Z doświadczenia wiem, że są tylko pewne dyscypliny, które kiepsko łączą się ze sobą a mianowicie bieganie i kulturystyka.
Moim marzeniem było połączenie obu tych dyscyplin, czyli niezły biegacz dobrze zbudowany. Pomijam fakt, że po ponad pół roku siłowni przybyło mi ok. 4 kg, ale nie to było problemem - otóż wszystko to, co wypracowałem w zimie na siłce, teraz spalam biegając. Nie jestem może takim szczypiorem jak kiedyś, ale dawny dobry wygląd też już poza mną.
W zimie biegałem ok. 6-8 km a potem godzina siłowni, po której byłem krańcowo zmęczony.
Biegając wspomniany wcześniej dystans nie mogłem siebie nazwać biegaczem, więc od wiosny biegam więcej, ale na ćwiczenia siłowe nie mam już czasu/energii/chęci. I efekt tego jest dokładnie taki jak opisałem wcześniej.
Trzeba mieć naprawdę mnóstwo czasu i zaparcia, żeby uzyskać efekt jaki sobie założyłem.
Udało się to komuś z Was? Bo jak widzę ludzi na zawodach to wszyscy jacyś tacy chudzi
