Kontuzja piszczeli.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 wrz 2010, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
No więc do biegania podchodzę już czwarty raz i ponownie robi mi się kontuzja piszczeli, i ponownie bardziej lewej niż prawej.
Jakieś 3 tygodnie temu, zacząłem chodzić na siłownie z racji zbyt dużej wagi i opony na brzuchu (176 cm i 82 kg). Zwykłe ćwiczenia z hantlami i sztangami nic mi w zrzuceniu wagi nie pomogą, dlatego postanowiłem kolejny raz spróbować biegania, tym razem na bieżni. Tak jak napisałem jest to moje czwarte podejście do tego sportu tym razem po ok 2 miesięcznej przerwie spowodowanej tą samą kontuzją (wcześniejsze przerwy sięgały nawet 6 miesięcy i nic nie dały bo kontuzja wracała).
3 tygodnie temu jak zacząłem chodzić na siłownie wogóle na bieżnie nie wchodziłem. Trochę wdrożenia na rowerku, żeby nie spuchnąć za szybko. Następnie spacer na bieżni no i teraz to wygląda mniej więcej tak:
Przed jakimkolwiek wejściem na bieżnie rozciągam i rozgrzewam stopy, achillesy, łydki, uda, pachwiny i brzuch (10 minut) po czym wchodzę na bieżnie. Do tego zanim przystąpię do biegania właściwego zawsze idę spacerem na piętach, palcach, wewnętrznych i zewnętrznych częściach stopy (w sumie ok 7 minut). Następnie normalne bieganie bez forsowania tempa na spokojnym oddechu przez 5 minut i przerwa na spacer 3-5 minut, bieganie, przerwa, bieganie przerwa... w sumie całość na bieżni to jakieś 50 minut. Po zejściu znowu rozciąganie achillesy, łydki, uda, pachwiny (10 minut) i do domu. Biegam co drugi - trzeci dzień.
Dzisiaj rano się budzę i czuje ból, tak jakby krawędzi piszczeli po wewnętrznych stronach, mniej więcej w połowie wysokości łydki. Wiem, że to dopiero początek i jeśli znowu pobiegam sobie w poniedziałek to we wtorek będzie tylko gorzej, aż wreszcie za tydzień lub dwa ból będzie się rozchodził po całej długości piszczeli.
Na zdjęciach zaznaczyłem dokładnie miejsca w których odczuwam ból.
Jeśli ktoś wie co to jest i jakie środki przedsięwziąć, żeby się tego pozbyć to poproszę o rady.
http://img267.imageshack.us/i/lewal.jpg/
http://img29.imageshack.us/i/lewa1.jpg/
http://img411.imageshack.us/i/prawau.jpg/
No więc do biegania podchodzę już czwarty raz i ponownie robi mi się kontuzja piszczeli, i ponownie bardziej lewej niż prawej.
Jakieś 3 tygodnie temu, zacząłem chodzić na siłownie z racji zbyt dużej wagi i opony na brzuchu (176 cm i 82 kg). Zwykłe ćwiczenia z hantlami i sztangami nic mi w zrzuceniu wagi nie pomogą, dlatego postanowiłem kolejny raz spróbować biegania, tym razem na bieżni. Tak jak napisałem jest to moje czwarte podejście do tego sportu tym razem po ok 2 miesięcznej przerwie spowodowanej tą samą kontuzją (wcześniejsze przerwy sięgały nawet 6 miesięcy i nic nie dały bo kontuzja wracała).
3 tygodnie temu jak zacząłem chodzić na siłownie wogóle na bieżnie nie wchodziłem. Trochę wdrożenia na rowerku, żeby nie spuchnąć za szybko. Następnie spacer na bieżni no i teraz to wygląda mniej więcej tak:
Przed jakimkolwiek wejściem na bieżnie rozciągam i rozgrzewam stopy, achillesy, łydki, uda, pachwiny i brzuch (10 minut) po czym wchodzę na bieżnie. Do tego zanim przystąpię do biegania właściwego zawsze idę spacerem na piętach, palcach, wewnętrznych i zewnętrznych częściach stopy (w sumie ok 7 minut). Następnie normalne bieganie bez forsowania tempa na spokojnym oddechu przez 5 minut i przerwa na spacer 3-5 minut, bieganie, przerwa, bieganie przerwa... w sumie całość na bieżni to jakieś 50 minut. Po zejściu znowu rozciąganie achillesy, łydki, uda, pachwiny (10 minut) i do domu. Biegam co drugi - trzeci dzień.
