Columbia Ravenous Trail
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam dyskutantów.
Mam bezpośredni kontakt z bucikami Columbia Ravenous Trail od kilku treningów i jestem pod wrażeniem. Jestem umiarkowanym pronatorem i w innych trailowych butach, zazwyczaj produkowanych tylko w wersji neutralnej, kostka leciała mi do wewnątrz. CRT ma też wersję tylko neutralną, czyli bez sztywnego podparcia. Ale na teście na bieżni w ERGO columbie niemal całkowicie moją pronację opanowały. Amortyzacja też jak na traile dobra, but jest bardzo elastyczny i czuć, jak z każdym treningiem układa się do stopy. Przewiewność wręcz rewelacyjna, co doceniam w ostatnie upalne dni. Na razie testowałem go tylko w suchych warunkach, na zbiegach, podbiegach, przy sile biegowej (skipy, wieloskoki), na trawie, ziemi, piachu, żwirku, betonie i asfalcie. Na suchym piacho-żwirze na pochyłości miałem wrażenie, że trochę się ślizgam, ale nie jestem do końca pewien czy to nie było tylko wrażenie. Zobaczymy jeszcze, jak się biega po mokrej nawierzchni, błotku. Przy zbiegach bardzo szybkie, chyba ta szybkość wynika z większej pewności przyczepności do podłoża, niż przy dotychczas używanych przeze mnie na treningach na Górze Moczydłowskiej szosowych asicsach. Trochę rozczarowała mnie głębokość bieżnika, nie zgodziłbym się że zęby w podeszwie mają aż 5 mm długości, według mnie raczej do 3 mm. Spłycanie bieżnika to zresztą ogólna tendencja w wielu trailowych modelach, choćby Cascadia 6 będzie "płytsza". Trochę to mnie dziwi, bo trailówki powinny być jednak zębate, tak mi się przynajmniej wydaje.
10 lipca będzie chrzest bojowy moich columbii - Maraton Gór Stołowych. A jak się sprawdzą, to 11 września będzie test poważniejszy - ultramaraton Bieg 7 Dolin w Krynicy. Oczywiście podzielę się wrażeniami.
Mam bezpośredni kontakt z bucikami Columbia Ravenous Trail od kilku treningów i jestem pod wrażeniem. Jestem umiarkowanym pronatorem i w innych trailowych butach, zazwyczaj produkowanych tylko w wersji neutralnej, kostka leciała mi do wewnątrz. CRT ma też wersję tylko neutralną, czyli bez sztywnego podparcia. Ale na teście na bieżni w ERGO columbie niemal całkowicie moją pronację opanowały. Amortyzacja też jak na traile dobra, but jest bardzo elastyczny i czuć, jak z każdym treningiem układa się do stopy. Przewiewność wręcz rewelacyjna, co doceniam w ostatnie upalne dni. Na razie testowałem go tylko w suchych warunkach, na zbiegach, podbiegach, przy sile biegowej (skipy, wieloskoki), na trawie, ziemi, piachu, żwirku, betonie i asfalcie. Na suchym piacho-żwirze na pochyłości miałem wrażenie, że trochę się ślizgam, ale nie jestem do końca pewien czy to nie było tylko wrażenie. Zobaczymy jeszcze, jak się biega po mokrej nawierzchni, błotku. Przy zbiegach bardzo szybkie, chyba ta szybkość wynika z większej pewności przyczepności do podłoża, niż przy dotychczas używanych przeze mnie na treningach na Górze Moczydłowskiej szosowych asicsach. Trochę rozczarowała mnie głębokość bieżnika, nie zgodziłbym się że zęby w podeszwie mają aż 5 mm długości, według mnie raczej do 3 mm. Spłycanie bieżnika to zresztą ogólna tendencja w wielu trailowych modelach, choćby Cascadia 6 będzie "płytsza". Trochę to mnie dziwi, bo trailówki powinny być jednak zębate, tak mi się przynajmniej wydaje.
10 lipca będzie chrzest bojowy moich columbii - Maraton Gór Stołowych. A jak się sprawdzą, to 11 września będzie test poważniejszy - ultramaraton Bieg 7 Dolin w Krynicy. Oczywiście podzielę się wrażeniami.
