18.11.2010
Łódź - Stawy Jana - godzina 17:50
Temperatura - ok. 9,5C - non stop pada - wkurzająca mrzawka
Trasa - 4x1135 (wymierzone na ortomapie - DZIĘKI MAURICE

plus 1x1170 (trochę szersza pętla, połowa z niej lekko pod górę non stop)
Całkowity km - 5710
Czas całkowity: 36,33:17
Pętle:
1. 7,14:87 - tempo na 1km = 6,23:14
2. 7,35:43 (ta pętla 1170) - tempo na 1km = 6,29:25
3. 7,27:78 - tempo na 1km = 6,34:52
4. 7,17:78 - tempo na 1km = 6,25:71
5. 6,57:31 - tempo na 1km = 6,07:67 - ostatnie 200m udało mi się przyspieszyć i czułem że biegnę zdecydowanie szybciej.
Uwagi po biegu:
Pierwsza sprawa - nie będę na razie biegał z muzyką - kompletnie wytrącała mnie z rytmu, rwałem oddech, nie mogłem się na tym skupić, zdecydowanie będę biegał bez (przynajmniej na razie). Lubię słuchać swojego oddechu

Druga sprawa - brak drugiego śniadania w granicach 13:30 - mleko plus otręby - źle wpływa na bieganie po robocie - jakoś słabo się czułem, w międzyczasie biegu miałem dreszcze normalnie.
Trzecia sprawa - zauważam że w miarę już bez napięcia biegnie mi się dopiero po 1szym kilometrze - mięśnie mam już rozgrzane i nogi w zasadzie same niosą.
Czwarta rzecz - już się tak nie pocę jak na początku, mam wrażenie że i serce jakoś spokojniej pracuje nie tak szybko jak na początku i po samym biegu szybciej jestem w stanie oddech uspokoić.