Zatrzymanie zbijania nadwagi - jak to ruszyć?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
maneater1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

jack warski pisze::hahaha:

pomaga to co innego niż wplywa a ja napisałem precyzyjnie pomaga

każdy jest inny i ma inne uwaruknowania genetyczne

wiec na jednego dziala to na innego tamto, jak sie siedzi w temacie naście lat to przerbiło sie różne warianty czyż nie ?
Podobno to ja się czepiałem słówek a to chyba jednak ty...
Ale OK.
Napiszę jeszcze raz : Picie zimnej wody nie pomaga w praktyce w chudnięciu.Nikomu. Czy teraz przekaz jest dla Ciebie wystarczająco jasny ???
New Balance but biegowy
gpto
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 04 lis 2008, 10:59

Nieprzeczytany post

Ja również mam siedzącą pracę i jeszcze w zeszłym roku wazyłem mniej więcej tyle co Ty przy podobnym wzroście. Podstawą wg mnie jest poznanie zasad, dzięki którym możesz dotrzeć do swoich 85 kg ;]

Jeżeli chodzi o bieganie to na tej stronie na pewno znajdziesz plan dla siebie.

Jeżeli chodzi o dietetykę to osobiście polecam wizytę u fachowca, ja przez ok 4 miesiące zszedłem z około 90 kg do 74 kg, stosując naprawdę przyjazną jeżeli chodzi o walory smakowe dietę. Sposób ten jest nie tylko skuteczny, ale przede wszystkim zdrowy i nie powoduje, że jak przestaniesz stosować dietę to wrócisz do poprzedniej wagi. Dodatkowo w trakcie uczysz się zasad żywieniowych, które po okresie stosowania rozpisanych przez dietetykia programów przydadzą Ci się w dalszym zdrowym jedzeniu. Dodatkowo to, że ktość Cię raz na 2 tygodnie skontroluje jeżeli chodzi o wagę i poziom tkanki tłuszczowej również działa motywująco :p

Ja dietę miałem rozpisaną pod bieganie, wraz ze zwiększaniem liczby kilometrów zwiększałem kaloryczność, nigdy nie chodziłem głodny a biegało mi się coraz lepiej. Z pierwszego wyniku w półmaratonie 2.05 obecnie zrobiło się 1.43. o wadze pisałem już wcześniej.

Strasznie mnie denerwuje jak ktoś na forum pisze, że stosował różne diety i nic z tego nie było bo to bzdura, dla każdego jest odpowiedni sposób żywienia tylko trzeba spytać kogoś mądrego a nie znajdować w necie jakieś ekstremalne diety.

Polecam stosować się do rad fachowców: na forum gotowej recepty nie dostaniesz bo przez internet ciężko przekazać pełną informację a poza tym nie wszyscy mają odpowiednią wiedzę. :P
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

nikomu :hahaha

gpto dobrze napisał fachowiec zawsze warto go odwiedzic lub skorzystać np z PT u kogoś z doświadczenie który może pochwalić sie rezultatami wśród swoich klijentów
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Przy redukcji i po zawsze jesteśmy w gorszej sytuacji metabolicznej niż z przed redukcji, ponieważ tracimy 1/6 suchego mięśnia całej zrzuconej wagi, jeżeli jest to 30kg będzie tego 5kg co daje nam około 300kcal na sdobę - bo 1kg mięśnia pali fizjologicznie koło 40-60kcal/dobę, czyli tak jak mówi @maneater1 trza zmniejszyć ilość spożywanych kalorii ale tylko czasowo, poza tym ładować się węglami co 3-4 dni żeby leptyna była odpowiednio na wysokim poziomie. Dobrze widziane było by odbudowanie tych mięśni ponieważ zredukowalibyśmy efekt jojo o 60-70%. Trening siłowy w granicy 70%-85% CMax zaoszczędzić powinien nam straty około 1,5kg mięśnia, co zostało by nam do odbudowania 3,5kg. Czym mniej %bf tym bardziej trzeba się postarać i trza jeszcze jedno pamiętać niczego nie da się zaćwiczyć.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

bez urazy ale skądś to chaotycznie przepisałeś
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

jack warski pisze:bez urazy ale skądś to chaotycznie przepisałeś
Bez urazy ale to jest moja wiedza, moje doświadczenie i moje słowa
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