Aby tylko nogi nieśli...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No to opanowują czy się układają?(...) columbie niemal całkowicie moją pronację opanowały. Amortyzacja też jak na traile dobra, but jest bardzo elastyczny i czuć, jak z każdym treningiem układa się do stopy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pisząc o opanowaniu pronacji miałem na myśli to, że przy teście butów zaraz po ich dostaniu na bieżni mechanicznej z kamerą (kto kupował buty w ERGO wie jak to wygląda), jeszcze przed bieganiem w terenie, kostka prawie nie leciała mi w czasie biegu do wewnątrz. A w innym neutralnym bucie trailowym, którego nabycie rozważałem, leciała. Jak już będzie trochę nabiegane po terenie test powtórzę, porównanie może być ciekawe.
A układanie się buta do stopy dotyczy raczej kształtu podeszwy od wewnątrz. Jak buty były świeże, to miałem poczucie że jest w miarę równo, teraz mam wrażenie, że podeszwa ma kształt zbliżony do kształtu stopy. Mam nawet poczucie, że w środku stopy to miłe stopie podparcie jest silniejsze niż było zaraz po dostaniu butów. Na początku ocierały mi się też zapiętki o achillesy, teraz to ustąpiło. Tylna część cholewki jest zrobiona z plastycznego materiału i on z czasem dopasowuje się do kształtu pięty.
Dziś rano biegałem na naprawdę stromych zboczach wąwozów w Lasku Bielańskim. Na ziemnej, niezbyt suchej nawierzchni spisywały się buty pod względem przyczepności bez zarzutu.
A układanie się buta do stopy dotyczy raczej kształtu podeszwy od wewnątrz. Jak buty były świeże, to miałem poczucie że jest w miarę równo, teraz mam wrażenie, że podeszwa ma kształt zbliżony do kształtu stopy. Mam nawet poczucie, że w środku stopy to miłe stopie podparcie jest silniejsze niż było zaraz po dostaniu butów. Na początku ocierały mi się też zapiętki o achillesy, teraz to ustąpiło. Tylna część cholewki jest zrobiona z plastycznego materiału i on z czasem dopasowuje się do kształtu pięty.
Dziś rano biegałem na naprawdę stromych zboczach wąwozów w Lasku Bielańskim. Na ziemnej, niezbyt suchej nawierzchni spisywały się buty pod względem przyczepności bez zarzutu.
Aby tylko nogi nieśli...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Mnie bardziej niż buty interesują próby opisu komfortu czy też czucia mięśniowego. Zastanawiam się czy indywidualne wrażenia nie są zbyt wyindywidualizowane jeśli mógłbym to tak określić.
Jeżeli moje podejrzenia są słuszne i pewien zakres odczuć da się rozciągnąć na większą część populacji jako reakcje charakterystyczne, a indywidualizm przejawiać się będzie tylko w formie przekazywanej treści czyli doborze słów, to testy butów będą miały sens. W przeciwnym razie można w teście równie dobrze zamieścić prywatną modlitwę.
W tej chwili, według twojego opisu testu, najbardziej obiecującym fragmentem jest wzmianka o zapiętku, który stanowi poniekąd wspólny mianownik dla nadmiernej pronacji, supinacji, heelfootrunningu i forefootrunningu. Jak myślisz, po co w Columbii zapiętek, który musi wpierw się dotrzeć żeby potem było miło?
Jeżeli moje podejrzenia są słuszne i pewien zakres odczuć da się rozciągnąć na większą część populacji jako reakcje charakterystyczne, a indywidualizm przejawiać się będzie tylko w formie przekazywanej treści czyli doborze słów, to testy butów będą miały sens. W przeciwnym razie można w teście równie dobrze zamieścić prywatną modlitwę.
W tej chwili, według twojego opisu testu, najbardziej obiecującym fragmentem jest wzmianka o zapiętku, który stanowi poniekąd wspólny mianownik dla nadmiernej pronacji, supinacji, heelfootrunningu i forefootrunningu. Jak myślisz, po co w Columbii zapiętek, który musi wpierw się dotrzeć żeby potem było miło?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ok, skupmy się więc na komforcie. Komfort kojarzony jest z czymś miękkim, podatnym i nie obcierającym. Dobrze zaprojektowany but to taki, w którym komfort nie zależy od prędkości biegu, a w przypadku buta trailowego - również od nachylenia terenu.
