1->99% biega

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

Zmiana celu. Wygląda na błahą, babską sprawę- ot co, schudnąć chcę, wbić się w rurki. Nie do końca. Żeby to miało ręce i nogi, a tak chcę żeby było, potrzeba odrobina wstępu.

Jak już się żaliłam od kilkunastu dni- bóle. To kolano, to plecy. (Plecy nadal bolą, sporą część wyjazdowego, przerozrywkowego, wakacyjnego wyjazdu spędziłam leżąc na plecach z nogami w górze na poduszkach. Wtedy czułam ulgę i dawało się potem pochodzić i trochę posiedzieć.)

Aż tu nagle, niedzielna kawka i w obcym domku i w obcej łazience zauważyłam wagę. U siebie nie mam, a u rodziców jakiś złom.
I bang bang! Trzy razy się ważyłam. Za każdym razem 76,5 kg. Przy wzroście 169,5 cm.
Od początku studiów 14 kg w górę. Niby wiedziałam, że mam 7_ z przodu na wadze, ale jakoś sobie tworzyłam jakieś iluzje w głowie chyba.
Słabo mi się w każdym razie zrobiło. Jak ja mogłam tak się zaniedbać.
No mogłam.
Więc zmieniam cel. Pomijając bóle, które uważam są w jakiejś części przez wagę. Ja się czuję niewygodnie ciężko. A chce mi się hasać jakbym była lekka. I mogła biegać i skakać, a potem nie czuć bólu tylko obserwować kształtowanie się super ciałka. Nie da się. Nie przy takim jedzeniu.

Kończąc ckliwą i przydługą opowieść-
CELE:
- SCHUDNĄĆ
poprzez
* ruch regularny, ale urozmaicony w razie bólu po bieganiu.
(Chociaż wszystko po to, żeby móc spokojnie i długo biegać. Ale rozłożę to w czasie zamiast się zachowywać, jakby mi brakowało kontaktu z rzeczywistością.)
--> zamienniki: pływanie, aerobic, siłownia.
* dieta /będę z grubsza pisać co jem, żeby mieć ogląd sytuacji/


Pozdrawiam



PS. oczywiscie zapraszam do komentowania w dotychczasowym watku komentarzowym.
smialo strzelajcie w diete, ruch, wszystko. ale prosze delikatnie :oczko:
Ostatnio zmieniony 12 lip 2010, 19:09 przez 1->99%, łącznie zmieniany 1 raz.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
PKO
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

właśnie mi internet powiedział, że moja idealna waga to 61 kg
15 kg powinnam schudnąć?
oj oj ojjj
long way to go
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

PONIEDZIALEK

Dieta:
kanapka z serkiem topionym plus serek wiejski (zjedzone na dwie tury w imie zasady czesciej a mniej)
jablko
salatka z kalafiora surowego, rzodkiewki, fety, pesto- do sytosci
na kolacje dojem salatki troche, jakis kefir maly wciagne

Ruch:
wlasnie wyruszam na 1h spinningu


Dodatki:
zakupilam sliczna wage, ktora dzis pokazala 75,6 kg :wrr:

zamierzam rozwinac w sobie pasje codzienne wazenia sie :oczko: jak ja lubie male obsesyjki :hej:
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

PONIEDZIALEK:
UPDATE: /odpowiadam na pyt. mimika/
pije kawe biala (2 do 3 dziennie, mocne mimo, ze zabielane) a oprocz tego woda woda i jeszcze raz woda.

RUCH:
a do dzisiejeszego spinningu - 45 min, bo pani prowadzaca sie spieszyla gdzies, dolozylam sobie od razu po spinningu 38 min biegu na biezni w tempie 6min 54 sek na 1 km
razem 5,5 km

wrazenia po dzisiejszym dla mnie waznym dniu.
biegalo mi sie lekko. po spinningu mimo ze mokra bylam totalnie, to mialam sile na bieg. plecy bola(mniej), ale to nie kregoslup na 99% tylko naciagniete miesnie.
wiec ostroznie, ale pobiegalam. srednie tempo wyszlo jak wyzej. ale udalo sie kilka minut pobiec w tempie 5 m 24 sek, tak jakos lubie sobie to tempo w trakcie biegu roznicowac i sprawdzac po jakim speedzie umiem jeszcze odpoczac w biegu.

to tyle
podsumowujac
spinning 45 min
bieg 38 min tempo 6 min 54 sek na 1 km
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

