1->99% - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Obliczanie zapotrzebowania
http://www.sfd.pl/Zapotrzebowanie_kalor ... 76436.html
Kalkulator kalorii
http://plany.sfd.pl/index.php/mid/85/fi ... e&cookie=1
Świetne narzędzie do kontroli diety - dziennik posiłków
http://www.darkthorn.republika.pl/
Jeszcze jeden artykuł, syntetyczny
http://www.sfd.pl/Zbilansowana_dieta_re ... 31127.html
Co do psychy, Twoja emocjonalność i charakterek mogą być ogromną motywacją, musisz tylko na podstawie racjonalnych przesłanek (dieta plus trening) podjąć taką mocną/emocjonalną/zdecydowaną decyzję, że działasz. A potem w tym trwać, choćby nie wiem co się działo, przynajmniej przez dwa miesiące. Zobaczysz, jak wspaniałe będą efekty. Na pewno waga poleci w dół a kondycja i samopoczucie (i samoocena ) w górę.
Musisz tylko kontrolować pewne rzeczy, ograniczyć słodycze, śmieciojedzenie, wywalić fajki i alkohol. Rożne takie niby duperele, ale razem przesądzają o sukcesie albo porażce. Pisz o tym po to, żeby mądrzejsi od Ciebie mogli Tobie doradzić, co pozmieniać, co było dobre itd.
Dasz radę!
http://www.sfd.pl/Zapotrzebowanie_kalor ... 76436.html
Kalkulator kalorii
http://plany.sfd.pl/index.php/mid/85/fi ... e&cookie=1
Świetne narzędzie do kontroli diety - dziennik posiłków
http://www.darkthorn.republika.pl/
Jeszcze jeden artykuł, syntetyczny
http://www.sfd.pl/Zbilansowana_dieta_re ... 31127.html
Co do psychy, Twoja emocjonalność i charakterek mogą być ogromną motywacją, musisz tylko na podstawie racjonalnych przesłanek (dieta plus trening) podjąć taką mocną/emocjonalną/zdecydowaną decyzję, że działasz. A potem w tym trwać, choćby nie wiem co się działo, przynajmniej przez dwa miesiące. Zobaczysz, jak wspaniałe będą efekty. Na pewno waga poleci w dół a kondycja i samopoczucie (i samoocena ) w górę.
Musisz tylko kontrolować pewne rzeczy, ograniczyć słodycze, śmieciojedzenie, wywalić fajki i alkohol. Rożne takie niby duperele, ale razem przesądzają o sukcesie albo porażce. Pisz o tym po to, żeby mądrzejsi od Ciebie mogli Tobie doradzić, co pozmieniać, co było dobre itd.
Dasz radę!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
To ja od razu komentarz do Twojego wpisu.
Dwie kawy na czczo - matko boska... Kop na dwie-trzy godziny a potem stypa.
To będzie jedna z pierwszych rzeczy jakich musisz się nauczyć - wstać odpowiednio wcześnie, żeby sobie przygotować porządne śniadanie, obfite, bez kawy (spróbuj zamiast niej zieloną herbatę albo yerba mate). Usiądź i zjedz je spokojnie, bez pośpiechu, nie wrzucając w siebie jedzenia. Zobaczysz efekty.
Wiem, że trudno zmienić przyzwyczajenia, ale tak naprawdę wystarczy ustawić budzik na 15 minut wcześniej by spokojnie ogarnąć temat śniadania Wiem, że będzie ciężko odstawić kawę - może spróbuj ją chociaż ograniczyć, wypić jedną i słabszą?
Aha, pamiętaj - wszystko na spokojnie Nie od razu uda Ci się zmienić wszystko.
Powolutku.
Dwie kawy na czczo - matko boska... Kop na dwie-trzy godziny a potem stypa.
To będzie jedna z pierwszych rzeczy jakich musisz się nauczyć - wstać odpowiednio wcześnie, żeby sobie przygotować porządne śniadanie, obfite, bez kawy (spróbuj zamiast niej zieloną herbatę albo yerba mate). Usiądź i zjedz je spokojnie, bez pośpiechu, nie wrzucając w siebie jedzenia. Zobaczysz efekty.
Wiem, że trudno zmienić przyzwyczajenia, ale tak naprawdę wystarczy ustawić budzik na 15 minut wcześniej by spokojnie ogarnąć temat śniadania Wiem, że będzie ciężko odstawić kawę - może spróbuj ją chociaż ograniczyć, wypić jedną i słabszą?
Aha, pamiętaj - wszystko na spokojnie Nie od razu uda Ci się zmienić wszystko.
