szymon_szym 3:15 w maratonie na wiosnę
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
Witam!
Pokrótce o sobie:
wiek - 26 lat
wzrost - 187 cm
waga - 84 kg
zacząłem biegać pod koniec grudnia 2009.
w tym czasie zrobiłem plan "na ukończenie" z tej właśnie stronki
27 III pierwszy półmaraton - 1:47:xx
23 V pierwszy maraton - 3:52:xx (nigdy nie pamiętam sekund...)
24 VII 2010 - 10 km - 00:42:12
dwa tygodnie odpocząłem i biorę się za nowe przygotowania
biegam w okolicach Kieźlin (pod Olsztynem)
plan jest prosty - poprawić życiówkę na maratonie w Wawie, po drodze wystartować w paru krótszych biegach, żeby się sprawdzić
służyć temu ma plan G Gajdusa
edit: 26 IX 2010 Maraton Warszawski - 3:25:02
30 X 2010 - 10 km - 00:41:15
nowy cel (od 28 IX) - maraton w czasie 3:15 na wiosnę
do dzieła.
Pokrótce o sobie:
wiek - 26 lat
wzrost - 187 cm
waga - 84 kg
zacząłem biegać pod koniec grudnia 2009.
w tym czasie zrobiłem plan "na ukończenie" z tej właśnie stronki
27 III pierwszy półmaraton - 1:47:xx
23 V pierwszy maraton - 3:52:xx (nigdy nie pamiętam sekund...)
24 VII 2010 - 10 km - 00:42:12
dwa tygodnie odpocząłem i biorę się za nowe przygotowania
biegam w okolicach Kieźlin (pod Olsztynem)
plan jest prosty - poprawić życiówkę na maratonie w Wawie, po drodze wystartować w paru krótszych biegach, żeby się sprawdzić
służyć temu ma plan G Gajdusa
edit: 26 IX 2010 Maraton Warszawski - 3:25:02
30 X 2010 - 10 km - 00:41:15
nowy cel (od 28 IX) - maraton w czasie 3:15 na wiosnę
do dzieła.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2011, 01:04 przez szymon_szym, łącznie zmieniany 5 razy.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
trening:
BC1 14 km + 5x100 m rytmy
pogoda
22 C, duszno, parno
pobiegłem równo ze średnim tętnem ~72% co dało ~5:50/km, czyli zgodnie z szacowanymi intensywnościami
rytmy biegam na polnej drodze, gdzie mam zmierzone 103 metry "od tego drzewa przy zakręcie do tego drzewa po lewej", za pomocą tego: http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/
na początku biegło mi się tak źle, że nie pamiętam, kiedy tak bywało (pot zalewał oczy, w nogach słabość), ale potem jakoś się rozkręciłem
po przebieżkach czułem jak ciągnie pod tyłkiem - więc chyba dobrze zrobiłem
BC1 14 km + 5x100 m rytmy
pogoda
22 C, duszno, parno
pobiegłem równo ze średnim tętnem ~72% co dało ~5:50/km, czyli zgodnie z szacowanymi intensywnościami
rytmy biegam na polnej drodze, gdzie mam zmierzone 103 metry "od tego drzewa przy zakręcie do tego drzewa po lewej", za pomocą tego: http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/
na początku biegło mi się tak źle, że nie pamiętam, kiedy tak bywało (pot zalewał oczy, w nogach słabość), ale potem jakoś się rozkręciłem
po przebieżkach czułem jak ciągnie pod tyłkiem - więc chyba dobrze zrobiłem
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
9 VI
drugi dzień - pierwsze modyfikacje planu
dzisiaj miało być 20 km BC1/BC2, czyli z rozgrzewką ok 2 h biegu. Na uczelni trochę mi się przeciągnęło (seeeeesja ) i musiałbym zaraz po bieganiu jechać na salę na rozgrywki w siatę, a to pachnie mi już przetrenowaniem (tym bardziej, że czuję w nogach wczorajsze rytmy)
dlatego jutro bieganie zamiast odpoczynku
dzisiaj odpoczynek zamiast biegania
jakoś trzeba sobie radzić
drugi dzień - pierwsze modyfikacje planu
dzisiaj miało być 20 km BC1/BC2, czyli z rozgrzewką ok 2 h biegu. Na uczelni trochę mi się przeciągnęło (seeeeesja ) i musiałbym zaraz po bieganiu jechać na salę na rozgrywki w siatę, a to pachnie mi już przetrenowaniem (tym bardziej, że czuję w nogach wczorajsze rytmy)
dlatego jutro bieganie zamiast odpoczynku
dzisiaj odpoczynek zamiast biegania
jakoś trzeba sobie radzić
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
10 VI
trening:
BC1/BC2 18,6 km
Dzisiaj dałem czadu...
