawia ćwiczenie szybkości właśnie na początku planu. Biorąc pod uwagę czynniki pogodowe, szybsze biegi moga Tobie wypaść albo teraz, kiedy jest w miarę ciepło, albo zimą kiedy będzie mróz. Zadaj sobie pytanie co dla Ciebie będzie lepsze, ponieważ sama teoria treningu zajmuje tu różne stanowiska. A temperatura temperaturą...
Podzielam opinię, że szybszych treningów powinno być trochę mniej - niech będzie, że dwa w tygodniu, i że powinny być przedzielone dniem wolnym lub dniem spokojnego biegania.
Jeżeli chodzi o chudnięcie to po pierwsze, patrz na OBWODY a nie na suche wskazania wagi, po drugie, jaki masz rozkład posiłków dobowy? Co pijesz? Jakie niezdrowości pochłaniasz? Jaki masz bilans energetyczny? Odpowiedzi na te pytania pozwolą wskazać przyczynę braku spadku wagi.
Co do tętna- znajdziesz na forum zwolenników różnych odejść, dlatego byś miała pełniejsze spektrum powiem tyle, że tętnem nie trzeba się koniecznie przejmować. Często u początkujących zakresy tętna układają się inaczej i są hamulcem ku rozwojowi. Człowiek zamiast cieszyć się bieganiem, uczyc wskazań własnego organizmu poddaje się w niewolę technicznej zabawki. Pisze to nie po to, byś biegała bez zwracania uwagi na tętno, tylko byś wybrała te opcję, która bardziej Tobie odpowiada.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Witam serdecznie. Jest nas coraz więcej. Fajnie .
To jest bardzo ciekawe co piszesz. Może ja nie mogę schudnąć, bo nie zmieniam raczej tempa. Chyba wypróbuję .DOM pisze: Organizm zużywa najwięcej energii w momencie, gdy zaczynamy biec na jakieś prędkości. Potem wydatek spada i mniej więcej się stabilizuje. Zatem 10 minut biegu, 3 minuty truchtu, 2 minuty marszu x 6 powtórzeń to więcej spalonych kalorii niż 90 minut ciągłego biegu.
Oczywiście pilnuj tętna.
pozdrawiam
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Popieram to co napisała DOM. Tętno na tym poziomie jest najbardziej miarodajne, pozwala się też nie przetrenować dla kogoś kto nie zna jeszcze na tyle swojego organizmu, pozwala ustalić zakresy i widać na nim najszybciej postępy, łatwo wyliczyć też ze wzoru Hrmax i bieganie wg zakresów na tym poziomie jest jak najbardziej wskazane
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Witam kolejną kobietę. Fajnie, że jest nas coraz więcej.
Co do treningów, to trudno jest mi się na razie wypowiadać, a i cele, które sobie postawiłaś - bardzo różne i mam wrażenie, wymagające dwóch różnych sposobów trenowania. No i zgadzam się z Dominiką, że 5 treningów w tygodniu może być za dużo. Musisz się kiedyś regenerować.
Ja jak Piter jestem pescowegetarianką. Może kiedyś zrezygnuję z ryb, ale na razie jem je głównie ze względu na synka i własną wygodę ( nie chce mi się gotować dwóch różnych obiadów). Może masz jakieś faje przepisy na szybkie dania wegańskie? Chętnie skorzystam.
Pozdrowienia i powodzenia.
Co do treningów, to trudno jest mi się na razie wypowiadać, a i cele, które sobie postawiłaś - bardzo różne i mam wrażenie, wymagające dwóch różnych sposobów trenowania. No i zgadzam się z Dominiką, że 5 treningów w tygodniu może być za dużo. Musisz się kiedyś regenerować.
Ja jak Piter jestem pescowegetarianką. Może kiedyś zrezygnuję z ryb, ale na razie jem je głównie ze względu na synka i własną wygodę ( nie chce mi się gotować dwóch różnych obiadów). Może masz jakieś faje przepisy na szybkie dania wegańskie? Chętnie skorzystam.