:hahaha:
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Chłopie wiem bo schudłem 34 kg wszystko było zapisywane, obliczane w Excelu, robione wykresy, pomiary, badania, a dietetyką, treningiem siłowym, aerobowym i tematami pokrewnymi interesuję się już dobre 6 lat, czytam sobie dużo artykułów, badań, publikacji, mam wbicia w różne zamknięte fora medyczne, jeżdżę jeżeli czas i chęci pozwalają na otwarte szkolenia-zjazdy, można to określić jako wolny słuchacz. Rzeczy same się układają po czasie w jedną całość i potwierdzają się empirycznie, więc śmiej się do sera i niech tak zostanie.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

jak miałem 20 coś lat też robiłem sobie wykresy
trenuje od 15 to co wiesz to wiesz o sobie a nie o pomaganiu /trenowaniu innych
i tym sie różnimy
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 14:35 przez jack warski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Wiem to samo co ty a może nawet więcej... Trudno się spierać o ten sam cel i nie ma największego sensu jest wiele dróg które prowadzą do tego samego celu i ci co podążają własnymi ścieżkami także trafiają w ten sam cel, ważne jest aby do tego celu efektywnie i optymalnie dotrzeć.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

na pewno nie wiesz tego co ja bo głupoty czasem piszesz

ale to co napisałeś wyżej to fakt i z tym sie zgodze

a ha rozbiłem twój post na drobne i mam kilka pytan

1 skad wiesz ze 1kg mięśnia pali fizjologicznie koło 40-60kcal ?

2 trza zmniejszyć ilość spożywanych kalorii ale tylko czasowo, poza tym ładować się węglami co 3-4 dni żeby leptyna była odpowiednio na wysokim poziomie.
( to fakt w niektórych dietach zaleca sie puszczenie lejcy w 6 7 dzien diety )

3 Dobrze widziane było by odbudowanie tych mięśni ponieważ zredukowalibyśmy efekt jojo o 60-70%.(to ja nie wiem skad to wziołeś)

4 Trening siłowy w granicy 70%-85% CMax zaoszczędzić powinien nam straty około 1,5kg mięśnia, ( i jak byś mógł mi to wyjasnic )

5 ponieważ tracimy 1/6 suchego mięśnia całej zrzuconej wagi, jeżeli jest to 30kg będzie tego 5kg co daje nam około 300kcal
skad wiesz ze palisz 1/6 miesni przecierz ty nic nie wiesz o kulturystyce i skad te 300 kcal ci sie wzieło

6 Czym mniej %bf tym bardziej trzeba się postarać i trza jeszcze jedno pamiętać niczego nie da się zaćwiczyć.( i jak byś to po polsku napisał było by fajnie )
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

ad.1 z różnych badań, opracowań...proszę pierwszy lepszy cytat:
Jeden kilogram mięśni, aby podtrzymać swoje istnienie potrzebuje ok. 70-100 kalorii na dobę, podczas gdy 1kg tłuszczu zużywa zaledwie 2-5 kalorii. Wniosek jest prosty – im większe mięśnie, tym większe spalanie kalorii.
ad.2
Leptyna a bariery odchudzania - część I
S-s pisze:Co tak naprawdę powoduje zastój w odchudzaniu i dlaczego tak trudno jest zrzucić ostatnie warstwy tkanki tłuszczowej?

Przyczyn może być wiele, jednakże najczęściej zastój w odchudzaniu jest efektem spowolnienia metabolizmu i zmian hormonalnych.

