szymon_szym 3:15 w maratonie na wiosnę
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
30 VI
trening
Warto było wstać rano, żeby zażyć przebieżki po porannym lesie. Potem interwały na stadionie w pełnym słońcu.
8 x 250 metrów w tempie na niedzielne 15 km, przerwy 250 m w truchcie
1:02; 1:09; 1:08; 1:10; 1:10; 1:02; 1:09; 1:06
Tym razem udało mi się w miarę wyczuć równe tempo.
trening
Warto było wstać rano, żeby zażyć przebieżki po porannym lesie. Potem interwały na stadionie w pełnym słońcu.
8 x 250 metrów w tempie na niedzielne 15 km, przerwy 250 m w truchcie
1:02; 1:09; 1:08; 1:10; 1:10; 1:02; 1:09; 1:06
Tym razem udało mi się w miarę wyczuć równe tempo.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
1 VII
trening
BC1 25 km wolniutko
Ale kurde masakra. Termometr w cieniu pokazuje 20 C, ale większość trasy na patelni, więc w moim odczuciu znacznie cieplej. To tłumaczy chyba wysokie tętno (dwa tygodnie temu dokładnie tę samą trasę, przy tym samym tętnie pobiegłem 30'' szybciej na kilometrze!!!!). Poza tym w nogach mam wczorajszy trening.
Co wieczór robię sporo rozciągania, bo w nowych butach bolą mnie trochę przyczepy Achillesów. Tak się składa, że mam przykurczone prawie wszystkie mięśnie nóg, co musi wpływać na przyczepy. Oprócz tego pracuję nad brzuchem i grzbietem.
Dzisiaj pojawiły się u mnie pewne wątpliwości, co do startu w sobotę w Ciechanowie. W taką pogodę nie mam szans na jakiś super czas.
Argumenty za:
- start to zawsze inny wymiar wysiłku, pokaże na co mnie stać w takich warunkach pogodowych
- fajnie poczuć atmosferę zawodów i spotkać znajomych biegaczy
- to pierwszy start na tym dystansie, więc i tak zrobię życiówkę
Przeciw:
- muszę tłuc się 2 godziny w jedną stronę
- przepadnie mocny niedzielny trening
- 2 tygodnie temu zrobiłem sobie na stadionie test na 10km, więc ten start i tak nie wpłynie na zakresy treningowe (które musiałbym zapewne na podstawie wyniku obniżyć)
- pod koniec lipca wybieram się na dychę do Wawy i to tam nastawiam się na wynik
No nic - pomyślę. Jak coś wam przyjdzie do głowy, to poradźcie.
trening
BC1 25 km wolniutko
Ale kurde masakra. Termometr w cieniu pokazuje 20 C, ale większość trasy na patelni, więc w moim odczuciu znacznie cieplej. To tłumaczy chyba wysokie tętno (dwa tygodnie temu dokładnie tę samą trasę, przy tym samym tętnie pobiegłem 30'' szybciej na kilometrze!!!!). Poza tym w nogach mam wczorajszy trening.
Co wieczór robię sporo rozciągania, bo w nowych butach bolą mnie trochę przyczepy Achillesów. Tak się składa, że mam przykurczone prawie wszystkie mięśnie nóg, co musi wpływać na przyczepy. Oprócz tego pracuję nad brzuchem i grzbietem.
Dzisiaj pojawiły się u mnie pewne wątpliwości, co do startu w sobotę w Ciechanowie. W taką pogodę nie mam szans na jakiś super czas.
Argumenty za:
- start to zawsze inny wymiar wysiłku, pokaże na co mnie stać w takich warunkach pogodowych
- fajnie poczuć atmosferę zawodów i spotkać znajomych biegaczy
- to pierwszy start na tym dystansie, więc i tak zrobię życiówkę
Przeciw:
- muszę tłuc się 2 godziny w jedną stronę
- przepadnie mocny niedzielny trening
- 2 tygodnie temu zrobiłem sobie na stadionie test na 10km, więc ten start i tak nie wpłynie na zakresy treningowe (które musiałbym zapewne na podstawie wyniku obniżyć)
- pod koniec lipca wybieram się na dychę do Wawy i to tam nastawiam się na wynik
No nic - pomyślę. Jak coś wam przyjdzie do głowy, to poradźcie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
2 VII
trening
BC1 8km + 10x50m BPG + BC1 2km
SPR w domku, bo strasznie kąsają cholerne komary.
