samopoczucie po wybieganiu

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

witam,

poszukuję informacji czy ktoś z Was może miał coś takiego, co to być może i czy przejmować się trzeba.
więc po kolei:

w sobotę było wybieganie. ponieważ przygotowuję się do maratonu wg planu szkoły amerykańskiej było do przebiegnięcia 33km (to pierwszy mój taki długi bieg - tydzień wcześniej było 27km). średnie tempo wyszło mi 5:27, średnie tętno:153. od początku biegło mi się źle - to znaczy oddech niby równy, tętno OK, ale ogólne w głowie "nie mam siły i nie dam rady". strasznie tez chciało mi się pić - zawsze na wybieganiu mam camela na plecach, ale zazwyczaj piję z rozsądku a nie chęci - teraz było inaczej. po 1,5h dopadł mnie total kryzys i zjadłam kęs batonika typu Corny. od razu poczułam przypływ energii, niestety pogłębiło się uczucie pragnienia ,a także mówiąc wprost miałam natychmiastową potrzebę udania się hm w miejsce "dumań". ponieważ nie było gdzie, zlekceważyłam ten fakt nie małym trudem i biegłam dalej. po 2h 20 min wypiłam ok 250ml zimnego (prosto z lodówki sklepowej) powerade'a. wtedy kryzys minął i czułam się naprawdę OK - wiedziałam ze dokończę wybieganie bez najmniejszego problemu.

po zatrzymaniu się - oczywiście przeszłam do marszu i tu się zaczęło - musiałam natychmiast iść "na stronę" i to była prawdziwa rewolucja, zsiniały mi usta, zrobiło mi się słabo i bolał mnie brzuch. takie objawy (rozstrój żołądka< przejmujące zimno, zasinienie ust, zawroty głowy utrzymały się jakieś 20min). potem wszystko wróciło do normy i nawet nie czułam się specjalnie zmęczona (miałam na tyle siły by jeszcze spotkać się ze znajomymi). następnego dnia tez poza zwykłym zmęczeniem po tak długim (jak dla mnie) biegu nic mi nie było.

no i teraz amm zagwozdkę: czy przesadziłam z kilometrażem, czy z zimnymi napojami, czy możne brak mi żelaza. powiem szczerze, że pierwszy raz tak paskudnie czułam się po wybieganiu i nie chciałabym by powtórzyło się to jeszcze kiedyś...
pomożecie?
PKO
Góral
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 02 sie 2010, 13:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej, nie jestem wytrawnym biegaczem, ale jestem wytrawnym medykiem :spoczko: . Czy miałaś odczyt z pulsometra, kiedy Cię dopadł ten stan ? Obserwuj się, takie objawy mogą, oczywiście nie muszą być związane z niewydolnością krążenia. Oczywiście nie znaczy to, że to zapowiedź problemów, bo oczywiście mógł to być skutek, nadmiernego wysiłku lub/i zaburzonej gospodarki elektorlitycznej np. gwałtowny spadek potasu lub sodu w wyniku tych niestrawności. Mogły być one efektem, bądź niezależną przyczyną takiego stanu rzeczy. Np. w skutek jakiegoś zatrucia lub infekcji rotawirusowej, wchłanianie suplementacji podczas biegu nie powiodło się i była lipa po 33 km, bo to przecież nie żarty. Po prostu nie bagatelizuje tego jeśli by się powtórzyło. Gratulacje i powodzenia !
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

przede wszystkim dziękuję za szybki odzew, ale 15 pytań - wow - nie myślałam, że aż od tylu czynników może to zależeć.

by się nie rozpisywać po krótce powiem tak - nowością przed biegiem było:
- jedzenie przed bieganiem (makaron z sosem pomidorowym jakieś 3 h przed bieganiem) - zazwyczaj biegam na czczo bo rano
- godzina biegania - zazwyczaj biegam z samego rana, ale już kilkakrotnie zdarzyło mi się biegać po południu i nie było takich "scen"
- trening dzień przed - zazwyczaj dzień przed wybieganiem jest wolny, tym razem z powodów zawodowych przesunęłam trening o jeden dzień i dzień wcześniej wypadły mi długie interwały (ale po nich czułam się OK). na nie też zrzucam trochę psychicznie gorsze samopoczucie przy wybieganiu
- "jedzenie na trasie" - czyli ten gryz batonika - do tej pory tylko piłam izotonika, którego mam w camelu

reszta była bez zmian i jak Pan Bóg przykazał: czyli kilometry narastały stopniowo (co tydzień więcej - taki przeskok 26 - 32km jest w planie treningowym), pogoda była taka jak kilka razy przez ostatnie wybiegania - czyli ciepło i słonecznie, nigdy wcześniej nic mi się takiego nie zdarzyło, napój miałam ten sam co zawsze, tętno poranne w normie (zresztą na wybieganiu też)itp.

co do metody Galaway'a to słyszałam o niej, ale niestety należę do tych co uważają że maraton by był "zaliczony" należny przebiec w całości. może to głupie, ale tak mi jakoś w głowie pasuje..

no cóż - kolejne takie długie wybieganie przede mną za 4 tygodnie. zanotuje przed biegiem odpowiedź na wszystkie Twoje pytania, by w razie czego mieć co porównywać i zmieniać. bo nie chciałabym zakończyć maratonu pod kroplówką:-(
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

niewydolność?! - troszkę strasznie to zabrzmiało. niestety nie pamiętam odczytów pulsometra - miałam go na sobie, ale nie przyszło mi wtedy do głowy zerknąć na niego. nie czułam natomiast żadnego "kołatania" serca, czy tego by przyśpieszało...

zastanawia mnie tez fakt ze w czasie biegu (ostatnie kilometry) czułam się naprawdę dobrze, a wszytsko dopadło mnie gdzy już się zatrzymałam i pomaszerowałam jakieś 3-4 min.

