Pogoda super, trasa malownicza, radość z biegania w takim zielonym tłumie bezcenna.
Jednak pod względem organizacji słabiutko. Tym bardziej dziwi mnie to, że to już druga (a wliczając Human Race trzecia) impreza z cyklu więc doświadczenia powinny jakieś być.
Wolontariuszy było zdecydowanie za mało. W wielu miejscach miałem wrażenie, że impreza została przygotowana przez kogoś kto pierwszy raz w życiu ma do czynienia z impreza biegową. Chodzi mi szczególnie o:
-rozproszone i niezbyt liczne toalety
-niewystarczającą obsługę szatni
-wodopój na półmetku - dobrze, że w tym miejscu było na tyle szeroko, że dało się to spokojnie wyminąć szerokim łukiem. Ale jeśli ktoś potrzebował to współczuję
-totalny chaos na mecie, kilka minut w kolejce po medal, kolejna kolejka po wodę
Dziwie się też, że taka masa biegaczy nie została w jakikolwiek sposób 'zagospodarowana' po biegu. 'Medal, picie i do domu'. Ale najpierw kolejka do szatni.
Karetka przeciskająca się przez tłum biegaczy, a później przez bałagan na mecie to już nie są żarty. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Jak już ktoś wcześniej pisał to impreza dla niedzielnych biegaczy więc nie można wymagać pewnych naturalnych na większych zawodach zachowań ale ja momentami miałem wrażenie, że jestem uczestnikiem warszawskiego korka a nie biegu. Ludzie przepychający się chamsko byleby wystartować jak najbardziej z przodu (i co z tego, że liczy się czas netto). Ci sami ludzie jeszcze przed pierwszym kilometrem przechodzący do marszu! I to wcale nie pojedyncze przypadku. 'Zajeżdżanie' i spychanie z drogi byle tylko jak najbardziej ściąć zakręt. Jednym słowem dzień jak co dzień na ulicach Warszawy.
Czytanie komentarzy np. na tvnwarszawa też niezbyt pozytywnie nastraja
Dzień wcześniej byłem na GPX Warszawy, który jest imprezą jakby nie było kameralną ale była szatnia, prysznice, nie było kolejek. Po biegu było spotkanie wszystkich, ciepła kawa i ciacho. Da się? I to za symboliczną opłatę.