Zdecydowałem nie startować jutro, tym bardziej, że po wczorajszej wyprawie zrobił mi się straszny rozpierdziel na kolanie. Wśród medyków nie ma zgody, czy to dalsza część uczulenia, czy oparzenie słoneczne. W związku z tym dziś trening wieczorem w długich portkach.
Biegało się super. Solidnie zrobione podbiegi.
Za tydzień znów na stadionie zrobię sobie test na dychę.
trening
BC1 8km + 10x50m BPG + BC1 2km
SPR w domku, bo strasznie kąsają cholerne komary.
Zdecydowałem nie startować jutro, tym bardziej, że po wczorajszej wyprawie zrobił mi się straszny rozpierdziel na kolanie. Wśród medyków nie ma zgody, czy to dalsza część uczulenia, czy oparzenie słoneczne. W związku z tym dziś trening wieczorem w długich portkach.
Biegało się super. Solidnie zrobione podbiegi.
Za tydzień znów na stadionie zrobię sobie test na dychę.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
3 VII
trening
BC1 14 km + 5x100m rytmy + BC1 1,5 km
Dziś dość ciężko. Dalsza część mojej sagi o alergii, codziennie rano swędzą mnie nowe miejsca... Muszę biegać w długich spodniach, coby nie wystawiać na słońce i owady. Wieczorem nie jest to taki znów problem, ale w południe... Masakra.
Zaraz wybijam do kumpla na oglądanie MŚ, więc musiałem biegać w dzień, bo jak wrócę, raczej nie dałbym rady
trening
BC1 14 km + 5x100m rytmy + BC1 1,5 km
Dziś dość ciężko. Dalsza część mojej sagi o alergii, codziennie rano swędzą mnie nowe miejsca... Muszę biegać w długich spodniach, coby nie wystawiać na słońce i owady. Wieczorem nie jest to taki znów problem, ale w południe... Masakra.
Zaraz wybijam do kumpla na oglądanie MŚ, więc musiałem biegać w dzień, bo jak wrócę, raczej nie dałbym rady
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
4 VII
trening
BC1 4km + 6x1km WS prz. trucht 500m
Miało być na początek 3km, ale źle pobiegłem i wyszło 4. Po tysiączkach byłem tak zmęczony, że zapomniałem o truchcie na koniec.
Ciągle trudno mi biec odpowiednim, równym tempem. Miało być 4:30 na kilometr. Było: 4:40, 4:22, 4:31, 4:35, 4:37, 4:23. Fajny mocny trening. Miałem jeszcze zapas, żeby pobiec szybciej te wolne kółka.
Jutro zasłużony odpoczynek
trening
BC1 4km + 6x1km WS prz. trucht 500m
Miało być na początek 3km, ale źle pobiegłem i wyszło 4. Po tysiączkach byłem tak zmęczony, że zapomniałem o truchcie na koniec.
Ciągle trudno mi biec odpowiednim, równym tempem. Miało być 4:30 na kilometr. Było: 4:40, 4:22, 4:31, 4:35, 4:37, 4:23. Fajny mocny trening. Miałem jeszcze zapas, żeby pobiec szybciej te wolne kółka.
Jutro zasłużony odpoczynek
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
6 VII
trening
BC1 11,5 + 5x100m rytmy + BC1 1,5
Trening w deszczu. Dobrze spisała się moja odzież oddychająca - dzięki niej nie było mi zimno. Bez pyłków, słońca, owadów - rzadki luksus. Od razu wyszło dobre tempo. (Zauważyłem, że odkąd zacząłem uczyć się rosyjskiej interpunkcji nadużywam myślników
Wspaniałe samopoczucie. Zapomniałem całkiem o uczuleniu, chociaż codziennie wychodzi mi nowy "placek". Byłem dziś u dermatologa. Mogę zarejestrować się na wrzesień. Nich mnie w dupę ugryzą. Ot i bezpłatna służba zdrowia. Chcesz się leczyć, to i tak trzeba zapłacić...