Strome, szybkie zbiegi będą najbardziej adekwatnym testem dla każdego buta, nie tylko terenowego. Jeżeli zapiętki przestały przeszkadzać to wcale nie musi oznaczać geniuszu myśli projektanckiej. To stopa przystosowuje się do nowych warunków lecz istnieją tego adaptacyjne granice, po przekroczeniu których doznaje się zmęczeniowych i przewlekłych kontuzji. Proces taki zazwyczaj przebiega w długim okresie czasowym i stąd rodzi się wiele problemów ze zdefiniowaniem źródła kontuzji.
Wytnij zapiętek w jednym bucie i zrób test porównawczy w urozmaiconym terenie na granicy komfortowych prędkości lub najlepiej podczas zawodów. Czekam na relację.
Strome, szybkie zbiegi będą najbardziej adekwatnym testem dla każdego buta, nie tylko terenowego. Jeżeli zapiętki przestały przeszkadzać to wcale nie musi oznaczać geniuszu myśli projektanckiej. To stopa przystosowuje się do nowych warunków lecz istnieją tego adaptacyjne granice, po przekroczeniu których doznaje się zmęczeniowych i przewlekłych kontuzji. Proces taki zazwyczaj przebiega w długim okresie czasowym i stąd rodzi się wiele problemów ze zdefiniowaniem źródła kontuzji.
Wytnij zapiętek w jednym bucie i zrób test porównawczy w urozmaiconym terenie na granicy komfortowych prędkości lub najlepiej podczas zawodów. Czekam na relację.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
CRT przetestowane zostały już przeze mnie w warunkach górskich, konkretnie na Maratonie Gór Stołowych. Nieźle się sprawiły. Trailowy bieżnik sprawdził się, przyczepność na skałach, konkretnie piaskowiec (co prawda suchy, bo był niezły piekarnik) dobra, na zbiegach poczucie bezpieczeństwa dużo większe niż w szosówkach, a co za tym idzie możliwość rozwinięcia sporych prędkości. Przewiewność pozwalająca nie odczuwać specjalnie upału, mimo solidnych skarpet kompresyjnych pod spodem. Mimo pozornej miękkości i elastyczności podeszwy nie odczuwałem specjalnie na stopie pojedynczych kamyczków oraz nierówności podłoża. Stopy po ponadsześciogodzinnym biegu bez odcisków, żadnych bolesności i obtarć. Było po drodze też trochę piachu, biegło się po nim całkiem nieźle. Pare razy przykopałem mocno w coś twardego (pieniek, kamień), ale podwinięcie podeszwy z przodu przejęło mocne uderzenie i nie było żadnych konsekwencji dla buta i dla stopy.
Przebiegłem w CRT jak na razie jakieś 250-300 km w dość trailowych warunkach (stromizny, kamienie, piach, żwir). Pojawił się pierwszy ślad zużycia: techlite u nasady zapiętków po wewnętrznej stronie pod kostką ma pęknięcie, odpruła się też wyściółka przy nim. W drugim bucie w tym samym miejscu na razie tylko odprucie wyściółki. Mam nadzieję, że pęknięcie nie będzie się powiększać. Trochę chyba sam zawiniłem, zdejmując czasem buty bez ich rozwiązywania.
Oczywiście zapiętków nie zamierzam obcinać.
Przebiegłem w CRT jak na razie jakieś 250-300 km w dość trailowych warunkach (stromizny, kamienie, piach, żwir). Pojawił się pierwszy ślad zużycia: techlite u nasady zapiętków po wewnętrznej stronie pod kostką ma pęknięcie, odpruła się też wyściółka przy nim. W drugim bucie w tym samym miejscu na razie tylko odprucie wyściółki. Mam nadzieję, że pęknięcie nie będzie się powiększać. Trochę chyba sam zawiniłem, zdejmując czasem buty bez ich rozwiązywania.
Oczywiście zapiętków nie zamierzam obcinać.