WTOREK
/po spinningu tak mnie boli pupa, ze nie wiem co ja dzis zrobie tam. jak znam siebie to zacisne zeby w imie celu blogowego.. ale te siedzonka takie twarde jak drewniane. kolarze sa biedni tak stwierdzam. serio boli tylek/

waga na czczo 74,7 kg (-1,8 kg)
DIETA
jablko, kawa biala mooooooocna
2 kanapki z serkiem topionym + serek wiejski light (jem na 2 tury)
jabłka 2
sałatka: kalafior, rzodkiew, pesto, feta do sytości na 2 tury (mniej niz zakladalam)
po treningu 2 srednie banany, maly kefir.
kilka ciastek, garsc chipsow
jeszcze 3 male jablka ok 23

UPDATE:
nie mogę zmęczyć sałatki, jem jem, ale calej nie zjem. gorąco w pracy, nie ma klimatyzacji !!!
za to piję drugą kawę, tzn. torf z mlekiem czyt. 3 łyżeczki takie duuuże kawy rozpuszczalnej plus mleko.
podłe w smaku, ale przywykłam, bo ma kopać. dziś nie kopie. gorąco mi jak jasny gwint !!! :echech:
wieczorem idę w miasto i jak tu wpasować dietę.
czy i jak się udał dzisiejszy ruch i wieczór, napiszę w kolejnej aktualizacji.
wish me luck

UPDATE
TRENING:
czekajac na zwolnienie biezni- 15 min na orbitreku, mocno mocno tempo tempo :) prawde mowiac, zawsze uwazalam i nadal uwazam to za urzadzenie dla emerytow, ale rozgrzalam sie solidnie,
potem:
1,5 km na biezki w tempie 6m50s na 1km, tylko tyle bo to wszytsko bylo przed spinningiem- czekalam na rozpoczecie zajec
SPINNING
i teraz groza.... rany julek jak mnie bolala pupa po poniedzialku i pierwszym spinningu w zyciu, wczesniej tak sie zbieralam zbieralam. myslalam ze ma to cos wspolnego z jezdzeniem na rowerze stacjonarnym u rodzicow, na ktorym owszem mozna sie pomeczyc, ale siedzonko jest duze i miekkie!!!
nie ma to nic wspolnego, pupa mnie bolala i okolice naprawde tak, ze nie wedzialam, czy w ogole uda mi sie usiasc na to!
no ale co... spinning sie zaczyna, nie bede mieczak przeciez. pani prowadzaca zapytala, czy wszytsko ok, czy ktos ma jakies pytania. wiec ja sie zglaszam i mowie "bardzo boli mnie pupa, czy to kiedys minie?". Wszystkich oprocz mnie to oczywiscie ubawilo, Pani powiedziala, ze przyrzeka, ze minie. wiec pomyslalam, ze trzeba sie przemoc, nie byc cienki bolek. spinning trwal 50 min i nie pamietam takiego wysilku od wiekow. swinski trucht to jest cos innego jednak. kapalo mi z nosa, z rak, bluzka mokra calkiem. nogi lekko odretwiale. super. wycisk.
po spinningu poszlam obczaic jak sie ma moje cialo, 1 km na biezni, a potem to juz musialam spieszyc do kolezanki. szybka kapiel i dalej w upal

podsumowujac
2,5 km bieg ponizej 7m na 1km
15 orbitrek szybko
50 min spinning jakiego swiat nie widzial :ble:



ps. wiem, ze wiecej czegos innego niz biegu. ale ja chce zeby to wszytsko zmierzalo w strone biegu znow, tylko chce wyczuc jak sie maja kolana. po spinningu czuje w nich moc :)

samopoczucie, spoooko. plecy po rowerze jakby sie troche rozciagaly. pupa bolesna- sroda odpoczywam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

SRODA

odpoczywam

waga: 74,3 (-2,2)
DIETA:
biala kawa, jablko
kromka chleba orkiszowego z pełnego przemiału, 100g serka z rzodkiewka
i jeszcze raz kromka chleba orkiszowego z pełnego przemiału, 100g serka z rzodkiewka
makaron tagiatelle z lososiem, rukola i kaparami- porcja zjedzona na 2 tury
barszcz ukrainski wlasnej roboty pyszny full warzyw :D
2 kanapki z serem i z malosolniakiem