Wracam oglądać TdF. Dają radę chłopaki!
trening
BC1 11,5 + 5x100m rytmy + BC1 1,5
Trening w deszczu. Dobrze spisała się moja odzież oddychająca - dzięki niej nie było mi zimno. Bez pyłków, słońca, owadów - rzadki luksus. Od razu wyszło dobre tempo. (Zauważyłem, że odkąd zacząłem uczyć się rosyjskiej interpunkcji nadużywam myślników
Wspaniałe samopoczucie. Zapomniałem całkiem o uczuleniu, chociaż codziennie wychodzi mi nowy "placek". Byłem dziś u dermatologa. Mogę zarejestrować się na wrzesień. Nich mnie w dupę ugryzą. Ot i bezpłatna służba zdrowia. Chcesz się leczyć, to i tak trzeba zapłacić...
Wracam oglądać TdF. Dają radę chłopaki!
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
7 VII
trening
BC1 2,5 + BC2 7,5 + 3x500 WS p. 250 trucht
Fajny trening. Miała być kompletnie inna trasa, ale po ok kilometrze BC2 zgubiłem się w lesie. No nie do końca się zgubiłem. Znam ten las i wiedziałem, gdzie jestem, tylko przegapiłem skręt i wyszła zupełnie inna trasa. Bardzo urozmaicona, z wąziutką ścieżynką, tuż nad piękną w tym miejscu rzeką. Dużo górek-dołków. Poszło w nogi. Ostatnie 2,5 km po mieście, żeby zrobić tyle ile było w planie. Potem tempa na bieżni. Wyszły zbyt szybko, ale po tych górkach wcześniejszych nogi same niosły: 1:53, 1:59, 2:03. Jak widać starałem się spasować i pilnować właściwego tempa (2:15), ale mi nie wyszło
trening
BC1 2,5 + BC2 7,5 + 3x500 WS p. 250 trucht
Fajny trening. Miała być kompletnie inna trasa, ale po ok kilometrze BC2 zgubiłem się w lesie. No nie do końca się zgubiłem. Znam ten las i wiedziałem, gdzie jestem, tylko przegapiłem skręt i wyszła zupełnie inna trasa. Bardzo urozmaicona, z wąziutką ścieżynką, tuż nad piękną w tym miejscu rzeką. Dużo górek-dołków. Poszło w nogi. Ostatnie 2,5 km po mieście, żeby zrobić tyle ile było w planie. Potem tempa na bieżni. Wyszły zbyt szybko, ale po tych górkach wcześniejszych nogi same niosły: 1:53, 1:59, 2:03. Jak widać starałem się spasować i pilnować właściwego tempa (2:15), ale mi nie wyszło
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
8 VII
trening:
BC1 13km
Miało być wolno, ale pobiegłem mocniej, w górnej granicy pierwszego zakresu. Wszystko dlatego, że zdecydowałem się w niedzielę wystartować w Trial Half Marathon w Mławie. Wymagająca przełajowa trasa i upalna pogoda zapewnią atrakcje. Na razie wysłałem zgłoszenie, ale nie mam potwierdzenia. Termin rejestracji mija jutro, więc rano ustalę co i jak.
Nie nastawiam się na żaden wynik, tym bardziej, że ciężko przełożyć go na płaskie trasy. Start potraktuję jako solidną zaprawę siłową dla nóg. Ostatnio dobrze mi się biega po górkach-dołkach.
Na koniec lipca planuję również odwiedzić stolicę i połączyć przyjemne (kwerendę archiwalną) z jeszcze przyjemniejszym (Bieg Powstania). Zarejestrowałem się i przelałem kaskę, ale nie mam jeszcze potwierdzenia wpłaty. Mam nadzieję, że obędzie się bez komplikacji. Ten start potraktuję jako poważny sprawdzian aktualnej formy.
Dobrze, że Niemiaszki odpadli
trening:
BC1 13km
Miało być wolno, ale pobiegłem mocniej, w górnej granicy pierwszego zakresu. Wszystko dlatego, że zdecydowałem się w niedzielę wystartować w Trial Half Marathon w Mławie. Wymagająca przełajowa trasa i upalna pogoda zapewnią atrakcje. Na razie wysłałem zgłoszenie, ale nie mam potwierdzenia. Termin rejestracji mija jutro, więc rano ustalę co i jak.
Nie nastawiam się na żaden wynik, tym bardziej, że ciężko przełożyć go na płaskie trasy. Start potraktuję jako solidną zaprawę siłową dla nóg. Ostatnio dobrze mi się biega po górkach-dołkach.