Aby tylko nogi nieśli...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Maraton Gór Stołowych - powiadasz. Hmmm
I ponad 6 godzin, tak? No to rzeczywiście papcie mają dobrą przyczepność. Ciekawe w jakich laczkach poginał ten który wygrał.
W tych?
Z wyciętą piętą, to prawie zero przyczepności. Pewnie dlatego w 4:18 poleciał, bo do niczego nie da się przyczepić.
No powiedzmy - prawie do niczego. Ja tam widzę jeszcze zapiętek.
Rusek, wyciąłeś go przed startem? Bo jak nie, to zjebka od wujka Zenka. Ładnie, że to wygrałeś ale nie rób siary i tnij, co trza...
I ponad 6 godzin, tak? No to rzeczywiście papcie mają dobrą przyczepność. Ciekawe w jakich laczkach poginał ten który wygrał.
W tych?
Z wyciętą piętą, to prawie zero przyczepności. Pewnie dlatego w 4:18 poleciał, bo do niczego nie da się przyczepić.
No powiedzmy - prawie do niczego. Ja tam widzę jeszcze zapiętek.
Rusek, wyciąłeś go przed startem? Bo jak nie, to zjebka od wujka Zenka. Ładnie, że to wygrałeś ale nie rób siary i tnij, co trza...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
...toś mnie rozszyfrował. Wyłazi ze mnie belferskie skrzywienie. Dekady temu podsuwałem potulnie indeks pod parafki. Po latach tęsknię za tamtymi czasami, wstawiając laczki z melancholią w oczach.
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 11 lut 2010, 22:31
Kolega Yacool chyba mówi nie na temat. Czy kolega chce powiedzieć, ze robiąc te wycinanki w swoich butach jest w stanie pobiec maraton w 2:10? Chyba nie. Tak samo komentarz kolegi w odniesieniu do czasu w trailowym maratonie ma sie nijak do buta. But - ma być wygodny. A wynik jaki zrobimy nie zależy od buta ale od tego jaka jest nasza forma, jaki mamy talent. Kolega russian jest po prostu utalentowany i fizycznie bardzo mocny.yacool pisze:Maraton Gór Stołowych - powiadasz. Hmmm
I ponad 6 godzin, tak? No to rzeczywiście papcie mają dobrą przyczepność. Ciekawe w jakich laczkach poginał ten który wygrał.
pozdrawiam
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Prawda, z mojej strony to offtop. Przepraszam.
Pozostaje jeszcze kwestia wygody. Na ile but jest jeszcze wygodny by nie powodował zmiany techniki biegu? Gruba podeszwa może być wygodna i miękka. Aby jednak nie utracić stabilności musi zawierać w sobie elementy stabilizujące. Tu zaczyna się problem z tzw. balastem w podeszwie. Im jest go więcej tym gorsza percepcja ale też większe pole do indywidualizacji ruchu. Palce, pięta albo płasko - tak w skrócie. Minimalizując balast zawężamy sobie indywidualizację ruchu w kierunku palcy. Czy tak lepiej, czy tak szybciej - jest wciąż kwestią otwartą. Istnieją pewne przesłanki do minimalizacji obuwia lecz wciąż stanowią one na tyle kontrowersyjne i wywrotowe treści, że trudno im rywalizować z powszechnie panującym i zbieżnym poglądem komercyjnym. Wycinanki nie są żadnym nowum. Polecam książkę Gordina Pirie, który wojował z firmami obuwniczymi już kilka dekad temu. Nie udało mu się nic zdziałać wtedy. Nie uda się i teraz. Komercja nie lubi indywidualizacji. Poszukiwacze albo stają na czele lansowanego trendu albo pozostają w głębokiej opozycji. To proste. Jak rozumieć wygodę w bucie? Czy wystarczy po maratonie stwierdzić, że nie ma żadnych otarć? Wg mnie to kryterium jest zbyt wąskie.
