LadyE z tym fizjoterapeutą to jest bardzo dobry pomysł. Ja sama korzystam teraz z porad. Zapisana jestem na Dzienny Oddział Rehabilitacji i miałam przyjemność trafić na zajefajnych specjalistów. Dwa miesiące temu nie podnosiłam ręki bokiem powyżej 50 stopni, a przodem powyżej 70 stopni. Dzisiaj zakresy ruchu - bokiem - spokojnie przekraczam 100 stopni, a przodem osiągnęłam swój maksymalny już poziom czyli 170 stopni, niestety dalej już nie pójdzie. Jeśli chodzi o bieganie to znam ten ból, bo mnie ostatnio też łapie przy bieganiu, bo ręka robi się sztywna. No ale tego już nie pokonam. Warto zainwestować swój czas w postanie w kolejkach w NFZ bo może uda Ci się coś naprawić ze swoim barkiem.
Co do sesji i wfu - strasznie długo miałaś chyba ten wf na studiach. Ja na swoich to miałam razem 3 semestry Ale że badziew był to nie jest mi żal, że go nie mam. Wolę sobie truchtać w zakresie własnej przyjemności
co do wf - w ciagu ostatnich 8 miesiecy wyrobilam 4 rozne kursy. jak rozmawiam z ludzmi to ewidentnie wynika ze malo gdzie zajecia prowadzone sa na takim poziomie jak u mnie. sprzet, muzyka, uklady i tempo jak w klubach - roznica taka ze tam trzeba slono placic a tu mialam to za darmo ... na zajecia pomykalam jak na skrzydelkach ... no i do tego pozytywnie zakrecenie prowadzacy az sie chyba zastanowie nad powtarzaniem roku no ale koncze by nie robic off topu
oj widzę ,ze trafiłam w dobre miejsce z moimi barkami.U mnie to cała epopeja.Najpierw przez dwa miesiące przez godzinę tygodniowo, mój fizjoterapeuta ,nastawiał mi mięśnie barków i łopatek.(nie twierdzę ,że którejś z Was by nie pomogło trzeba próbować)Mnie pomagało na dwa dni i ból wracał.(Bolą stawy barkowe i mięśnie barków.oraz jakby te trochę niżej no i mięsnie szyi)Przestałam zawracać głowę terapeucie i postanowiłam pójść zwyczajnie do lekarza.Najpierw reumatolog na dotyk wykluczył zapalenie stawów.
Udałam się więc do neurologa i dostałam skierowanie na prześwietlenie kręgosłupa szyjnego.Jak je dostanę wrócę na fizjoterapię bo wtedy mój masażysta będzie pewien,ze nie zrobi mi krzywdy stosując inne techniki masażu.
Ja akurat wiem co tam mam ,w tej szyi bo walczę z tym od wielu lat i mogę powiedzieć na pewno ,że: jeśli ktoś ma wadę tej części kręgosłupa,z czasem może się liczyć z takimi nieluksusami jak te opisane przez Was szanowne koleżanki.Mydocalm owszem rozluźnia mięśnie ,ale przyczyny nie leczy.Dostałam od lekarza prostą rzecz do wypróbowania;Siedzenie z kijkiem.Na pewno wszystkie wiecie o co chodzi.Ja na razie zaprzyjaźniam się z odpowiednio przyciętym sztylem od miotły,w chwilach kiedy mogę siedzieć. Trzymając ten kijaszek w zgięciach łokci z czasem można sobie wyrobić nawyk utrzymywania szyi i barków w prawidłowej pozycji.Jednak pokrzywionych kręgów szyjnych,piersiowych,czy lędźwiowych nie da się niestety naprawić.Jedyne wyjście to utrzymywanie w wysokiej sprawności mięśni okołokręgosłupowych.To długi i żmudny proces.Jednak warto, bo gdy będziemy starsze te właśnie mięśnie pomogą nam prowadzić normalne życie i uniknąć wielu dolegliwości bólowych związanych z wadami kręgosłupa.
Podsumowując:Najbardziej pomoże nam prawidłowo prowadzona fizjoterapia oraz jej kontynuacja w domu przez samodzielne wykonywanie ćwiczeń wzmacniających mięśnie o których mówiłam .
No i mówiłam też ,że szybkiego efektu nie będzie,trzeba mieć cierpliwość....
No i jeszcze jedno Niektóre ćwiczenia np wszystkie brzuszki przy wadach kręgosłupa są zabronione niestety.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Gram to zależy, gdzie leży problem. Mój kręgosłup szyjny jest sprawny i wad nie ma Natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem, że utrzymanie mięśni stabilizujących nasz organizm wymaga wiele cierpliwości i systematyczności. Ja właśnie wróciłam z MRI barku, znów się dowiem co tam siedzi :P