Powolutku.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Qba,
kłaniam się.
jak mi się uda, to będziesz współzasłużony
naprawdę rozumiesz co się wyprawia w tym moim bałaganie i Twoje wskazówki do mnie absolutnie przemawiaja.
kawa to wiem, że lipa. one mi zagłuszają głód i jak do 16 nic nie zjem (bo czasem piję i trzecią kawę w pracy, tak tak, można być ze mnie dumnym), to potem jest "chcę mi się jeść dużo! szybko!"
zacznę od jutra i budzika na 15 min wcześniej. albo na noc zaleje płatki owsiane a rano wkroje banana i będę jadła w trakcie malowania się zawsze tak robie. ja mam ogólny motorek w tyłku, raczej rano nie usiądę:) (mam wdrażać zmiany w zgodzie ze mną, right? mogę wypić yerbę zamiast jednej kawy dziennie, ale nie będę rano kontemplować owsianki, bo jajo zniosę )
no to hop
kłaniam się.
jak mi się uda, to będziesz współzasłużony
naprawdę rozumiesz co się wyprawia w tym moim bałaganie i Twoje wskazówki do mnie absolutnie przemawiaja.
kawa to wiem, że lipa. one mi zagłuszają głód i jak do 16 nic nie zjem (bo czasem piję i trzecią kawę w pracy, tak tak, można być ze mnie dumnym), to potem jest "chcę mi się jeść dużo! szybko!"
zacznę od jutra i budzika na 15 min wcześniej. albo na noc zaleje płatki owsiane a rano wkroje banana i będę jadła w trakcie malowania się zawsze tak robie. ja mam ogólny motorek w tyłku, raczej rano nie usiądę:) (mam wdrażać zmiany w zgodzie ze mną, right? mogę wypić yerbę zamiast jednej kawy dziennie, ale nie będę rano kontemplować owsianki, bo jajo zniosę )
no to hop
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Zjesz dobre śniadanie to przez kilka godzin stopniowo z węglowodanów będzie energia i kawa nie będzie potrzebna.
Miałem tak przez jakieś półtora roku, że dużo robiłem w ciągu dnia, wstawałem na ostatnią chwilę, w ciągu dnia nie było za bardzo czasu na jedzenie, a każdego wieczora był festiwal obżarstwa i odbijanie sobie całego dnia. Waga do góry o ponad 10 kg i gówniane samopoczucie. Dobre śniadanie z rana i cały dzień wygląda inaczej... A teraz kończę, bo z tego gadania o jedzeniu się zrobiłem głodny - idę do sklepu.
Miałem tak przez jakieś półtora roku, że dużo robiłem w ciągu dnia, wstawałem na ostatnią chwilę, w ciągu dnia nie było za bardzo czasu na jedzenie, a każdego wieczora był festiwal obżarstwa i odbijanie sobie całego dnia. Waga do góry o ponad 10 kg i gówniane samopoczucie. Dobre śniadanie z rana i cały dzień wygląda inaczej... A teraz kończę, bo z tego gadania o jedzeniu się zrobiłem głodny - idę do sklepu.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
no to smacznego!
ja już podjadam tuńczyka
i też kończę, bo praca czeka, wiadomo
do wieczora- napiszę
ja już podjadam tuńczyka
i też kończę, bo praca czeka, wiadomo
do wieczora- napiszę
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Ala, bardzo duży tygodniowy spadek wagi, musisz mieć to pod kontrolą, jak już pisałem do 1 kg tygodniowo, żeby to była trwała utrata, też nie czarujmy się - masz do zrzucenia 10-15 kg, a nie 40, nie masz aż tak dużej nadwagi, żeby notować tak duże spadki.
Co do treningu, zamiast 2 x 20 minut jednak proponowałbym 1 x 40, niech to nawet będzie marszobieg, ale liczy się całkowity czas wysiłku w sesji, ponieważ spalanie tłuszczów włącza się dopiero po ok. 20 minutach od rozpoczęcia sesji treningowej. Utrzymuj niezbyt wielki poziom intensywności, ale jednak spróbuj dłuższego treningu - to 40 minut na początek zupełnie wystarczy.
Daj znać jak się udało śniadanie.
Co do treningu, zamiast 2 x 20 minut jednak proponowałbym 1 x 40, niech to nawet będzie marszobieg, ale liczy się całkowity czas wysiłku w sesji, ponieważ spalanie tłuszczów włącza się dopiero po ok. 20 minutach od rozpoczęcia sesji treningowej. Utrzymuj niezbyt wielki poziom intensywności, ale jednak spróbuj dłuższego treningu - to 40 minut na początek zupełnie wystarczy.