Pozdrowienia i powodzenia.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Dołączam się do powitań kolejnej biegaczki wśród nas (choć jak chwilowo z ławki rezerwowych ). I przy okazji miło wiedzień, że tyle nas tu (mniej lub bardziej) niedrapieżnych!
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
Mam problem, czy odpisywać Wam tu czy w blogu, muszę no wypracować jakiś schemat sobie
Teraz szybciorem, bo mam tylko chwilkę, i będzie do niemal wegetarian skierowane:
chętnie się podzielę przepisami - jak będę gotować coś fajnego, po prostu wrzucę przepis do bloga, ok?
A poza tym: o, rety, ile muszę przemyśleć... Ale dobrze i fajnie, że od razu tyle wskazówek - od razu człowiekowi się bardziej chce
Teraz szybciorem, bo mam tylko chwilkę, i będzie do niemal wegetarian skierowane:
chętnie się podzielę przepisami - jak będę gotować coś fajnego, po prostu wrzucę przepis do bloga, ok?
A poza tym: o, rety, ile muszę przemyśleć... Ale dobrze i fajnie, że od razu tyle wskazówek - od razu człowiekowi się bardziej chce
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
CO do bardziej zaawansowanej zabawki to jak zwykle poleca garmina 60 nawet nie pytaj czemu bo już to milion osiem razy tłumaczyłem czemu jest dla mnie lepszy niż te z gps....
co do odpisywanie to sie robie raczej tu... bloga raczej sie nie 'zaśmieca; tym. tam jest raczej trening i koment do niego.. chyba że masz w blogu nasrane tak jak ja więc to inna sprawa
co do odpisywanie to sie robie raczej tu... bloga raczej sie nie 'zaśmieca; tym. tam jest raczej trening i koment do niego.. chyba że masz w blogu nasrane tak jak ja więc to inna sprawa
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
@ Raul
Ok, to będę Wam odpowiadać tu mniej więcej.
A pulsometr jakiś tani na przeczekanie do gwiazdki polecisz?
@ spid3r
Nie, to km - można sobie ustawić, czy chcesz mile czy km i przezornie wybrałam km
I tak, tempo faktycznie bardzo wolne, nawet dla mnie; może obliczone na totalnie początkujących? Jak mam biec niebieską opcję, że tak powiem, to po prostu biegnę blisko siódemki, z reguły wychodzi mi jakieś 6:40 (pi razy drzwi - nike+ to nie jest dobry przyrząd do mierzenia tempa ).
Z tego m.in. powodu, poza Waszymi radami, chcę się przerzucić na wskazanie tętna, bo chyba dużo bardziej miarodajne - zależne przecież od mojej kondycji, więc łatwiej sprawdzić, czy biegnę dobrze, czy źle (w sensie zgodności z założeniami planu ).
Ok, to będę Wam odpowiadać tu mniej więcej.
A pulsometr jakiś tani na przeczekanie do gwiazdki polecisz?
@ spid3r
Nie, to km - można sobie ustawić, czy chcesz mile czy km i przezornie wybrałam km
I tak, tempo faktycznie bardzo wolne, nawet dla mnie; może obliczone na totalnie początkujących? Jak mam biec niebieską opcję, że tak powiem, to po prostu biegnę blisko siódemki, z reguły wychodzi mi jakieś 6:40 (pi razy drzwi - nike+ to nie jest dobry przyrząd do mierzenia tempa ).
Z tego m.in. powodu, poza Waszymi radami, chcę się przerzucić na wskazanie tętna, bo chyba dużo bardziej miarodajne - zależne przecież od mojej kondycji, więc łatwiej sprawdzić, czy biegnę dobrze, czy źle (w sensie zgodności z założeniami planu ).
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
Witaj Asko fajnie Cie tu widziec
jak czarne to pasuja do asfaltu chociaz hmmm ja mam czarne do CrossuAśka pisze: buty- jakieś czarne :P Wybierałam do biegania po asfalcie