naprawdę dziękuję Wam za pomoc i na bank będę się obserwowała. mam nadzieję że to taka "jednorazowa wpadka była".
a gratulacje z przyjemnością przyjmę dopiero po udanym debiucie w maratonie:-)
bba
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 29 cze 2010, 07:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wzmożone pragnienie po zjedzeniu węglowodanów to zdajsie normalne zjawisko. Bieganie na czczo to raczej zły pomysł. Przynajmniej parę bananów by się przydało.
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

A ja bym się zastanowił po cholerę takie długie wybieganie...33km :szok: Myślę, że 24 - 26 km powinno spokojnie wystarczyć, albo jak to niektórzy wolą, że do 2 i pół godziny biegu bo podobno więcej to szkodzi. Pozdro
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

spid3r teorii, doświadczeń i opinii na temat długich wybiegań tu na forum i nie tylko było już napisane sporo. Planów też jest kupę w niektórych są wybiegania do 35km w innych takich nie ma - nie istotne, nie będę przekonywał i udowadniał, że tak czy tak jest lepiej. Ja takich długich wybiegań nie robiłem, maraton przebiegłem i specjalnie nie uważam, żebym musiał się tak męczyć. Każdy też wybiera swoją drogę treningu, ja bym se takie 30 odpuścił a już ponad 30 to na pewno. Wiem, że są tacy co się z tym zgodzą jak i tacy, którzy uparcie będą walić dystanse 35-cio kilometrowe. Pozdro
bba
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 29 cze 2010, 07:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki wybieganiom po 30-35 przyzwyczaiłem mięśnie do długotrwałej pracy. Nie ma jedynie słusznych planów. Każdy powinien sam rozpoznać swoje słabe punkty i dostosować trening do potrzeb. Oczywiście bieganie maratonów nie ma nic wspólnego ze zdrowiem i jest szkodliwe.
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hm, nie chciałam być tu prowodyrem żadnych sporów, ani waśni...dlatego też z doświadczenia w innej dyscyplinie wiem, że tyle racji ilu trenerów i zawodników. w końcu każdy ma inny organizm, inne potrzeby i inną psychikę.

Ja biegam tak długie wybiegania - 33km (i zrobię to jeszcze 3 razy w cyklu przygotowań) bo inaczej psychicznie nie przebiegnę maratonu. po prostu nie uwierzę ze dam radę i już. dlatego nawet nie wiem czy gdzieś na 3 -4 tyg przed maratonem nie porwę się nawet na bieganie przez 3:45 (tyle w ile chciałbym przebiec maraton by uwierzyć ze mogę biegać non stop przez taki czas)

spid3r endorfiny na bank zalały mój organizm, gdy byłam przekonana ze przebiegnę czas 3h. co do dystansu, to oczywiście że nie jestem pewna w 100% bo mierzony był za pomocą google maps, ale ponieważ biegłam "drogą" to wydaje się że pomyłka nie jest zbyt duża.
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no więc poobserwowałam się przez kilka treningów i wyszło na to że:
- po ciężkich treningach (tempo, interwały lub bardzo długie wybiegania) mam kłopoty z żołądkiem. w sensie mam wzdęty brzuch, "goni" mnie na stronę i ewidentnie mam biegunkę. wszystko przechodzi po jakiś 4 godzinach.

wspomnę jeszcze, że zazwyczaj biegam na czczo (rano tylko gorzka kawa z mlekiem) lub po co najmniej 3h po posiłku (nie mogę biegać wcześniej bo mam wrażenie ze cała krew jest w brzuchu zamiast w nogach :-) ) dodatkowo po bieganiu zawsze wypijam izotonik. myślałam że może on tak działa, ale dlaczego w takim razie nie mam sensacji po lżejszych treningach?

no i sedno: co to może być i jak temu zapobiegać?
Awatar użytkownika
topcat
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 195
Rejestracja: 12 lis 2009, 12:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa/3miasto

Nieprzeczytany post

szodan pisze:witam,

33km (to pierwszy mój taki długi bieg - tydzień wcześniej było 27km). średnie tempo wyszło mi 5:27, średnie tętno:153.
szodan tak z ciekawości : jaki masz HR max i na jakie tempo w maratonie się nastawiasz???

tak długie wybieganie w takim tempie ...huh szacunek
szodan
Wyga
Wyga
Posty: 55
Rejestracja: 15 cze 2010, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

topcat - wielkie dzięki! staram się, choć powiem że jest coraz ciężej:-)

HR max sprawdzamy na treningu a nie na zawodach to 198 - ale wtedy myślałam ze umieram:-)
myślę o czasie 3:3O netto, ale im bliżej maratonu tym moje ambicja spada (a może raczej strach) i zaczyna zatrzymywać się w okolicy 4h.
Ezri
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 09 maja 2010, 07:24
Życiówka na 10k: 46:19
Życiówka w maratonie: 04:04:57
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Po długich wybieganiach też mnie goni i to niezależnie od tego co jadłam, czy dużo błonnika, czy mało, etc.... niektórzy tak podobno mają.
Co do trzydziestek.
Dla mnie są NIEZBĘDNE i dla wielu początkujących pewnie też.
I nie chodzi w moim przypadku o trening wytrzymałości czy o mięśnie. Trenuję głowę. Każdy wybieg od 28 km w górę jest pod tytułem " jak pobiec jeszcze kawałek i nie popełnic samobójstwa po drodze" :hahaha: Po prostu czuję się jak w głębokiej depresji. Jeśli coś nie pójdzie na moim debiucie... to może byc właśnie przyczyna - usiądę i zacznę wrzeszczec "dobijcie mnie, nie chcę takiego życia!".
Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