Pozostaje jeszcze kwestia wygody. Na ile but jest jeszcze wygodny by nie powodował zmiany techniki biegu? Gruba podeszwa może być wygodna i miękka. Aby jednak nie utracić stabilności musi zawierać w sobie elementy stabilizujące. Tu zaczyna się problem z tzw. balastem w podeszwie. Im jest go więcej tym gorsza percepcja ale też większe pole do indywidualizacji ruchu. Palce, pięta albo płasko - tak w skrócie. Minimalizując balast zawężamy sobie indywidualizację ruchu w kierunku palcy. Czy tak lepiej, czy tak szybciej - jest wciąż kwestią otwartą. Istnieją pewne przesłanki do minimalizacji obuwia lecz wciąż stanowią one na tyle kontrowersyjne i wywrotowe treści, że trudno im rywalizować z powszechnie panującym i zbieżnym poglądem komercyjnym. Wycinanki nie są żadnym nowum. Polecam książkę Gordina Pirie, który wojował z firmami obuwniczymi już kilka dekad temu. Nie udało mu się nic zdziałać wtedy. Nie uda się i teraz. Komercja nie lubi indywidualizacji. Poszukiwacze albo stają na czele lansowanego trendu albo pozostają w głębokiej opozycji. To proste. Jak rozumieć wygodę w bucie? Czy wystarczy po maratonie stwierdzić, że nie ma żadnych otarć? Wg mnie to kryterium jest zbyt wąskie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 303
- Rejestracja: 02 lip 2010, 18:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak się biegnie 6-10 godzin to brak obtarć, pęcherzy, uwierań itd. jest kluczową sprawą. Jak takowe się pojawiają to jest ból i o tym czy ukończysz ultramaraton czy nie decyduje odporność na ból bardziej niż cokolwiek innego. Ja rozumiem wygodę jako brak uciążliwości. Piszesz, yacool, że trzeba minimalizować grubość pięty i zrezygnować z amortyzacji w niej. Bo to niepotrzebny balast powodujący brak wyczucia podłoża. Ale z moich doświadczeń wynika, że nie da się na stromym zbiegu lądować na śródstopiu. Na płaskim, owszem. Pod górę, jak najbardziej, nawet ciężko inaczej. Ale w dół ląduję na pięcie, nie potrafię inaczej, i musi być ona chroniona amortyzacją, bo inaczej zapłacę za to kolanami.
Tak ogólnie to biegam od dwudziestu lat, lądując zwykle na pięcie. Jak mam pod nogami kawałek ziemi bez kamyków i korzeni to robie sobie odcinki lądowania na śródstpiu. Da się, oczywiście, ale mam wrażenie że całą nogę mam nienaturalnie napiętą, zwłaszcza łydki, męczę się też szybciej. No a jak się biegnie kilka godzin i szybkość nie jest najważniejsza, to każdy krok powinno się robić z jak najmniejszą utratą energii, czyż nie?
Tak ogólnie to biegam od dwudziestu lat, lądując zwykle na pięcie. Jak mam pod nogami kawałek ziemi bez kamyków i korzeni to robie sobie odcinki lądowania na śródstpiu. Da się, oczywiście, ale mam wrażenie że całą nogę mam nienaturalnie napiętą, zwłaszcza łydki, męczę się też szybciej. No a jak się biegnie kilka godzin i szybkość nie jest najważniejsza, to każdy krok powinno się robić z jak najmniejszą utratą energii, czyż nie?
Aby tylko nogi nieśli...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
własnie lądowanie na śródstopiu to najbardziej ekonomiczny bieg - nie ma fazy hamowania jak przy wyprostowanej nodze na pięciejang pisze: Tak ogólnie to biegam od dwudziestu lat, lądując zwykle na pięcie. Jak mam pod nogami kawałek ziemi bez kamyków i korzeni to robie sobie odcinki lądowania na śródstpiu. Da się, oczywiście, ale mam wrażenie że całą nogę mam nienaturalnie napiętą, zwłaszcza łydki, męczę się też szybciej. No a jak się biegnie kilka godzin i szybkość nie jest najważniejsza, to każdy krok powinno się robić z jak najmniejszą utratą energii, czyż nie?
co do Twojego napięcia - kwestia treningu i rozluźnienia
jeszcze o lądowaniu - ważne jest lądowanie na ugiętej nodze - wtedy to mięśnie a nie kolano przejmują siłę uderzenia