Po pierwsze - nowe buty: ASISC 1140. Ostatnio robiłem sobie test na platformie (czy jak to się nazywa) i wyszło mi, że w czasie biegu mocno skręcam stopę do środka (czyli pronuję chyba, ale tłumaczył mi to Łotysz po angielsku, więc nie bawiliśmy się w fachowe terminy). W sumie pół roku biegałem w "mniej zaawansowanych technicznie" butach i było w porządku, ale skoro zamierzam zwiększać kilometraż i intensywność, wypada zadbać o stopy (kolana, kręgosłup itp.)
W nowych butach szkoda chodzić tylko po domu, a skoro i tak mam biegać, to czemu nie w nich? Wyszło dobrze, stopy trochę bolą, ale tak, jakby po prostu nieco inaczej pracowały w czasie biegu. W sumie o to chodziło.
Po drugie - spojrzałem za okno i zobaczyłem 30 C. Czemu więc nie pobiegać w słońcu? Powodów takiej decyzji było kilka:
- chciałem spróbować, czy dam radę (cały czas kontrolowałem puls, żeby nie kojfnąć gdzieś na warmińskim polu)
- swój jedyny maraton biegłem przy około 22-5 C w słońcu. Trenowałem od zimy, więc byłem totalnie nieprzygotowany na takie warunki. Skoro biegi kontrolne będę latał w lipcu/sierpniu, to być może przy takiej pogodzie. Будь готов! Всегда готов! jak mawiano w pewnym państwie (tfu!)
- jutro egzamin, więc każda wymówka dobra
Efekt:
- ostatnio tak wyczerpany byłem na wspomnianym maratonie po 35. km, a wcześniej chyba nigdy
- pierwszy raz od stycznia nie przebiegłem całego dystansu (miało być 20, ale jak zakręciło mi się w głowie odpuściłem. Przyjdzie czas na heroiczne czyny)
- tempo miałem wolniejsze o minutę od tego, jakie w normalnych warunkach uzyskuję biegnąc z takim tętnem
Zadbałem oczywiście o nakrycie głowy i nawodnienie (choć napoju trochę zbrakło)
Jutro wstanę o świcie bo rytmów w takich warunkach nie pociągnę
trening:
BC1/BC2 18,6 km
Dzisiaj dałem czadu...
Po pierwsze - nowe buty: ASISC 1140. Ostatnio robiłem sobie test na platformie (czy jak to się nazywa) i wyszło mi, że w czasie biegu mocno skręcam stopę do środka (czyli pronuję chyba, ale tłumaczył mi to Łotysz po angielsku, więc nie bawiliśmy się w fachowe terminy). W sumie pół roku biegałem w "mniej zaawansowanych technicznie" butach i było w porządku, ale skoro zamierzam zwiększać kilometraż i intensywność, wypada zadbać o stopy (kolana, kręgosłup itp.)
W nowych butach szkoda chodzić tylko po domu, a skoro i tak mam biegać, to czemu nie w nich? Wyszło dobrze, stopy trochę bolą, ale tak, jakby po prostu nieco inaczej pracowały w czasie biegu. W sumie o to chodziło.
Po drugie - spojrzałem za okno i zobaczyłem 30 C. Czemu więc nie pobiegać w słońcu? Powodów takiej decyzji było kilka:
- chciałem spróbować, czy dam radę (cały czas kontrolowałem puls, żeby nie kojfnąć gdzieś na warmińskim polu)
- swój jedyny maraton biegłem przy około 22-5 C w słońcu. Trenowałem od zimy, więc byłem totalnie nieprzygotowany na takie warunki. Skoro biegi kontrolne będę latał w lipcu/sierpniu, to być może przy takiej pogodzie. Будь готов! Всегда готов! jak mawiano w pewnym państwie (tfu!)