Ci, którzy czytali inne artykuły na tej stronie, wiedzą jak ważna w odchudzaniu jest leptyna. Leptyna to hormon kontrolujący działanie innych hormonów w obliczu głodówki. Od jego poziomu zależy poziom innych hormonów, takich jak grelina i neuropeptyd-Y regulujące apetyt, czy też hormony tarczycy regulujące tempo przemiany materii. W mniejszym lub większym stopniu leptyna odpowiada za to, co dzieje się w naszym ciele gdy jemy mniej niż spalamy. W wielkim uproszczeniu mechanizm działania leptyny jest następujący - gdy jej poziom w organiźmie jest wysoki, przemiana materii przyspiesza, a wraz z nią rośnie spalanie tkanki tłuszczowej, gdy poziom leptyny spada, tempo przemiany materii maleje, a wraz z nim spalanie tłuszczu. Zrozumienie działania leptyny jest niezwykle istotne w pokonywaniu barier jakie napotykasz na drodze do szczupłej sylwetki - gdy nauczysz się manipulować poziomami tego hormonu, odchudzanie stanie się o wiele łatwiejsze!

Na początek musisz dowiedzieć się co wpływa na poziom leptyny. Otóż główne czynniki są dwa - ilość tkanki tłuszczowej w organiźmie i ilość kalorii w diecie.

Leptyna wydzielana jest przez komórki tkanki tłuszczowej, logicznym więc jest, że im kto ma więcej tłuszczu w organiźmie, tym wyższy powienien być jego poziom leptyny. Znaleźliśmy więc odpowiedź na drugie z naszych pytań - dlaczego tak trudno jest stracić te ostatnie resztki tkanki tłuszczowej i osiągnąć niezwykle wyrzeźbioną sylwetkę - im mniej tłuszczu tym mniej leptyny, a co za tym idzie, wolniejszy metabolizm i spalanie tkanki tłuszczowej!

Uważny czytelnik z pewnością ze zdziwieniem zadaje sobie teraz pytanie - skoro ludzie otyli produkują najwięcej leptyny, a leptyna przyspiesza przemianę materii oraz spalanie tkanki tłuszczowej, jakim cudem są oni ... otyli? Wszak to nie ma sensu! Odpowiedź jest bardzo prosta - oporność leptynowa.

Podobnie jak w przypadku insuliny, jeżeli receptory leptyny są ciągle bombardowane jej potężnymi dawkami, z czasem stają się mniej wrażliwe na działanie tego hormonu.

Przypomina to istotnie cukrzycę typu II - osoby jedzące latami masy śmieciowego żarcia i wysoko przetworzonych węglowodanów zalewają dosłownie krwioobieg insuliną, przez co jej receptory stopniowo stają się na tyle nieczułe iż insulina przestaje działać.

Podobnie dzieje się z leptyną - osoby otyłe, posiadające dużo tkanki tłuszczowej przez wiele lat, uczyniły swoje receptory odpornymi na działanie dużych dawek leptyny. Czy można to odwrócić? Tak, o czym przeczytacie w drugiej części artykułu.

Jak napisaliśmy wcześniej na poziom leptyny wpływa ilość kalorii w diecie - generalnie im więcej jesz, tym więcej leptyny wydzielasz.

Oczywiście uważny czytelnik znowu zacznie wątpić - dlaczego więc skoro wysoki poziom leptyny przyspiesza przemianę materii i odchudzanie, ci którzy jedzą dużo nie są najszczuplejsi? Otóż sama leptyna nie wygra z prostą matematyką - jest ona w stanie podnieść tempo przemiany materii, ale nie na tyle, aby ktoś spalający 3000 kcal a jedzący 5000 kcal chudł! Na nasze nieszczęście wpływ niskich poziomów leptyny w przypadku gdy przez długi czas je się za mało jest dużo bardziej istotny i zauważalny.

Gdy ograniczasz ilość spożywanych kalorii, poziom leptyny szybko i drastycznie maleje, co powoduje iz tempo przemiany materii słabnie, utrata tkanki tłuszczowej zatrzymuje się, przychodzi stagnacja. Co wtedy robi zwykle ciągły dietowicz? Dokłada ćwiczeń i zmniejsza posiłki! Jak sie nietrudno domyslić powoduje to dalszy spadek poziomu leptyny, a co za tym idzie kolejne spowolnienie metabolizmu i zastój w odchudzaniu.