Na koniec lipca planuję również odwiedzić stolicę i połączyć przyjemne (kwerendę archiwalną) z jeszcze przyjemniejszym (Bieg Powstania). Zarejestrowałem się i przelałem kaskę, ale nie mam jeszcze potwierdzenia wpłaty. Mam nadzieję, że obędzie się bez komplikacji. Ten start potraktuję jako poważny sprawdzian aktualnej formy.
Dobrze, że Niemiaszki odpadli
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
9 VII
trening:
makaron
10 VII
trening
BC1 4
Miało być z przebieżkami, ale zrezygnowałem z nich za względu na upał. Uznałem, że nie mam sensu przemęczać się przed zawodami.
11 VII
ZAWODY
Trialhalfmarathon w Mławie
Niezłe przeżycie. Po kolei. Zawody odbywały się nad zalewem w Mławie. Trasa naprawdę ciekawa. Było trochę spokojnych, ocienionych fragmentów nad wodą, była pętla w lesie z drobnymi przewyższeniami, był jeden solidny podbieg. ("Podbieg" to nazwa umowna, bo żeby wbiec na stromą piaszczystą górę trzeba było być hardcorem. Ja od pierwszego kółka podchodziłem)
Trzy kółka po ~7 km.
Pogoda - 30-34C, zależy, czy na słońcu, czy w cieniu.
Zacząłem dość mocno, w aktualnym dla mnie tempie na połówkę. Ale na zwykłą połówkę, a nie przełajową w taki upał...
Już na pierwszym kółku czułem się fatalnie. Zacząłem mieć dreszcze. Cały czas jednak pilnowałem nawodnienia i schładzania, dzięki czemu udało mi się wejść w rytm. Bardzo ślamazarny, ale zawsze. Na końcu kółka czekała na mnie żonka, co było ogromną motywacją. Dobrze mieć takie wsparcie.
Jestem z siebie bardzo zadowolony, że w ogóle udało mi się ukończyć bieg. Liczyłem na lepszy czas, ale w tych warunkach na więcej nie było mnie stać. Udało się chociaż zostać poniżej 2h.
Teraz regeneracja, a 24 VII w Warszawie sprawdzę aktualną formę w bardziej humanitarnych warunkach.
trening:
makaron
10 VII
trening
BC1 4
Miało być z przebieżkami, ale zrezygnowałem z nich za względu na upał. Uznałem, że nie mam sensu przemęczać się przed zawodami.
11 VII
ZAWODY
Trialhalfmarathon w Mławie
Niezłe przeżycie. Po kolei. Zawody odbywały się nad zalewem w Mławie. Trasa naprawdę ciekawa. Było trochę spokojnych, ocienionych fragmentów nad wodą, była pętla w lesie z drobnymi przewyższeniami, był jeden solidny podbieg. ("Podbieg" to nazwa umowna, bo żeby wbiec na stromą piaszczystą górę trzeba było być hardcorem. Ja od pierwszego kółka podchodziłem)
Trzy kółka po ~7 km.
Pogoda - 30-34C, zależy, czy na słońcu, czy w cieniu.
Zacząłem dość mocno, w aktualnym dla mnie tempie na połówkę. Ale na zwykłą połówkę, a nie przełajową w taki upał...
Już na pierwszym kółku czułem się fatalnie. Zacząłem mieć dreszcze. Cały czas jednak pilnowałem nawodnienia i schładzania, dzięki czemu udało mi się wejść w rytm. Bardzo ślamazarny, ale zawsze. Na końcu kółka czekała na mnie żonka, co było ogromną motywacją. Dobrze mieć takie wsparcie.
Jestem z siebie bardzo zadowolony, że w ogóle udało mi się ukończyć bieg. Liczyłem na lepszy czas, ale w tych warunkach na więcej nie było mnie stać. Udało się chociaż zostać poniżej 2h.
Teraz regeneracja, a 24 VII w Warszawie sprawdzę aktualną formę w bardziej humanitarnych warunkach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
13 VII
trening:
BC1 12km
W myśl zasady "trenuj w zbliżonych warunkach do tych, w których masz najbliższe zawody" (nie wiem, czy istnieje taka zasada...) wybrałem się na wybieganie ok godziny 20. Temp. ~25 C i zachmurzenie, więc o niebo lepiej, niż w niedzielę. Może się aklimatyzuję Nogi ładnie niosą, chociaż tempo trochę wolniejsze niż powinno być w górnej granicy pierwszego zakresu. Pewnie oprócz pogody wychodzi jeszcze zmęczenie z zawodów.