- jutro egzamin, więc każda wymówka dobra
Efekt:
- ostatnio tak wyczerpany byłem na wspomnianym maratonie po 35. km, a wcześniej chyba nigdy
- pierwszy raz od stycznia nie przebiegłem całego dystansu (miało być 20, ale jak zakręciło mi się w głowie odpuściłem. Przyjdzie czas na heroiczne czyny)
- tempo miałem wolniejsze o minutę od tego, jakie w normalnych warunkach uzyskuję biegnąc z takim tętnem
Zadbałem oczywiście o nakrycie głowy i nawodnienie (choć napoju trochę zbrakło)
Jutro wstanę o świcie bo rytmów w takich warunkach nie pociągnę
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
11 VI
trening:
BC1 15 km + 10' SPR + 10x150 rytmy + BC1 1km
Postanowiłem przechytrzyć pogodę i wyszedłem na bieganie ok 6 rano. Okazało się, że to pogoda przechytrzyła mnie - o 6 było już ponad 20 C, a gdy wracałem było 27 C. Dzisiaj wspominam to z pewnym rozrzewnieniem, bo pogoda się popsuła, ale lekko nie było. Na szczęście udało mi się nie zespawać przy przebieżkach.
W planie miałem BC1 5 km+ marsz 5 km + BC1 5 km, ale nie miałem za bardzo czasu na spacery, bo musiałem jechać na uczelnię, postanowiłem więc zamiast marszu naprawdę powoli potruchtać.
Tempo znowu miałem tragicznie wolne, ale zdecydowanie lepsze niż dzień wcześnie - może się zaaklimatyzowałem
Kurczę, jak przeglądam Wasze blogi, wydaje mi się, że tylko ja tak ciężko znoszę upały...
12 VI
przerwa techniczna
13 VI
trening:
BC1 8km + SPR 15minut + BPG 10 x 100 m + BC1 2km
Dużo bardziej sprzyjająca pogoda, od razu tempo zdecydowanie lepsze. Mam wymyśloną bardzo przyjemną trasę na ten wariant treningu, tym bardziej, że górka na którą wbiegam jest właśnie ~2 km od mojego domu.
Podbiegi bez problemu, starałem się uczciwie ciągnąć kolana i trzymać dobrą prędkość, ale bez zarzynania się.
Dzisiaj lekko pobolewa mnie Achilles. Trudno powiedzieć, czy to zmęczenie, czy efekt nowych butów. Póki co smaruję co jakiś czas maścią przeciwzapalną i czekam.
Spróbuję zrobić długie, wolne wybieganie. Jeśli pojawi się ból, to przerwę. Zobaczymy jak będzie
trening:
BC1 15 km + 10' SPR + 10x150 rytmy + BC1 1km
Postanowiłem przechytrzyć pogodę i wyszedłem na bieganie ok 6 rano. Okazało się, że to pogoda przechytrzyła mnie - o 6 było już ponad 20 C, a gdy wracałem było 27 C. Dzisiaj wspominam to z pewnym rozrzewnieniem, bo pogoda się popsuła, ale lekko nie było. Na szczęście udało mi się nie zespawać przy przebieżkach.
W planie miałem BC1 5 km+ marsz 5 km + BC1 5 km, ale nie miałem za bardzo czasu na spacery, bo musiałem jechać na uczelnię, postanowiłem więc zamiast marszu naprawdę powoli potruchtać.
Tempo znowu miałem tragicznie wolne, ale zdecydowanie lepsze niż dzień wcześnie - może się zaaklimatyzowałem
Kurczę, jak przeglądam Wasze blogi, wydaje mi się, że tylko ja tak ciężko znoszę upały...
12 VI
przerwa techniczna
13 VI
trening:
BC1 8km + SPR 15minut + BPG 10 x 100 m + BC1 2km
Dużo bardziej sprzyjająca pogoda, od razu tempo zdecydowanie lepsze. Mam wymyśloną bardzo przyjemną trasę na ten wariant treningu, tym bardziej, że górka na którą wbiegam jest właśnie ~2 km od mojego domu.
Podbiegi bez problemu, starałem się uczciwie ciągnąć kolana i trzymać dobrą prędkość, ale bez zarzynania się.
Dzisiaj lekko pobolewa mnie Achilles. Trudno powiedzieć, czy to zmęczenie, czy efekt nowych butów. Póki co smaruję co jakiś czas maścią przeciwzapalną i czekam.
Spróbuję zrobić długie, wolne wybieganie. Jeśli pojawi się ból, to przerwę. Zobaczymy jak będzie
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
14 VI
trening:
BC1 25km
Spokojny bieg w okolicach 70% hrmax. Wydolnościowo bez problemów, nogi trochę ociężałe. Achillesy w porządku, ale zdecydowałem się wziąć stare, rozbiegane buty.