Jak widać rola leptyny w odchudzaniu jest kluczowa - nie zadbasz o jej poziom, a napotkasz bariery naprawdę trudne do przeskoczenia. Jak uporać się z opornością leptynową oraz niskimi poziomami leptyny? O tym w następnym odcinku.
Leptyna a bariery odchudzania - część II
S-s pisze:W pierwszej części artykułu omawialiśmy rolę leptyny w odchudzaniu. Stwierdziliśmy, że leptyna pełni rolę kluczową - im jest jej wiecej, tym szybsze tempo przemiany materii i tym szybsza utrata tkanki tłuszczowej. Napotkaliśmy jednak szereg trudności - od oporności leptynowej po nieunikniony spadek poziomu leptyny wraz z ograniczeniem spożycia kalorii. Jak sobie radzić z tym dwoma zjawiskami - o tym w poniższym artykule.

Jak pisaliśmy osoby otyłe przejawiają często oporność leptynową - pomimo iż komórki ich tkanki tłuszczowej wytwarzają dużo leptyny, to receptory są na nią niewrażliwe. Czy można zwiększyć ich wrażliwość? Można, lecz wymaga to nieco czasu, pracy i poświęceń.

Paradoksalnie aby rozwiązać ten problem, należy sprawić, aby przez pewien czas poziom leptyny spadł jak najniżej. Organizm osoby otyłej, przyzwyczajony do dostępności leptyny, z czasem zareaguje na jej zmniejszającą się ilość podwyższeniem czułości receptorów. Jak to w praktyce osiągnąć? Otóż najprościej na jakiś czas obniżyć poziom insuliny, eliminując z diety węglowodany.

Badania naukowe pokazują, iż gdy poziom insuliny jest wysoki nawet w czasie głodówki (zastanawiacie się byc może jak to możliwe, i słusznie - badacze wysoki poziom insuliny wywołali sztucznie, poprzez jej dożylne podanie), poziom leptyny również rośnie! Leptyna jest więc silnie związana z insuliną, i o ile chcemy czasowo osiągnąć jak najniższe poziomy leptyny, to powinniśmy unikać tego, co podwyższa poziom insuliny, czyli węglowodanów.

Z badań naukowych wiemy, że w przypadku głodówki poziom leptyny spada znacząco już po półtorej doby. My jednak nie zamierzamy się głodzić, spróbujemy więc obnizyć poziom leptyny przechodząc na dietę niskowęglowodanową. Na jak długo? Przeciętnie, aby zmniejszyć oporność leptynową, wystarczą trzy tygodnie. Przez trzy tygodnie więc nie jemy żadnych węglowodanów w postaci innej niż warzywa, praktycznie opieramy naszą dietę na białku i tłuszczach. Warzyw możemy jeść niemal dowolne ilości, ale tylko tych zielonych liściastych (wszelkie odmiany sałat i kapust, brokuły, szpinak itp.). W miarę upływu czasu nasze receptory "zatęsknią" za leptyną i reagować zaczną na jej mniejsze ilości.

No dobrze - powie uważny czytelnik - zwiększyliśmy wrażliwość receptorów na leptynę, ale jej ilość drastycznie spadła, co spowalnia nasz metabolizm i utratę tkanki tłuszczowej! I ma rację! Po trzech tygodniach i uporaniu się z jedną z barier, pora zmienić modus operandi i wziąć się za barierę drugą - czyli zwiększyć poziom leptyny. Jak to zrobić? Musimy znowu wykorzystać wyniki tego samego badania, które udowodniło, iż im wyższy poziom insuliny, tym wyższy poziom leptyny. A co zrobić aby mieć więcej insuliny? Należy jeść węglowodany!

Ale już nie tak, jak jedliśmy gdy doprowadziło nas to do tycia, ale w sposób przemyślany i kontrolowany.

