ruh hożuf pisze:Hipokryzja ustawodawców jest wzorcowa.
Koszą 60% wartości paczki fajek w formie przeróżnych podatków i wprowadzają jednocześnie zakazy palenia w miejscach publicznych.
Znacznie więcej kosztuje leczenie raka u tych ... debili (tak, to chyba właściwe określenie).
Z punktu widzenia budżetu najlepszym pomysłem byłby całkowity zakaz palenia.
ruh hożuf pisze:Nie więcej. Jakby kosztowało więcej, to by jeszcze podnieśli akcyzę.
Nie wiem czy nazywanie kogoś debilem bo pali jest w porządku, trochę tolerancji.
Może debil jest trochę przesadzone, ale jeśli przeanalizować definicję debilizmu (niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim) to można rozpocząć dyskusję.
p.s. Kilka tygodni temu po chorobie nowotworowej zmarła moja przyjaciółka. Miała 37 lat.
To poprawię nastrój w tym wątku. I to nie kawał tylko prawdziwe zdarzenie.
Na stacji benzynowej gościu prosi o papierosy.
Pani podaje mu paczkę na której widnieje napis: "Palenie obniża potencję."
Gościu czyta, myśli ... rozgląda się i po chwili przesuwając papierosy w kierunku sprzedawczyni jednocześnie wskazując na inną paczkę:
- Poproszę o te z rakiem.
Jeżeli ustawodawca chce stref do palenia w restauracjach to ja poproszę o strefy do sikania w basenach pływackich.
Przecież to to samo a nawet gorzej bo przecież mocz oddaje każdy, więc jest to dyskryminowanie 100% społeczeństwa.
mocz oddaje kazdy ale do basenu to oddajesz chyba tylko gdy jestes obloznie chory ... ew dobrze sprawdza sie tez cewnik
natomiast co do basenow plywackich ... nigdy o czyms takim nie slyszalam, na szczescie teraz nie moge chodzic na basen i dobrze ... smacznego!
LadyE - Nie chodzi mi oczywiście o poważne potraktowanie tego co napisałem ale o
wskazanie że wyznaczanie stref dla palaczy w knajpach nie ma sensu, bo dochodzimy do
takich absurdów jak ten z basenem...
Lokale gastronomiczne są własnością prywatną i to właściciel powinien decydować czy wolno u niego palić, czy nie. Żadne ustawowe zakazy nie mają tu najmniejszego sensu.
Klienci zagłosują swoją kasą czy im pasuje czy przeszkadza palenie w lokalu i żadnej ustawy do tego nie potrzeba.
ok, dlatego mnie zadne strefy nie zadowalaja. jak ktos chce palic to niech sie zaciaga w szczelnym kasku. a przed wejsciem do np autobusu gdzie jestem skazana na bliski kontakt z palaczem obowiazkowe szorowanie skory i wlosow i zmiana ubrania na nowe, bo to "czyste" i tak ma pewnie niezle przesiakniete dymem
a to z potencja dopiero teraz przeczytalam skoro takie skuteczne niech wprowadza taki opis na wiekszosci paczek i cos rownie mocnego dla pan
Nie palę papierosów i w zasadzie ewentualny zakaz niewiele mnie obchodzi.
Ale ilość forumowiczów chcących lekką ręką rozdzielać ustawowe restrykcje trochę mnie szokuje.
Właściciel knajpy podejmuje decyzję, czy udostępnić ją palącym na takiej samej zasadzie, jak wybiera wystrój, menu i rodzaj muzyki. To decyzja, od której zależy utrzymanie na trudnym rynku. Łatwo jest podejmować takie decyzje za kogoś, jeśli to nie ty ryzykujesz bankructwem, prawda?
Nikt nikogo nie zmusza do odwiedzania knajp dla palących, podobnie jak nie każe przesiadywać w miejscach ze złą muzyką (lub za głośną, to już zagrożenie zdrowia...), nieodpowiednim towarzystwem i niewygodnymi krzesłami. Głosuje się nogami i tyle.
A że knajp dla niepalących jest niewiele? Jeżeli proporcje ustala rynek, a nie ustawodawca, to jest ich idealnie tyle, ile trzeba dla zaspokojenia potrzeb populacji niepalących.
Najgłośniej gardłującym za zakazami ("śmierć papierosom" ??? WTF, to przecież pod kodeks karny podpada...) szczerze życzę, żeby wkrótce inna, politycznie modna mniejszość zabrała się za kawałek wolności dla nich cenny. Co to będzie? Trudno powiedzieć, ale skoro raz w majestacie prawa naruszyliśmy wolność co do zasady, to już możemy wymyśleć cokolwiek. Może zakaz puszczania w restauracji jakiegoś gatunku muzyki ("naruszasz moją wolność do wypicia kawy w ciszy")? Może 300% akcyzy na buty do biegania? ("ci cwaniacy biegacze zużywają moje podatki na ortopedów, niech płacą więcej..."). Albo maksymalny poziom soli w schabowym ("że sól szkodzi, wszyscy się zgadzają").
Zakaz palenia jest dla wielu wygodny. Ale kto w imię wygody rezygnuje z wolności, nie zasługuje ani na jedno, ani na drugie.
Odwiedziłam kilka pubów w UK. Pomimo zakazu palenia były pełne ludzi, a kiedy ktoś chciał zapalić szedł na zewnątrz. Tak było zarówno w lutym, jak i letnią porą.