W sobotę wypadł mi trening, w związku z czym mam dzień przesunięcia. Jednak najbliższy start zaplanowałem na za trzy tygodnie, więc jakoś wszystko powinno wrócić na odpowiednie tory. Jutro planowy dzień odpoczynku.
trening:
BC1 25km
Spokojny bieg w okolicach 70% hrmax. Wydolnościowo bez problemów, nogi trochę ociężałe. Achillesy w porządku, ale zdecydowałem się wziąć stare, rozbiegane buty.
W sobotę wypadł mi trening, w związku z czym mam dzień przesunięcia. Jednak najbliższy start zaplanowałem na za trzy tygodnie, więc jakoś wszystko powinno wrócić na odpowiednie tory. Jutro planowy dzień odpoczynku.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
edit
Ostatnio zmieniony 17 cze 2010, 12:55 przez szymon_szym, łącznie zmieniany 1 raz.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
16 VI
trening:
BC1 15km + 5 x 100 rytm + BC1 1,5 km
Dzisiaj biegało się znakomicie. Trochę nierówno, ale postanowiłem się nie przejmować wskazaniami pulsometru i biec komfortowo. Średnie tętno wyszło ok (~73%) przy zadowalającym tempie (5:38). Potem rytmy i truchcik do domu.
Dalej rozbieguję nowe buty. Leżą coraz lepiej.
Jeśli będę czuł się dobrze, pewnie już w tym tygodniu nadrobię nadprogramowy dzień przerwy z weekendu.
trening:
BC1 15km + 5 x 100 rytm + BC1 1,5 km
Dzisiaj biegało się znakomicie. Trochę nierówno, ale postanowiłem się nie przejmować wskazaniami pulsometru i biec komfortowo. Średnie tętno wyszło ok (~73%) przy zadowalającym tempie (5:38). Potem rytmy i truchcik do domu.
Dalej rozbieguję nowe buty. Leżą coraz lepiej.
Jeśli będę czuł się dobrze, pewnie już w tym tygodniu nadrobię nadprogramowy dzień przerwy z weekendu.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
17 VI
trening:
BC1 2km + BC2 8km + WS 5 x 400m prz. 200m trucht + BC1 1km
Dzisiaj trening na stadionie. Wcześniej zawsze biegałem po polach-lasach (i zamierzam dalej się tego trzymać, oprócz jednego treningu w tygodniu), więc była to jakaś odmiana.
Skupiłem się na liczeniu kółek i obserwowaniu "zawodowych" atletów do tego stopnia, że wyłączyłem moją ulubioną audycję o Stalinie z rosyjskiego radia, której zazwyczaj słucham przy bieganiu. Pełna kultura, żadnych spięć na bieżni, dla wszystkich starczyło miejsca.
Wcześniej chciałem zrobić wstępną dyszkę w terenie, ostatecznie zdecydowałem się na bieżnię, żeby zobaczyć jak to jest i móc stale kontrolować tempo. Wyszło przyzwoicie.
Po raz pierwszy biegałem na treningu odcinki w tempie na określony dystans (u mnie na 10 km). Oczywiście pobiegłem je zdecydowanie zbyt szybko, ale bez paniki, nabieram doświadczenia. Pobiegłem 1:31; 1:42, 1:36, 1:35, 1:35, a powinno być ok 1:48. Następnym razem bardziej się postaram
W tak zwanym międzyczasie porozciągałem się, wcześniej potruchtałem itp. Brzuch i grzbiet robię w domu.
trening:
BC1 2km + BC2 8km + WS 5 x 400m prz. 200m trucht + BC1 1km
Dzisiaj trening na stadionie. Wcześniej zawsze biegałem po polach-lasach (i zamierzam dalej się tego trzymać, oprócz jednego treningu w tygodniu), więc była to jakaś odmiana.
Skupiłem się na liczeniu kółek i obserwowaniu "zawodowych" atletów do tego stopnia, że wyłączyłem moją ulubioną audycję o Stalinie z rosyjskiego radia, której zazwyczaj słucham przy bieganiu. Pełna kultura, żadnych spięć na bieżni, dla wszystkich starczyło miejsca.
Wcześniej chciałem zrobić wstępną dyszkę w terenie, ostatecznie zdecydowałem się na bieżnię, żeby zobaczyć jak to jest i móc stale kontrolować tempo. Wyszło przyzwoicie.