Jak wiemy z badania na biednych głodujących, nawet gdy spożycie kalorii jest niskie, solidna porcja węglowodanów potrafi przywrócić poziom leptyny do normy. Bazując na tej informacji możemy skonstruować plan żywieniowy, który poprzez okresowe spożycie węglowodanów pozwoli nam przebić się przez bariery w odchudzaniu, przyspieszając metabolizm, regulując gospodarkę hormonalną i zwiększając tempo spalania tkanki tłuszczowej.

Cykliczne spożycie węglowodanów możemy zaplanować na wiele sposobów. Najprostszy z nich to cotygodniowy weekend z węglami. Polega on na tym, iż przez pięć dni tygodnia jemy tak aby schudnąć, czyli posiłki nasze składają się z białek i tłuszczy, a ilość kalorii jest mniejsza niż zapotrzebowanie. W weekend zmieniamy strategię - jemy tak, aby połowa spożywanych kalorii pochodziła z węglowodanów, a jemy tyle, ile wynosi nasze zapotrzebowanie (ani nie jemy zbyt mało, ani nie objadamy się).

Bardziej skomplikowaną, ale i nieco lepszą metodą jest spożycie węglowodanów w czwartym i siódmym dniu tygodnia. Dlaczego tak? Jak pamiętamy, przy głodówce poziom leptyny drastycznie spada w półtorej doby, a przy odchudzaniu (jedzeniu nieco poniżej zapotrzebowania) w 3-4 dni. Dodatek węglowodanów do diety co 3-4 dni podnosi poziom leptyny i sprawia, iż unikamy spowolnienia tempa przemiany materii i odchudzania.

Najbardziej zaawansowaną metodą jest stopniowe zwiększanie indeksu glikemicznego i ilości jedzonych węglowodanów w trakcie tygodnia, jak to praktykowaliśmy w ramach programu "Schudnijmy Razem". Metoda ta pozwala na utrzymanie w miarę stałego poziomu leptyny przez cały tydzień, pomimo niskokalorycznej diety.

Niezależnie od tego jaką metodę wybierzesz, pamiętaj o tym, iż w Twoim interesie jest aby poziom leptyny oraz wrażliwość na nią były jak najwyższe. Zapewnić to może właściwa dieta i cykliczne spożycie węglowodanów. Jeżeli o to zadbasz, to w połączeniu z odpowiednim treningiem organizm Twój poradzi sobie z wszelkimi barierami jakie możesz napotkać w trakcie odchudzania, na drodze do wymarzonej super sylwetki.
ad.3 z doświadczenia, nie wszystko co piszą jest prawdą i trzeba to dzielić przez 2. Efekt jojo jest mechanizmem opartym na wielu zależnościach i jedną z największych jest odbudowa tkanki mięśniowej żeby powrócić do dawnego z przed redukcyjnego stanu metabolicznego, czyli jeżeli się odchudziłeś a twoje zapotrzebowanie było powiedzmy 2500 kcal i spadło ci 5 kg mięśnia to twoje zapotrzebowanie wyniesie obecnie 2000 lub 2150 czyli się zmniejszy, więc po powrocie do normalnych nawyków albo nawet trzymanie diety początkowej może spowodować tycie.

ad.4 CM to ciężar maksymalny, mięśnie by nie były rozpuszczane przez kortyzol w trakcie redukcji, co oczywiście pozwala szybko wyrównać poziomy aminokwasów i cukrów a organizm woli to bardziej robić niż uruchamiać procesy lipolizy, nie mówię ty oczywiście o procesie uruchomienia przez cykl krebsa w trakcie wysiłku. Ćwiczenie z takim obciążeniem daje do wiadomości OUN-wegetatywny iż trzeba oszczędzać mięsień ponieważ wykonywana jest ciężka praca tym bardziej jeżeli masz progresję powiedzmy 5%. Reszty mi się nie chce pisać wywnioskuj sobie sam.
S-s pisze:Każdy kto trenuje siłowo powinien znać te słowa i wielu je zapewne zna. Powtórzenia, serie, objętość, intensywność i obciążenie treningowe - od tych pojęć zależy efekt jaki ćwiczenia wywierać będą na nasze ciało, przyjrzyjmy się więc im dokładniej.