+ 5 fajek i whisky z cola
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

SRODA
waga rano 74,8 kg
DIETA:
kawa czarna plus 3 male jablka
2 kanapki orkiszowe z serkiem i pomidronem :)
3 nektarynki
salatka z kurczakiem ok 14
kefir maly koscian ok 16
100 gram indyka

ok 2,5 litra wody

RUCH:
8,28 km bieg
60 min
tempo ok 7 min 15 s na 1km
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 22:15 przez 1->99%, łącznie zmieniany 2 razy.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

kobiety wino i spiew
albo
ala bieganie i pomysly

no marzy mi sie w czyms wystartowac...
18.09.2010 r. jest bieg wieczorny w debnie na 15 km
juz pobiegalam kilka razy powyzej 10 wiec wiem ze osiagalne jest dla mnie to przebiec
ktos by mi może miał ochotę ułożyć trening...?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

PIĄTEK:

ogólnie obudziłam się tak bez pary, że głowa mała. nogi ciężkie, ledwo się doczłapałam do pracy. nie zdążyłam zjeść w domu śniadania,a tu mi się tak zrobiło słabo, że wciągnęłam kilka firmowych ciastek i pije torf z mlekiem <spokojnie, kawa. tylko b. mocna.>
czuję się jak nieprzytomna. kolana dobrze. nogi bez mocy nawet do spacerowania... :(
DIETA(?):
kilka ciastek
kawa
kawa biała
sałatka grecka
pół pizzy małej

waga na czczo
74,5 kg- wciąż jestem waleniem :hej:

ps. samopoczucie mam od przebudzenia jednakowo fatalne. śpię przy biurku. a jeszcze muszę w miarę sensownie pracować i napisać coś "mądrego" dla pana mecenasa. zjadę tu zaraz....
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

PIATEK SOBOTA
letarg
ta pogoda mnie pokonuje

ps.
http://www.absdiet.com/uof/absdiet/with ... wer12.html niby dla facetow ale bardzo sensownie to wyglada
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

PONIEDZIALEK

waga na czczo 73,6 kg (-2,9kg)
dieta spoko z malymi odstepstwami, zeby sobie zrobic milo :)
nie chcialo mi sie w weekend pisac, wczoraj wrocilam do domu przed 23 a wyszlam rano. caly dzien w ruchu, obiad w barze mlecznym :) raz na pol roku trzeba tam zajrzec :)
poznanskie zoo rzadzi :)
jak sie spojrzy czemus takiemu w oczy to dzien jest wesoly http://img.youtube.com/vi/_SNE2MYAotU/hqdefault.jpg
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

zapomniałabym
pojutrze wyjeżdżam
wrócę do Poznania 1 sierpnia.
przez ten czas będę bez dostępu do kompa.
ale na pewno będę bardzo dużo w ruchu. wezmę ciuchy do biegania. może pobiegam kilka razy z wujkiem maratończykiem, zobaczymy. na pewno nie będą to wakacje z gofrem i z kanapą
dałam odpocząć brzuszkowi, 2,9 kg zeszło. na pewno większość tego to tylko oswobodzone z obżarstwa jelita, ale jest mniej.
nie chcę popaść w skrajność. zjem gałkę loda raz na 3 dni. ale po pierwsze raz na 3 dni, a po drugie wybiorę sorbet a nie czekoladowe z polewą toffi.
pomagam sobie dużymi ilościami wody i jabłek.
i jeszcze jedno.
zauważam uzależnienie od kawy. w domu przed wyjściem do pracy kawa. w pracy po przekroczeniu progu kawa. w domu po południu kawa. w knajpie kawa.
a bez kawy jestem susełkiem.
spróbuję.

po powrocie napiszę jak wrażenia. a teraz już się wyłączam bo do wyjazdu w środę Poznań mnie nęci imprezami.

ps. Gife, może w sierpniu w końcu wydam się na publiczną ocenę formy, więc może pobiegamy?

pozdrawiam, przyjemności Wam wszystkim.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

Cześć
jak to dawno mnie tu nie było
są przyczyny obiektywne
otóż zgodnie ze zmienionym celem - przede wszystkim się aktualnie odchudzam (z wynikami :hej: )
no a że zachęcona osiągnięciami znajomych jestem od jakiegoś czasu na diecie Dukana, która przynajmniej w pierwszym okresie jest dość restrykcyjna pod takim względem, że brak w niej jakichkolwiek węglowodanów.
póki nie przywyknę to tylko pływam, bo siły do biegów nie mam. więc żegnam się do odwołania. to w końcu "bieganie.pl", a nie "trochę pływam, trochę biegam, trochę się odchudzam,czasem też pójdę na szybki spacer"

bardzo mi brak biegania, ale przyznam, że i tak póki nie schudnę to moja przyjemność z biegania jest i by ła przywalona presją zrzucenia wagi. bo zamiast biegać i się jarać tym, że to lubię- to ja analizuję przed, w trakcie i po biegu ile spaliłam, czy mogę wypić chociaż kefir i tak w kółko. to jest smutne. nie chcę wyrobić sobie w głowie nawyku, że biegam, bo czuję bata nad głową, bo się schizuję tym, że się nie dopinam w spodniach etc.
chcę pamiętać, że to bardzo polubiłam i w takim klimacie do tego wrócić, jak przyjdzie czas.

tyle. taka moja filozofia na teraz.