Po raz pierwszy biegałem na treningu odcinki w tempie na określony dystans (u mnie na 10 km). Oczywiście pobiegłem je zdecydowanie zbyt szybko, ale bez paniki, nabieram doświadczenia. Pobiegłem 1:31; 1:42, 1:36, 1:35, 1:35, a powinno być ok 1:48. Następnym razem bardziej się postaram
W tak zwanym międzyczasie porozciągałem się, wcześniej potruchtałem itp. Brzuch i grzbiet robię w domu.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
18 VI
trening
BC1 14km
Wolniutko, bez pulsometru, żeby się nie stresować. Przyjemnie, cieplutko, relaks.
trening
BC1 14km
Wolniutko, bez pulsometru, żeby się nie stresować. Przyjemnie, cieplutko, relaks.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
19 VI
trening:
BC1 6,5 km + 5x100 rytmy + BC1 1
Przyjemny lekki trening. Bez pulsometru, spokojnie, po drodze locha z warchlakami w rzepaku i dwa żurawie w kartoflach. W domu czekają za to gołąbki w kapuście.
trening:
BC1 6,5 km + 5x100 rytmy + BC1 1
Przyjemny lekki trening. Bez pulsometru, spokojnie, po drodze locha z warchlakami w rzepaku i dwa żurawie w kartoflach. W domu czekają za to gołąbki w kapuście.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
20 VI
przerwa
21 VI
test na 10 km
Na razie w okolicy nie ma interesujących mnie zawodów, więc zdecydowałem się zrobić po prostu 25 kółek po stadionie (inna dokładnie zmierzona trasa nie przychodzi mi do głowy). Myślałem: "po co mi zawody, mogę sam pobiec na maksa". Trochę się przeliczyłem. Bardzo trudno było po 4 kilometrze trzymać dobre tempo. Podświadomie szukałem w biegu komfortu i uspokojenia oddechu, przez co średnie tętno oscylowało w okolicy 85%, a więc ciut za mało.
Dzisiaj czuję, że mogłem pobiec mocniej (w nogach brak zmęczenia, wydolnościowo też dałbym chyba radę). No nic, przyjdzie poczekać na zawody. Jak dobrze pójdzie, spróbuję ugryźć 15 w pierwszy weekend lipca w Ciechanowie.
Dobry prognostyk to stosunkowo niezły czas, jak na tętno przy którym biegłem. Pamiętam jednak, że nie ma chyba szybszej trasy niż stadion, a i warunki pogodowe były idealne. Jedyną trudnością była rozwydrzona sztafeta smarkul trenująca zmiany ("Ja chcę biec pierwsza! Chcę chcę chcę!"), ale na szczęście szybko się zmyła.
Dzisiaj dziabnę lekkie BC1 14.
Mój czas: 45:35.56
przerwa
21 VI
test na 10 km
Na razie w okolicy nie ma interesujących mnie zawodów, więc zdecydowałem się zrobić po prostu 25 kółek po stadionie (inna dokładnie zmierzona trasa nie przychodzi mi do głowy). Myślałem: "po co mi zawody, mogę sam pobiec na maksa". Trochę się przeliczyłem. Bardzo trudno było po 4 kilometrze trzymać dobre tempo. Podświadomie szukałem w biegu komfortu i uspokojenia oddechu, przez co średnie tętno oscylowało w okolicy 85%, a więc ciut za mało.
Dzisiaj czuję, że mogłem pobiec mocniej (w nogach brak zmęczenia, wydolnościowo też dałbym chyba radę). No nic, przyjdzie poczekać na zawody. Jak dobrze pójdzie, spróbuję ugryźć 15 w pierwszy weekend lipca w Ciechanowie.
Dobry prognostyk to stosunkowo niezły czas, jak na tętno przy którym biegłem. Pamiętam jednak, że nie ma chyba szybszej trasy niż stadion, a i warunki pogodowe były idealne. Jedyną trudnością była rozwydrzona sztafeta smarkul trenująca zmiany ("Ja chcę biec pierwsza! Chcę chcę chcę!"), ale na szczęście szybko się zmyła.
Dzisiaj dziabnę lekkie BC1 14.
Mój czas: 45:35.56
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
22-27 VI
dupa
Przyjemny tydzień w leśniczówce miał idealnie komponować się z bieganiem. Niestety jeszcze w niedzielę dostałem uczulenia na nodze. W poniedziałek mogłem jeszcze bez problemu pobiec dychę, ale już wieczorem na całych kostkach pojawił się napuchnięty odczyn. Potem wyszedł jeszcze na kolanie i palcach u rąk.
