Mazowiecki Park Krajobrazowy

Piotr Anin-Sadul
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
Życiówka na 10k: 47:06
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Przemek_Docent pisze: Też myślę o marcowym PW, ale jeszcze nie zdecydowałem, czy podejdę...
Jest sporo czasu by się przygotować a zawsze ten wynik później można pobić :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

gdzie oni są? no chyba się nie pogubili? :bum:
Awatar użytkownika
Przemek_Docent
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 180
Rejestracja: 24 wrz 2009, 13:15
Życiówka na 10k: 00:45:45
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Piotr Anin-Sadul pisze:
Przemek_Docent pisze:Też myślę o marcowym PW, ale jeszcze nie zdecydowałem, czy podejdę...
Jest sporo czasu by się przygotować a zawsze ten wynik później można pobić :)
Niby tak, ale... W Połówce Łowickiej rok temu miałem 1:58:00, potem operacja kręgosłupa mi popsuła szyki i dopiero wracam... Jeszcze mam spory kawałek do zeszłorocznej formy, więc raczej w marcu nie wybiegam życiówki... Zobaczymy :-)
Pozdrówki
Przemek_Docent
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przemek super, widzę że wracasz do formy :) Piotrek_Anin Twoja przerwa biegowa też teraz procentuje w kolejne żywiówki. Tak trzymaj.
Kazig pisze:gdzie oni są? no chyba się nie pogubili? :bum:
To o nas? No co ty Kazig, pogubili się? nie żartuj. Trasę znałam na pamięć (może z raz wyjęłam opis i dwa razy patrzyłam na mapę). To zresztą jedna z Twoich wskazówek - nauczyć się trudnych nawigacyjnie odcinków na pamięć. Szliśmy jak po sznurku. Nigdzie się nie zastanawialiśmy gdzie skręcić i który szlak wybrać. Fragmenty bez znakowanego szlaku pokonywaliśmy wg śladu gps. To tylko dlatego, że szkoda było czasu na inne metody, a zresztą tutaj urządzenia nie były aż tak niezbędne, bo trasa była dziecinnie łatwa, ale zmęczenie pod koniec mogło wpłynąć na jakiś błąd (dużo odchodzących bocznych dróg, ścieżek i jak nie wiadomo ile się przeszło, to trudno było zdecydować, w którą skręcić aby wybrać tę właściwą) i wtedy nadłożenie km murowane. Dzięki temu trasę pokonaliśmy w całości tak jak było na rozpisce, żadnego kluczenia, szukania itp.

Początek był super. Rozgwieżdzone niebo, błyskające latarki w ciemnym lesie. Potem głosy pojedynczych ptaków (myśleliśmy, że ptaki to o świcie śpiewają tylko wiosną) i wschód słońca we mgłach - bajka. Potem już magia trochę ustąpiła trudom posuwania się na przód na kołkowatych nogach.
Nie było lekko, ale tylko od ostatniej mety (to taka dziwna impreza, że były trzy mety: na 50, 75 i 100 km) zaczęło mi się okrutnie dłużyć, no i trasa po piachach dawała sie we znaki zbolałym nogom. Ale szliśmy, co tam ból i znużenie. Ostatni fragment jakoś się zmobilizowaliśmy, ale meandry czarnego szlaku wkurzyły mnie maksymalnie (to dobre na popołudniowy spacerek ale nie na końcówkę 105 km marszu). Wreszcie po 17 h dotarliśmyi weszliśmy do czystego i nowoczesnego budynku dyrekcji KPN gdzie miła pani serwowała herbatę z rumem i ciasteczka. Siedziało tam kilkunastu połamańców mających problemy z poruszaniem się. Na nas poczekał Pit, po którego przyjechał tata. Zabraliśmy się wspólnie na W-wy. Wczoraj wieczorem już nie mieliśmy ochoty na nic poza prysznicem i położeniem się spać. Ale warto było.

Na kolejną setkę inaczej rozłożymy siły (piersza 50-tka w towarzystwie Jeffersona i Pita to był trochę za duży hardcore) żeby zobaczyć jak to jest. Dziś nie odpowiemy sobie na pytanie, co by było gdybyśmy zaczęli wolniej. Odcinki truchtu były OK. Ale marsz w wykonaniu Jeffa (nawet Pit narzekał, że za szybko jak na niego, a kto zna Pita ten wie jak on potrafi chodzić) to było coś w rodzaju chodu sportowego. Jeff co prawda po 50 km zrezygnował, a my zostaliśmy z "bagażem" pośpiesznego, ale to już był nasz problem, z którym jednak poradziliśmy sobie. Nie powiem, było momentami ciężko (w tym jakieś energetyczne "odloty"), ale to było wspaniałe ćwiczenie na wytwałość.

Dziękujemy wszystkim trzymającym za nas kciuki. Specjalne podzięowanie dla henley'a za pożyczenie czołówki. Rewelacyjna. Darek był bardzo zadowolony, wszystko widział, a ja przy okazji też. Dzięki dobremu oświetleniu mieliśmy dużą przewagę sprzętową i mogliśmy szybciej iść i biec w nocnej części.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

no to gratulacje!
pamiętam te meandry czarnego szlaku, ja tam się ścigałem z czasem żeby zdążyć urwać coś z 11-stu godzin, a tu jeszcze jakieś ścieżki kręcące raz w lewo raz w prawo i że trzeba się troszeczkę intelektualnie wysilić
Twardzi jesteście nie ma że to tamto, ja do harpagana podchodziłem 3 krotnie zanim go ukończyłem, pierwszy 54km drugi coś 64km dopiero trzeci skończyłem
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Harpagan to chyba jednak nie to samo 100 km. Tam trzeba jeszcze walczyć ostrzej z mapą. Na to jeszcze nie jesteśmy przygotowani. A jak wygląda sprawa z Nawigatorem?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
PiotrekMarysin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1143
Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15

