W punktach bo mi wygodniej:
1. exxonlive pisze
słuchajcie, ale zadajcie sobie ptytanie: po co biegam?
ok mogę skracać każdy zakręt po chodniku w trakcie maratonu i zyskać jakieś 8 min, mogę nafaszerować się chemią, ale ku... po co.
Z tego, co ja rozumiem, nikt nie mówi o skracaniu trasy, bieganiu po chodnikach itd. Mówimy o wybraniu optymalnego toru np. na zakrętach. Na pewno nie jest to skracaniem trasy, chociażby wziąwszy pod uwagę, że nie wszystkie zakręty da się "ściąć" (oczywiście biegnąć cały czas po trasie, nie poza nią). Nikt też nie mówi, jak mniemam, o faszerowaniu się chemią, tylko o przyjmowaniu pożywienia podczas biegu. Czasami organizator je zapewnia, w lepszej czy gorszej postaci, czasami trzeba zadbać o to samemu. Nie jest to naruszeniem regulaminu, nie daje Tobie żadnej przewagi, nie jest dopingiem czy oszustwem. Jeszcze taki przykład: w półmaratonie poznańskim, w którym biegłem, był Powerade i woda. Jeżeli się nie biegło wystarczająco szybko, to zostawała woda. Czy wobec tego mam prawo powiedzieć, że zostałem potraktowany nieuczciwie, czy oszukany, czy może ci, którzy biegli z przodu, powinni pomyśleć o tym, że za pół godziny biegnę ja i byłoby uczciwiej zostawić mi Powerade'a? Przecież to absurd! Czy wobec tego może mi żona podać tego samego Powerade'a na trasie? A może powinna stać na punkcie żywieniowym i tam mi go podać? A jeżeli wolę Gatorade'a? To co wtedy? Proszę Was, nie dajcie się opanować przez absurdalne skrupuły.
Exxonlive, to dla mnie szczególnie dziwne, że rozmowa o taktyce biegu (np. przyjmowanie optymalnego toru) oraz odżywaniu na trasie Tobie kojarzy się ze skracaniem trasy i faszerowaniem chemią.
2. LadyE - według mnie Twoja ostatnia wypowiedź szczególnie świadczy o zjawisku, które często pojawia się po spowiedzi Św. w kościele katolickim. Wierny po sakramencie zaczyna się zastanawiać, czy wszystko dobrze powiedział, czy na pewno 3 razy a nie 4 opuścił Mszę Św., itd. To tak zwane skrupulanctwo, które tu przyjmuje podobną formę. Musisz wystartować w kilku biegach, żeby zobaczyć, że takie rzeczy nie mają znaczenia, że są to duperele, które robią Tobie bałagan w głowie.
Dam Ci jeszcze kilka przykładów: kolega yacool z naszego forum ustawicznie tuninguje swoje papcie, m.in. poprzez wycinanie części zapiętka, obniżając tym samym wagę buta - czy postępuje niewłaściwie?
Przykład trochę inny - jak mają się moje stare Reeboki z marketu do Asicsów z 20 systemami za 600 złotych?
Czy używanie tych technologicznie zaawansowanych butów nie jest nie fair, skoro dzięki bardzo dobrej amortyzacji moje nogi na 39 czy 40 km moga być znacznie mniej zmęczone i obolałe? Czy to nie jest coś ważniejszego niż mały batonik?

Jeżeli chodzi o rower z pomocą: nie jedzie on przed Tobą, stwarzając tunel aerodynamiczny, tylko obok, będąc dla ciebie czy to kontrolerem tempa, czy to zagrzewaczem do boju, czy po prostu towarzystwem. Teraz pomyśl sobie, że elita maratońska startuje z własnej strefy, ma sztab pacemakerów, gdzie czasami kilku rewelacyjnych biegaczy pracuje na wynik jednego, "najlepszego"...
A my, szare myszki, szafujemy tekstami o spoglądaniu sobie w oczy - wg mnie tego rodzaju stwierdzenia zupełnie nie pasują do sytuacji.