We wtorek próbowałem zignorować objawy i potruchtać, ale niemal przypłaciłem to zdrowiem psychicznym, bo swędzenie było nie do opisania...
Lekarz stwierdził, że to pewnie meszki. Efekt taki, że parę dni przesiedziałem w klapkach, bez skarpet, nie mogąc pójść na kurki, a co dopiero pobiegać.
Teraz powoli się uspokaja, choć jeszcze nie jest dobrze
Mam nadzieję, że jutro lub pojutrze wrócę do biegania. Jeśli tak się uda, zacznę plan od miejsca, w którym przerwałem.
Kurczę.... Najdłuższa przerwa od stycznia
dupa
Przyjemny tydzień w leśniczówce miał idealnie komponować się z bieganiem. Niestety jeszcze w niedzielę dostałem uczulenia na nodze. W poniedziałek mogłem jeszcze bez problemu pobiec dychę, ale już wieczorem na całych kostkach pojawił się napuchnięty odczyn. Potem wyszedł jeszcze na kolanie i palcach u rąk.
We wtorek próbowałem zignorować objawy i potruchtać, ale niemal przypłaciłem to zdrowiem psychicznym, bo swędzenie było nie do opisania...
Lekarz stwierdził, że to pewnie meszki. Efekt taki, że parę dni przesiedziałem w klapkach, bez skarpet, nie mogąc pójść na kurki, a co dopiero pobiegać.
Teraz powoli się uspokaja, choć jeszcze nie jest dobrze
Mam nadzieję, że jutro lub pojutrze wrócę do biegania. Jeśli tak się uda, zacznę plan od miejsca, w którym przerwałem.
Kurczę.... Najdłuższa przerwa od stycznia
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
28 VI
trening:
BC1 13 km
Pierwszy bieg po przerwie spowodowanej uczulenie. Miało być 10, ale zabłądziłem w lesie i uznałem, że będę trzymał się jednej drogi ok 30 min., po czym zawróciłem przy charakterystycznym punkcie (krzyżówka z asfaltem), żeby móc ustalić ile przebiegłem.
Nogi nie swędziały, biegło się super przyjemnie.
Mam nadzieję, że spokojnie mogę wrócić do treningu.
Odczyn z nóg jeszcze nie zszedł. Parę dni jeszcze zostanę przy dotychczasowej kuracji, potem ewentualnie udam się znów do dermatologa po nową poradę.
trening:
BC1 13 km
Pierwszy bieg po przerwie spowodowanej uczulenie. Miało być 10, ale zabłądziłem w lesie i uznałem, że będę trzymał się jednej drogi ok 30 min., po czym zawróciłem przy charakterystycznym punkcie (krzyżówka z asfaltem), żeby móc ustalić ile przebiegłem.
Nogi nie swędziały, biegło się super przyjemnie.
Mam nadzieję, że spokojnie mogę wrócić do treningu.
Odczyn z nóg jeszcze nie zszedł. Parę dni jeszcze zostanę przy dotychczasowej kuracji, potem ewentualnie udam się znów do dermatologa po nową poradę.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
29 VI
trening:
miało być BC1 10km
było BC1/BC2 10km
Pobiegłem trochę mocniej niż w planie. Całkiem zadowalające tempo, biorąc pod uwagę letnią pogodę (25 na termometrze i piękne słońce).
W sobotę wybieram się do Ciechanowa, ale przy takiej pogodzie nie nastawiam się na rewelacyjny wynik. Będę zadowolony utrzymania dotychczasowego poziomu.
Nogi nie dokuczają. Odczyn nie znika. Zaczynają swędzieć nowe miejsca, ale teraz bądź człowieku mądry i zgadnij, czy to uczulenie, czy ukąszenia jakiejś leśnej cholery.
trening:
miało być BC1 10km
było BC1/BC2 10km
Pobiegłem trochę mocniej niż w planie. Całkiem zadowalające tempo, biorąc pod uwagę letnią pogodę (25 na termometrze i piękne słońce).
W sobotę wybieram się do Ciechanowa, ale przy takiej pogodzie nie nastawiam się na rewelacyjny wynik. Będę zadowolony utrzymania dotychczasowego poziomu.
Nogi nie dokuczają. Odczyn nie znika. Zaczynają swędzieć nowe miejsca, ale teraz bądź człowieku mądry i zgadnij, czy to uczulenie, czy ukąszenia jakiejś leśnej cholery.