8/07/2010
dzisiaj już myślałem że nie pobiegnę. spać mi się strasznie chciało. ale motywacja blogowa działa. działa też to że te moje treningi naprawdę nie są ciężkie. są długie, bo po 2 godziny z górką ale tak naprawdę jakby miały trwać jeszcze z godzinę to też bym dał radę. chociaż po wczorajszych kilku przebieżkach to jednak troche poczułem. ale przespałem się i w drogę.
w rezultacie dzisiejszy trening był 2 częściowy:
koło południa ok 40 minut marszu
wieczorem po 20 1:40 marszobieg (raczej marszotrucht): 30 min marsz w coraz szybszym tempie, 5 min truchcik, 2x(10 min marsz, 10 min trucht - drugie 10 minut trochę szybsze), powrót do domu spokojnym marszem, trochę rozciągania na koniec.
czas odmierzam nie używając wprawdzie dat ale używając starego timexa ironman triathlon z datalinkiem który nie działa odkąd monitory crt przeszły do historii.