Dzisiaj rano się budzę i czuje ból, tak jakby krawędzi piszczeli po wewnętrznych stronach, mniej więcej w połowie wysokości łydki. Wiem, że to dopiero początek i jeśli znowu pobiegam sobie w poniedziałek to we wtorek będzie tylko gorzej, aż wreszcie za tydzień lub dwa ból będzie się rozchodził po całej długości piszczeli.
Na zdjęciach zaznaczyłem dokładnie miejsca w których odczuwam ból.
Jeśli ktoś wie co to jest i jakie środki przedsięwziąć, żeby się tego pozbyć to poproszę o rady.
http://img267.imageshack.us/i/lewal.jpg/
http://img29.imageshack.us/i/lewa1.jpg/
http://img411.imageshack.us/i/prawau.jpg/
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 wrz 2010, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No dokladnie tak to jest. Ale to jak ty to kolego załatwiles? Przeszlo Ci całkowicie i teraz nie nawraca i mozesz bez problemu biegac? Ja juz ta kontuzje mam 4 raz i za kazdym razem usialem robic przerwe. tym razem chyba znowu bede musial odpuscic.
- sasobnik
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 27 sie 2010, 17:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 04 paź 2010, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A czemu nie rower? Spalanie na poziome i mniejsze obciążenia.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 wrz 2010, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rower jest po prostu nudny. dzieki za wpisy. Dowiedzialem sie dzieki waszym postom ze ta przypadlosc nazywana jest Shin Splints i troche poczytalem na jej temat. W moim przypadku mysle ze bedzie to zapalenie okostnej - za duza uwage poswiecam rozgrzewkom i rozciaganiu zeby tu chodzilo o miesnie.
W czwartek wybieram sie do chirurga i byc moze nasz Polski wypasiony NFZ zafunduje mi przyzwoitego lekarza, ktory pokusi sie o USG lydek. Poki co kupilem kompresy zelowe i jade z nimi na cieplo i zimno. Dzisiaj pierwszy dzien wiec nie wiem czy daja rade. Wieczorkiem jeszcze diclaclipogel albo fastum i tak przez nastepne pare tygodni....
W czwartek wybieram sie do chirurga i byc moze nasz Polski wypasiony NFZ zafunduje mi przyzwoitego lekarza, ktory pokusi sie o USG lydek. Poki co kupilem kompresy zelowe i jade z nimi na cieplo i zimno. Dzisiaj pierwszy dzien wiec nie wiem czy daja rade. Wieczorkiem jeszcze diclaclipogel albo fastum i tak przez nastepne pare tygodni....
- mszary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
Zawsze mi się wydawało na odwrótMialczek pisze:Rower jest po prostu nudny



Mialczek pisze:byc moze nasz Polski wypasiony NFZ zafunduje mi przyzwoitego lekarza


Ja na piszczele też narzekałem ale w sumie zacząłem po każdym biegu regularnie polewać je przez dłuższą chwilę lodowatą wodą z prysznica. Może to banał, ale naprawdę nie bolą już od dłuższego czasu a biegam więcej. No i te nowe buty mi chyba też coś dają, po biegach nawet jeszcze trochę na skakance poskaczę i piszczele nie bolą.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 04 paź 2010, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co ja czytamMialczek pisze:Rower jest po prostu nudny.



-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 14 kwie 2009, 11:47
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
Ja na początku biegania też załapałem tą kontuzję. Próbowałem różnych ćwiczeń, rozgrzewek, rozciągania przed i po i nie bardzo pomagało. Gdzieś wyczytałem, żeby robić zimne okłady. Kupiłem żelowy kompres i takim zamrożonym okładałem sobie piszczele. Także pod prysznicem lodowatą wodą polewałem piszczele i łydki. Od tej pory żadnych problemów, a minął już ok rok od kontuzji, jak biegam dużo więcej i częściejmszary pisze:Zawsze mi się wydawało na odwrótMialczek pisze:Rower jest po prostu nudnyjednak na rowerze mi przynajmniej ciężej jeździć pod wiatr, jesienią i zimą a lepiej się biega no i na rowerze... klejnoty bolą
i nie ważne jakie wypasione siodło czy spodenki będę miał to po przejechaniu 40 km bolą i już
![]()
Mialczek pisze:byc moze nasz Polski wypasiony NFZ zafunduje mi przyzwoitego lekarzata, jasne
![]()
Ja na piszczele też narzekałem ale w sumie zacząłem po każdym biegu regularnie polewać je przez dłuższą chwilę lodowatą wodą z prysznica. Może to banał, ale naprawdę nie bolą już od dłuższego czasu a biegam więcej. No i te nowe buty mi chyba też coś dają, po biegach nawet jeszcze trochę na skakance poskaczę i piszczele nie bolą.