Powtórzenia oraz serie
Pojedyncze podniesienie i opuszczenie ciężaru nazywamy powtórzeniem. Powtórzenia wykonywane bez przerwy (bez odkładania ciężaru) tworzą serie. Gdy ktoś bez odkładania sztangi podniósł ją sześć razy, mówimy że wykonał serię sześciu powtórzeń. Serie oddzielamy od siebie przerwami. Ilość powtórzeń w serii ma kluczowe znaczenie dla efektów treningu siłowego:

Obrazek

Choć liczba powtórzeń jak widać posiada istotne znaczenie w kształtowaniu efektów treningu, to nie działa ona w oderwaniu, a wspólnie z liczbą serii. Liczba powtórzeń, pomnożona przez liczbę serii daje nam objętość treningu.

Objętość
Jak już wiemy, objętość wyraża ile razy łącznie podniosłeś ciężar we wszystkich seriach wszystkich ćwiczeń na daną partię, na danym treningu. Jeśli wykonałeś 6 serii po 3 powtórzenia, objętość tej części Twojego treningu wynosi 18. Jeśli na danym treningu wykonujesz 4 ćwiczenia na partię, każde po 6 serii po trzy powtórzenia, to objętość takiego treningu wynosi 4 x 6 x 3 = 72 powtórzenia.
Objętość określa jak dużo powtórzeń wykonano.
Objętość ma zasadniczy wpływ na efekty treningu:

Obrazek

Intensywność
Intensywność treningu jest z kolei miarą tego, jak ciężki jest trening. Jeśli ktoś może podnosić dany ciężar z łatwością, to intensywność jest niska. Jeśli natomiast ledwo może go podnieść, mówimy że intensywność jest wysoka. Intensywność z reguły wyraża się jako procent maksymalnego ciężaru jaki dana Osoba potrafi podnieść w danym ćwiczeniu. Jeżeli potrafisz zrobić przysiad ze 100 kg, a na danym treningu sztanga waży 70 kg, to intensywność tego treningu (czy serii) wynosi 70%. Intensywność treningu również wpływa istotnie na jego efekty:

Obrazek

Obciążenie treningowe
Obciążenie treningowe łączy w sobie intensywność i objętość treningu. Obciążenie treningowe decyduje o tym jak męczący jest trening i jak długiej regeneracji wymaga organizm po jego zakończeniu.

Obrazek

Trening który w długich okresach czasu konsekwentnie powoduje silne zmęczenie trwające wiele dni może prowadzić do przetrenowania, kontuzji, utraty siły oraz motywacji do ćwiczeń. Treningi o dużych obciążeniach treningowych powinny być stosowane rzadko I wyłącznie przez doświadczonych ćwiczących. Jest chyba oczywistym, że małe obciążenia treningowe nie powodujące zmęczenia nie dają również efektów. W przypadku takich treningów organizm nie otrzymuje wystarczających bodźców zmuszających go aby się przystosował do nowej sytuacji. Treningi o niskiej intensywności I niskiej objętości (a więc o małym obciążeniu treningowym) powinny być stosowane w okresie regeneracji lub rekonwalescencji po kontuzji. Mają one również zastosowanie u osób uczących się dopiero podnosić ciężary, na kilku pierwszych treningach. Poza tymi sytuacjami, najlepiej planować treningi o średniej objętości, od czasu do czasu dodając trening o objętości wysokiej oraz planując okresy regeneracji w których objętość treningowa będzie planowo niska. Jak widać pięć podstawowych pojęć przedstawionych w tym artykule ma kluczowe znaczenie dla efektów naszego treningu siłowego. Warto więc poznać je szczegółowo I zrozumieć znaczenie każdego z nich. Pozwalają one bowiem zmusić organizm do takiego rodzaju adaptacji, na jakim nam najbardziej zależy, co jest bardzo pomocne w kształtowaniu sylwetki. Oczywiście tych pięć pojęć nie wyczerpuje wszystkich zagadnień które należy wziąć pod uwagę planując cykl treningowy. Warto również przemyśleć tempo wykonywania ćwiczeń, długość przerw między seriami, wybór konkretnych ćwiczeń i wiele innych kwestii, jednakże jest to już temat na zupełnie inny artykuł. Zapraszamy do dyskusji na temat tegio artykułu na naszym forum, gdzie chętnie odpowiemy również na wszelkie pytania związane z tym artykułem.
ad.5 czasem udawać głupiego jest lepiej niż mądrego :bum:

Sam spadłem z 34 kg i straciłem 6 kg mięśnia tak samo moi znajomi którym pomogłem obedrzeć kota ze skóry mieli tą zależność 1:6. Tak aporpo patrz pkt.1

ad.6 jest po polsku napisane jeżeli nie masz diety odpowiedniej nic nie zaćwiczysz, ponieważ będą w anabolicznym stanie zamiast spaść z %bf wybudujesz mięśnie co pomoże coś tam spalić ale będziesz bardziej masował jak redukował, i nie tylko do tego to się odnosi.

Więcej grzechów nie pamiętam, apropo ciężko się do czegoś odnieść jeżeli ma się to w głowie a nie pamięta źródła bo czytało się to jakiś dłuższy czas temu.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
jack warski
Wyga
Wyga
Posty: 130
Rejestracja: 27 sie 2010, 21:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: city of the gods

Nieprzeczytany post

bardzo dobrze przepisałeś 5+
a tak poważnie co to za epopeja
jak bys sie na tym znał to bys opisał to w 2 3 zdaniach
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 14:36 przez jack warski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Ty co ty się tak dopieprzasz do mnie, odbiło ci, jesteś ty mądry?

Rozbieżności między danymi wynikają z tego iż strzelałem zaniżając żeby nie popełnić kiksa, bo lepiej podać mniej niż więcej, z tym że nie ma to najmniejszego wpływu na życie mrówek i nie ma to najmniejszego wpływu na to że tak to właśnie działa.
Tyś chyba ocipiał że teraz się dowalasz do tego że miałem to napisać w 2-3 zdaniach, sam chciałeś odnośników j-n
jack warski pisze: ...1 skad wiesz ze...
...to ja nie wiem skad to wziołeś...
Więc sam nie wiesz czego chcesz, co to za argumenty człooowiekuuuu....[/quote]

"...wiec chłopcze..." nie zapomnij że ten chłopiec jest od ciebie starszy, he he...

Piffffko jest super, a ty nawet nie jesteś tego świadom :bum:
Bioimpedencją obliczałem prowadząc dziennie pomiar %bf, wody, wagi i z tego wzorem obliczałem czystą masę mięśniowa, a różnica po 12 miesiącach wyniosła 5,63 kg od wyjściowego wyniku...

Jak najłatwiej mierzyć postępy w pracy nad sylwetką?
Krok 1: Wejdź na wagę

Musisz dysponować jakimś punktem odniesienia który posłuży Ci do wykonania reszty obliczeń.

Krok 2: Zmierz swój procent tkanki tłuszczowej

Opisaliśmy wiele sposobów jak tego dokonać - możesz o nich poczytać w tym artykule.

Krok 3: Oblicz na podstawie swojej wagi i procentu tkanki tłuszczowej ile masz tłuszczu w swoim organiźmie. Zapisz wynik na potrzeby dalszych obliczeń.

Przykład: waga 80 kg X 20% tłuszczu (czyli 0,2) = 16 kg tłuszczu

Krok 4: Odejmij ilość tłuszczu od swojej wagi z punktu 1

Przykład: 80 kg (waga) minus 16 kg (tłuszcz) = 64 kg beztłuszczowej masy ciała

To wyliczenie POWIE CI jak dużo masz w organiźmie wszystkiego co nie jest tłuszczem. Jednakże NIE POWIE CI ile tak naprawdę masz mięśni gdyż w skład beztłuszczowej masy ciała wchodza także kości, organy wewnętrzne, włosy itp.