Daj znać jak się udało śniadanie.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
wiesz, nie wiem czy dam radę z tymi 40 min.
bo, powtarzam, miniony miesiąc nic. na blogu widać- ostatni bieg 15 lipca.
potem spooooro palenia.
nie jestem w stanie przewidzieć jak się będę w ogóle czuła.
no ale od gadania się nikt nie dowiedział. dziś wieczorem już nie mam nic, co by mnie mogło rozproszyć. jest piątek. luz. pójdę potruchtać na 100000%.
a co do śniadania. ok.
no niewiele tego było przed pracą. ale chociaż skubnęłam tej owsianki. po 3 h dojadłam kanapki i jest ok. chociaż pół kawy z rana daje się odczuć. zaraz jakąś malutką słabiutką zrobię sobie. i wypiję pół :D
ps. 13 piątek. nie wiem w co mam ręce włożyć. nie ma jednej koleżanki w pracy i ją zastępuję. nie jest to jakiś kosmos, ale gubię się... byle do 16.40.
ps.2. dziś nie palę. może jutro też nie.
bo, powtarzam, miniony miesiąc nic. na blogu widać- ostatni bieg 15 lipca.
potem spooooro palenia.
nie jestem w stanie przewidzieć jak się będę w ogóle czuła.
no ale od gadania się nikt nie dowiedział. dziś wieczorem już nie mam nic, co by mnie mogło rozproszyć. jest piątek. luz. pójdę potruchtać na 100000%.
a co do śniadania. ok.
no niewiele tego było przed pracą. ale chociaż skubnęłam tej owsianki. po 3 h dojadłam kanapki i jest ok. chociaż pół kawy z rana daje się odczuć. zaraz jakąś malutką słabiutką zrobię sobie. i wypiję pół :D
ps. 13 piątek. nie wiem w co mam ręce włożyć. nie ma jednej koleżanki w pracy i ją zastępuję. nie jest to jakiś kosmos, ale gubię się... byle do 16.40.
ps.2. dziś nie palę. może jutro też nie.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
jeżeli nie dasz rady truchtać 40 min, to rób przerwy w marszu, np. 8 minut truchtu 2 marszu, 4 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Gratulacje!
Świetna robota!
Mały minus za jedzenie - bez sensu puste kalorie w czekoladzie i w lodach - co to ma być? Przydałoby się wieczorem/po treningu białeczko (ryba, twaróg chudy, jogurt naturalny) i więcej warzyw i owoców?
Chcesz słodyczy, potrzebujesz cukrów? Ok, ale niech to będzie właśnie owoc - świeży, dobry, zdrowy.
I włącz więcej warzyw - szczególnie zielonych - mają bardzo mało kalorii a są bardzo zdrowe i dają uczucie sytości.
Ja wyeliminujesz puste bezsensowne kalorie (ok, ograniczysz, nie wyeliminujesz) i wprowadzisz wartościowe, to zobaczysz, będziesz miała duży zapas kalorii, które można spożyć, a jeśli będziesz jeść dużo warzyw, to zobaczysz - zdziwisz się jak dużo można dziennie zjeść nie przekraczając limitu.
Cały czas spisuj wszystko co jesz, po tygodniu policzymy ile pustych kalorii zjadłaś.
I plizzz, nie wpadnij w podejście: zjadłam lody, to teraz nie jem kolacji, bo bilans się musi zgadzać. MUSISZ jeść pełnowartościowe jedzenie.
Świetna robota!
Mały minus za jedzenie - bez sensu puste kalorie w czekoladzie i w lodach - co to ma być? Przydałoby się wieczorem/po treningu białeczko (ryba, twaróg chudy, jogurt naturalny) i więcej warzyw i owoców?
Chcesz słodyczy, potrzebujesz cukrów? Ok, ale niech to będzie właśnie owoc - świeży, dobry, zdrowy.
I włącz więcej warzyw - szczególnie zielonych - mają bardzo mało kalorii a są bardzo zdrowe i dają uczucie sytości.
Ja wyeliminujesz puste bezsensowne kalorie (ok, ograniczysz, nie wyeliminujesz) i wprowadzisz wartościowe, to zobaczysz, będziesz miała duży zapas kalorii, które można spożyć, a jeśli będziesz jeść dużo warzyw, to zobaczysz - zdziwisz się jak dużo można dziennie zjeść nie przekraczając limitu.
Cały czas spisuj wszystko co jesz, po tygodniu policzymy ile pustych kalorii zjadłaś.
I plizzz, nie wpadnij w podejście: zjadłam lody, to teraz nie jem kolacji, bo bilans się musi zgadzać. MUSISZ jeść pełnowartościowe jedzenie.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
no wiem wiem wiem...
a ja mam ochote na slodkie zawsze i wszedzie...
jak sobie zaczne odmawiac zupelnie to znow za 2 tyg. pekne i bedzie bigos...
a ja mam ochote na slodkie zawsze i wszedzie...
jak sobie zaczne odmawiac zupelnie to znow za 2 tyg. pekne i bedzie bigos...