Ważyłem się przed i po biegu, żeby sprawdzić ile tracę wody. Wyszło ponad kg. W normalnych warunkach na 12 km nie biorę w ogóle napoju, a teraz wyduldałem 0,7 płynu... Czad.
Doszedłem do końca miesięcznego cyklu, który teraz zaczynam od początku. Tylko, że plan kończy się na środzie, a zaczyna na poniedziałku. Nie wchodząc w szczegóły mojego rozumowania jutro mam do wyboru krótki odcinek + podbiegi, lub dłuższy BC1/BC2. Jako, że podbiegów miałem ostatnio dostatek wybieram wariant drugi.
Spróbuję wstać rano, bo i tak nie mogę się zmobilizować do pracy umysłowej. Dziś 5 godzin oglądałem TdF
trening:
BC1 12km
W myśl zasady "trenuj w zbliżonych warunkach do tych, w których masz najbliższe zawody" (nie wiem, czy istnieje taka zasada...) wybrałem się na wybieganie ok godziny 20. Temp. ~25 C i zachmurzenie, więc o niebo lepiej, niż w niedzielę. Może się aklimatyzuję Nogi ładnie niosą, chociaż tempo trochę wolniejsze niż powinno być w górnej granicy pierwszego zakresu. Pewnie oprócz pogody wychodzi jeszcze zmęczenie z zawodów.
Ważyłem się przed i po biegu, żeby sprawdzić ile tracę wody. Wyszło ponad kg. W normalnych warunkach na 12 km nie biorę w ogóle napoju, a teraz wyduldałem 0,7 płynu... Czad.
Doszedłem do końca miesięcznego cyklu, który teraz zaczynam od początku. Tylko, że plan kończy się na środzie, a zaczyna na poniedziałku. Nie wchodząc w szczegóły mojego rozumowania jutro mam do wyboru krótki odcinek + podbiegi, lub dłuższy BC1/BC2. Jako, że podbiegów miałem ostatnio dostatek wybieram wariant drugi.
Spróbuję wstać rano, bo i tak nie mogę się zmobilizować do pracy umysłowej. Dziś 5 godzin oglądałem TdF
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
14 VII
trening:
BC1/BC2 20km
Sagi o upale część kolejna. Dziś 25-27 C, przez większość czasu pełne zachmurzenie, ale popadać nie chciało. Nogi ciężkawe, ale poprzedni trening wieczorem, a ten przed południem, więc krótka przerwa. Oprócz tego czuję jeszcze niedzielne bieganie. Jutro dzień na regenerację, więc jestem spokojny.
Tempo nie zachwyca, ale przyzwyczaiłem się do tego w takiej pogodzie.
trening:
BC1/BC2 20km
Sagi o upale część kolejna. Dziś 25-27 C, przez większość czasu pełne zachmurzenie, ale popadać nie chciało. Nogi ciężkawe, ale poprzedni trening wieczorem, a ten przed południem, więc krótka przerwa. Oprócz tego czuję jeszcze niedzielne bieganie. Jutro dzień na regenerację, więc jestem spokojny.
Tempo nie zachwyca, ale przyzwyczaiłem się do tego w takiej pogodzie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
17 VII
trening
BC1 14,5
Miało być 15km + przebieżki. Zacząłem bieg tuż po deszczu. 24 C, świeżość w powietrzu, słowem luksus. Już po 2 km wyszło słońce i nastąpił powrót do zwykłej aury. 28 w cieniu. Na to jednak byłem gotowy.
Pojawił się nowy czynnik:
W krytycznym miejscu zaatakowało mnie z 15 tych skurwieli na raz. Czegoś takiego jeszcze nie miałem. Siadały mi na ustach, oczach, właziły do uszu. Szukały przytulnego miejsca na złożenie jajeczek. Rzecz jasna coś takiego motywuje do podkręcenia tempa. Nie udało mi się zgubić wszystkich i ze 2-3 ciągnąłem za sobą cały czas. Co 20 sekund któryś giez atakował moją mordę, obijał się o włosy, próbował zaczepić się o łydkę. Nie potrafiłem zmusić się do zrobienia drugiej pętli i ponownej walki z "rojem".