Nieprzeczytany post

Gratulacje DAR'y! Widać, że fala wznosząca nie tylko Was porwała, ale jeszcze długo będzie niosła. Tym bardziej, że wkraczacie w zupełnie nowe rewiry sportowych aktywności. Ale czy aby przypadkiem nie odpuszczacie tri? Czy IM i 1/2 was jeszcze choć trochę pociągają? :)
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
Gerard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 278
Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Gocławek

Nieprzeczytany post

No, no. DARy TWARDZIELE!!! Wiadomo, z żelaza :hejhej:
Gratulacje i wyrazy zazdrości (takiej pozytywnej)!!! :usmiech:

W sobotę i niedzielę było pierwsze bieganie po maratonie. I od razu w czapce i rękawiczkach. I z czołówką. A rano (na Mazurach byłem) w niedzielę, w wiaderkach, które stały na dworze, dzieciaki znalazły lód :orany: Nie ma rady, jesień, jesień przyszła ....
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki za trzymanie kciuków, spacer się udał, mieliśmy wymarzoną pogodę. Tylu gwiazd dawno już nie widziałem, poranne mgły, zresztą Renia już o tym pisała.

Dzięki za gratulacje :hej:
PiotrekMarysin pisze:Gratulacje DAR'y! Widać, że fala wznosząca nie tylko Was porwała, ale jeszcze długo będzie niosła. Tym bardziej, że wkraczacie w zupełnie nowe rewiry sportowych aktywności. Ale czy aby przypadkiem nie odpuszczacie tri? Czy IM i 1/2 was jeszcze choć trochę pociągają? :)
Główną imprezą na najbliższy sezon będzie Przejście dookoła Kotliny Jeleniogórskiej. To 145 km po górach, a ja lubię być przygotowany do imprezy. Dlatego mniej będzie roweru, a więcej wycieczek w góry. Ale 1/2 w Borównie chcemy zrobić, zrobimy w lato krótki bps i damy radę :hejhej:
Gerard pisze:W sobotę i niedzielę było pierwsze bieganie po maratonie. I od razu w czapce i rękawiczkach. I z czołówką. A rano (na Mazurach byłem) w niedzielę, w wiaderkach, które stały na dworze, dzieciaki znalazły lód :orany: Nie ma rady, jesień, jesień przyszła ....
Rano w Kampinosie też było w okolicach zera, i była piękna szadź na trawach.

Tak wczoraj to wyglądało.
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Gratuluję Wam serdecznie!
Najbardziej zazdroszczę tych mgieł i szadzi, bo tyle iść to by mi się po prostu nie chciało :lalala: :hejhej: .
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziękuję, a w ramach rewanżu gratuluję serdecznie szybkiego biegu w niedzielę po Warszawie.
Zakładam, że nie raz chodziłaś więcej niż my w Kampinosie, ale po górach. A my właśnie wdrażamy się do długiego łażenia. Ten "spacer" wskazał nam nasze braki, moim jest marsz. :lalala:

Jacek, a biegasz dziś, chciałbym oddać czołówkę. Muszę sobie taką sprawić, w tym białym świetle wszystko widać. Napisz o której startujesz, podjadę i przywiozę to cudo.
Ja zakończyłem sezon i mam odpoczynek, a w ramach odpoczynku jedziemy w niedzielę w Bieszczady :hej:
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
henley
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 420
Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski

Nieprzeczytany post

darek284 pisze: Jacek, a biegasz dziś, chciałbym oddać czołówkę. Muszę sobie taką sprawić, w tym białym świetle wszystko widać. Napisz o której startujesz, podjadę i przywiozę to cudo.
18.00 pasuje?
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pasuje, będziemy.
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Ulala! Towarzystwo się rozkręca. Moje uszanowanie dla nocnych zdobywców kniei!

Zwróciłem uwagę, w jaki sposób wątek się rozwija - od rozciągania przy kościuszkowskim szlabanie sobotnim porankiem do badania granicy wytrzymałości Homo Sapiens w miejscach wszelakich. Piękna ewolucja. Co będzie dalej?

Dobry duch Beaty nad wątkiem krążącej sprawił, że do łask wraca niezawodna tematyka alkoholowa, a ta - zupełnie jak oferta Zrembu - zawsze na czasie.

Wczoraj wróciliśmy z poberlińskiej wyprawy w Beskid Niski. Podjęliśmy atak na Lackową. Ten kolorowy akcencik pochodzi z miejsca, gdzie założyliśmy pierwszy obóz, na wysokości 660 metrów n.p.m. Widocek do napawania ładny, ale trzyminutowa aklimatyzacja okazała się w zupełności wystarczająca, by nieśpiesznie rozpocząć dalszą wspinaczkę na szczyt.

Obrazek

Obyście, Drogi DARze, mieli na odpoczynek taką pogodę albo jeszcze ładniejszą!
Kiedy bieganie w Marysi zusammen?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No, no. Zaiste mgły przysłaniające szczyty nie pozwalają właściwie ocenić wysokości, ale góry to niewątpliwie są i to do tego piękne. Niski zawsze mnie uroczył. Będąc po sąsiedzku raczej na pewno zahaczymy. Ale najpierw trzeba zdobyć dziką górę Matragonę.

W ramach dodatku dla chętnych lektura uzupełniająca wcześniejszy wpis.

Gerard trzymaj rękę na pulsie z zapisami na jakąś pobliską orient imprezę tak do 50 km, to byśmy jeszcze w tym roku skoczyli w krzaki jeżyn.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
ODPOWIEDZ