Dieta dla biegającego grubasa

[niedźwieć]

Aaaa już wiem. Aeorobowa szóstka. Czytałem. To ponoć na rzeźbę.
Ćwiczenia siłowe - a tam takie moje machanie hantlami, parę razy dziennie i tyle. Żadnej systematyczności.
Jak słusznie zauważyłeś - nie interesuje mnie, jak lepiej biegać, tylko jak przy bieganiu efektywnie zrzucać tłuszcz. Nie podoba Ci się pomysł odżywki, ale niestety muszę stwierdzić, że mi pomaga (może efekt placebo). Nie tylko nasyca mnie i nie muszę walczyć z głodem, ale jakoś łatwiej mi biegać na drugi dzień.
Dodaję zmielone orzechy do posiłków (cały zestaw: ziemne, włoskie, laskowe, migdały, nerkowce, piniowe, macadamia itp.), no i to, co przyjmuję w nabiale. Żadnego innego tłuszczu nie przyjmuję, chyba, że go celowo bym dokładał. Tak więc w porównaniu z tym, jak jadłem wcześniej - uwierz mi - zrezygnowałem z tłuszczy

Co do niejedzenia po 18 - widzisz - ja wstaję o 4 rano, więc idę spać najpóźniej o 22, częściej koło 21, więc jakbym zjadł kolację po 18, to źle bym spał. Na pusty badziuch lepiej mi się śpi.

[F@E]

Nie na rzeźbę tylko na wytrzymałość bo na rzeźbę jest dieta.

Nie tylko nasyca mnie i nie muszę walczyć z głodem

wtf. ? i ty zdrowo jesz ? o.O tyle dobrze że te orzechy ale szło by się i tak przyczepić, bo nie tylko orzechami się żyje, a jak się je non-stop to samo to się na do uczulasz, bo powinno się różnicować jak najwięcej.

Tłuszcze to najważniejsza rzecz pod słońcem, towarzyszą bezpośrednio w produkcji hormonów, enzymów, 2 grupy z nich są egzogenne i niezbędne, a nasycone spełniają najważniejszą rolę w organizmie. Życzę powodzenia z takim podejściem, widać że wszystko na pałę, ja pisałem że wegetarianizm to sztuka wysokich lotów by jeść pełnowartościowo trzeba zaplanować i planować do czasu jak człowiek nie będzie mistrzem w tej dziedzinie żywienia żeby optymalnie i zdrowo się odżywiać. Można tylko myśleć że się dobrze je ale to jest złudne, tym bardziej małe dziecko potrzebuje 3x więcej uwagi i jakichkolwiek składników odżywczych niż wy

pozdro


ps. i zadziwiające jest to że dostajesz gotowca przed nos który podpowiada co jeść by było lepiej i nadal upierasz się przy swoim, to się nazywa syndrom Kolumba.

[niedźwieć]

Fajnie się ocenia kogoś, kogo się kompletnie nie zna?

[F@E]

Tylko z tekstu, nic osobistego, jak coś nie teges to sorry, co złego to nie ja.

pozdro