życzę Wam Wszystkim świetnych wyników, dużo siły do biegania i czerpania z tego jak najwięcej przyjemności!
pozdrawiam,
Ala
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

hm.
mam dylemat.
z jednej strony chce napisac, zeby obraz byl pelen i bylo do czego wracac, a z drugiej strony jestem w ciemnej du_pie i nie wiem czy jest sens tak sie masochistycznie obnazac.
to, ze chce napisac przewaza.
moze dopiero po reakcjach pozaluje
otoz moja dieta dukana to porazka
nigdy w zyciu nie zemdlalam
i wiem ze nie ma takiego stanu jak "o boze prawie zemdlalam", chyba ze w wykonaniu histeryczek, hipochondryczek etc.
no ale sprawa wyglada tak, ze to jalowe zarcie doprowadzilo mnie wczoraj do takiego stanu, ze.... "o boze prawie zemdlalam"
myslalam, ze splyne po prostu i przyjme mimo woli pozycje horyzontalna, ze lupne o beton i juz, bylo mi tak slabo...
bylam glodna
chyba jednak nie mozna zyc tyle dni na samym twarogu, kefirze, mleku 0%, na parze ugotowanym miesie bez przyprawy ni czegokolwiek i tak samo smakowicie przygotowanej nawet najlepszej rybie
no mnie to w kazdym razie ustawilo pod sciana
i widzicie...
mam takie poczucie, ze wieczne kur***jest pod gore
bo ja sie spinam w sobie, walcze, ale w koncui tak poraz kolejny wychodzi, ze jakis tam sposob X nie dziala albo dziala zle

z radosci tej calej znow jaram fajki, mimo ze pol roku nawet pol macha nie wzielam.
a teraz stres przedwrzesniowy (egzamin), wkur*** na siebie, praca i ogolnie nie wiem w ogole co ja tu robie

za 9 dni wyjezdzam na upragnione wakacje
mial to byc wyjazd pt. biegam na helu i co?
i wypracowana forme do ponad 10kilometrowych wybiegow szlag trafil

nie wiem
moze tacy ludzie jak ja po prostu sa od tego, zeby sie jarac osiagami innych i wzdychac "o ja biedna tak nie umiem"

po prostu bez sensu
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

co się robi po walnięciu głową w ścianę nr X?
nie wiem
ja podejmuję próbę milion

----------------------------------------------------------------------
PO RADACH QBY
będzie dokładny spis tego, co jem, co robię, jak się czuję.
----------------------------------------------------------------------

12 sierpnia 2010 r.

do 11. 00 kawa z mlekiem *2 /rano/- brak czasu na śniadanie przed wyjściem do pracy
tuńczyk z wody z pesto - późniejsze śniadanie
kefir
3 ciastka jakieśtam w pracy i jeszcze slodkiego troche potem bylo, jakis lod etc
2 kromki chleba z maslem
fajki: ok.10
woda: ok. 1.5 l
alkohol: lampka bialego wina
czekolada
kawa

dzien pt. pospiech
w srodku dnia informacja, ze umarla babcia mojej przyjaciolki
po pracy poszlysmy do kosciola
potem w domu wlasnie na szybko chleb i nawet nie odgrzalam zupy
slodycze bez sensu ale chyba odrabiam dukanowe straty

zamierzam za jakies 2 h sie urwac i na probe pobiegac chociaz chwile
ale nie wiem jaki bedzie klimat, bo wspollokatorka mocno podlamana

ps. no i nie ma jak pojsc biegac
powyzej dokladnie opisany dzien w klimacie totalnego chaosu zywieniowego
no takie dni miewam. jesli czemus ma sluzyc udokomentowanie takiego czegos to prosze

a wczoraj dla przykladu bylo:
kawa razy 2
kefir
2 kanapki z chleba orkiszowego z serem i pomidorem
koktajl z borowek i banana bez cukru z chudym mlekiem
2 galki lodow
tunczyk z wody z pesto
i koniec

czyli lepiej

zobaczymy jak bedzie jutro
zapale zaraz jeszcze jedna fajke
zalalam owsianke na rano, dodam banana i bedzie jakies sniadanie w miare sensowne

g. 22.30
dobranoc
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