Wynik ten jednak jest bardzo cenny, gdyż masa kości, organów itp. jest w miarę stala! Dzieki temu łatwo możesz w kolejnych tygodniach i miesiącach ustalać czy przybywa Ci mięśni czy nie, gdyż wszelkie straty lub zyski na wadze beztłuszczowej masy ciała będą związane z przyrostem lub utratą masy mięśniowej.

Krok 5: Powtórz kroki 1-5 za dwa tygodnie. Następnie porównaj wyniki w z wynikami poprzednich pomiarów.

Przykład: Załóżmy, że:

Twoje poprzednie wyniki to:
Waga - 80 kg
Procent tkanki tłuszczowej - 20%
80 kg x 20% = 16 kg tłuszczu
80 kg - 16 kg = 64 kg beztłuszczowej masy ciała

Twoje obecne wyniki to :
Waga - 82 kg
Procent tkanki tłuszczowej - 18%
82 x 18% = około 14,8 kg tłuszczu
82 - 14,8 kg = 67,2 kg beztłuszczowej masy ciała

Gdy porównasz wyniki drugiego pomiaru z pierwszym pomiarem, dostrzeżesz że w przeciagu dwóch tygodni ZYSKAŁEŚ 2,2 kg mięśni (67,2 - 64 kg) a STRACIŁEŚ 1,8 kg tłuszczu (16 - 14,8 kg)

Jak widzisz obliczenie takie pzwala stwierdzić iz pomimo PRZYROSTU wagi - schudłeś, i dodatkowo jesteś bardziej muskularny, czyli że sprawy idą w dobrym kierunku! Nie mógłbyś tego stwierdzić kierując się wyłącznie wagą.

Obliczenia takie pozwalają sprawdzic czy program który obecnie wykonujesz prowadzi w dobrym kierunku i przynosi spodziewane efekty. Powtarzaj więc takie pomiary i obliczenia regularnie, a zawsze będziesz w stanie ocenić czy cos w swoim treningu i diecie trzeba zmienic, czy nie.
a mozna też:
DEXA (od dual energy X-ray absorptiometry, czyli metoda rentgenowska)
Ważenie hydrostatyczne
Pomiar kalipersami
Bioelektryczna Impedancja
Pomiary obwodów - algorytmy
itp.
jack warski pisze:i tak żebys wiedział ze nie jestem z pierwszej łapanki
trenowałem kulturystyke od 20 roku życia mam 35
teraz girevoy sport
jestem instruktorem indoor cyclingu od kilku lat dwóch renomowanych szkół
kurs dietetyki
referencje z ludzmi z którymi pracowałem na róźnych stanowiskach
Jeszcze wiele się musisz nauczyć koleżko, widać że nie dorosłeś jak się tak przechwalasz, bo tuzin twoich przechwałek jestem w stanie skopiować z forum. Girevoy sport jest do bani :P, indoor też jeżdżę :bum: , kurs dietetyki to każdy ma, a o referencje nie trudno... :bum:
jack warski pisze:a ty czym sie pochwaliłeś ze po trenigu pijasz piwo
i wszystko na temat
przypominasz mi @Buki15 z tego forum szkoda gadać, kończę tą głupią bezsensowną rozmowę, może przynajmniej kolo z topika coś sobie sensownego wyciągnie z tego.

pozdro
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2010, 15:29 przez F@E, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
adam77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 21 mar 2010, 13:28

Nieprzeczytany post

Jacku Warski co ty się tak dopieprzasz do tego piwa. Wyluzuj już. Sądze, że F@E ma dużo racji w tym co pisze czy Ci się to podoba czy nie. Pozdrawiam i miłego wieczora życzę.

Ps Piwo jest pyszne :taktak:
ODPOWIEDZ