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie kombinuj i nie szukaj cudów, serio.
jeśli dzisiaj nie ćwiczyłaś to jutro musisz.
Nie szukaj 10 sposobów, 100 rodzajów ćwiczeń i 50 diet. Zrób jedno a dobrze.
jeżeli już musisz zjeć coś słodkiego, to niech to będzie np. po śniadaniu albo po treningu, w każdym razie nie ZAMIaST porządnego śniadania i nie na noc.
jeśli dzisiaj nie ćwiczyłaś to jutro musisz.
Nie szukaj 10 sposobów, 100 rodzajów ćwiczeń i 50 diet. Zrób jedno a dobrze.
jeżeli już musisz zjeć coś słodkiego, to niech to będzie np. po śniadaniu albo po treningu, w każdym razie nie ZAMIaST porządnego śniadania i nie na noc.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Kuba, rozumiem.
i gdybysmy odwrocili role, to samo radzilabym takiej Ali. nie cuduj Girl!
just do it!
ale ja znam siebie.
nie chce, cholera nie chce powtorzyc tych samych oklepanych schematow, ktore utarlam do obrzydzenia.
zapieram sie, bo jestem swiadoma szkodliwosci shitow ktore jem.
zapieram sie i postanawiam zaniechac.
to trwa.
czasem 3 dni, czasem miesiac, czasem wiecej.
ale konczy sie tak samo. zawsze. peka mi zylka, cos sie dzieje. impreza, dol, wyjatkowe szczescie i pojawia sie mysl, ze wszytsko jest wazniejsze, niz rygorystyczne trzymanie diety.
teraz chce zrobic cos na stale. ale przede wszystkim swobodniej. niech to bedzie mniej rygorystyczne. niech to sie ciagnie. ale niech to powolutku idzie do przodu.
bede jest slodkie. na pewno postaram sie jesc mniej. ale jak bede miala, to charakterystyczne dla siebie ssanie na slodkie i nie pomoze zjedzenia banana. obiadu, ani garsci rodzynek- to zjem cps slodkiego.
mam tak dosc frustrowania sie soba.
chce biegac. i postaram sie robic to tak, zeby to moglo trwac. i chce schudnac. przede wszytskim dlatego, ze chce sie swobodniej czuc w ciuchach. dopiero posrednio dla zdrowia. taka prawda. ale mam dosc systemu zero-jedynkowe.
jak biegam i jem jalowe zarcie to zmierzam w strone slonca. a jak biegam i zjem kawalek czekolady albo zjem makaron zamiast brokulow to jestem porazka.
nie nie nie
tylko czas pokaze czy to sie sprawdzi, czy bede tylko mocna w gebie
i gdybysmy odwrocili role, to samo radzilabym takiej Ali. nie cuduj Girl!
just do it!
ale ja znam siebie.
nie chce, cholera nie chce powtorzyc tych samych oklepanych schematow, ktore utarlam do obrzydzenia.
zapieram sie, bo jestem swiadoma szkodliwosci shitow ktore jem.
zapieram sie i postanawiam zaniechac.
to trwa.
czasem 3 dni, czasem miesiac, czasem wiecej.
ale konczy sie tak samo. zawsze. peka mi zylka, cos sie dzieje. impreza, dol, wyjatkowe szczescie i pojawia sie mysl, ze wszytsko jest wazniejsze, niz rygorystyczne trzymanie diety.
teraz chce zrobic cos na stale. ale przede wszystkim swobodniej. niech to bedzie mniej rygorystyczne. niech to sie ciagnie. ale niech to powolutku idzie do przodu.
bede jest slodkie. na pewno postaram sie jesc mniej. ale jak bede miala, to charakterystyczne dla siebie ssanie na slodkie i nie pomoze zjedzenia banana. obiadu, ani garsci rodzynek- to zjem cps slodkiego.
mam tak dosc frustrowania sie soba.
chce biegac. i postaram sie robic to tak, zeby to moglo trwac. i chce schudnac. przede wszytskim dlatego, ze chce sie swobodniej czuc w ciuchach. dopiero posrednio dla zdrowia. taka prawda. ale mam dosc systemu zero-jedynkowe.
jak biegam i jem jalowe zarcie to zmierzam w strone slonca. a jak biegam i zjem kawalek czekolady albo zjem makaron zamiast brokulow to jestem porazka.
nie nie nie
tylko czas pokaze czy to sie sprawdzi, czy bede tylko mocna w gebie
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.