Postanowiłem zmienić trasę i polecieć przez wieś. Wychodzę z założenia, że jeśli te skurwiele mają do wyboru gonić mnie, lub żreć grillowców, wybiorą to drugie. Eksperyment zdał się to potwierdzać. Przypałętała się zaledwie jedna niepozorna muszka.
Tak czy siak, przez to zamieszanie nie zrobiłem przebieżek.
Jutro nowa trasa, lub testowanie antymuszej chemii. By rozpalić nienawiść do tego podłego gatunku pooglądam powtórki You Can Dance...
— Masz muszki w oczach — powtórzył Yossarian. — Pewnie dlatego ich nie widzisz...
trening
BC1 14,5
Miało być 15km + przebieżki. Zacząłem bieg tuż po deszczu. 24 C, świeżość w powietrzu, słowem luksus. Już po 2 km wyszło słońce i nastąpił powrót do zwykłej aury. 28 w cieniu. Na to jednak byłem gotowy.
Pojawił się nowy czynnik:
W krytycznym miejscu zaatakowało mnie z 15 tych skurwieli na raz. Czegoś takiego jeszcze nie miałem. Siadały mi na ustach, oczach, właziły do uszu. Szukały przytulnego miejsca na złożenie jajeczek. Rzecz jasna coś takiego motywuje do podkręcenia tempa. Nie udało mi się zgubić wszystkich i ze 2-3 ciągnąłem za sobą cały czas. Co 20 sekund któryś giez atakował moją mordę, obijał się o włosy, próbował zaczepić się o łydkę. Nie potrafiłem zmusić się do zrobienia drugiej pętli i ponownej walki z "rojem".
Postanowiłem zmienić trasę i polecieć przez wieś. Wychodzę z założenia, że jeśli te skurwiele mają do wyboru gonić mnie, lub żreć grillowców, wybiorą to drugie. Eksperyment zdał się to potwierdzać. Przypałętała się zaledwie jedna niepozorna muszka.
Tak czy siak, przez to zamieszanie nie zrobiłem przebieżek.
Jutro nowa trasa, lub testowanie antymuszej chemii. By rozpalić nienawiść do tego podłego gatunku pooglądam powtórki You Can Dance...
— Masz muszki w oczach — powtórzył Yossarian. — Pewnie dlatego ich nie widzisz...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
17 VII
trening
BC1 9,5 + 10x100 m BPG p. marsz
Powinno być trochę inne rozłożenie kilometrów (8+BPG+2), ale eksperymenty z nowymi wariantami tras nieokupowanych przez gzy zaowocowały korzystaniem z innej górki (500 m od domu). A jako, że wcześniej przez przypadek zrobiłem 9,5 zamiast 8, nie mogłem się zmusić do truchtania po podbiegach.
Dzisiaj biegało mi się w porządku, mimo 30 C i pełnego słońca. Być może odkryłem więc sposób na upał pokrewny staremu żydowskiemu sposobowi na ciasnotę w mieszkaniu. Trzeba iść biegać w upał na trasę pełną gzów. Następnego dnia trasa bez owadów, nawet w pełnym słońcu, będzie relaksem...
trening
BC1 9,5 + 10x100 m BPG p. marsz
Powinno być trochę inne rozłożenie kilometrów (8+BPG+2), ale eksperymenty z nowymi wariantami tras nieokupowanych przez gzy zaowocowały korzystaniem z innej górki (500 m od domu). A jako, że wcześniej przez przypadek zrobiłem 9,5 zamiast 8, nie mogłem się zmusić do truchtania po podbiegach.
Dzisiaj biegało mi się w porządku, mimo 30 C i pełnego słońca. Być może odkryłem więc sposób na upał pokrewny staremu żydowskiemu sposobowi na ciasnotę w mieszkaniu. Trzeba iść biegać w upał na trasę pełną gzów. Następnego dnia trasa bez owadów, nawet w pełnym słońcu, będzie relaksem...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
18 VII
trening
BC1 25
Długie spokojne wybieganie. Większość po zmroku. Bardzo dobre warunki, pełen komfort biegu w rytm rosyjskich audycji o Chruszczowie. Tempo nie tak zachwycające, jak się spodziewałem - w granicy ustalonych zakresów.