mój blog - viewtopic.php?f=27&t=57879
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
z tego co pamiętam to był artykuł o bólu piszczeli i ćwiczeniach z nim związanych - ja je stosowalem i pomogło
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 28 paź 2010, 21:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
polecam specjalistyczne wkładki ortopedyczne. Miałem dokładnie to samo, nie mogłem biegać przez 3 miesiące, stosowałem maści, zabiegi, zastrzyki i nie pomagało. Wreszcie pojechałem do lekarza, ten zrobił mi wkładki i tego samego dnia wyszedłem na trening i biegam bezproblemowo do teraz...
-
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 25 sie 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nadwaga? Chłopie ja przy tym samym wzroście ważyłem 95kg. Teraz po czterech miesiącach biegania udało mi się zejść do 86kg i uważam się za szczuplaka.
Wracając do tematu, też mnie podobny problem rozwalił kilka lat temu i zarzuciłem bieganie, co też przedłożyło się na rozbudowę beercepsa. W uczonych tekstach, co już pewnie wyczytałeś, piszą o zbyt forsownym tempie i byt ciężkich butach. Zacząłem od drugiej pozycji i muszę powiedzieć, że się udało (zacząłem w ogóle biegać ponownie). Później ćwiczenia zalecane na Bieganie.pl. A i ciekawostka. Przy dłuższych jak na mnie wybieganiach(15km), kiedy ból pojawia się...przyspieszam. Mnie pomaga.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 10 lis 2010, 08:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!
Rozwiązanie jest relatywnie proste - jeżeli masz nadwagę, to nic dziwnego, że na początku treningów cierpisz na tego typu schorzenia - niekoniecznie zapalenie okostnej, może to być zwykłe obciążenie mięśni lub chromanie przestankowe. Oczywiście wizyta u lekarza to dobry sposób, ale niewielu lekarzy ogólnych/chirurgów bierze pod uwagę UPRAWIANIE SPORTU przy takich schorzeniach..
Jeżeli wrócisz do treningów trenuj regularnie, ale krótko. Musisz dać przyzwyczaić się organizmowi do tego rodzaju wysiłku. Jeżeli masz nadwagę to polecam rower, tak jak pisali wcześniej (nudny? jeśli jeździsz po bieżni w kółko to może i nudny :D), który przy nadwadze nie obciąża tak mięśni ani stawów (zwłaszcza kolan). Jeżeli chodzi o trening siłowy to mylisz się, można schudnąć całkiem skutecznie, wszystko zależy od rodzaju treningu
Możesz wrzucić tu swój plan treningowy a powiem Ci co i jak
pozdrawiam!
Rozwiązanie jest relatywnie proste - jeżeli masz nadwagę, to nic dziwnego, że na początku treningów cierpisz na tego typu schorzenia - niekoniecznie zapalenie okostnej, może to być zwykłe obciążenie mięśni lub chromanie przestankowe. Oczywiście wizyta u lekarza to dobry sposób, ale niewielu lekarzy ogólnych/chirurgów bierze pod uwagę UPRAWIANIE SPORTU przy takich schorzeniach..
Jeżeli wrócisz do treningów trenuj regularnie, ale krótko. Musisz dać przyzwyczaić się organizmowi do tego rodzaju wysiłku. Jeżeli masz nadwagę to polecam rower, tak jak pisali wcześniej (nudny? jeśli jeździsz po bieżni w kółko to może i nudny :D), który przy nadwadze nie obciąża tak mięśni ani stawów (zwłaszcza kolan). Jeżeli chodzi o trening siłowy to mylisz się, można schudnąć całkiem skutecznie, wszystko zależy od rodzaju treningu