Od jutra koniec marazmu, wreszcie wezmę się do roboty, bo jadę do stolicy.
Kurde, po drodze, w lesie coś zachrumkało obok mnie w krzakach. Taki kozak jestem, a nieźle przyspieszyłem Pomyślałem "a to franca, chce mi wskoczyć do tego" ;P
trening
BC1 25
Długie spokojne wybieganie. Większość po zmroku. Bardzo dobre warunki, pełen komfort biegu w rytm rosyjskich audycji o Chruszczowie. Tempo nie tak zachwycające, jak się spodziewałem - w granicy ustalonych zakresów.
Od jutra koniec marazmu, wreszcie wezmę się do roboty, bo jadę do stolicy.
Kurde, po drodze, w lesie coś zachrumkało obok mnie w krzakach. Taki kozak jestem, a nieźle przyspieszyłem Pomyślałem "a to franca, chce mi wskoczyć do tego" ;P
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
20 VII
trening
BC1 20
21 VII
trening
BC1 2 + BC2 8 + WT5x400m p' trucht 200m + BC1 1
23 VII
trening
BC1 5 + 5x100 rytmy
Tydzień w Wawce. We wtorek miało być lekkie 15, ale zabłądziłem i wylądowałem na Pradze (mieszkałem na starówce) na wysokości Siekierek. Szybkie tempo w związku z bogatą wyobraźnią, późną porą i nieznanymi rewirami. Kolejne dni bez przygód, nad Wisłą i wokół Cytadeli. Z braku zmierzonej trasy interwały robiłem tak: 1:36 w szybkim tempie na ok 88% Hrmax, przerwa ok 1:30 w truchcie.
24 VII
Zawody
XX Nocny Bieg Powstania Warszawskiego
Zaskoczył mnie mój dobry czas. Pierwsze kółko pobiegłem mądrze, czyli bez zwykłego dla mnie szarpania. Dzięki temu na drugim kółku mogłem przycisnąć na Wybrzeżu Gdańskim i zrobiłem je szybciej niż pierwsze, mimo trudności na podbiegu na Konwiktorskiej. Czas 00:42:12. Dla mnie BOMBA
Po biegu dobre samopoczucie, które popsuli mi nieco organizatorzy, ale o tym w innym miejscu...
Średnie tętno na ok 87%, więc chyba mam jeszcze rezerwę. Najważniejsze, że trening idzie w dobrym kierunku.
Pora policzyć z kalkulatora nowe zakresy. Nie wiem, czy w Warszawie zdecyduję pobiec na prognozowany przy takim wyniku czas... Ryga nauczyła mnie pokory, przy zakładaniu wyniku...
Do roboty!
trening
BC1 20
21 VII
trening
BC1 2 + BC2 8 + WT5x400m p' trucht 200m + BC1 1
23 VII
trening
BC1 5 + 5x100 rytmy
Tydzień w Wawce. We wtorek miało być lekkie 15, ale zabłądziłem i wylądowałem na Pradze (mieszkałem na starówce) na wysokości Siekierek. Szybkie tempo w związku z bogatą wyobraźnią, późną porą i nieznanymi rewirami. Kolejne dni bez przygód, nad Wisłą i wokół Cytadeli. Z braku zmierzonej trasy interwały robiłem tak: 1:36 w szybkim tempie na ok 88% Hrmax, przerwa ok 1:30 w truchcie.
24 VII
Zawody
XX Nocny Bieg Powstania Warszawskiego
Zaskoczył mnie mój dobry czas. Pierwsze kółko pobiegłem mądrze, czyli bez zwykłego dla mnie szarpania. Dzięki temu na drugim kółku mogłem przycisnąć na Wybrzeżu Gdańskim i zrobiłem je szybciej niż pierwsze, mimo trudności na podbiegu na Konwiktorskiej. Czas 00:42:12. Dla mnie BOMBA
Po biegu dobre samopoczucie, które popsuli mi nieco organizatorzy, ale o tym w innym miejscu...
Średnie tętno na ok 87%, więc chyba mam jeszcze rezerwę. Najważniejsze, że trening idzie w dobrym kierunku.
Pora policzyć z kalkulatora nowe zakresy. Nie wiem, czy w Warszawie zdecyduję pobiec na prognozowany przy takim wyniku czas... Ryga nauczyła mnie pokory, przy zakładaniu wyniku...
Do roboty!